Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mówi się sporo o gnębieniu w gimnazjum, a co z gnębieniem... na…

Mówi się sporo o gnębieniu w gimnazjum, a co z gnębieniem... na studiach?

Tak, na studia licencjackie wybrałam kierunek, na który dostać by się mógł średnio rozgarnięty szympans (europeistyka). Tak wiem, nie świadczy to o mnie najlepiej, ale wtedy był to nowy i mało znany kierunek, w dodatku pięknie opisany z masą perspektyw po nim. Byłam z siebie dumna, bo nie dość, że poszłam na studia dzienne, do jednego z lepszych mniejszych i w dobrej lokalizacji) akademików, to w dodatku politechnika.
Szybko zawarłam znajomości z sąsiadami, zwykle starszymi rocznikowo studentami informatyki.

O mojej grupie kierunkowej nie miałam jakiegoś dobrego zdania. Ot wyrwali się ze smyczy, ich głównym zajęciem było na*ebanie się i chwalenie tym wszem i wobec. Takie cwaniaczki z dużym ego. Nie przeszkadzaliśmy sobie nawzajem, oni trzymali się w swojej grupie, mi wystarczały znajomości akademikowe. Oczywiście miałam kilku bliższych znajomych z euro, ale nasza znajomość ograniczała się do dzielenia notatkami i wspólnych projektów.

Pewnego razu dostałam wiadomość na gg, "elita" z europeistyki zaprasza mnie do akademika obok na picie. Nie miałam najmniejszej ochoty upadlać się z nimi, poza tym w ten właśnie wieczór koleżanka miała urodziny i szykowałyśmy się do klubu. Na kulturalne wyjaśnienie dlaczego nie, dostałam odpowiedź "no chodź, nie masz przecież żadnych znajomych a z nami chociaż czas miło spędzisz." Nie powiem, gul mi skoczył.

Odpowiedziałam że sama dobieram znajomych i ci z akademika mi wystarczą, bo wywołało falę kociokwiku. Jaki ze mnie forever alone, w dodatku brzydka i nielubiana na kierunku i ogólnie zdechnę jako dziewica. To pisali ludzie w wieku 22 lat, po maturze i szykujący się do obrony pracy licencjackiej. Olałam, zablokowałam.

Później przez ponad pół roku ktoś dzwonił do mnie o różnych wesołych porach. Najpierw z numeru zastrzeżonego ( trzecia nad ranem, piąta, czasem jedenasta w nocy). Później kiedy zablokowałam możliwość połączeń zastrzeżonych, z trzydzieści różnych numerów w pewnych odstępach czasowych również służyło jako "rozweselacz".

Byłam z tym dwa razy na komisariacie, powiedziałam że moja skrzynka blokowania jest pełna, że nie mogę teraz zmienić numeru, raz koszta, dwa że od dłuższego czasu szukam pracy i większość moich CV ma obecny numer. Oba razy panowie policjanci wzruszyli ramionami, jeden kazał mi iść do mojego operatora po wydruk połączeń, ale dodał że niewiele to da.

Acha, mieliśmy wspólne forum kierunkowe. Nic tam nie pisałam, od kiedy nasz cudowny starosta przełożył koło, co było nie na rękę większości grupy. Napisałam co o tym sądzę, a on z resztą dobrze znanych mi ziomków zaczęli mi odgrażać, że jestem taka cwana w sieci to zobaczymy co im powiem na zajęciach. Oczywiście przed, w trakcie i po zajęciach żaden do mnie nie podszedł, tacy bohaterowie.

Na magisterce zmieniłam kierunek i uczelnię, załapałam się na staż i bardzo polubiłam ludzi stamtąd. Wyjechałam do większego miasta, załapałam się na etat w prywatnej firmie.
Po dłuuugim czasie zaproszenie na facebooka wysłał mi "były kolega", w sumie głowa tej grupki alkusów. Okazało się że obronił licencjat i magisterkę z tego samego kierunku, nie miał żadnych dokonań ponad podstawę.

Ciężko mu było znaleźć jakąkolwiek pracę, wyjechał na jakiś czas do Anglii a teraz chce czegoś poszukać w Polsce. I czy bym go nie zameldowała na rok, bo chce się zarejestrować w Urzędzie Pracy.

Oczywiście kopsnie mi za to jakiś lepszy alkohol za pomoc. Odpisałam tylko "Miłego pobytu na bezrobociu, wszo ;)".

studia

by ~CrazyLazy
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
12 14

Wydział Gier i Zabaw Politechniki Gdańskiej?

Odpowiedz
avatar bazienka
10 14

@quack: tak. w liczbie mnogiej.

Odpowiedz
avatar oszi90
7 7

@quack: a od "wsza" - "wszo" :D

Odpowiedz
avatar rodzynek2
18 20

Nie to żebym się akurat czepiał Ciebie autorko, bo nie mam powodu twierdzić, że historia jest zmyślona, ale europeistyka na polibudzie?

Odpowiedz
avatar Etincelle
19 21

@rodzynek2: też się nad tym zastanawiałam. Zresztą nawet jeśli tak, to kompletnie nie rozumiem tej dumy z politechniki, bo ten kierunek jest totalnie od niej oderwany. Jakby się cieszyć ze studiowania prawa na AWF-ie zamiast na którymś uniwersytecie.

Odpowiedz
avatar toomex
20 20

@rodzynek2: Jak pisałem u góry, na Politechnice Gdańskiej były m.in. europeistyka i zarządzanie, zwane w Trójmieście "Wydziałem Gier i Zabaw".

Odpowiedz
avatar Polio
7 9

To było złe :) Podoba mi się }:-> Swoją drogą, wpływ na znalezienie się w takiej a nie innej grupie, miał przede wszystkim kierunek studiów. Wiadomo, że lepsza uczelnia również nie byłaby pozbawiona patologii, ale zawsze kryterium inteligencji i wymagań punktowych częściowo odsiewa wiecznie balującyh (za to, z drugiej strony, wraz z poziomem uczelni, wzrasta ilość snobów i zakręconych w danej dziedzinie dziwaków - coś za coś).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Nie ma to jak bandę dzieciaków nazywać ludźmi dorosłymi. Niestety dożyliśmy czasów, gdy słowa zmieniają znaczenie. Kiedyś dorosły to był człowiek odpowiedzialny. Teraz dorosły to 18+. Dla większości bananowych dzieci dorosłość zaczyna się po obronie pracy, a też dużo zależy od kierunku bo po większości studiów humanistycznych dorosłość zaczyna się, gdy w garnku pusto a i pracy nie ma gdzie podjąć. Też kiedyś, studiowałem ekonomię - fajny kierunek, ale ludzie do bani. Zrobili sobie wyścig szczurów (notatki i maile znikały), tak jakby było o co się bić.

Odpowiedz
avatar sosik1
0 0

Zaorane. ;D

Odpowiedz
Udostępnij