Witajcie :)
Dzisiejsza historia krótko i dla poprawy humoru. Jak zostać mistrzem marketingu :)
Wczoraj w niedzielę, wracając z kościoła po odbytej niedzieli palmowej, po południu udałem się do pobliskiego hipermarketu po kilka drobiazgów. Jakieś bułeczki, mięso, kostka masła, karton mleka itp. Podchodzę do lodówki z nabiałem, a tam moim oczom ukazało się:
Paczka 4 kurzych jajek... już ugotowanych na twardo, pomalowanych jadalną farbą z datą ważności do 14 kwietnia, za cenę 9,99 zł. Na etykietce była zamieszczona informacja, że jajka już ugotowane na twardo, z datą ważności 4 dni od momentu wykonania, pokryte jadalną farbą odporną na zmywanie wodą :)
Hmm, Janusze marketingu górą :)
W sensie, że co jest nie tak?
OdpowiedzTak jak nie lubię jak ktoś na końcu historii opisuje dokładnie kto lub co było piekielne, tak tutaj zapytam bo nie wiem - co jest piekielnego w tym? Jest popyt, jest podaż. Proste.
Odpowiedz@majkaf: Może na jajkach były namalowane małe diabełki?
OdpowiedzBrawo: z Kościoła prosto do dupermarketu.
OdpowiedzW niedzielę do marketu? Taki to z ciebie katolik?
Odpowiedz