Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność ze strony rodziny. W wieku mniej więcej 13 lat zachorowałam na…

Piekielność ze strony rodziny.

W wieku mniej więcej 13 lat zachorowałam na schizofrenię. Zaczęło się omamami wzrokowymi. Jako, że miałam bardzo dobry kontakt z mamą, postanowiłam jej o wszystkim powiedzieć. Ma tendencje do bagatelizowania wielu spraw, ale zaskoczyła mnie i już po kilku dniach znalazłyśmy się w szpitalu psychiatrycznym na konsultacji. Pani lekarz przepisała na ten czas lek na uspokojenie w wypadku nasilenia omamów, jednocześnie zleciła szereg badań wykluczających wadę wzroku, guza lub torbiel w mózgu, itp. oraz badania psychologiczne i EEG.

Wypadałoby jednak powiadomić o sytuacji ojca (nie mam z nim zbytnio dobrego kontaktu). Na wiadomość zareagował jakoś drętwo, wprowadziło go to w zakłopotanie. Nie chciał przyjąć tego do wiadomości - ale jedno go interesowało - czy dostałam jakieś leki. Na odpowiedź, że tak, zdenerwował się. "Uważam, że to zły pomysł.", "Nikomu na razie nie mówcie.".

U pierwszego prywatnego psychiatry zostały mi przepisane leki psychotropowe. Na wiadomość o tym mój ojciec już bardziej zdenerwowany, sugerował, że nie powinnam ich brać, bo to samo przejdzie, a tylko mi zaszkodzi.

Pora powiadomić wychowawcę, z prośbą aby nikt inny się o tym nie dowiedział. Wszystko po naszej myśli.

Tym razem, pora na dziadków (rodziców taty). Ci dwoje też jakoś dziwnie wpadli w zakłopotanie, co później same próbowałyśmy rozgryźć, jednak bardziej pytali o objawy (co widzę, czy coś słyszę, itp.).

Objawy nigdy nie ustąpiły, jednak żadnych innych nie było (do pewnego czasu, ale o tym później). Bywały spokojne dni, bez żadnych rewolucji, jednak [co prawda rzadko] zdarzały się sytuacje, że w trybie natychmiastowym byłam zabierana ze szkoły w różnych stanach paniki.

Oczywiście moja mama powiadamiała tatę oraz czasami dziadków o takich sytuacjach. Oni nigdy sami nie zaczynali tematu jak się czuję w tym temacie, czy to mija, itp.

Mama dowiedziała się, że chorobę mogłam odziedziczyć, ale w rodzinie z jej strony nigdy nie było takich historii, więc w ogień pytań wzięła dziadków i tatę. Oczywiście nie od razu powiedzieli nam o wszystkim, dopiero z czasem wszystkie "smrody" zaczęły wypływać.

Okazało się, że matka mojej babci, która była opisywana jako złota kobieta, wcale nie była prawdziwą matką, tylko macochą. Co się stało z biologiczną? Chorowała psychicznie, duże prawdopodobieństwo, że na schizofrenię, nieleczona rzuciła się pod pociąg w akcie desperacji. Siostra mojej babci, podobno niepełnosprawna, choruje - na co? - na schizofrenię... Przez lata nieleczenia i ukrywania jej przez rodzinę została doprowadzona do stanu takiego, że zatrzymała się na pewnym etapie rozwoju. Babcia chorowała, mój tata chorował...

Przyszedł czas, że skończyłam gimnazjum. Zaraz po wpadłam w ciężką depresję, doszło nawet do próby samobójczej. Tak się zadziało, że w trakcie zamknęłam się w sobie, nie zdołałam utrzymać kontaktów i w takim stanie zaczęłam liceum. Nowe miejsce, nowi ludzie. Nowe środowisko podziałało na mnie tak, że prawie codziennie dostawałam ataków paniki, doszły inne objawy schizofrenii, między innymi omamy słuchowe, strach, że wszyscy mają przeciwko mnie uknuty jakiś spisek. Obniżyło to moją dotychczasowo niską samoocenę. Szkoła to dla mnie piekło. Praktycznie co drugi/trzeci dzień byłam odbierana ze szkoły cała roztrzęsiona przez dziadka. Musiałam u nich zostawać do czasu aż mama po mnie nie przyjeżdżała.

Sprawa do dzisiaj nie jest rozwiązana, moje aktualne złe samopoczucie wiąże się z inną sprawą dotyczącą dziadka.

Czuję się naprawdę źle z tym, że żyłam w niewiedzy. Gdyby moja mama wiedziała, gdyby jej o tym powiedzieli, to zostałyby podjęte kroki, żeby nie doszło do tej choroby (schizofrenia występuje pod wpływem wielu czynników, nie tylko genetycznych; można być obciążonym genetycznie, ale nie zachorować). W ciągu dalszym nie chcą o tym rozmawiać.

Mam wrażenie, że to dla nich wstyd być chorym psychicznie.

Rodzina...

by liliowa1406
Dodaj nowy komentarz
avatar InessaMaximova
13 17

Faktem jest, że czasami zdarzają się poglądy typu "wstyd jest chodzić do psychologa/psychiatry bo co ludzie pomyślą". Z drugiej strony, kilka dni temu słowa mojej znajomej bardzo mnie zraniły. Powiedziała, że do szpitali psychiatrycznych trafiają osoby kompletnie nie radzące sobie z życiem, totalni psychole. Zraniło mnie to, gdyż jako nastolatka (11 i 13 lat) przebywałam w szpitalu psychiatrycznym.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
13 15

@InessaMaximova: Dalej panuje pogląg, że jak do psychologa, to najlepiej do innego miasta jeździć.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
13 15

Nosz szlag...! Brawa dla matki za szybką reakcję i kołek w oko ojcu i jego rodzinie za ukrywanie takich faktów. Jeszcze rozumiem, że nie było się czym chwalić, ale gdy problem zaczął realnie dotyczyć autorki, to jasny wywiad rodzinny, to znaczny element planu leczenia. Eh...! Dobrze, że nie skończyła jak siostra ojca. Rzadko zdarzają się tak wczesne psychozy, ale dają się leczyć i kontrolować przy zachowaniu konsekwencji że strony chorego i jego rodziny. Jeśli mogę radzić, to zachęcam do terapii w dobrym ośrodku. Jest równie ważna, jak leki. Polecam zwłaszcza dzienny oddział leczenia psychoz lub oddział rehabilitacyjny. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
9 11

Nie ma co się wstydzić, że się jest wariatem, ale też nie ma co się chwalić. Taki los po prostu, jak rak, gruźlica, czy kupa innych niezawinionych chorób. Schizofrenię można natomiast przeważnie nieźle leczyć, tylko trzeba długo i regularnie brać dość drogie leki (często zastrzyki) i nie odstawiać ich pochopnie przy poprawie stanu.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
6 6

Na szczęście, leki te są refundowane, tak więc dla pacjenta kosztują grosze.

Odpowiedz
avatar dziqs1987
-1 5

@ZaglobaOnufry: głupek. Schizofrenik to nie wariat. Moja byla dziewczyna miala schizofrenię, stan się może jako tako poprawić pod warunkiem stałego przyjmowania leków.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@dziqs1987: zalezy od postaci, brodzajow schizo wyrozniamy 5 ( prosta, paranoidalna, hebefreniczna, rezydualna i niespecyficzna), zalezy tez od poziomu zabudzen, leczenia oraz zdolnosci emocjonalnych pacjenta, a takze od towarzyszacych zaburzen, wsparcia itp. niektorzy moga miec omamy i wiedziec, ze to tylko schiz, musza wziac tabletke doraznie, a niektorzy wpadaja w wynyslona rzeczywistosc jak facet z Pieknego Umyslu czy Fight Clubu i mylic to wszysko mozesz miec napady leku- nie panujesz nad tym bo prostu panicznie sie boisz mozesz miec o amy wielozmyslowe np. widzisz robale chodzace ci pod skora i czujesz je- nad tym troche ciezko zapanowac jest naprawde bardzo roznie ale faktem ejst trzeba brac leki nieprzerwanie do konca zycia wiele lekow ma spowolnione uwalnianie i okres poltrwania w organizmie ale to,z e omamomw nie ma nie oznacza wyleczenia tylo ze leki dzialaja

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

Jak moglabys zapobiec wystepowaniu objawow gdybys wiedziala wczesniej o obciazeniu? Roznica bylaby taka, ze bardziej by sie martwilas. U nas w rodzinie tez jest obciazenie pewna choroba i moge jedynie miec nadzieje ze moje dzieci odziedzicza zdrowie po ojcu. Nic wiecej nie mozna zrobic.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@nursetka: a taka, ze moze nie przyjmowalaby jakichs lekow, nie probowala narkotykow? byla otoczona wsparciem wiekszym w razie traumy byla uprzedzona co moze cie zadziac? dziedzicy sie tendencje, nie sama chorobe, tendencja nie musi sie uaktywnic a na uaktywnienie wplywaja niektore leki, narkotyki, gleboka trauma itp.

Odpowiedz
avatar polaquita
0 0

@nursetka: czemu rodziłaś dzieci mając szkodliwy allel?

Odpowiedz
avatar polaquita
0 0

@nursetka: oczywiście, że można zrobić "coś więcej" - zabezpieczać się

Odpowiedz
avatar 7sins
13 17

Nie ma żadnych sposobów, by schizofrenii zapobiec. Właściwie wciąż nie wiadomo jakie są przyczyny tej choroby. I Twój tata nie "chorował", a choruje na schizofrenię. To wciąż nieuleczalna choroba. Piekielne jest ukrywanie choroby, ale można zrozumieć czemu tak się stało. Osoby chore są piętnowane społecznie, dlatego rodzina od strony ojca tak się zachowywała. Niewiedza i lęk.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@7sins: ale jak wytlumaczysz swiadome przekazanie choroby? swiadoma decyzje o posiadaniu dziecka wiedzac, ze najprawdopodobniej bedzie chore? ze wzgledu na czestotliwosc zachorowan w tej rodzinie- praktycznie kazdy wymieniony w historii byl chory ja bym ego dziecku nie zrobila

Odpowiedz
avatar polaquita
0 0

@bazienka: mało jest ludzi takich jak ty, większość bezmyślnie kopiuje swoje słabe geny. Najśmieszniejsze jest, gdy taka osoba tłumaczy się z niechęci do adopcji tym, że "nie wiadomo po kim jest to dziecko".

Odpowiedz
avatar 7sins
0 0

@bazienka: Tu się zgodzę, ludzie powinni świadomie podejmować decyzje o rodzicielstwie. Ale autorce nie o to chodziło - wyraźnie wpisała, że jej zdaniem choroba ta nie jest przekazywana tylko genetycznie i można było uniknąć wystąpienia objawów.

Odpowiedz
avatar Morog
-4 12

Zmyślanie historii to dopiero wstydliwa sprawa.

Odpowiedz
avatar mokry42
1 9

Jakoś tak malinami zaleciało

Odpowiedz
avatar anka6464
2 2

Pominę piekielność, bo jest oczywista. Przeczytałam tą historię z duszą na ramieniu, bo miałam trochę do czynienia z tego typu chorobami i schizofrenii zawsze się bałam, ale nie w tym sensie, że bałam się ludzi chorych, tylko bałam się że dotknie mnie lub kogoś bliskiego, bo wydawało mi się straszne i niesprawiedliwe, że coś takiego w ogóle istnieje i ludzie muszą cierpieć, przechodzić przez takie rzeczy, spotykać się z niezrozumieniem i często z bezradnością. Bardzo dobrze, że masz wspierającą mamę, jesteście świadome i walczysz z tym. Życzę ci dużo zdrowia, dużo spokoju i tego, aby choroba nie przejęła twojego życia. Warto w to wierzyć niezależnie od tego co się dzieje.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

prawda jest to, co piszesz- dziedziczy sie tendencje do zachorowania, moze ona byc uaktywniona lekami, narkotykami, przezyciem duzej traumy itp. mozna cale zycie miec utajona tendencje i nigdy sie ona nie ujawni swoja droga strasznie nieodpowiedzialne ze strony rodziny ojca i jego samego- ja na miajscu osoby chorej albo co do ktorej zachodzi prawdopodobienstwo przekazania genow, nie zdecydowalabym sie na biologiczne dziecko tobie tez radze to przemyslec

Odpowiedz
avatar malami1001
1 1

Rozumiem, że najbardziej boli Cię to, że nie wiedziałaś wcześniej, że możesz zachorować ale to, że rodzina tak jakby się wypina jest całkiem w Polsce normalne. Mój ojciec kiedy tylko wspominam o swojej chorobie (dystymia) natychmiast wychodzi. Bo wariatów i niepełnosprawnych powinno zamykać się w domach z dala od reszty społeczeństwa. Także ten.... :) Zdrowia życzę :)

Odpowiedz
Udostępnij