Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W sumie mało piekielne, ale zastanawiające. Coraz mniej przyjemnie mi się ostatnio…

W sumie mało piekielne, ale zastanawiające.

Coraz mniej przyjemnie mi się ostatnio robi zakupy w niebiesko-żółtych supermarketach, co to tanie są. Nie chodzi o jakiś konkretny market, bo denerwująca mnie polityka obowiązuje chyba we wszystkich.

Chodzi mianowicie o kasowanie na wyścigi. Ja rozumiem, że powinno być szybko, że trzeba rozładować kolejki, ale wszystko ma jakieś granice. Ja rozumiem szybkie kasowanie. Też mnie denerwują spokojne, nawszystkoczasmające kasjerki z pietyzmem wklikujące kod każdego produktu i oglądające go na wszystkie strony, jakby się zastanawiały, czy mi go nie ukraść. Żółto-niebieski market przegina jednak w drugą stronę.

Wściekli kasjerzy z czołami zroszonymi potem i z obłędem w oczach przerzucają moje Bogu ducha winne serki, chlebki i soki przez taśmę z taką agresją, że chyba powinnam zabierać ze sobą Dudka, żeby je łapał. Ręce kasjerów migają z prędkością godną najlepszych prestdigitatorów. Cały zysk z tego taki, że produkty chyba są świeższe, bo latają z taką prędkością, że znaczenie ma już dylatacja czasu.

Może to pryszcz, ale po prostu za każdym razem czuję się jak persona non grata, jakby kasjer co prędzej chciał się mnie pozbyć, najchętniej poprzez wy*dolenie moich zakupów na podłogę. Nie nadążam z pakowaniem ich do siatek, a naprawdę nie jestem zniedołężniałą staruszką. Wypadałoby, żebym na zakupy brała szuflę i taczki, żeby jednym ruchem zgarnąć narastającą kupę skasowanych produktów i najlepiej od razu wypruć sprintem ze sklepu, aby swoim bezczelnym staniem i istnieniem nie narazić się na straszliwy gniew kasjera. Czuję się jak ostatnia ofiara losu, gdy marnuję jakże cenne sekundy na wkładaniu paczek i siatek do torby - byle jak, byle szybko - a kasjer lub kasjerka już bębni palcami w swoją katedrę, żądając jak najszybszej zapłaty i to broń Boże nie gotówką i nie kartą na PIN, bo to tyle trwa, a jak to tak?

Ja rozumiem, że taka polityka, ale może włodarze firmy mogliby zrozumieć, że prędkość obsługi nie zależy tylko od sprawności kasjera, ale też od sprawności klienta w pakowaniu, a jeśli ten ostatni jest opieszały (czyli po prostu nie ma nadnaturalnych mocy), to ciskanie na niego gromów i strojenie min naprawdę nikomu nie pomoże.

No szkoda, bo mają fajne ciastka z orzechami i syropem klonowym, ale ja chyba naprawdę nie jestem godna ich sklepów.

.... jest tani

by KoparkaApokalipsy
Dodaj nowy komentarz
avatar Dominik
-5 25

W moim ALDIku kasjer/kasjerka każe przykładać wózek do kasy i zakupy lacą do wózka. Aby sobie przepakować do toreb po zapłaceniu bierze się wózek i idzie do stołu-lady gdzie spokojnie wrzucasz zakupy do torby. Albo jedzie z wózkiem na zewnątrz i pakuje do bagażnika. I w czym problem?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2017 o 22:14

avatar KoparkaApokalipsy
8 24

@Dominik: Problemy są 2: 1 - czasami się bierze koszyk, a nie wózek. 2 - z wpier*laniem zakupów do wózka (nawet na hurra, bez zwracania uwagi na integralność jajek czy słoików) też mało kto nadąża

Odpowiedz
avatar Dominik
2 12

@KoparkaApokalipsy: Układanie w koszyku/wózku zajmuje mniej czasu niż certolenie się z siatkami. A w kolejce do kasy nikt nie lubi stać.

Odpowiedz
avatar jass
3 5

@Dominik: W wózku owszem, z wkładaniem zakupów z powrotem do koszyka nie spotkałam się w żadnym supermarkecie, koszyk zostawia się zwykle przy kasie po wyłożeniu zakupów na taśmę, także ten.

Odpowiedz
avatar aklorak
2 2

@jass: Kiedy u nas otwarto Aldi to też tak było, podjeżdżało się wózkiem z drugiej strony kasy i pani tam wkładała, co więcej, dopóki rzeczy poprzedniego klienta nie zniknęły z lady, to nie zaczynała kasować kolejnego. Bardzo to fajne było. Ale teraz już się chyba pozmieniało.

Odpowiedz
avatar Locust
1 1

@aklorak: U nas w Aldi tez się podjeżdża wózkiem z drugiej strony, ale nikt nie robi problemow, ze mam w tym wózku rozłożone torby i wkładam zakupy tak, jak mi pasuje.

Odpowiedz
avatar lucy1980
0 0

@jass: Lidl i Aldi tak aja, niestety nie wiem czy przyjelo sie to w Polsce, czy nie, bo od 11 lat tam nie mieszkam - sprawdze w maju :D

Odpowiedz
avatar milia
17 23

To jest tempo skanowania, za to są dodatkowe premie. Na tablicy pracowniczej jest wywieszona informacja ktoś zdobył premię, w jakiej wysokości i jakie tempo trzeba utrzymać.

Odpowiedz
avatar pedientka
0 8

@milia: skąd takie wnioski albo informacje? Dwa lata pracowałam w tym kołchozie i ręczę, że pracownik nie ma żadnej korzyści z tej czynności. Owszem, musi tak kasować ale z całkiem innych pobudek

Odpowiedz
avatar milia
3 5

@pedientka: pracowałam w Carrerour i tam tak było, że tempo skanowania trzeba było utrzymać. Obecnie w L. pracuje tam koleżanka i każą szybko skanować, z tego ma premię od wyrobienia normy, obrotów.

Odpowiedz
avatar pedientka
2 8

@milia: Nie wiem jak jest w innych marketach, ale koleżanka zrobiła Cię w bambuko. Szybkie kasowanie (ilość nabitych pozycji w określonym czasie) podpada w tej sieci pod szeroką pojętą wydajność, za którą nie ma, nie było i nie będzie premii. Ta jest za obecność, jeśli przeprasujesz cały miesiąc bez wolnego wtedy masz tę swoją śmiesznie niską premię. Za nic innego NIE MA premii. Niska wydajność (nie tylko na kasie) jest piętnowana, a za wysoką wydajność można co najwyżej dostać pochwałę od Menadżera lub/i KRSa. W ogóle to NIKT nigdy w internetach nie wpadł na to, o co tak naprawdę chodzi z tym szybkim kasowaniem... Tu wcale nie rozchodzi się o to, że klient ma być szybko obsłużony. No, w pewnym zdrowym stopniu tak, ale w 90% takich przypadków rozchodzi się o to, by nie "fatygować" innej osoby na inną kasę, gdyż ta osoba na już-teraz-zaraz ma do zrobienia milion innych rzeczy, a z którymi jest do tyłu już z dwie, trzy godziny robocze.

Odpowiedz
avatar katem
7 19

Właśnie przez to rzadko robię tam zakupy - to chyba normalne, że człowiek nie lubi czuć się, jakby przez swoją "opieszałość" komuś przykrość robił. W ojczyźnie tej sieci jakoś nie miałam nigdy takiego wrażenia :-).

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 25

Szczególnie upierdliwe w sklepach, w których za linią kas nie ma miejsca na przepakowanie się, lub jest go za mało. A nawet jak takie miejsce jest (taki urban legend że są gdzieś od tego stoły, może jeszcze umieszczone tak że naprawdę się da z nich korzystać), to niektóre kasjerki osiągają prędkość tak wielką, że nawet z przekładaniem do wózka nie nadążam. Wtedy wywołuję falę jeszcze ostrzejszych spojrzeń, a czasem i komentarzy. Czemu? Bo nigdy, ale to nigdy nie płacę, zanim mój towar nie zostanie pozbierany z lady odbiorczej. Nie lubię jak ktoś zakupy następnej osoby w moje wrzuca. A jeśli moje są wrzucane w zakupy osoby przede mną, to też bez zbytniego pośpiechu upewniam się, że wszystko, za co mam zapłacić, jest. A nie zawsze jest, i potem taka kasjerka ma czelność do mnie mieć pretensję, że nie zapłacę np za ser, który sama wmieszała w zakupy osoby przede mną... Brrrr.

Odpowiedz
avatar glan
3 27

Nie bywam w tym sklepie ale po tym co przeczytałem mam ochotę się tam wybrać. Zabrać do kasy najbardziej delikatne produkty (jajka, jogurty itp) po czym gdy cokolwiek się rozbije spokojni czekać aż kasjerka przyniesie nowe. W razie problemów - zawsze można zostawić produkty i sobie pójść. Nikt do zakupów nie zmusza.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 14

@Szewczyk: Akurat powgniatane opakowania to dla mnie powód do sprzeciwu i zażądania wymiany na nie uszkodzony, lub rezygnacji z zakupów. Wgnieciony kubeczek od jogurtu? Już mi taki pękł w plecaku, dziękuję, nie biorę. Ciepnięta puszka napoju gazowanego? Jeśli mi się chce pić tu i teraz, to oczywiście dziękuję, nie biorę, bo tego nie otworzę. Rozerwana zgrzewka wody? Dziękuję, poproszę nie porwaną, ja to muszę jeszcze do domu donieść. Mój ser wrzucony w zakupy dziadka przede mną i wyniesiony ze sklepu zanim się połapałem? Dziękuję, nie zapłacę. I to nie ma nic wspólnego z nie szanowaniem kasjerów, ale wszystko z podstawowym szacunkiem do samego siebie, i zwykłym pragmatyzmem.

Odpowiedz
avatar imhotep
13 13

@imitacja: "Pewien młody hobbit dowiaduje się, że w celu uratowania świata musi wrzucić pewien pierścień do pewnej dziury. Dziura jest cholernie daleko więc idzie do niej przez 3 tomy." - jak widzisz nie zawsze skrócenie z zachowaniem sensu wychodzi historii na dobre ;)

Odpowiedz
avatar TakaTamPaskuda
8 16

Moje osobiste spostrzeżenia dot. obsługi kasjerów. W Polsce, gdzie bym nie poszła - stonka, lidl, netto, inny podobny - zakupy są kasowane na hurra, nie zdążę wyjąć z wózka a co dopiero zapakować i jestem bardzo pośpieszana, nie wspominając o tym, że przed zapakowaniem się mam zakupy już zmieszane z kimś innym. Tu (w Czechach) tego nie odnotowałam, kasjer spokojnie kasuje i czeka, aż zapakuję wszystko do toreb zanim zacznie kasować następnego klienta; nikt nie robi z tego afer, ludzie grzecznie czekają na swoją kolej. To samo z promocjami. W PL się rzucają na siebie i przerzucają wszystko, w CZ popatrzą, jak chcą, to wezmą, nie to nie i tyle. Wszystko na spokojnie, ale i oni sami co chwilę powtarzają "spokojnie, mamy czas". Jeśli ktoś z Was był w Czechach lub tu mieszka i uważa, że nie wszędzie da się odczuć taką różnicę to proszę o wskazanie mi takiego miejsca w odpowiedzi, chętnie dowiem się nowych rzeczy :)

Odpowiedz
avatar este1
4 4

@TakaTamPaskuda: w Niemczech też tak raczej jest, często się zdarza że jak kasjerka ma chwile to pomaga mi pakować zakupy do torby, ale jest też Pan w Lidlu, który kolejkę rozladowywuje w moment bo ogranicza uprzejmości do minimum i szybko skanuje. Sie nie wyrobisz to poczeka ale mnie kasuje 2 razy szybciej niż inne kasjerki. Co kto lubi.

Odpowiedz
avatar NieWiemJakiMamLogin
0 0

@TakaTamPaskuda: W Holandii też są "spokojne" kasjerki. Zawsze czekają, aż klient zapakuje swoje produkty, powiedzą do zobaczenia i miłego dnia, i dopiero wtedy zaczynają kasować następnego klienta. W ogóle tu się nie przejmują duperelami. Zaokrągla się kwotę końcową i żadna kasjerka nie musi pytać "mogę być winna cencika?". A najbardziej mi się podoba, że pytają się o paragon. Jak chcesz to dają do ręki a jak nie chcesz to albo nie drukują, albo wyrzucają do śmieci.

Odpowiedz
avatar lucy1980
0 0

@TakaTamPaskuda: W UK jest dokladnie tak samo - spokojnie, kulturalnie i bez pospiechu, kasjerki usmiechniete, zagaduja obslugiwanego klienta. W grudniu robilam zakupy w Lidlu z synem i dostalismy zdrapke po wydaniu 10 funtow (taka promocja byla) - syn zdrapal jak ja konczylam sie pakowac i mial do odebrania wielka paczke chipsow za darmo. Kasjerka zaczela z nim rozmawiac jakie chipsy lubi i ktore chcialby tym rzem wziasc a potem zamknela kase i poszla z moim synem na sklep wybrac chipsy (nie bylo akurat nikogo za nami do kasy). Jst to normalne zachowanie a nie jakis wyjatek :)

Odpowiedz
avatar Arielka
8 20

No, dobrym, wypróbowanym sposobem jest flegmatyczne obserwowanie , co będzie dalej - w moim przypadku na podłodze wylądował ketchup, jogurt siatka z pomidorami- łącząc się w malowniczy rozprysk na podłodze - i nastąpiło zawieszenie się pani kasjerki- chyba oczekiwała, że będę za zakupami latać jak tenisista do piłeczki, a tu taki zonk - no i do sprzątania się klientka nie spieszył , ani zapłacić nie chciała za sałatkę pomidorowo-jogurtową. :)

Odpowiedz
avatar drzacek
14 14

@Arielka: Dokładnie. Nie mam nic przeciwko szybkiemu skanowaniu, ale jeśli z tego powodu produkty zostaną uszkodzone - to czemu ja mam się tym martwić?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
13 21

Początek historii mi się podoba, ale dalsza część staje się raczej narzekaniem na kasjerów i ich reakcje niż na system, który to powoduje. Jak chcesz coś zmienić, to radziłbym napisać odpowiednią skargę do kierownictwa sklepu. Tylko w żadnym razie nie sformułuj tego tak, żeby winą dało się obarczyć jakiegoś kasjera, a właśnie system, który powoduje, że muszą kasować towary w zbyt szybkim tempie i wszyscy są zestresowani. Jak wielu klientów złoży takie skargi, to może coś z tego będzie. A jak z treści skargi będzie wynikać, że być może winni są kasjerzy, to system się nie zmieni, tylko ktoś najmniej winny i najbardziej pokrzywdzony straci robotę. Bo ty pójdziesz do innego sklepu. On/ona cały czas będzie tam siedzieć i zapier..., bo kierownictwo kontroluje czas obsługi.

Odpowiedz
avatar Axisss
8 20

Ale czemu się dziwisz, jeśli kasjer kasuje spokojnie, zaraz się ktoś przy** że wolno i on nie ma czasu, że kolejka, że się leni itp. Będą skargi i obcięcie premii. Jak kasuje szybko i sprawnie to źle bo "olaboga, nie nadążam, czuję się wyganiana ze sklepu!" Ludzie, opanujcie się! Co na czole macie napis "spieszy mi się" lub "mam czas", że kasjer ma się domyslić czy ma kasować wolno czy szybko, żeby jaśnie klientowi pasowało? Wszystkich których razi tempo kasowania, zapraszam to robienia zakupów przez net (choć zaraz będzie marudzenie, że za wolno/ za szybko przywieźli) lub do sklepów z kasami samoobsługowymi - będziecie sobie kasować w waszym ulubionym tempie.

Odpowiedz
avatar KaktusStefan
1 5

@Axisss: czasem jak zależy Ci na konkretnym produkcie, którego nie kupisz nigdzie indziej to idziesz do sklepu, w którym nie ma kas samoobsługowych. A co do kasjerów - wystarczy zwrócić uwagę na to w jakim tempie klient pakuje zakupy i dostosować tempo kasowania. Tak żeby spokojnie zdążył wszystko spakować, żeby produkty wciskane przez kasjera na ladę do pakowania się nie rozsypywały po połowie sklepu. I oczywiście, żeby zakupy różnych klientów się nie mieszały. Rozumiem - kasjer jest w pracy i ma normy do wyrobienia. Ale powinien też zwracać uwagę na klientów a nie utrudniać im zakupy.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 6

@KaktusStefan: "Rozumiem - kasjer jest w pracy i ma normy do wyrobienia. Ale powinien też zwracać uwagę na klientów a nie utrudniać im zakupy." To proponuję zatrudnić się w takim supermarkecie i wytłumaczyć to kierownictwu, a oni niech to tłumaczą komuś jeszcze wyżej, aż to w końcu dotrze do osoby, która wymyśliła te dyrektywy. Na pewno posłuchają sugestii kasjera. Już to wcześniej pisałem, jak chcecie to zmienić, to składajcie skargi jako klienci, ale na ten system, a nie na konkretnych ludzi. Inaczej jedynie twarze przy kasach się zmienią.

Odpowiedz
avatar Ksarn
14 20

Sama historia mało piekielna, ale komentarze po prostu śmieszne... Idziesz na zakupy, spędzasz w sklepie godzinę lub nawet ponad (sic!), podchodzisz do kolejki i włącza ci się zmysł Kubicy, jak najszybciej. Narzekasz, stękasz, że jak tak można, wykładając towar na taśmę jojczysz, że taśma za wąska. Sytuacja zmienia się, gdy kasjer mówi do ciebie "Dzień dobry", bo nie ważne, co on zrobi, coś na pewno będzie nie tak; za szybko, za wolno, nie w takiej kolejności jak chcesz, pytania o karty lojalnościowe lub specjalne oferty. A na koniec twoje ostatnie szanse, żeby się zemścić na "złym" kasjerze: wolno zapłacisz albo nie powiesz "do widzenia" A teraz już całkiem serio: prędkość skanowania produktów na kasie jest sprawdzana w każdym większym sklepie, w niektórych nawet masz wypłacaną od tego premię, ale częściej chodzi o utrzymanie pewnego minimum produktywności. Jak to zwykle bywa, człowiek człowiekowi wilkiem i nikt nie stara się nawet odrobinę zrozumieć sytuacji drugiego człowieka, tym razem kasjera. A tak z całkiem innej beczki: skoro kasjer (chyba jakiś zdesperowany) pozwala sobie na jakieś uwagi odnośnie klienta, ciebie, to czemu nie pójdziesz na skargę? No chyba, że chodzi tylko o jakieś wydumane lub może i rzeczywiste "krzywe spojrzenia".

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
3 7

@Ksarn: Dokladnie, uważam że klienci sami poniekąd wymusili taki system. W biedrze też tak jest, dlatego w kolejce staram się obmyśleć plan pakowania, żeby zdążyć zabrać swoje produkty, zanim kasjerka poukłada między moje zakupy następnego klienta. Niestety ludzie w kolejkach chyba obmyślają plan jak dotyczyć innym zamiast jak pomóc.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 3

@Ksarn: Sam jesteś po prostu śmieszny, a uszkadzanie opakowań i mieszanie klientom zakupów to nie jest kwestia gustu czy kaprysu. I płacenie po zebraniu produktów to nie zemsta, to jedyny sposób by na pewno zabrać wszystko, co swoje, zapłacić tylko za to, czego nie zabrał klient przede mną,i nie zabrać nic klienta za mną. Ot konieczność bo potem na słowo nikt nie odda mi pieniędzy.

Odpowiedz
avatar Ksarn
0 0

@bloodcarver: Gdzie napisałem o uszkadzaniu opakowania? Coś takiego jest niedopuszczalne i każdy średnio rozgarnięty kasjer tego nie zrobi. Gdzie napisałem o mieszaniu zakupów? Pisałem o złośliwości klientów, której jest aż nadto i z którą nikt nie zamierza nic zrobić "bo mogą, bo im się należy, bo płacą i wymagają".

Odpowiedz
avatar aklorak
-2 8

Jeśli chodzi o ciastka z orzechami (pekan) i syropem klonowym to też moje ulubione, właśnie wsunęłam 2 na śniadanie.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
-1 1

@aklorak: o 11.43 "właśnie wsunęłam (...) śniadanie". Zaiste, wcześnie jadasz śniadania.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
0 0

Ja o 9:30 rano jem kolację i idę spać.

Odpowiedz
avatar Librariana
2 10

Mnie też denerwuje, jak nie zdążę spakować połowy rzeczy, a już muszę płacić, zbierać pozostałe rzeczy (a miejsce na odłożenie ich o skasowaniu jest mocno ograniczone, więc często trzeba rozbroić pagórek produktów) i jak najszybciej uciekać, bo już lecą rzeczy następnej osoby... Dlatego również nigdy nie płacę przed spakowaniem - rozumiem, że pracownicy mają jakieś wyśrubowane normy, ale ja nie muszę się do nich dostosowywać. W żadnym z marketów takiego tempa kasowania nie ma - tylko w Lidlu.

Odpowiedz
avatar Mavra
2 2

@Librariana: aakurat ja w lidlu w swoim miescie tego nie zauwazyła ale za to w kauflandzie tak

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Rozumiem, że może to być uciążliwe jednak na przyszłość polecam zwrócić uwagę kasjerowi.

Odpowiedz
avatar vezdohan
4 4

Mnie to się marzy, żeby wózek albo koszyk skanowały towary włożone i tylko wyświetlały listę cenę i kwotę. W kasie płaci się jak gotówkę albo przykłada kartę do czytnika i pin i już.

Odpowiedz
avatar Madeline
1 1

@vezdohan: Tesco wprowadza już taki system - bierze się skaner z półki, skanuje produkty w sklepie przy wrzucaniu do koszyka i płaci przy kasie samoobsługowej. Jeśli czegoś nie da się zeskanować to można to dodać w kasie, ewentualnie pracownik pomoże. Fajne rozwiązanie, ciekawe czy się przyjmie :)

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
1 1

Dlatego czasem wolę jechać dalej do eklerka, bo tam kasjerzy, są mili i zwracają uwagę czy klient nadąża z pakowaniem, czasem pomogą, rzeczy tekstylne pakują dodatkowo w torebki żeby w razie czego się nie poplamiły. Tam obsługują z głową a nie na wyścigi.

Odpowiedz
avatar melmire
6 6

@KurkaRurka: Bo w super i hipermarketach na kasie siedza kasjerzy, ktorych jedynym zajeciem jest kasowanie, a w dyskontach sa to pracownicy "uniwersalni", ktorzy tu kasuja, tam zamiataja, tu wyjmuja pieczywo z pieca, tam rozkladaja towar. Ceny mniejsze ale i usluga gorszej jakosci, nie ma zmiluj.

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
0 0

@melmire: Tak zgadzam się, choć ceny nie są mocno wyższe, a czasem nawet taniej i większy asortyment. Właśnie dużo zależy od polityki firmy.

Odpowiedz
avatar lucye
-1 7

kasy są do kasowania produktów i zapłacenia, nie do pakowania zakupów

Odpowiedz
avatar Madeline
-2 2

@lucye: No tak, bo zwyczajowo zapłacone zakupy przerzuca się na podłogę i stamtąd pakuje do toreb żeby szybciej zwolnić miejsce przy kasie ;)

Odpowiedz
avatar Mavra
2 2

@lucye: to co kasjerka kasuje , ja płace i zostawiam zakupy bo sie nie pakuje zakupów ?

Odpowiedz
avatar pawelaugust
-5 5

Przecież tam się nie chodzi kupować. To jest niemiecki sklep i pieniądze z zakupów w nim idą do banków w Niemczech, na kredyty dla niemieckich firm i wypłaty dla niemieckich emerytów.

Odpowiedz
avatar Komarzyca
1 3

Ja bym winy doszukiwala sie u menagerow, bo ktos tym kasjerom kaze w takim tempie skanowac. Ogolnie w lidlach chyba wszedzie jest pospiech, w UK lidl i aldik tez problem z nadazeniem zbierania zakupow, natomiast tesco to pol ksiazki przeczytasz, bo kasjer porozmawia z klientem, pozartuje, usmiechniety jest i wyluzowany. A to polska mentalnosc wredna lubi gnoic innych dla podniesienia wlasnego kulawego ego

Odpowiedz
Udostępnij