Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Narzekanie na kwiat polskiej młodzieży na studiach przypomniało mi jedną historię sprzed…

Narzekanie na kwiat polskiej młodzieży na studiach przypomniało mi jedną historię sprzed jakiegoś czasu.

Za granicą mieszkam, język znam, a dodatkowo coś tam w życiu z koleją miałem wspólnego. Poproszono mnie, żebym jakiemuś tam dalekiemu znajomemu przejrzał pracę inżynierską na politechnice czy dobrze po angielsku brzmi, bo anglistka się wypięła mówiąc, że się nie zna na słownictwie, a okazuje się, że teraz ponoć się pracę oddaje w dwóch językach na co lepszych uczelniach w Polsce (bo to była taka z tych lepszych politechnik, a nie jakaś Wyższa Szkoła Zawodowa w Bździdówku Dolnym).

Przysługę wisiałem, więc się zgodziłem, również z chęci, że sobie przeczytam co tam teraz się dzieje w temacie. Angielski nawet był ładny, słownictwo ok, za to coś mi tam zgrzytało merytorycznie. Oczywiście założyłem, że się nie znam bo kudy mi tam do inżyniera, jak z koleją od -nastu lat nic nie mam wspólnego i nic nie pamiętam, więc się nie zagłębiałem, tylko sobie zapisałem, żeby zwrócić uwagę autorowi na tą kwestię.

W pewnym momencie w sprawdzanej pracy natrafiłem na opis pewnej budowli inżynieryjnej i jej zdjęcie. Zaciekawiło mnie to, bo sam o owej budowli i metodzie jej stawiania kiedyś pisałem, wygrzebałem więc ze swoich przepastnych archiwów swoją pracę sprzed blisko 20 lat i przy okazji przeleciawszy wstęp do niej przypomniałem sobie pewne zagadnienie opisane tamże i już wiedziałem, co w tej sprawdzanej przeze mnie inżynierskiej jest nie tak.

Autorowi zwróciłem uwagę, nawet się przejął i sprawdził i przyznał, że mam rację. Po czym stwierdził, że on tego nie rusza, bo promotor to już widział i zatwierdził, to on nic zmieniać nie będzie. I poszło tak jak jest. Z tego co wiem to tym inżynierem został.

I teraz gdzie piekielność? Ta moja praca, w której przypadkiem (proszący mnie o sprawdzenie tego nie wiedzieli) poruszane były te same zagadnienia to była praca dyplomowa. Z technikum. I wiecie co?

Porównując ja z tą, której tłumaczenie sprawdzałem, jestem święcie przekonany, że jakbym zamiast pisać konkretami lał wodę, dzięki czemu byłaby o połowę dłuższa, wsadził parę wykresów i obrazków oraz doprowadził przypisy do współczesnych standardów akademickich, to by spokojnie dzisiaj przeszła jako inżynierska. A powiedzmy sobie szczerze, że piątki na dyplomie technika to nie mam.

Aż mi się smutno zrobiło.

studia

by Tenzprzeciwkacomakotairower
Dodaj nowy komentarz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
6 6

@Tajemnica_17: No właśnie nie można, bo wyskakuje komunikat, że jest "niedozwolony ciąg znaków". A przynajmniej wczoraj wyskakiwał.

Odpowiedz
avatar burninfire
6 6

Tak jak te ankiety. Serio o tym magisterkę robić? I co roku to samo, czyli zapewne tylko wrzucają w gotowca kolejne wyniki, kolejne zestawienie i trochę pozmieniają zdania, bo przez antyplagiat nie przejdzie.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

To niekoniecznie musi oznaczać "znak czasów". Ja ponad 20 lat temu pisałem bardzo ambitną pracę magisterską z dziedziny finansów, aż w pewnym memencie urwał mi się kontakt z promotorem (został ministrem, więc w katedrze przestał się pojawiać, a pod jedynym numerem telefonu – analogowa komórka – jaki znałem, zaczął się zgłaszać ktoś inny). Na szybko więc poszukałem nowego promotora i skleciłem pracę na jakże oryginalny temat amortyzacji. Jestem pewien, że w wielu technikach o specjalności "rachunkowość" powstało wiele prac co najmniej równie dobrych, jak ta moja magisterka z najlepszej ekonomicznej uczelni w Polsce.

Odpowiedz
avatar imhotep
5 5

a) Pracodawca nie będzie tej pracy czytał. b) Sam tytuł chyba nie da ani pracy, ani wiedzy jak ją wykonywać?

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
2 2

Krótko mówiąc - od dziś możesz czuć się jak inżynier :) W końcu Twoja praca była nawet lepsza (nie zawierała wspomnianej przez Ciebie nieścisłości czy tez błędu).

Odpowiedz
avatar szafa
1 5

Inżynierów mamy, jakich mamy, niestety. Mam znajomego informatyka, co nie potrafił sobie sprawdzić w Google jak upiec w piekarniku ćwiartkę kurczaka i znajomą po niemetalach, co nigdy nie przykręcała gazu na kuchence "bo będzie uciekał" i wszystko przypalała... oboje mają pracę w zawodzie, co najlepsze (i zarabiają wiecej ode mnie ;) )

Odpowiedz
avatar Welka
1 1

Porównując ostre lat temu moja prace licencjacką z pracą dyplomowa mojej mamy z technikum też mi się wstyd zrobiło. Poziom licencjatu w porównaniu do jej dyplomowej był wręcz żenujący :(

Odpowiedz
Udostępnij