Mam specyficznego sąsiada.
Nie wiem ile ma lat, ale odkąd pamiętam nasze mieszkania zaglądają sobie w okna.
Podejrzewam, że starszy pan jest troszkę niepełnosprawny umysłowo, ale może po prostu ma taki styl bycia. Nie wiem, nie znam się.
Nasze osiedle szczyci się naprawdę imponującą ilością drzew, krzewów, trawników, ogólnie na wiosnę robi się naprawdę zielono.
Dla niektórych jednak problemem jest to, że jak jest zieleń to są i zwierzęta. Konkretnie ptaki.
Ostatnimi laty nasze osiedle przeżywa najazd srok. Jest ich tak dużo i są tak bezczelne, że wytłukły nam wszystkie wróble i sikorki, a i gołębie nie mają łatwo, bo sroki kradną im z gniazd jaja i młode. Jest ich tak dużo, że okręgowy związek myśliwski dostał zgodę na odstrzał. Od są sąsiada-myśliwego wiem, że w jedno popołudnie na pobliskim wzgórzu ustrzelili 96 sztuk.
Ale wczoraj po południu siedzę sobie na balkonie z papieroskiem i widzę rzeczonego sąsiada ze spinningiem w ręku. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że jest to zestaw wędkarski do połowu ryb drapieżnych (np. okoń, szczupak itp.). Nie zakłada się na to przynęty tylko łowi za pomocą tzw. błystki zakończonej mniejszą lub większą kotwiczką.
Pomyślałem, że wiosna idzie to facet odświeża sprzęt przed sezonem. Otóż nie. Pana tak wkurzały sroki drące się na drzewie przed jego balkonem, że postanowił na nie zapolować. Wędką. Rzut, zacięcie, ściąganie żyłki. Sroki są uparte. Po przepłoszeniu wracały już po kilku minutach. i tak w kółko.
Najciekawsze jest to, że po dwóch kolejnych papierosach jedną upolował. Zabrał do mieszkania zamykając balkon. Na rosół?
Nie jestem pewien, czy na to potrzeba być myśliwym, czy mieć kartę wędkarską... Ale skoro działa, a sroki i tak były do odstrzału, to w czym problem?
Odpowiedz@bloodcarver: W prawdopodobienstwie znęcania się nad zwierzętami. Haczykiem na ryby ptaka nie zabije, a skoro go zabrał do mieszkania i balkon zamknął to istnieje duże prawdopodobieństwo, że po to by się nad nim znęcać.
Odpowiedz@Iras: Ryby tez haczykiem nie zabijesz, wiec czemu na to sie pozwala? A ptaka pewnie zabil, po co mialby go torturowac?
OdpowiedzHeh tylko żeby w końcu nie złowił jakiegoś człowieka.. różnie to może być jak jutro za 20stym razem zamachnie się tą wędką i haczyk poleci za daleko. Koledze ojca kiedyś współtowarzysz (podczas łowienia ryb) wydłubał oko haczykiem...
OdpowiedzCzyli w krociutkim czasie az trzy papierosiska, tfuj, tfuj, pluca beda czarne jak te sroki (czesciowo). Sasiad pomyslowy, widocznie czytal opowiesci Wilhelma Buscha o Maksie i Morycu, tez w podobny sposob polujacych na (inne) ptaki.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Jeśli kilka godzin to krótki czas to mamy chyba zegarki z różnych firm.
OdpowiedzLeczenie onkologiczne i papierochy ?
Odpowiedz@gomez: Też byłam zaskoczona.
Odpowiedz@gomez: Historie ze szpitala też dotyczyły czasem papierosów. Autor jest takim nałogowcem, że zamknęli go kiedyś nocą na szpitalnym balkonie.
Odpowiedz@gomez: widocznie konsylium lekarskie już orzekło, więc co ma sobie żałować... (dla niewtajemniczonych - http://piekielni.pl/77643)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2017 o 21:53
@gomez: Autor to taka "attention whore". Tego raka sobie wymyślił. A większość jego historii to takie pierdoły, że aż oczy bolą od czytania.
Odpowiedz@gomez, singri: akurat to jest najbardziej wiarygodna część historyjek tego użytkownika :P Jak będziecie mieli okazję, to przejdźcie się kiedyś pod jakiś pobliski oddział onkologiczny - połowa pacjentów kitra się po kątach, żeby sobie zapalić. No niestety, jak ktoś kopci od x-dziestu lat, to czasem nawet nowotwór nie stanowi odpowiedniej motywacji do rzucenia nałogu. Choćby był to nowotwór płuc.
Odpowiedz@mitzeh: Dla mnie perspektywa nowotworu była wystarczającą motywacją, by nie zaczynać. To najlepsze i chyba najprostsze rozwiązanie problemu tytoniowego. OK, ale mi żadna siła nie jest w stanie przetłumaczyć, żebym rzuciła miętówki, a też przecież zdrowe nie są (cukier!). Tylko że jak nie mam miętusa w ustach, to zaraz mi się robi niedobrze... To już jest uzależnienie :-D Więc w sumie to rozumiem tych ludzi.
Odpowiedz@Fomalhaut: To nie czytaj jego historii. Przecież nie ma przymusu. Ja tam bardzo lubię czytać to, co on pisze. Ze względu na niego chciałabym, żeby sobie tego raka wymyślił, ale niestety, obawiam się, że tak nie jest...
OdpowiedzPowinno się zaczynać "Mój sąsiad to fanatyk wędkarstwa (...)" :)
Odpowiedz@Windowlicker: Też tak pomyślałam, a swoją drogą autor historii ze swoją fantazją z pewnością byłby w stanie wymyślić jakąś copypastę na miarę "fanatyka wędkarstwa" ;)
OdpowiedzSłyszałam o rosole z młodych wron, że jest dobry na "suchoty", więc może ze srok też jest jakiś magiczny :D
OdpowiedzSroki to tacy Polacy wśród ptaków - wszędobylskie, hałaśliwe, a w większej liczbie i na dłuższą metę niesamowicie irytujące. No i ta niechlubna cecha - "lepkie dzioby", czyli ciągotki do przywłaszczania sobie różnych przedmiotów. Była taka historia o Polakach, którzy zamieszkali w jednym z państw Afryki w pobliżu "diamentowych plaż" i przy pomocy srok nieźle się wzbogacili.
Odpowiedz@Fomalhaut: Nie mierz wszystkich swoją miarą.
OdpowiedzNa spinning też się zakłada przynętę, to tak na przyszłość żebyś wiedział
Odpowiedz