Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O podwójnych standardach dziś będzie. WIele się przez ten portal przelało historii…

O podwójnych standardach dziś będzie.
WIele się przez ten portal przelało historii o co najmniej niemiłych komentarzach pod adresem osób z wszelkiego rodzaju nadwagą. Czy są one piekielne? Jak najbardziej! Czy powinno się piętnować osoby, które obrażają kogoś z powodu jego tuszy? Oczywiście!
Ale jak to wygląda w przeciwnej sytuacji? Otóż okazuje się, że osobę nadmiernie szczupłą/chudą można już obrażać całkowicie bezkarnie, a wytykanie jej wagi jest co najwyżej uznane za troskę bądź “gadanie zazdrosnych koleżanek”.
A teraz wyobraźcie sobie sytuację, zdarzyło mi się kiedyś ważyć mało, nawet bardzo mało bo niecałe 38 kg przy nieco ponad 160 cm wzrostu. Nawet osoba nieobeznana z tematem potrafi sobie wyobrazić, że wyglądem przypominałam bardziej chodzący szkielet niż normalną dwudziestolatkę jednak nie przeszkadzało mi to w ubraniu latem sukienki, bądź krótkich spodenek.
I oczywiście pozwalało to zupełnie obcym osobom całkiem swobodnie komentować mój wygląd. O zwykłym “patrz jaka chuda” podczas mijania mnie na ulicy nawet nie wspominam. Ale na litość boską czy komentarze w stylu “jeb... anorektyczka” są na miejscu? Czy stojąc w kolejce w fast foodzie na prawdę musiałam słyszeć co rusz “bulimiczka pieprzona, pewnie zeżre i wyrzyga zaraz” lub “ciekawe po co taka chuda szmata tu przychodzi, pewnie wodę kupić” okraszone oczywiście salwami śmiechu.
Ja miałam to szczęście w nieszczęściu, że miałam świadomość iż mój wygląd jest wynikiem choroby, całe szczęście łatwej w leczeniu, lecz niestety czasochłonnej w tym procesie. I co najśmieszniejsze, apetyt miałam jak nie przymierzając chłop co w polu całymi dniami pracuje, tylko mój organizm nic prawie z tego jedzenia nie przyswajał, więc mogła bym zjeść konia z kopytami a waga i tak spadała. Ale na litość boską jakkolwiek zatroskane starsze panie wciskające mi drożdżówki w komunikacji miejskiej były cokolwiek zabawne i urocze tak już wulgarne a i czasami agresywne komentarze ze strony nieco bardziej puszystych osób były momentami wręcz przerażające.
I wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że ja nawet takiej osobie nie mogła bym odpowiedzieć równie uroczym komentarzem, bo skoro ma nadwagę to na pewno wina genów lub “grubych kości” a ja byłam “rozwydrzoną małolatą, której się w tyłku poprzewracało i jeść nie chce”.
Dziękuję za uwagę.

by ~CorkaRybaka
Dodaj nowy komentarz
avatar fawaszi
16 16

Chyba chamskie komentarze w stosunku do kogokolwiek nie są mile widziane.

Odpowiedz
avatar fawaszi
6 6

"Tutaj"w sensie, że gdzie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@fawaszi: "Tutaj: napisałem przez własną głupotę i brak zastanowienia. Nie powinno go być.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
8 8

@Woltarix: E, nie sądzę. Osoby, które są narażone na chamskie komentarze odnośnie do własnego wyglądu, rzadko kiedy przypieprzają się do innych. Wiedzą, że to przykre. Chyba że jako "niewybredną uwagę" odbiera się stwierdzenie: Jak ja ci zazdroszczę, chciałabym móc tyle jeść i nie tyć.

Odpowiedz
avatar Crook
11 15

Sądzę, że to ci sami ludzie obrażają lub ośmieszają i tych zbyt chudych, i tych zbyt grubych, za wysokich i za niskich, ubranych niemodnie i tych w ekstrawaganckich ciuchach... można tak wymieniać długo. Problem - jak już kiedyś pisałam - leży w tym, że zbyt wielu ludzi uważa, że ma prawo ingerować (choćby słownie) w życie innych (czasem zupełnie obcych) ludzi. Wyznaję zasadę, że dopóki ktoś nie próbuje ingerować czy wpływać na moje życie, ma prawo żyć jak chce, z kim chce i gdzie chce. Żyj i pozwól żyć innym. A tych, którzy próbują mnie obrazić czy choćby naruszyć moją prywatność, ignoruję i współczuję, bo okazują w ten sposób swoje kompleksy i poczucie niższości, tylko nikt ich nie nauczył jak z tym uczuciem walczyć, więc próbują radzić sobie kosztem innych. Droga CorkoRybaka - ile razy spotkasz się z taką nieprzyjemną sytuacją pomyśl sobie, że ci, co cię obrażają albo ci cholernie zazdroszczą tej "chudości", albo sami nie potrafią dać sobie rady ze swoimi wadami i kompleksami. Po prostu poczuj do takiego kogoś litość, jak do małej, niedorozwiniętej, biednej istotki.

Odpowiedz
avatar nasturcja
0 0

@Crook: dla mnie niesamowite było, ze ktoś może się wyśmiewać z czerwonych włosów. Czerwonych nie rudych bo ewidentnie był to farbowany kolor ale panu w autobusie i tak szajba odbiła.

Odpowiedz
avatar katem
-5 15

Jak widzisz, moja droga, chudych można obrażać bezkarnie. Chudzi to tylko i wyłącznie anorektycy, i jako tacy - godni potępienia, bo nad alkoholikami i grubasami należy się litować i im współczuć, ale chudzielcy to okazy zdrowia i ich chudość jest wynikiem jedynie ich widzimisię. Całe życie to słyszałam. Jakoś nikt nie poradził mi, co robić z ostrym jadłowstrętem, który mnie dopadał w chwilach mocnego stresu.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
9 13

@katem: Chyba przesadzasz, albo żyjesz w innej rzeczywistości, bo nikt nigdzie nie lituje się nad grubymi ani nad alkoholikami. Spójrz na komentarze ludzi w internecie pod zdjęciem grubej osoby, która hehe założyła leginsy, albo hehe je kanapkę. Albo na życzliwe zachowanie niedzielnych sportowców*, kiedy grubas postanowi pójść na siłownię. Jak grubas ma szczęście, to tylko go wyśmieją, jak ma pecha i trafi na gimbazę, to znajdzie swoje zdjęcie z przezabawnym opisem na facebooku. O alkoholikach nawet nie wspomnę, bo nie znam ani jednej osoby, która by im współczuła. *Napisałam niedzielni sportowcy, bo stali bywalcy i osoby, które poszły na siłkę się zmęczyć raczej nie zwracają uwagi na ludzi dookoła.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
6 12

@katem: No pacz. A mnie, kiedy tyłam, jedząc ze stresu, radzono z wyższością: "A co za problem schudnąć, po prostu żryj połowę". Więc nie dziw się, że Tobie mogą poradzić: "po prostu żryj więcej". Żadne zaburzenia odżywiania nie są wynikiem własnego widzimisię, ani otyłość, ani wychudzenie. I daruj sobie z łaski swojej "litowanie się" nad grubasami, obejdzie się bez tego. :/

Odpowiedz
avatar glan
2 10

Nie bardzo rozumiem kto najeżdża na te chude dziewczyny. Przecież taka dziewczyna to skarb. Można nosić na rękach, nie zabiera dużo kołdry, nie jest otyła, potrzebuje mniejszych ubrań, łatwiej przenieść przez kałużę, zawsze wejdzie w koszulkę/bluzę/skarpetki faceta gdy jej zimno itp itd. Same zalety!

Odpowiedz
avatar Bryanka
-2 4

@glan: Oj zdziwiłbyś się :D Całe życie słyszałam chamskie komentarze dotyczące mojej rzekomej anoreksji. Komentarze leciały zarówno od dziewczyn, jak i od chłopaków. "Kościotrup" to było najdelikatniejsze przezwisko. Dopiero ostatnio, dokładnie w zeszłym tygodniu, znajomy, który jest trenerem personalnym rzucił mi komplementem. Ponoć to cudowne, że w dzisiejszych czasach są jeszcze osoby, które potrafią utrzymać stałą wagę.

Odpowiedz
avatar Librariana
-1 13

Masz zupełną rację, też to zauważyłam. A najgorsze są agresywne grubaski - własnie te wyzywają chude dziewczyny od anorektyczek i rzucają tekstami typu "na kości to psy lecą" czy coś równie ambitnego... Zastanawia mnie skąd ta potrzeba komentowania i szydzenia ze wszystkiego, co choć trochę odbiega od normy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

Też się z tym spotkałam w swoim życiu. Mam 25 lat, 164 cm wzrostu i ważę 45 kg i nawet własna matka wmawia mi, że wpędzam się w anoreksję. Badania mam dobre, nawet anemii nie mam. Taka przemiana materii, moja waga jest na stałym poziomie gdzieś od 2 klasy gimnazjum.

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 4

@Lavender: Możemy sobie przybić piątkę :D Mam prawie 30 lat, 167cm i też 45kg. W wieku 18 lat dobiłam do tej wagi i tak już zostało. Oczywiście według innych jestem na bank ciężko chora :P

Odpowiedz
avatar grupaorkow
-2 2

@Lavender: to chyba jest jakaś powszechna klątwa - ja mam 165 cm, 44 kg. Gdy przestałam rosnąć, przestałam też tyć, wagę na poziomie 42-45 kg trzymam od gimnazjum, a teraz mam ponad dwadzieścia lat. Co ja się nasłuchałam to ja jedna wiem...

Odpowiedz
avatar dorota64
1 1

@grupaorkow: Miałam 46 kg 165cm przez 32 lata życia. teraz ważę 66 kg i... za duży brzuch. Ale w końcu nie jest mi ciągle zimno, nie ma problemu z siedzeniem na twardym krzesle, nie bolą pięty przy leżeniu na plecach, jak już muszę nosze biustonosz C, no i cycki urosły mi późno, wiec sa młodsze i się swietnie trzymają.

Odpowiedz
avatar AsianGirl
0 0

@Bryanka: Ja podobnie, tylko że 151 cm i 42 kg. Lekarze czasem pytają, czy w ogóle jadam. :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
-1 1

@dorota64: To miałaś problemy z krążeniem skoro ciągle było Ci zimno, ale rzeczywiście ludzie się o to czepiają, że chuda dziewczyna musi być na bank sina z zimna. Mnie tam tyłek nie boli ani od krzeseł, ani od siodła. Ból pięt przy leżeniu na plecach, to wina bycia szczupłym? Ciekawe. A chuda, nie znaczy płaska. Ja mam biust między C, a D i w sumie mógłby być nieco mniejszy, bo trochę przeszkadza :P

Odpowiedz
avatar grupaorkow
1 1

@dorota64: ty też Brutusie? Następna, która jest święcie przekonana, że niska waga=brak biustu? Właśnie o takim gadaniu pisałam: "łojoj, pewnie marzniesz, bo za chuda jesteś", "łojoj, piersi ci nie urosną" (urosły, więc temat jakoś się urwał), "łojoj, ciebie to wszystkie kości muszą boleć" itp, itd, aż do porzygu...

Odpowiedz
avatar Maja1984
4 4

Ja tez niestety musze wysluchiwac od wszystkich jaka to jestem chuda i nie warto dawac mi jesc, poniewaz i tak nic po mnie widac.Staram sie juz nie zwracac na to uwagi lub udawac, ze nie sprawia mi to przykrosci.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 3

@Maja1984: Ano, zgadza się. "Łohoho, ciebie to lepiej ubierać, niż żywić" - stały tekst rozmaitych błyskotliwych dowcipnisiów.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
0 2

Jak ja Cię rozumiem. Mam 170cm wzrostu i ważę 52kg. Jestem chudzielcem, ale jestem zdrowa i podoba mi się moja figura. Jem to na co mam ochotę, nie ograniczam się, a waga i tak stoi w miejscu. Dużo się w życiu nasłuchałam, ale jakoś tak mam, że spływa to po mnie. Nigdy nie usłyszałam niczego niepochlebnego od mężczyzn, wręcz przeciwnie. Natomiast od puszystych znajomych, czy nawet nieznajomych - dużo. W sumie to nie wiem dlaczego akurat od nich. Może dobrze się czują ze swoimi wałeczkami a szczupłe ciało je obrzydza lub odwrotnie - mają kompleksy na punkcie swojej wagi i chcą sobie ulżyć obrażając kogoś innego. Podstawą jest to, żeby się nie przejmować. Zawsze znajdzie się ktoś, komu COŚ nie będzie w Tobie pasowało. Waga, wzrost, fryzura czy kształt nosa. Naprawdę nie warto się takimi komentarzami zajmować, tylko iść przed siebie i robić swoje.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
5 5

Czy czlowiek gruby, czy chudy, to wsio rawno, byleby bylo mu z tym dobrze i byl ze swoja waga zdolny do wystarczajacego wysilku fizycznego, oraz nie zachowywal sie odrazajaco. Jak chce, to niech sobie wyglada jak slon, albo tyczka, czy zre bez opamietania, czy gloduje - to tylko jego prywatna sprawa i nic otoczeniu do tego. Jak koniecznie chca, albo musza obgadywac i krytykowac, to tylko na cicho, bo podlosc idzie czasem w dwoch kierunkach i mozna tez w morde za takie gadanie slusznie zarobic.

Odpowiedz
avatar Carima
2 2

Wychudzona nigdy nie byłam, wręcz całe życie coś tam gdzieniegdzie tłuszczu wisi, ale jak kiedyś stwierdziłam, że pora spróbować zrzucić trochę brzucha, żeby w końcu ubrać czasem bardziej obcisłe bluzki i kiecki, które mi się podobają. Jak się pojawiłam na rodzinnym spotkaniu, zalała mnie fala komentarzy, czy ja w anoreksję nie wpadłam, że mam sobie tarczycę zbadać, że za mocno schudłam, że może tasiemca jakiegoś złapałam itp. itd... A ja tylko zrzuciłam kilka kg, żeby czuć się lepiej w swoim ciele :/ BMI w normie.

Odpowiedz
avatar Morog
2 2

Ciekawa sprawa, ale ja będąc grubasem (193/120) nie spotykam się z żadnymi komentarzami na ten temat.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
4 4

@Morog: Podobnie jak ja. Sprawa jest prosta - potencjalny komentator się boi, że mu przestawisz nos.

Odpowiedz
Udostępnij