Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czuję się jak bohaterka jednego z filmów Barei. Niedawno zostałam zaproszona do…

Czuję się jak bohaterka jednego z filmów Barei.

Niedawno zostałam zaproszona do współpracy przez pewną europejską firmę. Od dawna nosiłam się z zamiarem podjęcia pracy jako wolny strzelec, nie do końca jednak potrafiłam się zdecydować na konkretny profil "przedsiębiorstwa". Kiedy jednak otrzymałam propozycję pracy tłumacza, natychmiast poleciałam po informacje do urzędu skarbowego (rzecz dzieje się w Niemczech).

Podejście pierwsze.
J - ja
P - pan z urzędu

J - Dzień dobry, chciałabym zarejestrować działalność polegającą na tym i na tym (tłumaczenia i copywriting). Czy mogę zarejestrować się jako wolny strzelec czy muszę założyć działalność gospodarczą?
P - Yyyy... A co to ten copywriting?
Tłumaczę.
P - Yyy... A pani ma kształcenie kierunkowe?
Tłumaczę.
P - Yyy... to ja w sumie nie wiem. Ale pani se założy działalność gospodarczą i zobaczy, co się stanie.

Tłumaczę, dlaczego zależy mi, żeby NIE zakładać działalności. Po raz kolejny pytam o możliwość rejestracji "wolnostrzelectwa".
P - Ale czemu pani nie chce działalności?!
(A co cię to obchodzi? - myślę sobie, ale cierpliwie odpowiadam).
P - To się pani zarejestruje jako wolny strzelec i zobaczy, co będzie dalej.
J - Ale jak to "zobaczy, co będzie dalej"?
P - No czy pani uznają tę formę biznesu.
J - Jacy oni?
P - Urząd skarbowy.
J - Czyli pan..?
P - No tak...

Wychodzę.


Podejście drugie, ten sam urząd, kilka dni później.

Na tablicy wyświetla się mój numerek. Podchodzę do okienka - ten sam pan.
Wychodzę.


Podejście trzecie (dziś).
Podchodzę do bardzo miłej pani (MP) i tłumaczę wszystko od początku.

MP - Ale to ja pani nie powiem, jak pani ma się zarejestrować...
J - A kto mi powie?
MP - No ja nie wiem... Pani se pójdzie do ratusza, tam pani powiedzą. Albo może i nie..? A może lepiej do doradcy podatkowego?
J - No dobrze. To proszę mi powiedzieć, czy w ogóle mogę tłumaczyć i pisać w ramach jednej firmy?
MP - No w sumie to tak, bo tłumaczenia może pani robić jako wolny strzelec, a copywriting w ramach działalności.
J - Czyli jednak nie?
MP - Yyy... Pani pójdzie do ratusza.
J - No dobrze, to może chociaż powie mi pani, czy wysyłając rachunek za granicę, do innego państwa członkowskiego EU, muszę uwzględnić w nim VAT? Według informacji na kilku urzędowych stronach obowiązek uiszczenia VAT-u miałaby firma, z którą współpracuję, nie ja.
MP - Ale to ja nie wiem... Pani pójdzie do ratusza.

Wstaję i wychodzę. Idę do ratusza.

Tłumaczę kolejnej miłej pani (KMP) po co przyszłam.
KMP - Ale to co, w US pani nie powiedzieli?
J - No nie, bo to u państwa rejestruje się działalność gospodarczą.
KMP - To pani chce zarejestrować działalność?
J - Nie, na razie chcę się dowiedzieć, jakie mam w ogóle możliwości.
KMP - No ja pani nie powiem, bo my nie prowadzimy doradztwa...
J - To kto prowadzi? Przecież wszelkie tego typu rzeczy rejestruje się u państwa.
KMP - No ale ja nie wiem...
Głęboko wzdycham. Patrzę za okno, na panią, znów za okno.
J - To niech się pani dowie.
KMP - To ja zapytam koleżanek...

Zaczyna się latanie po całym urzędzie i szukanie jakichś papierów, w których powinno być napisane, które zawody podpadają pod które formy działalności. W końcu zmachana pani wraca na swoje stanowisko.

KMP - Wie pani, ja tu miałam taki segregator, gdzie to wszystko było napisane, ale go chyba wyrzuciłam.
Patrzę na nią osłupiała.
J - Jak to pani wyrzuciła?
KMP - No tak, bo w sumie to rzadko kiedy ktoś o to pyta... No nie mam, nie pomogę pani. Ale tu ma pani formularz do zarejestrowania działalności gospodarczej, bo na tłumaczenia to pani musi mieć działalność...
J - W Urzędzie skarbowym powiedzieli, że nie muszę.
KMP - No ja nie wiem, u nas stoi, że pani musi... Koszt to 26 euro, to co, rejestrujemy?

Wstaję i wychodzę. Jutro "se" idę zadzwonić do doradcy podatkowego, dowiedzieć się, czy w ogóle jest sens umawiać się na jakieś spotkanie. Trzymajcie mnie.

zagranica urzędy

by ljubomora
Dodaj nowy komentarz
avatar paski
7 13

Czym się różnią urzędy w Niemczech od tych polskich? Tylko tym, że panie są miłe - u nas pewnie jeszcze by Cię ofukały, ze tyłek zawracasz, ale poza tym jest podobnie jak w Polsce, czasem trafi się na kompetentną osobę, jednak większość pań jest odpowiedzialna powiedzmy za jedną sprawę, zawsze załatwianą w dany sposób, zawsze te same procedury itp. i jak się pojawi jakiś odchył od normy to nie bardzo wiedzą, co mają zrobić. Ale przynajmniej są miłe :P

Odpowiedz
avatar zendra
0 0

Panie w Polsce w urzędach też są miłe, może kiedyś było inaczej, ale zmieniło się.

Odpowiedz
avatar BlairRose
8 10

Jak widać nie tylko w Polskich urzędach, aby dostać się na stanowisko nie wymaga się od pracowników żadnych kwalifikacji i nie uczy podstawowej wiedzy z zakresu, którym się zajmują ;D Ja, zakładając konto studenckie w banku miałam podobne przeżycia z paniami, które tam pracują. Gdy po roku musiałam znowu podpisać umowę mówię do nich, że karta nie jest zbliżeniowa a chciałam zbliżeniową, a one we trzy popatrzyły na mnie tępym wzrokiem, a jedna z nich odparła "taak? a dlaczego nie jest zbliżeniowa, chyba zaznaczałam w okienku że ma być..." i one zajmują się finansami...

Odpowiedz
avatar unitral
9 9

A już myślałem, że to u mnie we Wiedniu :) Tylko te wszystkie miłe panie mi nie pasują, bo tu jest pół na pół..

Odpowiedz
avatar jass
3 3

Nie wiem jak za granicą, ale w Polsce często księgowe są bardziej zorientowane niż panie w urzędach ;)

Odpowiedz
avatar ziobeermann
2 2

@jass: Bo od księgowych wymaga się wymiernych wyników pracy, czasem tzw. „kreatywnej księgowości", więc się muszą znać. A czego, tak w sumie, wymaga się od urzędników?

Odpowiedz
avatar papiernik
2 2

To gdzie ten piekielny pan pracował w Urzędzie Pracy czy w Urzędzie Skarbowym? Bo początek rozmowy przeczy końcowi.

Odpowiedz
avatar ljubomora
1 1

@papiernik: Faktycznie, mój błąd, już poprawiam. Dziękuję za spostrzegawczość! :)

Odpowiedz
avatar aklorak
0 0

Kiedyś poszłam do ZUSu z prawie wypełnionym jakimś świstkiem. Nie wypełniłam pewnych pól, co do których miałam wątpliwości, spytałam o to pani w ZUSie i dowiedziałam się, że pani nie może mi nic sugerować. Ogólnie to problemem są niejasne przepisy, które można interpretować nawet nie na dwa sposoby, a na dwadzieścia dwa. Ogólnie cokolwiek nie zrobisz zawsze może się trafić ktoś kto zinterpretuje to inaczej, tak aby zawsze można się było przypierdzielić.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

W Polsce takie rzeczy załatwia się w firmach księgowych. Skąd w ogóle pomysł, że jakikolwiek urzędnik "w okienku" będzie to wiedział? Przecież to zupełnie poza ich zakresem. Jeśli mimo wszystko mamy wątpliwości i spodziewamy się problemów w razie kontroli, można poprosić o tzw. interpretację podatkową. Wtedy dopiero urząd przepuszcza naszą sprawę przez sito urzędników i przeszukuje przepisy pod kątem naszej sprawy, po czym daje odpowiedź na piśmie, która na przyszłość jest dla urzędu wiążąca. No ale to w Polsce. Może spytaj czy w Niemczech nie mają czegoś takiego jak nasze interpretacje podatkowe? To by załatwiło sprawę i jest pewniejsze niż zdanie doradcy. A druga rzecz - o co w ogóle chodzi z tą rejestracją wolnego strzelca? Trzeba tam rejestrować brak prowadzenia działalności? Myślałem, że przepisy w całej UE są w tej kwestii jednakowe - albo masz działalność (czyli rejestrujesz), albo nie masz (czyli nie masz czego rejestrować). Bez opcji pośrednich. No ale akurat w Niemczech nigdy nic nie robiłem, może faktycznie tam jeszcze jakiś stan pośredni.

Odpowiedz
avatar margolcia_90
0 0

Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko w Polsce tak Urzędy pracują i nic nie wiedzą... heh

Odpowiedz
avatar timka
1 1

I na pewno większość z nich tam mówi: "se"

Odpowiedz
Udostępnij