Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Do lecznicy weterynaryjnej trafił pies z problemem "nie może się wysikać, chociaż…

Do lecznicy weterynaryjnej trafił pies z problemem "nie może się wysikać, chociaż próbuje". Zdarza się - w pęcherzu moczowym tworzy się piasek, a jeśli nic się z tym nie zrobi - kamienie. W związku z tym, że pies, lat dwa, wielkości labradora, to i jego cewka moczowa, jak i moczowód nie należały do najmniejszych - więc zatkanie musiał spowodować istny "głaz".

Próba założenia cewnika zakończona niepowodzeniem - przeszkoda siedziała za mocno. No to zdjęcie rtg, żeby zobaczyc, czy w ogóle jest szansa przepchnięcia kamulca. I w efekcie - zdziwienie.

To nie był kamień tylko śrut. Pies został kiedyś postrzelony w brzuch z wiatrówki - śrut utknął w pęcherzu moczowym, a po jakimś czasie (dłuższym bo po ranie nie został nawet ślad) - znalazł moczowód i się w nim zaklinował.

Sam fakt postrzelenie psa jest piekielny, ale historia ma swój ciąg dalszy...

Początkowo były próby przepchnięcia śrutu do pęcherza - stamtąd laparoskopowo dałoby się go wyciągnąć i wszyscy byliby szczęśliwi Nie udało się jednak, więc z okolic cewki moczowej został wyciągnięty operacyjnie. Operacja dośc paskudna z mozliwymi komplikacjami pod postacią ryzyka, że moczowód się zarośnie - i tak się niestety stało.

Druga operacja - tzw. wyszycie cewki moczowej - czyli "z chłopca robi się dziewczynkę" niemalże dosłownie - bo polega to na zrobieniu ujścia przed problematycznym miejscem.

Tu byłoby już z górki, gdyby nie jeden szczegół - podejście właścicieli - uznali, że pies "ta strasznie się męczy w tym kołnierzu", więc pies latał bez żadnego zabezpieczenia rany pooperacyjnej. Czyli w rezultacie siedział non stop z nosem między nogami wylizując ranę i wydłubując szwy. Żadne tłumaczenia właścicielom nie dały rezultatu. "Kołnierza mu nie założą, bo się w nim męczy". A widok rozlizanej rany pooperacyjnej? To właśnie "najlepsze" - po trzech tygodniach (gdzie po 10 dniach powinno się wyciągnąć szwy) właścicielka stwierdziła, że ona "nie może już nie może na TO patrzeć, że widok tej paskudnej, niegojącej się (no bo i jak...) rany ją straszliwie obrzydza. Ona nie ma już siły i chce psa uśpić."

Ostatecznie skończyło się na tym, że podpisała zrzeczenie się praw do psa (z czym też były jazdy, "bo wy go będziecie tym kołnierzem męczyć").

"Logika" niektórych dobija...

Ludzie

by Iras
Dodaj nowy komentarz
avatar ShapeOfMyHeart
23 25

No jasne, bo lepiej zwierzę uśpić niż założyć mu kołnierz. Brak słów, a ci ludzie to pewnie z gatunku tych, co tuż po uśpieniu psa wzięliby sobie kolejnego szczeniaka, bo przecież tak kochają zwierzęta i muszą mieć czworonożnego przyjaciela w domu.

Odpowiedz
avatar izamarkow
11 13

Ja bym sk**wysynów uśpił.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

A jak właściciele wytłumaczyli się z tego śrutu? Pies sam do siebie nie będzie strzelał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@rodzynek2: wystarczy chyba pójść na spacer do lasu? Pytanie, czy coś z tym postrzałem zrobili, a część śrutu została niezauważona, czy sprawę zlali.

Odpowiedz
avatar Iras
7 7

@rodzynek2: Nie wiedzieli o tym (prócz tej w pęcherzu, pies miał jeszcze jedn a śrucinę w łapie). Takie sytuacje wbrew pozorom zdarzaja sie bardzo często. Rana po postrzale z wiatrówki jest mała, siła strzału również - u większego psa, przy strzale w klatkę piersiową, zazwyczaj śrut utknie w mieśniach międzyżebrowych, albo w żebrze. Sama rana wlotowa się zasklepi w ciągu kilku minut, pies dwa razy się liźnie - i nic nie widać. A nawet jeśli zostanie ranka zauważona to raczej właściciel sądzi, że pies o coś zaczepił - większości przez myśl nie przejdzie, że został przez kogoś postrzelony. Dodatkowo jeszcze jest tu kwestia, że nie każdy ma zwierzaka od małego - a co zdążył przeżyć nie opowie....

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

"Nie udało się jednak, więc z okolic cewki moczowej został wyciągnięty operacyjnie. Operacja dośc paskudna z mozliwymi komplikacjami pod postacią ryzyka, że moczowód się zarośnie - i tak się niestety stało. " To moczowód czy cewka? Niby drobiazg, ale warto poprawić. :) No cóż, niektórzy zdecydowanie nie powinni mieć do czynienia z żywymi zwierzętami.

Odpowiedz
Udostępnij