Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Weterynaryjna służba zdrowia. Temat rzeka. Po lekturze historii o guzie u suni…

Weterynaryjna służba zdrowia. Temat rzeka. Po lekturze historii o guzie u suni podzielę się i ja swoimi przejściami.
Jestem opiekunką sznaucera mini, dziewczynka, na dzień dzisiejszy liczy sobie 12 wiosen.

Mając lat 10 zrobiła sobie coś z łapą. Niby żadnego urazu, żadnego wypadku, ale tylna łapa wzięła i nie działa. No nie i już. Łazi na trzech łapach dzień i drugi. Na trzeci pojechałyśmy do weta, bo stało się jasne, że to coś poważnego, a i zdrowa tylna noga przez nadmierne obciążenie zaczęła słabnąć.

Wet zrobił prześwietlenie i orzekł: ZERWANE WIĘZADŁA W KOLANIE, NATYCHMIAST OPERACJA, BO INACZEJ PRZESTANIE CHODZIĆ I PO PSIE.
OK, jak trzeba, to trzeba, poproszę kosztorys. Badania krwi+echo serca+operacja+leki= 2-2,5k
Musiałam przysiąść z wrażenia. Myślę sobie, a co jeśli chcą mnie zrobić na hajs?

Poszłam do drugiego weta. Popatrzył na prześwietlenie, pomacał psa i rzecze: No, na tym prześwietleniu to w sumie nic nie widać, a i badanie wyszło w miarę OK. Jak dla mnie to żadna operacja.
Cóż mogłam rzec.

Poszłam do trzeciego weta. Obejrzał, pomacał. I orzekł: Szału to kolano nie robi, ale żadnej operacji nie trzeba. Odchudzić, wesprzeć trochę stawy suplami i będzie git.

Zgadnijcie co. Odchudziłam ją kilogram, podkarmiłam supelkami, dałam czas i chodzi jak nówka. Wet numer jeden od tamtej pory nie zarobił na nas ani złotówki, a jak wiadomo, stary pies to przysłowiowa skarbonka. Chciwy traci dwa razy.

weterynarz

by atopia
Dodaj nowy komentarz
avatar pchlapchlepchla16
7 7

@unitral: Nie wiem, ale to chyba wynalazek ostatnich lat: uznawanie słowa "suka" za nieprzyzwoite

Odpowiedz
avatar Iras
9 9

Więzadła na zdjęciu rtg nie cieniują - czyt. nie widać ich. W związku z tym stwierdzenie na podstawie rtg zerwanych więzadeł jest możliwe tylko w momencie, gdy ogólnie struktury w obrębie kolana są wręcz zmasakrowane. Sama podana cena operacji + badan dodatkowych - w normie. Badania - krew, ekg i echo serca u starszego psa warto by było zrobic tak czy inaczej (w zależności od lekarza powinno nie wyjść więcej niz 300zł.

Odpowiedz
avatar atopia
3 5

@Iras: Czy w normie? 3 tygodnie temu miała rekonstrukcję więzadeł(wypadek na schodach tym razem, nie było co zbierać i czarować lekami)koszt całości, łącznie z lekami, krwią i wszystkim, myślę, że nie więcej niż 1,2k

Odpowiedz
avatar turin
2 2

@Iras: Ale zerwane więzadła można (przynajmniej u człowieka) wykryć badaniem manualnym, a prześwietlenie upewnia wówczas (w przypadku więzadeł bocznych), że problemem jest zerwanie więzadła a nie oderwanie kawałka kości, do którego więzadło jest przymocowane.

Odpowiedz
avatar hitman57
12 24

Uwielbiam psy, ogólnie zwierzęta. Przyznaje, że czasami sam przypisuje im cechy typowo ludzkie (obraził się pies itp. pierdółki), natomiast przeszkadza mi takie na siłę pisanie chłopiec/dziewczynka o psach. Samiec/samiczka i jakoś lepiej to wygląda. Suczka też nie jest przecież źle ale niektórzy nie widzieć czemu umierają się na dziewczynkę :/

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
8 10

@hitman57: Sama mam dwie suki, bardzo starej, szlachetnej, angielskiej rasy "coondell boory" :)Ale może w przypadku innych ras mówi się inaczej...

Odpowiedz
avatar Kiwi
2 2

@pchlapchlepchla16: To mamy spokrewnione psy, mój też pochodzi z tej hodowli. Chociaż byłam pewna, że pisze się Coondelburry :P

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
2 2

@Kiwi: Twoja wersja w wymowie brzmi poniekąd bardziej światowo. Ale kiedyś weterynarz rozwalił mi system, bo podałam do świadectwa szczepienia taką właśnie rasę, a on mnie pyta, jak to się pisze :)

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 5

U mnie tez chciano koniecznie jakies 40 lat temu wyrwac wszystkie cztery NIEBOLACE zeby madrosci, nawet uzasadniajac to dosc sensownie i przekonywujaco stomatologicznie. Jakos nie zgodzilem sie i mam z nich jeszcze trzy bezproblemowo do dzisiaj, co nie znaczy, te dentysta wtedy moze nie mial racji, ale ostateczna decyzje o koniecznosci i rodzaju leczenia podejmuje zawsze pacjent (w wypadku zwierzaka - wlasciciel) bo to o niego chodzi.

Odpowiedz
avatar Litterka
1 3

Mnie przeraża fakt, że dla pieniędzy lekarz nie waha się skierować starszego już psa na operację - cierpienie i możliwość powikłań go w ogóle nie obchodzą...

Odpowiedz
avatar Katka_43
4 4

Mój sznaucer (chłopak) ma też 12 lat. Kilka lat temu zrobił mu się guz na ogonie. "Lekarka" stwierdziła, że trzeba ogon amputować, bo guz jest pod samą skórą i ona tego potem nie zeszyje, bo skóry za mało. Poleciałam do niej, bo pod domem i spanikowałam. Ale, że i tak miałam go strzyc, a jego fryzjerka jest też lekarzem, poszłam do niej i przy okazji ogon pokazałam. Wzięła taką jakby strzykawkę (drugą gratis dostałam do domu) i wyciągnęła tego "raka". Pospsikała antybiotykiem czy tam czymś i po krzyku. Trwało to sekundę. I od 8 lat ogon czysty.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
-2 8

Ale jak na mój gust "weterynaryjna służba zdrowia" to taki trochę oksymoron (coś jak "bolesna próżnia"). O Ministerstwie Zdrowia Psów ani Kasie Chorych Kotów jakoś nie słychać, a kolejek, liczonych w miesiącach i latach, niet

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
1 1

@pchlapchlepchla16: Pardon - "bolesna próżnia" to znowu nie tak do końca oksymoron. Niejednego wszak durnia bolała głowa

Odpowiedz
avatar aka
0 0

@pchlapchlepchla16: nie istnieje nawet "ludzka" służba zdrowia od zakończenia komuny, więc tym bardziej dziwi mnie ten zwrot w odniesieniu do weterynarii, gdzie wszystko jest prywatne i relacja jest bardziej jak z klientem jeśli chodzi o właściciela

Odpowiedz
avatar Kyliee
0 2

Jak widzę, że ktoś płeć zwierzęcia określa "chłopiec" lub "dziewczynka", to mnie krew zalewa.

Odpowiedz
avatar malami1001
0 0

No. Ja leczyłam psa od sierpnia zeszłego roku. Pojawił się na ciele punkt, który zaczął łysieć i sukcesywnie robić się coraz większy. Weterynarz pobrała posiew, wyszły bakterie, które jak poszperałam później generalnie obficie występują w przyrodzie i żyją ze wszystkimi istotami oprócz roślin w symbiozie. Ale pies dwa razy zajadał antybiotyk po ponad miesiąc i rzecz jasna po odstawieniu problem wracał. Oczywiście jeszcze cała masa innych diagnoz - skóra nie leczy się, bo pies ma alergie pokarmową więc ma jeść albo czystą wołowinę (labrador, duży, nie jestem prezesem banku żeby stać mnie było na kilogramy najdroższego mięsa na rynku) lub oczywiście tylko i wyłącznie śmieć-karmę Ro--- Ca--- rzecz jasna do nabycie w gabinecie :) Inny lekarz z "renomowanej kliniki weterynaryjnej", dermatolog, chciał karmić mojego psa antydepresantami, bo z pewnością to problem natury psychicznej :) Po długich poszukiwaniach normalnego weterynarza, wydanych jakichś 3k w sumie, niszczeniu psu wątroby i jelit antybiotykami, zmian diety znalazłam gabinet, w którym wreszcie zdiagnozowano ...... grzybicę. Wystarczyło psiaka kąpać w odpowiednim szamponie, nacierać skórę śmierdzącą żółtą cieczą i po odstawieniu powyższych sierść wciąż zarasta :)Obyło się bez doustnego leczenia, a i całe leczenie łącznie ze wszystkimi badaniami, posiewami kosztowało mnie ... 150zł.

Odpowiedz
Udostępnij