Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kawiarnio-restauracja. Nie ma oddzielnej toalety dla lokalu, jest za to jedna dla…

Kawiarnio-restauracja. Nie ma oddzielnej toalety dla lokalu, jest za to jedna dla klientów całego budynku. Źródło połowy piekielności.

1. Lokalizacja w centrum, obok promenada, którą spacerują tysiące turystów. Niektóre osoby wchodzą tylko żeby skorzystać z toalety, niczego nie kupując. Niby nic złego, gdyby nie fakt, że wybitni postanawiają z powodu braku ubikacji wezwać kierownika i się awanturować.

2. Większość osób pytających o toalety zamiast podejść do wolnego pracownika lub poczekać w kolejce, podchodzi do kasy i przerywa aktualnemu klientowi składanie zamówienia. Mamusie uwielbiają jednocześnie wizualizować co się stanie jeżeli Brianek już teraz zaraz nie pójdzie do łazienki. Obsługiwani klienci albo starają się ignorować, albo rozpoczynają sprzeczkę z poszukiwaczem toalet, który zepsuł im wizję pachnącego obiadu.

3. Jedzenie i napoje wydawane są przy kasie, czasem trzeba zaczekać na odbiór do dwóch minut. Niektórzy klienci wychodzą na 10-15 minut do toalety, wracają i są źli, że ich zamówienie wywołane 10 minut wcześniej jest letnie, albo muszą czekać od nowa, ponieważ mamy obowiązek wyrzucać nieodebrane ciepłe jedzenie po 15 minutach.
Niewielu klientom przychodzi do głowy poinformować, że wrócą za kilka minut, żebyśmy mogli przygotować zamówienie później.

4. Mój faworyt: w budynku nie ma stanowiska do przewijania niemowląt, jest za to duża toaleta. Klient pierwsze zwyzywał pół załogi i kierownika, potem zmienił dziecku pieluszkę na stoliku w ogródku restauracji. Zużytą pieluszkę zostawił, przy ponad trzydziestu stopniach.

Smacznego


Uprzedzając: budynek historyczny, historia nie dzieje się w Polsce; nie ma wymogu dotyczącego posiadania toalety w lokalu)

gastronomia

by ~FlatWhite
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 26

To piekielny i głupi ten kierownik, że nie wyrzucił klienta przewijającego gówniaka na stoliku. Nie chciałbym na nim kiedyś zjeść.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 22

@singri: jak jest starsze i np. drze sie w miejscach publicznych, to dla mnie gowniak albo bachor dziecko jest normalne oraz grzeczne i nie kopie mnie po kolanach w pociagu np.

Odpowiedz
avatar singri
3 13

@bazienka: Obydwu słów nie cierpię. Pozostaje mi wychowywać DZIECKO tak, żeby nikt nie miał podstaw, by je tak nazwać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 13

@singri: Jak ktoś dziecko choduje zamiasy wychować, staje się ono bachorem. Druga sprawa, że nie pałam miłością do cudzych dzieci i jeśli czyjś bobas będzie się przy mnie darł oraz będzie mu zmieniana obesrana pielucha na stoliku, dla mnie będzie to gówniak. I co mi zrobisz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 12

@mietekforce: Ja was bardzo przepraszam, ale czy wyście mieli w ogóle kontakt z małym dzieckiem? Dzieci, dopóty nie są na tyle duże, żeby pojąć dokładnie pewne kwestie, ryczą. Ryczały, ryczą i ryczeć będą bo wychowywanie nie trwa tygodnia, a lata. I przez te lata, doprawdy, nie da się maluchów trzymać cały czas w domu, żeby przypadkiem komuś nie przeszkadzały. Sami byliście takimi "gówniakami" czy "bachorami". Rodzic z historii, to prawda, piekielny. Ale dzieciątko nie jest niczemu winne. Jak już chcecie kogoś wyzywać, to na litość boską, chociaż nie niewinnego!

Odpowiedz
avatar nasturcja
0 6

@Avangalia: To przez ten mały przyrost naturalny w Polsce. Dziecko jest już widokiem tak niezwykłym, że fakt, że niemowlak płacze jest powodem społecznych dyskusji.

Odpowiedz
avatar Fuu
3 3

@Avangalia: Nikt nie ma obowiązku lubić cudzych dzieci. Ja nie lubię i co z tego? Jak ryczą to rodzica obowiązkiem jest się nim zająć. Jak sra, to rodzica obowiązkiem jest ZNALEŹĆ MIEJSCE ODPOWIEDNIE ŻEBY PRZEWINĄĆ MAŁOLATA. Podpowiedź: miejscem odpowiednim nie jest stolik restauracji.Jako klient nie wiem czy bym się powstrzymała przed przechwyceniem brudnej pieluchy i wytarciem zawartości o rodzica. A nazywanie dzieci 'dzieciątkami' jest infantylne i głupie.

Odpowiedz
avatar nasturcja
-2 2

@Fuu: znaleźć odpowiednie miejsce do przewinięcia - absolutnie się zgadzam. Jednak jeśli sądzisz, że dzieci płaczą tylko jak rodzice się nimi nie zajmują to nigdy nie widziałeś dziecka. Rodzic z reguły jest skłonny zatańczyć i zaśpiewać byleby tylko mieć chwilę ciszy a i tak przewinięte, nakarmione i wyspane dziecko będzie mu płakać. Gdyby wystarczyło "się zająć" to rodzicielstwo nie byłoby takie trudne. Ale niestety. To nie tamagochi.

Odpowiedz
avatar bazienka
12 14

bylam swiadkiem, kiedy pani zmieniala te pieluche kolo talerza najbardziej mi zal pracownikow, ktorych filma ma priorytety w stylu " klient nasz pan" i zabraniaja stanowczej reakcji w takich wypadkach

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@bazienka: Ciekawe co na to sanepid.

Odpowiedz
avatar Shineoff
6 8

@mietekforce: Sanepid jest od tego żeby ukarać właściciela restauracji mandatem 2000 zł za to, że lampa jest wysunięta o 2 cm za daleko w prawo, a umywalka jest o 3 cm za nisko. A nie od tego, żeby dać mandat jakieś obłąkanej kobiecie, która odchodów swojego dziecka używa jako przyprawy.

Odpowiedz
avatar yakhub
1 11

Wszystko piekielne, za wyjątkiem punktu 2. Jak małe dziecko twierdzi, że musi do toalety (co objawia się zazwyczaj radosnym okrzykiem "Siku!" albo "Kupa!"), to często oznacza, że towar jest już w drodze, albo, że pozostało ci 30 sekund. Naprawdę, w takiej sytuacji nie ma czasu, aby czekać w kolejce do kasy, tylko po to, żeby się zapytać gdzie jest toaleta. Wolisz, aby Ci przerwano pytaniem o toaletę, czy wolisz widok obesranych spodni? Taka fizjologia. I nie zależy to ani od tego, czy dzieckiem jest rozwydrzony Brajanek, czy grzeczny jak aniołek Wojtuś.

Odpowiedz
Udostępnij