Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Myślałam, że sytuacja ze stomatologią się w końcu uspokoi, skoro został nam…

Myślałam, że sytuacja ze stomatologią się w końcu uspokoi, skoro został nam tylko jeden dentysta. Jakże się myliłam... Nasz wspaniały, wychwalany przez wszystkich lekarz pokazał rogi, kiedy doszedł do wniosku, że w obecnej sytuacji może dyktować warunki. Batalia o podpisanie przez niego umowy trwała ponad miesiąc. Piekielności spisane w punktach.

1. Zażądał absurdalnej podwyżki za każdy wypracowany punkt. Podzwonił po znajomych i dowiedział się, że w innych przychodniach dentyści zarabiają pełną złotówkę (czyli tyle, ile NFZ płaci nam). Nie wziął pod uwagę, że u nas nie płaci za wynajem pomieszczenia, wodę, ścieki, prąd czy nawet głupią ryzę papieru - a wszystko przecież kosztuje. Inne przychodnie raczej obarczają dentystów różnymi opłatami.

2. Nie będzie wprowadzać już swoich świadczeń do systemu, ponieważ żaden inny dentysta nie musiał tego robić. Tutaj akurat się grubo myli, bo każdy (oprócz tego jednego zwolnionego) się tym zajmował we własnym zakresie. Mnie i koleżankę z biura wyprowadził z równowagi tym, że opisał sytuację prawnikowi z Izb Lekarskich, a był na tyle bezczelny, że przyniósł nam korespondencję mailową z nim. Pisał, jaki się czuje pokrzywdzony zapisem w umowie nakazującym mu wprowadzanie świadczeń, skoro sytuacja w naszej przychodni się poprawiła, bo mieliśmy dwóch stomatologów, a teraz mamy jednego i doszedł jeden pracownik administracyjny. Strasznie nie lubię, jak mi się ktoś w robotę wcina. Facet nie ma zielonego pojęcia o zakresach naszych obowiązków i o tym, że przez pomysły NFZ obie tłuczemy nadgodziny. Opinia prawnika na ten temat była jasna i przejrzysta: wszystko zależy od naszej umowy z lekarzem, nie ma odgórnych przepisów nakazujących dentyście wprowadzanie i rozliczanie świadczeń. Tak więc mieliśmy prawo taki zapis w umowie zawrzeć.

3. Zażyczył sobie dokładnej listy kosztów, jakie ponosi przychodnia w związku z zatrudnieniem go. I tu strzelił sobie w kolano, ponieważ według moich bardzo dokładnych obliczeń (uwzględniłam nawet wkłady do długopisów) wyszło, że powinniśmy mu płacić 0,50 zł za punkt, żeby nam się to opłacało. Bo jemu się wydawało, że jedyny koszt, jaki by ponosił prowadząc prywatny gabinet, to wynajem...

4. Zwolnienia lekarskie. Batalia o to trwała już dłuższy czas. Stomatolog może wystawić takowy druk. Naszemu się nie chciało tego robić, więc odsyłał pacjentów do lekarzy POZ, co było dość upierdliwe dla obu stron.

5. Przygotowanie umowy leżało w moim zakresie obowiązków, więc dentysta stwierdził chyba, że to na mnie powinien się zemścić. I zemścił się. Do tego stopnia, że w nocy nie mogłam spać, a z jego gabinetu wyszłam płacząc. Co istotne, panicznie boję się dentysty. Naprawdę, jest to mój największy lęk (mimo strachu chodzę regularnie na wizyty, bo wolę działać profilaktycznie). Dobre pół roku temu wyczułam u siebie ruchomego guzka po prawej stronie żuchwy. Chwilę pobolało, ale jak przestało, to o tym zapomniałam. No i w ostatnim czasie ów guzek przypomniał o sobie. Poszłam więc do dentysty-sadysty, żeby coś na to poradził. Pomacał, popatrzył, zrobił zdjęcie RTG. Po czym z uśmiechem na twarzy zakomunikował mi, że mam zatrzymaną ósemkę. Rośnie sobie wesoło bokiem, wbijając się w sąsiadującą siódemkę. Uśmiech z jego paszczy nie schodził, kiedy mi tłumaczył ze szczegółami jak się takiego zęba usuwa i jakie są skutki uboczne: paraliż twarzy, szczękościsk, gorączka, wielotygodniowy stan zapalny etc. Jakim trzeba być chamem, żeby osobie, która się boi, opowiadać o tym w taki sposób, żeby bała się jeszcze bardziej...?

Ostatecznie musiał przystać na proponowane przez nas warunki - i tak lepsze od zeszłorocznych pod względem finansowym.

dentysta

by Nieniecierpliwa
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
2 2

Ja rozumiem negocjacje warunków płacy i pracy, ale z tym pokazywaniem kosztów to trochę przesada. To tak jakby tłumaczyć się pracownikowi z pracownika niskiej płacy innymi kosztami. Może jak sobie popodlicza, to mu gdzieś indziej wyjdzie lepiej lub zdecyduję się na stu procentową praktykę.

Odpowiedz
avatar HaxtonFale
-2 2

@rodzynek2: Tylko tu jest troszkę inaczej - gabinet jako taki dostaje konkretną kwotę z NFZ, i zamiast liczyć lekarzowi czynsz, odliczają to od pieniędzy które dostają za świadczenia.

Odpowiedz
avatar AgaK
4 14

Co do bycia chamem to się akurat mylisz, bo to jest obowiązek każdego lekarza. Gdyby Cię nie uprzedził ewentualnym zagrożeniu i nie daj Boże coś by Ci się stało, to byś go zaskarżyła a on stracił by pracę.

Odpowiedz
avatar healthandsafety
3 3

@AgaK: Dokladnie, to jest obowiazek dentysty uprzedzic o skutkach ubocznych. Mnie rowniez przed kazdym zabiegiem lekarz uprzedza co moze wystapic. Dzieki temu jestem przygotowana na wszelkie bole itp.

Odpowiedz
avatar Mornigstar
0 2

@AgaK: A ja się nie zgodzę. Bo można poinformować pacjenta o ewentualnych skutkach ubocznych nie strasząc go na wyrost, w normalnej rozmowie. Mi nikt takich rzeczy przed wyrwaniem, a właściwie nawet wycięciem ósemki nie mówił. I właściwie to nic mi nie jest, czekam na usunięcie dwóch kolejnych.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 1

@healthandsafety: @AgaK: Macie 100% racje, bo kazda operacja, czy n.p. zastrzyk sa niedozwolonymi, karalnymi uszkodzeniemi ciala, o ile pacjent nie wyrazi przedtem zgody, a ta jest tylko wazna, jesli jest poprzedzona wyczerpujacym, dokladnym i zrozumialym wytlumaczeniem wykonania zabiegu i mozliwych, nawet malo prawdopodobnych komplikacji. Nawet zastosowanie pojedynczej tabletki n.p. (osiagalnej bez zadnej recepty) ASPIRYNY, moze miec tragiczne skutki (czasem smiertelne). Lekarz jest ZAWSZE jedna noga w wiezieniu i powinien wszystko dokladnie wyjasniac (chyba, ze jest bezdennie glupi).

Odpowiedz
avatar healthandsafety
0 0

@Mornigstar: Wiec mialas slabego dentyste, ktory nie zna zakresu swoich obowiazkow.

Odpowiedz
avatar Mornigstar
0 0

@healthandsafety: Dentystka jest jak najbardziej w porządku i o wszystkim mnie informuje. Ósemkę usuwał mi chirurg, który widział, że i tak już jestem bliska płaczu ze stresu i pominął mi wykład o skutkach ubocznych. Chodziłam za to do niego na kontrolę szwów. Wychodzi na to, że powinnam się jeszcze sama dopytywać o wszystko.

Odpowiedz
avatar Agrotora
0 0

@AgaK: W pełni się zgadzam. Mnie również przy wyrywaniu dentysta ze wszystkimi szczegółami powiadomił o możliwych powikłaniach oraz ile one mogą trwać. Dla mnie to świadczyło o jego kompetencji i o tym, że trafiłam w dobre ręce. Jeśli jednak @Niecierpliwa miała podejrzenia, że nie zostanie odpowiednio potraktowana, to czemu jednak skierowała się akurat do niego?

Odpowiedz
Udostępnij