Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio byłam na targach pracy jako wystawca. Targi pracy (przynajmniej z definicji)…

Ostatnio byłam na targach pracy jako wystawca. Targi pracy (przynajmniej z definicji) to taka akcja dla ludzi niemających pracy/ kończących studia/ chcących zmienić aktualną pracę. Dla firmy to szansa zaprezentowania się, zachęcenia do aplikowania itd. No właśnie.
Okazało się że chodzi tu jednak tylko o gadżety. Oto kilka sytuacji, które mnie spotkało:

1. Podchodzi popularny Janusz [PJ], bierze z kubka garść długopisów, wrzuca do reklamówki wypełnionej po wierzch gadżetami różnych firm i ucieka.

2. Podchodzi PJ:
[PJ]: A co to?
Ja : Lusterko.
[PJ]: To ja wezmę, bo inaczej żona się na mnie pogniewa.

3. Podchodzi inny PJ:
[PJ]: A co to?
Ja : Opaska odblaskowa.
[PJ]: To ja wezmę, bo niedługo będę wnuczka uczył jeździć na rowerze.

4. Tym razem podchodzi małe dziecko (rodzicielka stoi nieopodal) chwyta pudełeczko z cukierkami i ucieka. I tak jeszcze trzy razy ku uciesze matki.

5. Podchodzi gimbaza i zabiera balony, które były elementem dekoracji naszego stoiska.

6. Gdy skończyły się długopisy, dwóch emerytów zabrało też kubki, w których stały.

Koleżanka opowiedziała mi, że raz była na takich targach na recepcji i jakiś emeryt chciał zabrać wazon z kwiatami. Kiedy zaprotestowała, on oburzony odpowiedział: Przecież nic innego pani tu nie ma!

Ludzie zastanówcie się.

Pozdrawiam 'normalne' osoby, które podchodziły, pytały się o firmę, składały swoje CV - zrobiły to nawet bez dostania długopisu!

targi pracy praca

by hello_kuci
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
25 33

@grupaorkow: Garściami? Pakując do reklamówki?

Odpowiedz
avatar Mornigstar
15 21

@grupaorkow: podbiegając, zabierając coś ze stołu i uciekając? Poważnie? To już nawet by się wypadało chociaż zapytać o ulotki firmy albo zadać jakiekolwiek pytanie związane z tematem, potem wziąć sobie długopis przeznaczony na gratisy i spokojnie pójść. Nie trzeba brać garściami i ładować do reklamówki. Targi pracy nie polegają na uzupełnianiu artykułów typu długopis czy balon innym ludziom. No bez przesady

Odpowiedz
avatar jasiobe
2 6

@grupaorkow: chytra-baba-z-radomia level HARD ( very hard )

Odpowiedz
avatar bazienka
0 8

@grupaorkow: no blagam cie co innego jest zebranie kilku gadzetow na roznych stanowiskach- nawet jesli z kazdego bierzesz po dlugopisie i smyczc e, a co innego branie GARSCI dlugopisow tych materialow rozniez nie jest nieskonczona ilosc, targi trwaja zazwyczaj kilka godzin ( np. 10-17) i ilosc gratisow jest rozplanowana na ten czas, a nie przyjda takie 3 Grazynki i rozkradna wszystko poza tym jak chodzi sie po targach, gdzie jest 50-100 firm, to czasem bierze sie rzeczy od tej, ktora jest sie zainteresowanym (po calym dniu chodzenia jak nie robisz notatek z rozmow, jest niezlu mindfuck), by przypominaly, co w domu sprawdzic, gdzie wyslac cv- zazwycvzaj bierze sie wizytowke lub np. wlasnie dlugopis branie produkto garsciami jest zwyczajnie biedne umyslowo i chamskie- nie zostaje ich potem juz dla osob zainteresowanych ta konkretna firma, a swiadczy ewidentnie o tym, ze wlasnie taki zebrojanusz-lowca gratisow nas nawiedzil podobnie jak wspieranie czy bagatelizowanie wziecia czegos ze stoiska przez male dziecko. i co w sklepie tez bedzie podbierac a mamusia jeszcze ciesyzc sie z operatywnosci malucha? @Morningstar- wystarczy chocby zapytac- przepraszam, czy moge dostac dlugopis? nawet bez zadawania kurtuazyjnych pytan zawsze jest to lepiej odbierane niz "haps- i w nogi" poza tym jasne to sa materialy reklamowe, pracownik jadacy na targi dostaje je od firmy- ale w celach reklamowych, marketingowych, byzachecic potencjalnego klienta czy pracownika a nie by zapelniac szuflade Januszom i Grazynkom zapasy pryzborow papierniczych uzupelnia sie gdzie indziej, albo chociaz-dyskretniej

Odpowiedz
avatar Rak77
14 16

Zero umiejętności marketingu. Wystarczyło pokazać zestaw promocyjny i dawać go w "nagrodę' za określone czynności. Więcej pracy ale i reklama dla firmy konkretniejsza. Takie rozdawnictwo gadżetów to można uskuteczniać na ulicy i efekt ten sam. Żaden.

Odpowiedz
avatar jasiobe
5 5

@Rak77: a " za karę " bić po łapkach? Ludzkość nie dorosła jeszcze do takich form - wspólne, znaczy niczyje. Darmo - znaczy brać jak najwięcej, bo józek kalisiaków zabierze. Postaw na widok publiczny pudełko.... proszku do prania, mówiąc " kto w potrzebie, niech bierze ". Ale będzie jazda.

Odpowiedz
avatar popcornpop
5 5

"1. Podchodzi popularny Janusz [PJ] bierze z kubka garść długopisów, wrzuca do reklamówki wypełnionej po wierzch gadżetami różnych firm i ucieka." To nie Janusz tylko popularny na wszelkich targach "ZBIERACZ". Po jakimś czasie zaczynasz już ich kojarzyć i poznawać. Niestety w wielu przypadkach to ludzie lekko upośledzeni umysłowo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2017 o 10:55

avatar bazienka
-5 7

Gdansk, Amber Expo? bylam, bo robie kurs programowania i chcialam zasiegnac paru rad, sprawdzic mozliwosci rynkowe takiego januszostwa nie widzialam nigdy, a na targach zdarzalo mi sie wczesniej bywac - Grazyna, chodzaca od stoiska do stoiska, z siata na gratisy- ok, mozna wziac sobie smycz, dlugopis itp. ( u mnie w pracy np. dlugopisy ida jak woda), ale podchodzenie i pytanie- a co to?- to wezme ( mimo ze sie nie pryzda, ale co tam, ZA DARMO JEST) to zwyczajna zenada - ludzie starsi, ale mocno starsi ( rozumiem, 60+ i szukajacy paru lat pracy do emerytury), tacy, ktorzy juz nieco przyglusi, demencja - tlumy niemilosierne, a w tych tlumach zwierzeta, ludzie z malenkimi dziecmi, wozkami, fukajacy, bo przeniez oni z dzieckiem ida! rozstapic sie i przeprosic - Grazynki i Halinki na ploteczkach - ludzie zwyczajnie ZANIEDBANI- ja chyba pierwszy raz mialam spodnice olowkowa, koszule, marynarke, czasem chodzilo sie np. w spodniach i koszulowej bluzce, ok. ale nigdy nie w dresie, z tlustymi, niemytymi wlosami. nigdy tez ode mnie NIE SMIERDZIALO- moczem, niemyciem. piekny sposob na zaprezentowanie sie potencjalnemu pracodawcy - osoby nieswieze poalkoholowo, tzw. day after. albo wrecz zapijajace z butelki po coli zgroza ruja i porobstwo a dotychczas dziwilam sie, dlaczego na innych targach wymagaja zapisania sie przez internet i wydrukowania imiennego biletu no coz, poznalam odpowiedz

Odpowiedz
Udostępnij