Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zachciało mi się zrobić dobry uczynek. W toalecie centrum handlowego znalazłam telefon.…

Zachciało mi się zrobić dobry uczynek.

W toalecie centrum handlowego znalazłam telefon. Nie byle jaki, bo dużego "srajfona". Leżał sobie w sfatygowanym żółtym etui, na żółtym podajniku do papieru.

Nie chciało mi się jeździć po mieście i szukać właściciela, nie chciałam też aby ktoś nachodził mnie w domu. Postanowiłam namierzyć kontakt ICE, mamę, tatę czy innego miśka, dowiedzieć się czyj jest fon i oddać go w punkcie obsługi, niech wywołają właściciela.
Po chwili rozkminiania jak odblokować namierzyłam kontakt MAMA, dzwonię naświetlam sprawę, dostaję namiary właścicielki.

Piekielność numer 1 - gdzie jest obsługa klienta, pytam Pani sprzątaczki - nie wie, ochrony się zapyta.
Piekielność 2 - ciekawski ochroniarz - a po co to Pani? Pewnie dzieciaka zgubiła albo w kogoś wjechała. Spowiadać się nie będę, to mówię, że wygrałam bon na waszej loterii i chcę go odebrać. Pan zawiedziony brakiem sensacji opowiedział, że albo na 1, albo 2 piętrze. Pomógł mi, że hej bo znajdowaliśmy się na parterze, a nad nami były tylko 1 i 2 piętro. Ostatecznie w jednym z butików dowiedziałam się, że punkt jest na 2 piętrze, koło sklepu X.

Dotarłam na miejsce, mówię, że znalazłam telefon w damskiej toalecie i czy mogą wywołać właścicielkę, a jeżeli się nie zjawi, to czy może zostać u nich. Pani pokręciła nosem, ale kolega ją szturchnął z tekstem: Ty weź to chyba"ajfon" albo inny "galaks". Swoją drogą jestem ciekawa jak odgadł co to za marka.
Po tej informacji, Pani z dużym entuzjazmem chciała przyjąć telefon.

Wykonałam jeszcze jeden telefon do MAMY, powiedziałam, że córka za chwilę zostanie wywołana i jeżeli jeszcze jest w galerii, to pewnie się zgłosi. Kobitka podziękowała serdecznie, zapytała o dane kontaktowe, bo córka jest w ciąży i pewnie sama chciałaby podziękować, zresztą znaleźne mi się należy. Powiedziała: ciężarna zgubiła, a ciężarna znalazła, równowaga w przyrodzie jest zachowana. Nie chcę znaleźnego, bo sama chciałabym aby ktoś się tak zachował. Ustaliłyśmy, że fon do 14 zostanie odebrany, bo mieszkają w pobliży galerii. Na koniec dodałam, że telefon zostawiam u Pani X i Pana Y z punktu na 2 piętrze.

Wtedy się zaczęło: jakim prawem ujawniam ich dane - mieli je wyraźnie napisane na plakietce. Oni wyświadczają mi wielka przysługę, bo to nie należy do ich obowiązków bla, bla bla.
Tu przyznaję byłam piekielna Ja, bo założyłam, że nagła chęć pomocy i zainteresowanie wywołane marką spowoduje wyparowanie telefonu. Telefon przyjęli, ja poszłam załatwiać swoje sprawy. Dziewczynę wywołano dwa razy, a po jakiś czasie usłyszałam: dziękuje za zwrot.
Nałaziłam się, ale zrobiło mi się ciepło na wątrobie.

obsługa klienta

by RudaWredota
Dodaj nowy komentarz
avatar bazienka
11 13

podejrzewam, ze jest, jak zalozylas pan z pania byli zainteresowani przygarnieciem telefonu ciekawe tylko jak by sie nim podzielili ;) bardzo dobrze zrobilas dzwoniac przy nich i podajac ich dane opcjonalnie moglas jeszcze tel na policje odniesc

Odpowiedz
avatar RudaWredota
12 12

@bazienka: Mogli sprzedać i się podzielić kasą. Opcja "iścia" na policję była ostatecznością bo szczerze mówiąc nie wiedziałam gdzie jest najbliższy posterunek i też nie chciało mi za bardzo

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@RudaWredota: ano to mi tez przyszlo do glowy ( podzielenie sie kasa ze sprzedazy) natomiast policje polecam przy znalezieniu portfela z dokumentami, zwlaszcza jesli rowniez pieniadze tam sa nieraz zdarzalo sie, ze przynoszacy pod drzwi byl wyzywany od zlodziei ( bo w srodku bylo wiecej- swoja droga to logiczne, ze zlodziej nie dosc, ze wezmie sobie jakas czesc kasy, to jeszcze reszte pod drzwi przyniesie, do rak wlasnych wreczy ;) ), a i znalezne policja wyplaci ;)

Odpowiedz
avatar berlin
6 6

@bazienka: a ja odradzam chodzenie na policje. Standardowo znalazca zostaje przesluchany, jego dane odnotowane i wlasciciel mozna go scigac jesli tylko czegos brakowalo w portfelu. Zrob dobry uczynek, a stracisz czas i dobry humor. A mozesz dodatkowo skonczyc w sadzie. Sprawdzone osobiscie. W zamian polecam wrzucenie fantu do skrzynki lub wyslanie listem.

Odpowiedz
avatar jelonek
2 12

Kurcze apropo znaleźnego to naszła mnie taka ciekawa refleksja - pracuję w gastro więc normalnym jest, że często znajduję telefony/portfele/części garderoby i wiecie co? Nikt nigdy mi nawet czekolady nie kupił. Nie oczekuję tego, tak jak autorka oddaję bo liczę, że mi by ktoś oddał. Ale kiedy znajdujesz najnowszego iphona tydzień po premierze modelu, gość podjeżdża po niego pięknym mercedesem to tak jakoś wydaje mi się płytkie. Może to te dzisiejsze młode pokolenia? Bo kiedyś dostałam bukiet róż od klienta starszej daty tylko za to, że gdy nie miał portfela powiedziałam mu że trudno, zapłaci jutro (przychodził codziennie).

Odpowiedz
avatar bazienka
6 12

@Patrycja0: za uczciwosc? powiadomienie, ze portfel/telefon jest w bezpiecznym miejscu? zapobiegniecie koniecznosci wyrabiania nowych dokumentow? zaoszczedzenie stresu?

Odpowiedz
avatar hulakula
8 8

@Kobalamina: wątpię, czy to jest jej obowiązkiem i czy ma to w umowie o pracę. klient może nawet nie wiedzieć GDZIE zostawił portfel/telefon- a czekolada to nie majątek.

Odpowiedz
avatar Ara
11 11

@Kobalamina @Patrycja : Akurat tak się składa, że dbanie o twoje rzeczy nie należy do niczyich obowiązków, tylko do twoich. A znaleźne, jak i jego kwota, jest nawet uregulowana w przepisach, także jeśli już mowa o obowiązkach, to ty masz obowiązek je wypłacić, jeśli ktoś oddaje ci zgubę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2017 o 7:20

avatar bonsai
0 0

Mi kiedyś babka urządziła dziką awanturę, bo zgubiła złoty łańcuszek I JA GO NIE MAM. Twierdziła, że skoro w regulaminie mamy zapis mówiący, że wszystkie znalezione rzeczy są u nas 2 tygodnie, a następnie przekazujemy je do biura rzeczy znalezionych to moim obowiązkiem jest posiadać jej zgubę. Jakoś nie docierało do kobiety, że o ile rzeczy znalezione mam obowiązek mieć w biurze 2 tygodnie, o tyle nie mam obowiązku znaleźć zguby na terenie mającym prawie 0,5 ha. Nie odpowiadam też za innych klientów, którzy mogli zgubę znaleźć i nas o tym nie poinformować... Na szczęście policja (wezwana przez kobietę "do kradzieży") była bardziej myśląca.

Odpowiedz
avatar Iras
3 3

W zeszłym roku dwukrotnie znajdywałam telefony o wartości 1k+, w obu przypadkach poczekałam, aż ktoś zadzwoni (telefony zablokowane, więc nie miałam jak poszukać kontaktu), po czym umówiłam się na oddanie na mieście. Co ciekawe - przy jednym z nich było dośc ciekawie, bo właściciel, który zadzwonił stwierdził, że na tym z którego dzwoni nie ma zaraz mu się kasa skończy i żebym zadzwoniła z jego telefonu - na moją odpowiedź o blokadzie bez wahania podał pin... Ogólnie nie odważyłabym się zostawić w punkcie informacyjnym galerii handlowej, szczególnie gdy pojawia sie "wielki entuzjazm w przyjęciu". Za bardzo grozi to wyparowaniem sprzętu, a wtedy to już tylko twoje słowo przeciwko ich. Ewentualne kamery, kamerami - nie wszystko nagrają, a nagranie też może "zaginąć"

Odpowiedz
avatar Supervillain
2 2

nie wiem jak coś takiego w ogóle jest możliwe. u mnie w pracy wszystkie znalezione pieniądze i wartościowe przedmioty zapisuje się i wkłada do sejfu.

Odpowiedz
Udostępnij