Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dorabiałem sobie kiedyś w firmie organizujących różne "gry terenowe" głównie dla firm.…

Dorabiałem sobie kiedyś w firmie organizujących różne "gry terenowe" głównie dla firm. Swojego czasu organizowaliśmy zdarzenie w konwencji modnego w tamtym okresie "Kodu Leonarda da Vinci". Mieliśmy do dyspozycji podziemia jednego z fortów, które po odpowiedniej stylizacji zamieniały się w klasztorne lochy. Wszędzie stały palące się świecie z których dym snuł się pod sufitami, sztuczne pajęczyny ozdabiały sufity, a przemykający gdzie nie gdzie mnisi w habitach i kapturach budowali klimat.

Zabawa polegała na tym, że imprezowicze byli dzieleni na grupy, których zadaniem było rozwiązanie zagadki i znalezienie skarbu. Problem polegał na tym, że poszukiwacze pocierali do nas już po początkowej "integracji", często też "integrowali" się też już podczas zabawy schowanym pod kurtką piwkiem.

Najbardziej krytycznym punktem było miejsce, gdzie należało znaleźć wskazówkę w jednym z ustawionych dzbanów tłukąc go. Jako, że "poszukiwacze" często się mylili, dzbany "schodziły" dość szybko. Niedaleko więc ustawiony był ich zapas, pilnowany przez mnicha, który zamieniał całe dzbany na stłuczone między grupami. Musiał też pilnować zapasu, bo dziwnym trafem właśnie on wzbudzał zainteresowanie naprutych poszukiwaczy, do tego stopnia, że nie raz dochodziło do rękoczynów.

Próby przekonania klientów, by zaczęli się integrować dopiero po skończeniu zabawy, nigdy się nie udawały. Wszak płacę, to mogę lekceważyć czyjąś pracę i psuć zabawę innym.

by Morog
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
-1 9

Postaraj się też zrozumieć tych ludzi. Zostali wywiezieni, pewnie z dala od domu. Stracili weekend. Zostali zmuszeni do jakichś durnych gier które ich nie bawią... To czego ty oczekujesz?! Robiąc gry na imprezy integracyjne musisz niestety przekonać ludzi, że zje**ny weekend z dala od miejsca gdzie chcą być jest jednak ok. I musisz to zrobić od razu. Nie jak przyjadą. Od razu zanim nawet ruszą. Inaczej pić będą, i już.

Odpowiedz
avatar timka
-1 9

@bloodcarver: Tyle, że pewnie już w drodze część tych ludzi zdąży sie napić i co wtedy? Ja rozumiem, że mozna sie alkoholem integrowac ale jeśli wiadome jest, że będa jakies takie gry to ludzie powinni sie wstrzymac chociazby do wieczorka integracyjnego a nie hulaj dusza o każdej porze.. Tym bardziej, że to są jacys pracownicy a zachowują sie jak puszczone samopas nastolatki.. Przykre, że mamy takie czasy, że ludzie mało co i kogo szanują..

Odpowiedz
avatar cassis
4 10

@timka: czego ty nie kumasz? oni piją BO NIE CHCĄ SIĘ INTEGROWAĆ. Wiedzą, ze jak walną kielona, będą mieli spokój. Integracje to jakiś zj3bany korpo-przmus - mieszanka korpokultury japońskiej, gdzie ludzie żyją w pracy i pracą, oraz amerykańskiej z głębokich lat 70, gdzie wszyscy byli friends and pals. Większość znanych mi dorosłych osób nie chce jeździć na wyjazdy integracyjne, nie chce także brać udziału w zabawach, a przyjaciół szuka sobie na własną rękę, nie w pracy. Mimo to - często jest przymus takich wyjazdów, jawny bądź ukryty - w postaci obrabiania zadu tym, co nie pojadą i późniejszego ostracyzmu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2017 o 23:48

avatar bloodcarver
1 5

@timka: w drodze to już jest za późno. Przecież napisałem, że czas na przekonywanie to jest ZANIM wsiądą. W zasadzie to jak jest kilka dni przed przyjazdem a ty ich jeszcze nie przekonałeś, to już po ptakach.

Odpowiedz
avatar lvlaras
0 4

@cassis: Też przez jakiś czas pracowałem w obsłudze eventów i imprez integracyjnych. I na 80% tych wyjazdów (niezależnie jak ciekawe by nie były) zawsze znajdowały się osoby które jedyne o czym myślały to jak by się tu napruć. Nie mam tu na myśli wypić jednego/dwóch piwek dla rozluźnienia tylko dosłownie naje..chlać się. Z reguły osoby te rzeczywiście trzymały się "z boku", lub jeżeli charakter imprezy na to pozwalał to gdzieś się zagubili. Ale naprawdę trudno wytrzymać te 3-4 godziny jest tak trudno? Szczególnie, że imprezy te po prostu bywały po prostu zajefajne. Od różnego gier terenowo surwiwalowych, zabawy z parkami linowymi, dewastacje samochodów strażackim sprzętem hydraulicznym (uczestnicy osobiście je demolowali), regaty żaglówek, budowanie maszyn Goldberga i wiele innych.

Odpowiedz
avatar cassis
-1 5

@lvlaras: dla niektórych to NIE JEST fajne. Ludzie sami wybierają co jest dla nich fajne / zabawne / ciekawe i z kim oraz kiedy się integrować. Więc choćbyś stał na rzęsach a uszami klaskał - jeśli ktoś się nie chce tak bawić ani być w danym miejscu to jedyną ucieczką jest się nayebać aby nikt nie zmuszał / nie pytał / dał spokój.

Odpowiedz
Udostępnij