Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zainspirowany historią #77262 chciałbym podzielić się moimi refleksjami dotyczącymi podróży z PKP.…

Zainspirowany historią #77262 chciałbym podzielić się moimi refleksjami dotyczącymi podróży z PKP.

Za czasów studenckich bardzo często podróżowałem pociągiem na trasie Lublin-Rzeszów. Podróż choć godzinę dłuższa, nadrabiała tę wadę ceną, która była zdecydowanie niższa od podróży busami.

Ten sposób transportu na samym początku wywarł na mnie dobre wrażenie. Na trasie jeździły nowe pociągi, w których latem działała klimatyzacja, zimą zaś ani się nie marzło, ani nie umierało z przegrzania. Kolokwialnie mówiąc cud, miód i orzeszki, dlatego też z busów korzystałem wyłącznie w ostateczności.

Z czasem jednak zaczęły pojawiać się perełki, dzięki którym nie miałem większych oporów przed porzuceniem pociągu na rzecz samochodu.

1. Punktualność.
Na samym początku byłem pod wrażeniem tego, że pociąg nie dość, że odjeżdżał o czasie, to jeszcze wyrabiał się w granicach ogólnie postrzeganej tolerancji, jeśli chodzi o dojazd do celu. Mogłem więc spokojnie planować sobie podróż bez obawy, że będę zmuszony do szukania sobie innego transportu w Lublinie. Zdarzały się sporadyczne postoje w połowie trasy, spowodowane głównie tym, że trasa była częściowo jednotorowa i zmuszeni byliśmy czekać na zwolnienie się toru. Niestety kolejne zmiany rozkładu jedynie wydłużały te postoje, a szczytem wszystkiego były postoje wymuszone przez przejazd pociągu "droższego przewoźnika" jadącego w tę samą stronę, ale wyjeżdżającego nieco później niż mój pociąg.

2. Synchronizacja.
Ze względu na opóźnienia wynikające z postojów, bardzo często zbliżałem się do Lublina spoglądając niepewnie na zegarek. Niejednokrotnie mimo powtarzania konduktorom, że są pasażerowie, którzy przesiadają się na odjeżdżający za chwilę pociąg, ich zaangażowanie w pomoc nam było zależne od ich humorów, fazy księżyca i kierunku wiatru. Z tego powodu bardzo często dochodziło do sytuacji, w których zmuszony byłem czekać na późniejszy pociąg lub kombinować z innym środkiem transportu.

3. Tabor.
Wspominałem o ładnych i wygodnych pociągach? Tak było. Niestety niejednokrotnie PKP pokazało, że ich spece od logistyki prawdopodobnie nigdy nie jeździli tymi pociągami. Z czasem coraz częściej na trasę wyruszały niewielkie, dwuwagonowe składy, w których jeśli w końcu dopadło się miejsce siedzące, trzeba było uważać, by nie połamać nóg przy hamowaniu. Bardzo często dochodziło też do tego, że w czasie największego obłożenia jakim był najczęściej początek i koniec weekendu, a także nadchodzące przerwy świąteczne, PKP decydowało się puścić na trasę składy, które nie były w stanie pomieścić niemal 1/4 chętnych na przejazd. Co ciekawe, parę razy miałem także okazję jeździć w dniach, kiedy pociąg woził stosunkowo niewielu ludzi. Okazywało się wtedy, że PKP dysponuje jednak długimi składami, a 4 godziny jazdy nie muszą upływać z kolanami pod brodą.

Morał z tego krótki i wielu z Was znany.
Tego co dobre, czekają złe zmiany.

PKP

by EmEnEms
Dodaj nowy komentarz
avatar Ara
4 6

To akurat historia przykra, lecz wcale nie nowa. Dlatego tak bardzo denerwuje mnie, gdy pracownicy PKP mają jeszcze czelność strajkować o podwyżki. Cóż, tak się kończy monopolizacja. Może niektórzy pamiętają, że z Pocztą Polską było podobnie. Jak weszła konkurencja, to nagle listy dochodziły w rozsądnym czasie, pojawiły się promocje i różne oferty.

Odpowiedz
avatar Always_smile
9 9

Małe tabory w czasie dużego obłożenia, pierwszeństwo droższych pociągów, czy gorsze godziny kursowania tańszych są po to żeby "zachęcić" ludzi do jeżdżenia droższymi skladami. W tym momencie na trasie Warszawa Gdańsk jeżdżą np drogie pendolino w bardzo dobrych godzinach i tańsze tlk w gorszych godzinach, chociaż warunkami i czasem jazdy mocno nie ustępuje pendolino. PKP różnymi sposobami próbuje wymusić jazdę pendolino

Odpowiedz
avatar Leone
2 8

Jaki monopol? Tam jest od groma spółek i spółeczek, niektóre sobie radzą, inne nie. Może się mylę, ale strajkują zwykli pracownicy, a nie ci, którzy decydują jaki tabor puścić na jaką trasę. Natomiast co do samej historii - jest piekielna, ale bym nie generalizował. Jeździłem sporo po Polsce, a ponieważ nie cierpię wszelakich busów, zazwyczaj wybierałem pociągi. I na wielu trasach zauważyłem zmiany na lepsze, lepszy tabor, szybciej, lepsza załoga i tak dalej.

Odpowiedz
avatar Ara
2 4

@Leone: ALe wszystkie spółki i spółeczki należą do jednego zarządu. Kiedyś próbowano wprowadzić konkurencję - to PKP ich wygryzło zagraniami poniżej pasa. A chamskie zachowanie poniżej wszelkiej krytyki nie dotyczy tylko ludzi decydujących o taborach i o trasie. Dotyczy też kasjerek i konduktorów - właśnie tych ludzi, którzy potem strajkują. I dlatego o tym piszę.

Odpowiedz
avatar TrC
1 1

@Ara: Niedokładnie. Do grupy PKP należą: Intercity, SKM Trójmiasto, PLK, Energetyka. Poza grupą PKP są koleje regionalne, czyli Przewozy Regionalne (aktualnie PolRegio) oraz koleje samorządowe i miejskie (SKM Warszawa, Łódzka Kolej Aglomeracyjna, Koleje Mazowieckie, Dolnośląskie, Wielkopolskie, Lubelskie itp.). Tak naprawdę cały zarząd PKP nie obejmuje w tej chwili większości spółek, lecz obejmuje decydujące przez co PKP IC ma pierwszeństwo (często nieoficjalne) w trasowaniu pociągów oraz może zagrać nieczysto i dogadać się z PLK w kontekście obsługi którejś z tras (choćby tak, że dopuszczone będą składy z VMax 120 kmh, a duża część taboru regionalnego wciąż może jechać najwyżej 110 kmh).

Odpowiedz
avatar timka
1 1

Ja się zdziwiłam, że godzinę aż trasa dłuższa- może rzeczywiście na tą jednostronnośc torów, ale nigdy mi sie nie przydarzyło by konduktorzy nie zawiadomili o tym, że pociąg będzie opóźniony i by poczekali z następnym za pasażerami.. A jeżdżę często pociągami bo lubię teraz też wprowadzono bardzo ładne pociągi na moje trasy i warto. Do tego jeszcze te pociągi w większych miastach nie małych to już w ogole bardzo dziwne, że konduktorzy mieli jakies widzimisie a jesli tak to trzeba za kazdym razem składac skarge a nie wylewac żale na piekielnych.. Ja mieszkam w 23tys mieście i jakos nigdy nie było problemu by konduktor zgłosił opóźnienie pociągu- nastepny zawsze czekał..

Odpowiedz
avatar EmEnEms
1 1

@timka: Owszem. Były sytuacje, kiedy konduktorzy niejednokrotnie dzwonili i upewniali się, że następny pociąg zaczeka na nas, ale zdarzały się też sytuacje, kiedy byliśmy po prostu olewani bo potrafiliśmy wysiadać z pociągu i widzieć jak nasz odjeżdża z sąsiedniego peronu. A uwierz mi, że po całym dniu na uczelni/w pracy, a potem po paru godzinach jazdy w lekkim ścisku, chodzenie ze skargami było ostatnią rzeczą na jaką się miało ochotę.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@EmEnEms: skarge mozna złozyć każdego innego dnia przecież.. Poza tym trzeba pójśc najlepiej do konduktora w dwie osoby i poczekac az sutyacje złgosi.. Jesli tak sie stało a to z drugiego pociągu nie zaczekali to skarge powinniście napisac na tamtych konduktorów.. Chociaz wierzyć mi sie nie chce, że nie czekali.. No chyba, że opóźnienie to była jakies 2 godziny no to wtedy nic dziwnego..

Odpowiedz
avatar Kumbak
2 2

Odnośnie pkt 1. Czy podróż trwała dłużej niż podawał rozkład czy po prostu w rozkładzie wydłużono czas jazdy pociągu?

Odpowiedz
avatar EmEnEms
0 0

@Kumbak: Przejazd owszem, był nieco dłuższy według rozkładu, ale tak czy inaczej dochodziło do opóźnień.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@EmEnEms: Jeśli był dłuższy to powinniście wiedzieć, że nie dacie rady zdazyc nigdy na nasteny i wybiera sie inny transport.. chyba, ze trwa to do 5 minut wtedy zwykle konduktorzy czekaja na pasażerów z poprzedniego pociągu.. /Do tego zwykle konduktorzy sie pytaja czy ktos z jadących chce jechać następnym pociągiem wiec naprawde dziwi mnie fakt, że w tak duzych miastach konduktorzy i pasażerowie też olewali sprawę..

Odpowiedz
avatar meanraax
0 0

to co opisujesz to jest norma jesli sie czesto jezdzi pociagiem takie rzeczy zdarzaja sie co jakis czas i nie ma w tym nic niezwyklego. wyobraz sobie teraz taka sytuacje ze czekasz na dworcu na wsi pociag ma 15 min spoznienia po czym po prawie pol h dowiadujesz sie ze wcale nie przyjedzie... na szczescie na mojej trasie wiekszosc kursow jest co ok godz wiec wystarczylo poczekac drugie pol h na nastepny pociag :)

Odpowiedz
Udostępnij