Historia krótka - bo cóż tu opowiadać?
Wesele ciotki, zabrałem dobrą wieloletnią kumpelę, przeholowała z alkoholem, wstała chcąc biec do łazienki i w tym momencie zrzygała się na stół wprost w talerze z jedzeniem.
Powinienem wspomnieć, że byłem świadkiem?
ślub
By uniknąć natłoku znawców - nie, nie miałem pojęcia o tym, że odwali coś takiego, bo nigdy nie słyszałem by coś takiego miało miejsce :)
OdpowiedzTo chyba oczywiste, że skoro opisujesz to w pierwszej osobie to byłeś świadkiem.
Odpowiedz@greggor: mnie bawi. :D
Odpowiedz@greggor: był świadkiem na ślubie. Pana młodego świadkiem. Nie świadkiem zdarzenia (chociaż to też)
Odpowiedz@themistborn: Thank you, cpt. Obvious!
Odpowiedz@greggor: zawsze chętnie pomogę :)
OdpowiedzTak to bywa, jak zabiera sie do wlasnej rodziny jej dotychczasowo nieznana wieloletnia kumpele na jakas wielka uroczystosc, to jednak sensownie jest uwazac lepiej na wciagnietego tam przez nas goscia, zeby sama nie przedobrzyla z piciem i nie skompromitowala sie ordynarnie. Ciotka niewatpliwie obarczy narratora co najmniej moralna wina za zdarzenie i slusznie. Wybor gosci decyduje czesto o poziomie zabawy.
OdpowiedzZakładam, że nie zaplanowała tego, zdarza się najlepszym ;) trzeba się z tego śmiać i tyle, przyjaciołom się wiele wybacza ( po mojej 18 chodziłam od sąsiada do sąsiada i myłam im okna bo kolega mój osobisty prywatny obrzygał im okna z mojego 3 piętra) ;)
Odpowiedz@kijek: Serio? Ja jako panna młoda byłabym lekko mówiąć wkur*iona.
Odpowiedz@kijek: Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji na swoim weselu, to impreza rodzinna, a nie popijawa, ja rozumiem, ze alkohol darmowy, ale by sie do takiego stanu doprowadzic? Jak ja sie ciesze, ze na moim weselu byli sami ludzie umiejacy sie zachowac i pic z glowa.
Odpowiedz@no_serious: no to zepsułabyś sobie sama swój ważny dzień w życiu :)
Odpowiedz@healthandsafety: nie zrobiła nikomu na złość i nie planowała tego, nie zdarzyła nigdy Ci się sytuacja po której umierałeś ze wstydu? :)
Odpowiedz@kijek: Nic co by wyniklo z mojej winy. Moze Cie to zdziwi, ale nigdy sie nie upilam ;)
Odpowiedz@kijek: "Sytuacja po której umierałeś ze wstydu" z której rzeczywiście można się pośmiać to jak złamiesz obcas i wywiniesz fikołka na środku sali a nie jak urżniesz się jak ruski drwal i rzygasz gościom do talerzy
Odpowiedz@kijek: Nie, to KTOŚ by zepsuł ważny dzień mojego życia. Chyba da się zapanować nad sobą i alkoholem, który w siebie wlewamy? Ja sama nie należę do abstynetnów, czasami potrafię wypić naprawdę dużo i zrobić glupotę. Ale wiem kiedy mogę sobie na to pozwolić np. w gronie przyjaciół. Ale na imprezach rodzinnych, weselach, kolacjach itp jakoś potrafię wypić odpowiednią ilość by nie wymiotować na stół i nie zataczać się. Mamy wszyscy się uśmiechnąć i przebaczyć, bo jakaś laska( de facto w tym przypadku obca dla mnie osoba) nie potrafi o siebie zadbać i zachować sie? Jak nie wie kiedy ma przestać niech nie pije.
Odpowiedz@healthandsafety: Nie było to co prawda na weselu ale na 18 syna znajomej(impreza w knajpie taka rodzinna,młodzi i starsi) Dla ubawu jubilat i rówieśnicy dolewali mojej córce do piwa wódkę. O czym ona nie wiedziała a i nie znając smaku nie zorientowała się co i jak.Miała 16 lat. Byłam też jako gość na urodzinach i pozwoliłam jej wypić piwo z sokiem. A jak wiadomo za plecami to i wypiła chyba więcej. I dobrze że byłam to się zorientowałam ze coś jest nie tak i co by odstawiła gdybym na czas nie interweniowała. Na drugi dzień musiała szorować auto bo zarz..... było i po jednej i po drugiej stronie.
Odpowiedz@kijek: Do tego skoro on znał dziewczynę i wiedział, że nie robi numerów po alkoholu to mogła po prostu czymś się struć. Jak się zataczała i bełkotała to oki, ale jak jej się po prostu zrobiło niedobrze? Choroba nie wybiera, na weselu mnóstwo różnych potwaw, coś mogło zaszkodzić.
Odpowiedz@SzatanWeMnieMocny: Okej, jeżeli się struła, masz rację choroba nie wybiera. Przykra sytuacja, ale nikt nie jest winny. Ale autor mówi PRZEHOLOWAŁA Z ALKOHOLEM czyli chyba struciem to nie było.
Odpowiedz@no_serious: akurat na weselu całkiem prawdopodobna jest trzecia opcja - ktoś "życzliwy" dolewał jej mocnego alkoholu do drinków.
Odpowiedz@zojka: No to ja nie wiem na jakie wesela wy chodzicie. Ja się z czymś takim nie spotkałam.
OdpowiedzDla nas wszystkich wokół YAFUD.
OdpowiedzCzytając komentarze zastanawiam się skąd taka pobłażliwość dla alkoholowych ekscesów: "zdarza się, trzeba się z tego śmiać". Ja się zastanawiam jak można być taką tępą dzidą i nie znać umiaru? Rozumiem siedzieć z przyjaciółmi i trochę przesadzić, ale ona była w obcym dla niej środowisku. Koleżanka nie miała 18 lat, już powinna się nauczyć kilku spraw. Za dwa miesiące sama będę panną młodą, jeśli coś takiego zdarzy się na moim weselu to taką osobę wyrzucę bez ceregieli.
OdpowiedzCóż, pić to trza umić, a to właśnie smutny finał niewłaściwej "techniki" spożywania alkoholu. Najważniejsze to znać swój organizm i wiedzieć, gdzie leży ta nieprzekraczalna granica, powyżej której następny kieliszek wrzuci wsteczny. Asertywność też się przydaje, bo zawsze jest ryzyko, że trafi się przy stole na jakiegoś Borysa Polewoja, który nie daje szkłu obeschnąć i goni z kolejkami. Warto się po prostu "pogościć" - pojeść, potańczyć, pogadać, wyjść na powietrze, generalnie pozwolić organizmowi "przepracować" trochę tą przyjętą dawkę. Ponadto każdy organizm inaczej toleruje alkohol, mało tego - tolerancja może być zależna choćby od poziomu stresu, zmęczenia czy ogólnego samopoczucia. Kto tego wszystkiego nie bierze pod uwagę, może skończyć właśnie tak jak koleżanka. A nawet jeśli się rozumie te wszystkie zasady, to i tak trzeba pamiętać, że wódki na weselu zabraknąć nie powinno, nie ma sensu upijać się na zapas, bo tak się nie da.
Odpowiedz