Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka lat temu w mieście wojewódzkim odbywało się rozdanie nagród z naprawdę…

Kilka lat temu w mieście wojewódzkim odbywało się rozdanie nagród z naprawdę trudnego konkursu kuratoryjnego. Pozapraszane najważniejsze persony, miejsce takie, że mogłabym je zwiedzać godzinami, dzieci i młodzieży mnóstwo.

Byłam dumna z córki, bo choć ta nie znalazła się w pierwszej 3 nagrodzonych osób, to i tak się napracowała. Przeszła etap szkolny, rejonowy z wynikami bardzo wysokimi jak na 4 klasę. Naprawdę cieszyłam się, że istnieje taka forma aktywności, chciałam ją dalej zachęcać do zdobywania wiedzy...

Kuratorium też. Dostała w nagrodę wepchniętą byle jak w rękę kopertę z szarego papieru. Kopertę, z której wystawało coś cienkiego. Była to książka licząca niecałe sto stron, formatu A3,z cienką okładką. Za 20 zł. Nie powiem, krew się lekko zagotowała, już gmina kupuje dzieciom droższe rzeczy, tym bardziej że instytucja współorganizująca konkurs zapewne dostała nakład za darmo. Przynajmniej dzieci z wyższych miejsc dostaną coś... Skarbonka. SKARBONKA I SKAKANKA. Serio? Żeby to jeszcze nie była plastikowa jarmarczna świnka, żeby to nie była zwykła skakanka za złotówkę...

Ale to jeszcze nic. Za rok poszła do konkursu historycznego, uczyła się o drugiej wojnie. Na sali przy rozdaniu w muzeum byli kuratorzy, minister, rodzina jednej z przewodnich postaci konkursu... Nagrodą była gra. Z napisem "Od 3-6 lat!!!". O czym?

Gra z serii "Polak Mały" pomagała nauczyć się hymnu narodowego.

Że też się pani kurator nie wstydziła wręczać tego badziewia w obecności rodziny poległego, o którym każde z tych dzieci z osobna opanowało tyle wiadomości, ile ona nigdy nie pozna.

by ~Iwoncia
Dodaj nowy komentarz
avatar paski
13 17

Będąc w podstawówce, zajęłam 2 miejsce w jakimś konkursie. Nagrody: planszówka (coś w stylu chińczyka), lalka za piątaka z kiosku i plastikowy samochodzik. Samochodzik z góry przypadł chłopcu, który zajął 3 miejsce. 1 miejsce zajęła inna dziewczynka i miała prawo wyboru nagrody. Wzięła planszówkę, dla mnie została tandetna lalka. Jestem ciekawa, czy łączna wartość wszystkich nagród przekroczyła w ogóle 20 zł. No ale to były inne, biedniejsze czasy, a konkurs nie żaden kuratoryjny a zwykły, międzyszkolny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2017 o 1:43

avatar Agness92
14 22

Bo to przecież tylko dzieci, ucieszą się z każdego badziewia... Strasznie nie lubię takiego podejścia.

Odpowiedz
avatar Allice
13 15

A różnie to bywa z konkursami. W tym samym w jednym roku były dość fajne nagrody (pierwsze miejsce chyba plecak pumy i trochę innych rzeczy, drugie i trzecie jakieś encyklopedie i też inne pierdoły), rok później jakieś statuetki, może i ładne ale tyle. Za to pamiętam konkurs głównie wiedzy o konkretnych legendach. Już pomijając jak to zostało rozegrane, ostatecznie cieszyliśmy się że nie wygraliśmy. Czemu? Nagrodą okazały się książki. Z tymi legendami :D

Odpowiedz
avatar Carima
6 14

Miałam szczęście w liceum na ogólnopolskim konkursie plastycznym - za 1 miejsce jakiś magnetofon (rok to był chyba 2011), za trzecie książki o sztuce, a ja za drugie miejsce dostałam świetną mp4 :D Co ja bym robiła z magnetofonem to nie wiem, już lepsze te książki...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 9

Dlatego ZAWSZE trzeba zorientowac sie z gory, o co zamierza sie walczyc, biorac w czyms wymagajacym wysilku i inwencji udzial. Dawniej nabierali ludzi (w Niemczech) rozsylajac poczta kolorowe informacje o wielkiej wygranej nagrodzie - byla to jedna z trzech: albo DM 100.000, albo luksusowy mercedes, albo wartosciowy pierscien z brylantem. Naturalnie KAZDY, ktory wklapnal w ta pulapke, wygrywal nic nie wart PIERSCIONEK z pylkiem diamentowym (a nie forse, albo samochod, mimo ladnych reklamowych zdjec) i mial wielkie problemy, wymigac sie z tych chwytow handlowych, polaczonych z przesylka. Dlatego - w zyciu nie ma (prawie) nigdy nic za nic, trzeba sobie to uzmyslowic i trzezwo popatrzec na swiat. Think twice it`s all right!

Odpowiedz
avatar Polio
2 12

Standart. W konkursie nie uczestniczy się dla nagród, tylko dla rywalizacji. W podstawówce, dawno temu, uczestniczyłem namiętnie w konkursach (dostawało się zwolnienie z lekcji). W większości nagrodą była książka popularnonaukowa i dyplom, w dużej części tylko i wyłącznie dyplom. W liceum było jeszcze gorzej - na rozdaniu nagród ogólnopolskich olimpiad nie można było liczyć na obecność ministra, albo chociaż kuratora a nagrodami były książki wydawnictwa uniwersyteckiego z serii: "Wydrukuj i zapchaj magazyn" lub sam dyplom. I co jest w tym wszystkim najlepsze? Nikogo to nie obchodziło. Po sprzęty i bajery chodziło się do sklepu, a nie na konkurs. Widocznie mentalność się zmieniła, ale w takim razie warto posłuchać ZagłobyO., bo dobrze radzi jak uzyskać największe benefity.

Odpowiedz
avatar Patrycja0
3 5

Mimo wszystko fajnie jest zostać docenionym... Ja tam wolę dostać kostkę rubika niż uścisk dłoni jakiegoś człowieka ;)

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
2 2

@Polio: No ale chyba coś jest jednak nie tak gdy dzieci za swoją ciężką pracę dostają jakiś tani i/lub totalnie nie przemyślany szajs. Można skombinować jakąś naprawdę fajną nagrodę, nawet tanią, ale trzeba chcieć. A w takich przypadkach widać, że organizatorzy mają uczestników w głębokiej d*pie. Nie jestem psychologiem, ale jednak zdaję sobie sprawę, że w ten sposób się ludzi zniechęca do udziału. Bo po co ktoś ma się starać jak i tak g*wno dostanie (bo ani fajnej nagrody ani szacunku)?

Odpowiedz
avatar burninfire
2 2

@Imnotarobot: Powtórka komentarza - dla rywalizacji. Szczerze mówiąc to nie wiedziałam, że na konkursy chodzi się zarabiać, bo nie wiem jak to nazwać :D Za moich prehistorycznych czasów to nawet nie było stypendiów za średnią, a i tak cieszyło mnie jak byłam wyczytana na koniec na apelu, że moja średnia mieści się w piątce najlepszych w szkole. Nawet te prestiżowe olimpiady przedmiotowe dawały tylko tyle, że było się zwolnionym z danego egzaminu - bezczelność, powinni dać iphone 7, albo wycieczkę do Nowej Zelandii.

Odpowiedz
avatar greggor
-4 18

Bezwzględnie nagrodami w takich konkursach powinien być Mercedes ze złotymi klamkami! Ludziom to się w d..ach poprzewracało z tego dobrobytu.

Odpowiedz
avatar Izura
2 6

Pewnie, albo talon na kure i balon.

Odpowiedz
avatar sqby
-4 8

Są konkursy w których nagrodą jest brzydka figórka koloru złotego, a wszyscy o nią walczą...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Wszystko zależy od sponsorów. Chodząc do szkoły lubiłem uczestniczyć w konkursach- szczególnie tych chemicznych i historycznych. Akurat jeden historyczny organizowało okoliczne liceum pod patronatem miasta organizującego wszystko- miejsce konkursu, tematykę związaną z polską walką o niepodległość, sponsora, nagrody. Ot taki większy międzyszkolny konkurs o tematyce dobieranej co roku- raz to była druga wojna światowa, raz to był okres PRL, innym razem 20-lecie międzywojenne. Chodząc do technikum startowałem 4 razy, nawet w 4. klasie, kiedy reszta przygotowywała się do matury sobie nie odpuściłem- miałem z tego zbyt wielką frajdę. Przez pierwsze dwa lata było super- nagrody za pierwsze dwa miejsca były naprawdę wypas- ilustrowane, grube albumy A3 na kredowym papierze pełne zdjęć i opisów, książki i oprawione w ramkę dyplomy. Wtedy sponsorem była pewna spora lokalna firma, dla której zakup tych nagród to było jak pstryknięcie palcami, a która potem zawsze mogła liczyć na pozytywny feedback. No a potem jak już byłem w 3. klasie miasto stwierdziło, że sponsora sobie zmieni. I nagrody też się zmieniły. Za 1. miejsce był zbiorowy dyplom, zwykła nieoprawiona, wydrukwoana na laserówce kartka, zresztą zabierana przez szkołę i jakaś 10-stronicowa książeczka wyglądająca bardziej na dodatek do Faktu czy Super Expressu, niż faktyczną nagrodę. Za zajęcie dalszych lokat można było liczyć na tak prestiżowe nagrody, jak paczka balonów, czy płyta z jakimś "wojennym" filmem. Na szczęście rok później organizator chyba zrozumiał co odwalił i sponsorem na powrót została poprzednia firma, ale krytyki tego jednego roku to nawet nauczyciele nie żałowali...

Odpowiedz
avatar reksai
-1 3

Nie wiem, czego wy się spodziewacie, ajfona, tableta? To są dzieci. Im nie potrzeba tych wszystkich elektronicznych gówien. Ja za wygraną w konkursie ortograficznym w szóstej klasie dostałam atlas przyrodniczy za 3 dychy, ale dla mnie najważniejszy był sam fakt, że wygrałam. Strasznie nie lubię takich postaw. Ogarnij się, autorko.

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 4

@reksai: Nie chodzi o ajfona czy tableta. Chodzi po prostu o to żeby te nagrody były dostosowane do dzieci

Odpowiedz
avatar reksai
-4 4

@archeoziele: A co jest nie tak w nagrodzie książkowej? Och, bo miękka okładka. No straszne po prostu. A ja zawsze myślałam, że ważne jest to, co ta książka w sobie zawiera, a nie jak wygląda :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@reksai: książkę jeszcze obskoczy, ale... skakanka? Skarbonka? Gra rzekomo ucząca hymnu? I to jeszcze takie ewidentnie kupowane na stoisku typu "wszystko po 50gr"? Serio? Serio?! Albo rozdajemy nagrody, żeby zrobić dzieciakom frajdę, albo robimy wielkie szoł, ale na koniec mamy cywilną odwagę wyjść na środek i powiedzieć wprost, że "No w zasadzie to był konkurs, ale na gówniarzy nam się nie chciało wykładać więcej kasy, jak na 10 ryz papieru, ale macie SATYSFAKCJĘ! I macie być za to wdzięczni!". Brałem już udziały w konkursach, gdzie nagrody były naprawdę symboliczne- tulipany i pieprzone laurki, ale zrobione przez dzieci ze szkół, proste rzeczy, które naprawdę potrafiły zachwycić. A tu wielki konkurs made in poważna instytucja i nagrody, których nawet nie można skomentować, jako "śmiech na sali", bo jedyne, co człowiek czuje to żenada, bo dzieciaki się starają jak mogą, kują materiał, a na końcu dostają gówno owinięte w sreberko.

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 3

@reksai: Jeżeli dwunastolatka dostanie książkę przeznaczoną dla pięciolatków uczących sie czytać to coś jest nie tak. Czy jak z przytoczoną w historii grą - nastolatek lub prawie-nastolatek który dostanie grę przeznaczoną dla przedszkolaka może się po prostu poczuć... obrażony?

Odpowiedz
avatar Curt
-2 2

Bo w konkursach szkolnych nie powinno być żadnych nagród - co najwyżej dyplom lub jakiś pucharek czy medal za zdobycie wyższych miejsc. Jako uczeń uczestniczyłem i wygrałem w kilku konkursach sportowych i PO i jedyne co dostałem to dyplomy i puchar, który i tak trafił do gabloty szkolnej, bo dyscyplina była drużynowa.

Odpowiedz
Udostępnij