Historia o piekielnych paniach pielęgniarkach w punkcie krwiodawstwa.
Wieki temu postanowiłam oddać krew. Po dopełnieniu wszystkich formalności usadowiono mnie na kozetce we wspólnej sali pobierania, dzięki czemu miałam piękny widok na przedstawienie odgrywające się przy kozetce obok.
Obrazek wyglądał mniej więcej tak: na kozetce dziewczę około dwudziestoparoletnie, ewidentnie okazujące oznaki osłabienia, kolor twarzy lekko sinozielony, głos wątły i zdania już niezbyt składne, generalnie stan bliski omdlenia, a wokół dziewczęcia wianuszek pań pielęgniarek, tak chyba z pięć ich było, perswadujących mniej więcej w ten sposób:
- Kochanieńka, tak ładnie szło, no wytrzymaj jeszcze troszkę!
- Już niedużo zostało, no spróbuj nam tu nie zemdleć!
- Młoda jesteś, to jakoś wytrzymasz, a my tu już prawie kończymy...
- Jak nie zapełnimy woreczka, to wszystko pójdzie na marne...
Stadko troskliwych wampirów normalnie, bo panie nie omieszkały też opiekuńczo poklepywać dziewczynę po dłoniach i twarzy, ale procedury pobierania krwi ani myślały przerwać.
A jaka była przyczyna takiego zachowania? Otóż dziewczę miało najbardziej pożądaną grupę krwi 0Rh- (uniwersalny dawca), a zaczęła odpływać przy ściągniętych 400 ml krwi z wymaganych 450. Finalnie pełny pobór się udał, ale nie wiem, czy po takich przeżyciach ta dziewczyna zdecydowała się jeszcze kiedyś oddać krew.
Przy okazji – ktoś zorientowany w temacie może wie, dlaczego to 400ml do niczego by się nie nadawało? Niepełny woreczek nie spełnia standardów przy operacjach, bo są na stałe ustalone jednostki czy coś, a nie wolno mieszać między woreczkami?
punkt krwiodawstwa
Musza być pełne, bo inaczej jak określić stan "zapasów".
OdpowiedzJuż tłumaczę - w woreczku znajdują się substancje konserwujące dla dokładnie 450 ml krwi. Nie może być ani mililitra mniej lub więcej. Jeśli przerwiesz pobieranie, krew nie nadaje się do użycia. Nie idzie od razu do utylizacji, daje się ją studentom "do zabawy". Więc nie dziw się, że panie walczyły o to, żeby dziewczyna wytrzymała, zwłaszcza, że jak piszesz, zabrakło tylko 50 ml, a dziewczyna miała uniwersalną grupę. Mnie raz spotkała sytuacja, że podczas oddawania krwi igła wypadła z żyły. Nie wiem czemu, ale było to pod sam koniec oddawania, zabrakło 25 ml. I wtedy pielęgniarka dokładnie wytłumaczyła mi, co się z moją krwią stanie i dlaczego. Podsumowując - w historii nie ma nic piekielnego, a zachowanie "troskliwych wampirów" jest całkowicie zrozumiałe.
Odpowiedz@Lubella: Dzięki wielkie za wytłumaczenie. Natomiast i tak się zastanawiam, czy jednak mimo wszystko dobro dawcy nie powinno być ważniejsze niż pełny woreczek...Dziewczyna kilkukrotnie, niewyraźnie bo niewyraźnie, ale mówiła, że nie da już więcej rady.
Odpowiedz@Lubella: Taka krew idzie do śmieci. Nie zdarza się żeby ktoś to przekazywał studentom. Przynajmniej w moim mieście tak jest. Nie wiem jak w innych stacjach ale sądzę, że podobnie. Ma to związek z tym, jak ktoś wyżej pisał, że w worku jest określona ilość płynów konserwujących dla 450ml. Do tego o czym mało kto wie, żaden biorca nie dostaje krwi w takiej formie w jakiej jest ona oddawana. Krew jest wirowana i separowana do 3 oddzielnych worków. Do jednego osocze, do kolejnego koncentrat krwinek czerwonych (czyli to co większość społeczeństwa uznaje właśnie za krew do transfuzji) oraz na kożuszek leukocytarno płytkowy z którego w dalszej kolejności produkuje się płytki krwi. Tak w skrócie i bez szczegółów to wygląda.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2017 o 13:50
@Lubella: Robisz wrażenie osoby znajaćej się na tym, więc mam pytanie. Czy ilość krwi do pobrania nie zależy od gabarytów pacjenta? Np. czy duży facet ma w swoim organizmie tyle samo krwi co drobna, filigranowa dziewczyna? Jak to wygląda?
Odpowiedz@Kamaiou: Jako dawca któremu zdarzyło się kiedyś zemdleć podczas pobrania powiem Ci, że wolałabym w takiej sytuacji właśnie żeby pielęgniarki w miarę możliwości zadbały o to, żeby pobrana była cała "porcja". Naprawdę przykro się robi kiedy okazuje się, że przyszłaś pomóc, a twoja krew niestety trafi do śmieci.
Odpowiedz@pasjonatpl Objętość krwi i organiźmie człowieka to około 5 litrów. Oczywiście występują wachania w zależności od płci i rozmiarów ciała, ale są one marginalne i w przypadku opisanego w historii przykładu. Stąd także określone wymogi jakie musi spełniać dawca krwi.
Odpowiedz@pasjonatpl: Duży postawny facet będzie miał więcej. Ilość krwi w organiźmie stanowi około 7% masy ciała.
OdpowiedzPrzecież ta krew nie pójdzie do śmieci nawet jak bedzie jej 200ml. Krew jest sprzedawana (tak, szpitale nie dostają jej za darmo) i jeżeli jest jej za mało,albo po pobraniu okazuje się,że jest złej jakości to idzie do koncernów farmaceutycznych, kosmetycznych itp. Nastepnym razem wypisując ankietę zobaczcie co zaznaczacie,bo jest tam zgoda na sprzedaż właśnie do firm lub za granicę...
Odpowiedz@pasjonatpl: Każdy oddaje tyle samo - 450 ml. Zdrowi, młodzi mężczyźni mogą oddawać osocze, i wtedy jest tego jeszcze więcej (chyba 900 ml). Natomiast jednym z warunków donacji jest waga powyżej 50 kg. Więc bardzo filigranowe osoby odpadają :)
Odpowiedzbullshit, ze sie zmarnuje mi czasme udawalo sie oddac np. 150 ml ( bardzo slabe zyly i pekly zwyczajnie) i brali wpisali do ksiazeczki czekolady dostalam
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2017 o 17:19
@bazienka: Miałem podobnie. Razu pewnego wypadła mi igła i z żyły zeszło około 250 ml. Wpisali mi do książeczki pełną donację. Cała historia śmierdzi fejkiem. Dziewczyny oddają 400 ml, faceci 450. Jedna i druga krew idzie do tych samych woreczków więc teoria z "ani ml więcej lub mniej" upada. Raz zdarzyło się, że chłopak obok mnie zemdlał na pół minuty. Owszem, zebrał się wianuszek pielęgniarek oraz lekarz ale żeby go RATOWAĆ. Donacja została natychmiast przerwana.
Odpowiedz@glan: i kobiety, i mężczyźni oddają po 450 ml, tylko kobiety mogą oddawać raz na trzy miesiące, a mężczyźni - raz na dwa miesiące.
Odpowiedz@glan: Opisałam, co widziałam. Nie wiem po co miałabym cos takiego wymyślać. Moim zdaniem wpisanie ile krwi zostało pobrane i wręczenie czekolady nie oznacza, że krew zostanie wykorzystana, a nie zutylizowana.
Odpowiedz@Kamaiou: ja tez opisalam, co przezylam pani piepegniarka mi z kolei powiedziala, ze z takiej niepelnej donacji robi sie preparaty i leki krwiopochodne
OdpowiedzTakie pielęgniarki nie powinny pracować w Centrum Krwiodawstwa! W moim taka sytuacja by nie miała miejsca. Panie pielęgniarki skaczą wokół dawców na paluszkach, bo to oni są najważniejsi. Ja mam 0RH-, ale też niskie ciśnienie i notorycznie mdleję przy oddawaniu krwi. Mimo to chodzę, zawsze uprzedzam pielęgniarki, że mogę odpłynąć i o ile zazwyczaj pomaga mi zwyczajne podniesienie nóg do góry, tak jednego razu było bardzo źle i od razu mnie odłączyli, choć w woreczku było ok. 400 ml.
OdpowiedzRóżne są miejsca i ludzie. Mi raz zdarzyło się - za pierwszym razem - że panie pobraly mniej bo nie będą mnie już meczyc. Wpis jest na 450. Aż się zapytam następnym razem.
OdpowiedzW tej sytuacji nie chciały robić przykrości i mówić, że pójdzie wszystko do śmieci. Chyba, że to było jeszcze za czasów kiedy przy pierwszej donacji oddawało się po 400ml.
Odpowiedzi co miała laska czekolad nie dostać?
OdpowiedzCzekolady dostanie i tak. Co nie zmienia faktu że donacja niedopełniona zostaje wyrzucona do śmieci. W moim RCKiK zajmuje się tym dział zapewnienia jakości.
OdpowiedzTe 50 ml może uratuje komuś życie. Zasłabnięcie dawczyni krwi nie zabije. Hm, co ważniejsze, co ważniejsze...
Odpowiedz