Historyjka krótka, bo i zdarzenie trwało parę chwil.
Droga piesza do pracy po wyskoczeniu z pociągu zajmuje mi jakieś pół godziny. Poruszam się raczej wzdłuż głównych ulic miasta, ale jest po drodze kilka krótkich i wąskich odcinków, jakie z powodzeniem można by nazwać osiedlowymi.
Dzisiaj spotkała mnie na jednym z takich niespodzianka - spadła na mnie, niczym lawina śnieżna, bardzo pokaźna ilość mniejszych lub większych okruchów chleba... tak na oko oceniając ze trzy bochenki i dwie bułki na dokładkę. Patrzę w górę co zacz i zauważam na trzecim piętrze budynku staruszkę wlepiającą we mnie swoje spojrzenie przesłonięte dość grubymi okularami. Kilka sekund później słyszę łopot skrzydeł i - niczym w filmie Hitchcocka - opada mnie chmara gołębi, próbująca dostać się do okruszków tak dookoła na chodniku, jak i tych leżących na mnie. Mija moment i już ich nie ma, ja nad sobą słyszę "ahahah" i dźwięk zamykanego okna, a potem bilansuję: potargane włosy, kaptur, podziobana kurtka i kupa na bucie.
Chyba lekko zmodyfikuję trasę swojego tuptania.
gołębie praca
Ja mam śrutówkę. BACH, BACH, BACH w okienko i kto będzie miał większę HAHAHA?
OdpowiedzZe śrutówką do pracy chodzisz? :p ja tam swoją w domu trzymam, tak jakoś, nie wiem czemu.
Odpowiedz@karol2149: A to jakaś różnica gdzie z nią chodzę? Do pracy, na spacer... jeden kit. Ale już tak poważniej. Nie chodzę po ulicy z pistoletem za pazuchą.
Odpowiedz@Iceman1973: Za to kamienie leżą zazwyczaj blisko stóp i nie trzeba z nimi chodzić. Wybiłabym jędzy okna. W wielu miejscowościach lekarze weterynarii wydali ostrzeżenia przed ptasią grypą, na Dolnym Śląsku gazuje się ptactwo na fermach drobiu. Gdyby mnie coś takiego spotkało, czekałby mnie przynajmniej przymusowy prysznic alkoholowy w pracy, bo mam bezpośredni kontakt z substancjami używanymi w produkcji leków i wyrobów farmaceutycznych - a kto wie, czy nie kwarantanna.
OdpowiedzMój pies je wszystko co ma formę organiczną, więc wojuje zawsze z tymi niedzielnymi matkami teresami. Swego czasu na osiedlu kapusta kiszona, rosół, ości ryby, kości kurczaka. Wszyyystko leciało za oknem. Po kilku soczystych uwagach, mniej tego.
OdpowiedzJam jest babcia - władca gołębi.
OdpowiedzKobieta 20 lat dokarmiała te gołębie żeby zrobić ten dowcip.
Odpowiedz@menevagoriel: A ludzie nawet nie potrafią docenić jej uporu w dążeniu do celu i poświęcenia :P.
OdpowiedzWiem, że to jest piekielne i w żadnym wypadku nie chciałabym znaleźć się na Twoim miejscu, ale jak to sobie wyobrażam to nie mogę przestać się śmiać :D
OdpowiedzWziął bym kamień....
OdpowiedzO pantera z SL na Piekielnych przybyła. Chyba że to twój alt ale nie, pantera jest jedna. Chciałem powiedzieć że zawsze podobały mi się twoje wymiona i możliwość podłączania ich do dojarki. Ciekaw jestem czy te gołębie można rozmnażać tak jak koty z KittyCats albo te krasnoludki co się je hoduje bo bym sobie na land wziął kilka. Jest jakiś HUD do nich?
OdpowiedzLepsze to niż wymioty tak jak u mnie :) http://piekielni.pl/76870#comments
OdpowiedzSpróbuj przemówić do rozumu, a jak się nie uda, to zrób jej to samo, co ona tobie.
OdpowiedzA to „ahahah” to śmiech wspak?
Odpowiedz