Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o psie ogrodnika. Jakieś 6 lat temu poznałam faceta. Na potrzeby…

Historia o psie ogrodnika.

Jakieś 6 lat temu poznałam faceta. Na potrzeby historii nazwijmy go Andrzej. Za kilka miesięcy miał skończyć 30 lat, po dwóch kierunkach studiów, ogarnięty, a jedyne czego mu brakowało do szczęścia to kobieta. Sztywny był bardzo, pożartować nie było można, na piwo wyjść również nie, bo kto to widział żeby kobieta alkohol spożywała? Ja jako młode dziewczę nie miałam ochoty specjalnie rezygnować ze swojego życia, jednak Andrzej miał w sobie jakąś charyzmę oraz miał dużo ciekawego do powiedzenia. Spotykaliśmy się więc od czasu do czasu jako znajomi.

Andrzej w końcu zaproponował randkę. Jedną, potem drugą, trzecią... Nim się obejrzałam, zostaliśmy parą. Jednak postanowiłam nie rezygnować z życia studenckiego. Dosłownie raz na 4-5 miesięcy wychodziłam ze swoimi znajomymi na piwo (nie jestem raczej typem weekendowej imprezowiczki), i taka też okazja trafiła się podczas mojego krótkiego związku z Andrzejem. On tego nie zniósł, krzyczał, że nie pozwala mi na takie wyjścia, bo browary pije tylko patologia, która się nie szanuje, i nie- nieważne że wróciłam do domu po wypiciu dwóch małych piw, całkowicie przytomna i wyglądająca jak człowiek. Nie i już. Usłyszałam tylko że pewnie miało mnie wielu facetów tej nocy i jak bardzo się pomylił co do mnie... oczywiście to był koniec naszego związku.

Nie płakałam specjalnie za Andrzejem, ciesząc się urokami życia singielki. Dopiero po roku poznałam swojego obecnego narzeczonego. Planujemy ślub i nikt nie urządza nikomu dzikich scen zazdrości. No, prawie nikt. Jakiś czas temu Andrzej zaczął do mnie wydzwaniać. Wypisuje SMS-y, w których prosi, żebym do niego wróciła. Dzwoni po nocach, nagabuje. Prosi o spotkanie i jeszcze jedną szansę. Na moje stwierdzenie, że dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzę, a poza tym planuję ślub z kimś innym, wpadł w szał. Krzyczał, że nie mogę wyjść za nikogo innego, że należę do niego, że mnie kocha (?) i że kupił mi już pierścionek, który czeka na mnie już prawie 6 lat, po tym jak go zostawiłam... Boję się tylko że zdobędzie mój adres i zacznie mnie nachodzić...

Ma ktoś sposób na takiego psychopatę?

miłość_związki_relacje_damsko_męskie

by Marljena2
Dodaj nowy komentarz
avatar Nielatwy
-3 21

Na twoim miejscu porządnie bym się upił i poszedłbym z nim pogadać :) Podejrzewam że po takiej patologii dałby ci spokój ;)

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
22 28

@Nielatwy: To niebezpieczne. Ale może napić się piwka, zadzwonić do byłego i siarczyscie beknąć mu w słuchawkę.

Odpowiedz
avatar xkamilek69
12 16

Ignorować, napisać jakąś ciętą riposte typu: nawet cie nie lubię, nie jesteś kimś z kim chciałabym sie wiązać, jesteś zacienki w uszach i za mało masz zer na koncie( nie ważne że ci na przykład zupełnie nie zależy na kasie, raczej nikt nie chce być z kimś kto myśli tylko o piniendzach więc może go to odstraszyć) dać do telefonu chłopaka i niech z nim pogada. To tak na początek.

Odpowiedz
avatar TakaTamPaskuda
37 37

Na początek zablokuj jego numer. Gdy będzie pisał lub dzwonił z innych numerów a następnie dojdzie do realnego zagrożenia nachodzeniem - zgłoś na policję. Nagrywaj rozmowy, nie kasuj wiadomości, staraj się ignorować gościa a jak masz taką możliwość - zmień numer.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
24 28

Dopóki nie zrobi niczego co by Ci bezpośrednio nie zagrażało, policja raczej nie kinie palcem. (Tak było w moim przypadku) Stalking to kijowa sprawa i serio "tylko" wydzwanianie i smsy nie wystarczą żeby coś z tym zrobić. Nie odpowiadaj na wiadomości, zablokuj go. Zwykle to pomaga. Nie dyskutuj, broń Cię Boże bo to na takich psycholi działa motywująco w myśl zasady: rozmawia ze mną, znaczy że jej zależy. Ale mimo wszystko warto iść zgłosić fakt policji i poprosić o potwierdzenie na piśmie że nie chcą/nie mogą nic zrobić.

Odpowiedz
avatar Naboo
18 18

Dokladnie. Wszelkie próby tłumaczenia, bez względu na ich formę, będą jedynie woda na młyn...

Odpowiedz
avatar Baobhan_Sith
2 2

@Naboo: Potwierdzam, takie osobniki karmią się możliwością kontaktu tym, że jednak wdajesz się w dyskusję a on nadal wywołuje emocje. Ignorowanie wszelkich prób kontaktu jest najlepszym wyjściem na takich psycholi.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 11

ja to bym Andrzejowi powedziala, ze chyba pomylil osoby, bo przeciez z toba byl rok temu ;) jesli masz taka mozliwosc, zablokuj jego nr w telefonie a tak ogolnie to postrasz zgloszeniem stalkingu na policji jak nie zadziala- zglos

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@whateva: masz racje, nie doczytalam w kazdym razie troche te pretensje przeterminowane ;) a jesli wydaje sie, ze dostajesz plusy do fajnosci obrazajac innych, to szczerze wspolczuje

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
-3 13

Penta rhei - i wiadomo, że wejście dwa razy do tej samej rzeki jest po prostu niemożliwe.

Odpowiedz
avatar Rollem
13 13

Nie ma co się z koniem kopać. SMS, mail albo list - "Nie chcę z tobą rozmawiać ani się kontaktować. Nie dzwoń do mnie, nie pisz, nie próbuj się ze mną kontaktować. Wszystkie twoje próby dotarcia do mnie potraktuję jako nękanie na podstawie art. 190a §1. i podejmę odpowiednie kroki prawne. Imię nazwisko". Jeżeli jest taki idealny to uzna, że jesteś wariatką, i będziesz miała spokój.

Odpowiedz
avatar manson1205
0 6

Powiedz mu, że ni9gdy z nim nie będziesz bo ma za małego penisa.

Odpowiedz
avatar Marljena2
3 3

@manson1205: Gdybym chociaż wiedziała jakiego ma to może by przeszło :) Byłam z nim krótko (4 miesiące) i nie sypialiśmy ze sobą.

Odpowiedz
avatar micbea
10 22

Abstrahując od treści - zastanawia mnie, skąd wzięła się błędna interpretacja słów Heraklita “Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki”. Wiele osób używa tych słów w takim kontekście jak autorka “nie robi się dwa razy tej samej rzeczy”, tzn. nie popełnia się po raz drugi tych samych błędów. W zanczeniu oryginalnym Heraklit mówił o tym, że nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki powieważ rzeka wiecznie płynie, przemija, nie stoi w miejscu – więc gdy wejdziemy do niej ponownie, to juz nie będzie ta sama rzeka, do której weszliśmy za pierwszym razem…

Odpowiedz
avatar komentator555
10 12

"Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki", gdyż rzeka nie jest już ta sama - woda jest inna, bo ciągle płynie, sytuacja więc się zmienia, nie ma dwóch takich samych zdarzeń. O to chodzi w tym powiedzeniu. Dziwne, że tak gruntownie wykształcony człowiek jak Andrzej nie zwrócił na to uwagi. Mam pomysł - powiedz mu "Skończ, waść, wstydu oszczędź" ;)

Odpowiedz
avatar Morog
1 3

Tak, zachowywać SMSy a potem iść na Policje.

Odpowiedz
avatar Shineoff
0 4

Zgłoś na policję i poinformuj go o tym. Nawet jeżeli nic nie zrobią to i tak powinien sobie odpuścić, a do kontaktu bezpośredniego nie dojdzie, bo będzie się bał, że policja go zawinie.

Odpowiedz
avatar vera
3 3

Wypisz-wymaluj były mojej znajomej. Tamten sobie wmówił, że znajoma jest alkoholiczką (piła może dwa piwa miesięcznie) i jest uzależniona od portali społecznościowych (bo miała facebooka).

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

Zgłoszenie na Policję.

Odpowiedz
avatar refael72
1 1

Wpeirdol?

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
-2 2

Sposób, raz. Się robi: Umów się z nim. Nawet nie raz. Ze dwa, trzy razy. Za każdym razem koniecznie z przyzwoitką, która w razie czego zadziała gazem albo pięścią. Ale co najważniejsze: na każde spotkanie przyjdź… nawalona na ile jesteś w stanie. :)

Odpowiedz
avatar Tararara
-2 2

Umów się, przyjdź z narzeczonym i niech narzeczony go pobije.

Odpowiedz
Udostępnij