Znowu historia papuzia. Na początek małe wyjaśnienie: ręczne karmienie piskląt to nie tylko sposób na uzależnienie ich od człowieka/oswojenie. To także potrójny axel hodowców-amatorów, ich lądowanie z telemarkiem za punktem K skoczni, ich Mount Everest, ich obalenie flaszki Jacka Danielsa w minutę. Przeważnie robią to właściciele rodziców pisklaka (w sensie, że karmią ręcznie, a nie tankują kiepską whiskey), mają sprzęt, inkubatory, doświadczenie i karmią cały lęg bez rozdzielania go. Często można jednak kupić sobie małego, łysego, ślepego glutka i karmić samemu.
Pewna dziewczyna kupiła dwudniowe pisklę. Od razu zabrała się do pracy , czyli do wstawiania na fejsbuczka milionów zdjęć dowodzących jej troskliwości i sukcesów w pompowaniu małego dinozaura jedzeniem.
Po jakimś czasie niektórych fejsbukowiczów zaciekawiło, że pisklę na kolejnych zdjęciach wygląda z grubsza tak samo, ba, kolejne zdjęcia wyglądają, jakby były zrobione w ciągu kilku minut, z tym samym światłem, na tym samym ręczniczku, z pisklakiem w tej samej pozycji. Co gorsza, pisklę miało puste wole (czyli nie jadło od jakiegoś czasu) i nie było różowe, a żółtawe. Wyglądało, jakby skończyło cztery dni.
Pozostali fejsbukowicze zwyzywali tych zaniepokojonych od zazdrosnych cebulaczków, zawistnych szmat i takich tam jeszcze, ale to już nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem.
Po jakimś czasie okazało się, że zaniepokojona frakcja fejsbukowiczów miała rację: właścicielka przyznała, że pisklę na ostatnich zdjęciach było martwe. Spryciula migiem zrobiła całą sesję truchełku, aby wstawiać zdjęcia, utrzymywać, że maluch ma się świetnie i zgarniać lajki.
Najsmutnejsze jest to, że pisklę najprawdopodobniej padło dopiero po 6 dniach, ale po 4 dniu już się nie rozwijało. To znaczy, że przez dwa dni powoli zdychało z głodu.
A panienka pozbierała swoje zabawki i sobie poszła, ale co lajków nazbierała, to już jej.
Internety
Zapomniałaś napisać, że pisklę było karmione z palca mimo dokładnego poinstruowania pani K. (jak poprawnie karmić pisklę) przez jedyną osobę, która broniła ją z dobrego serca, a nie na przekór panią J. :( Oby TOZ się nią zajął odpowiednio.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2017 o 13:48
@Kostroma: Tylko to właśnie pani J. jako jedna z pierwszych zauważyła, że pisklę jest marne. A Kinia? U niej kłamstwo napędza kłamstwo, uważała się za najlepszą, nieomylną i posiadającą ogromne doświadczenie w ręcznym wychowie. To jej pycha zabiła tą konurę. Ona by nawet nie przyjęła dobrych rad, gdyby się w nią nimi rzucało.
Odpowiedz@budPuszczyk: @Kostroma chodzi chyba o to, że wiele osób nie przepada za panią J. i poprą każdego, kto wejdzie w konflikt z nią naweet, jeśli ten ktoś ewidentnie nie ma racji.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Tak, to miałam na myśli.
OdpowiedzMiałam kiedyś pod opieka dwa pisklaki. Nie mam pojęcia w jakim były wieku, fakt faktem, że jakieś początki opierzenia już miały. Koszmar.
OdpowiedzNie wiem czemu, ale obrzydza mnie ręczne karmienie piskląt. Nie, że samo karmienie, tylko to, że hodowcy przejmują rolę rodziców, bo kupujący chcą mieć małego, słodkiego paputa, który od razu będzie ich kochał (a że będzie przy tym zwichrowany, to co z tego). Sama musiałam dokarmiać moje dwa pisklaki (wróciłam zza granicy, a tu już się dwa jajca inkubowały pod kuprami rodziców, budka nie była im do szczęścia potrzebna), bo samiec zrobił się agresywny, a samica potrzebowała czasami odpoczynku, i w sumie jeden z nich jest strasznie zaborczy i chce, by ciągle go trzymać, jak mnie widzi (jak mnie nie ma, to się do innych papug tuli). Mimo sporego ptasiego doświadczenia w życiu bym się nie zdecydowała na ręczne karmienie od pierwszego czy drugiego dnia. Albo się nie dokarmi, albo się ptaka udusi, albo coś jeszcze innego. :( Hodowcy w ogóle nie powinni takich małych sprzedawać i nie wiedziałam, że to u nas legalne.
Odpowiedz@Drago: niestety u nas przepisy dotyczące praw zwierząt domowych są po prostu żadne: szczegółowo opisane są tylko zagadnienia dotyczące psów i kotów, a reszta jest opisana tak ogólnie, że z nie-czworonogami można robić praktycznie wszystko poza ewidentnym znęcaniem się i zagłodzeniem zwierzęcia. Po świecie chodzi mnóstwo idiotów, którzy dawno by siedzieli, gdyby ustawa brała pod uwagę zdrowie i psychikę zwierząt.
OdpowiedzW papuzim internecie funkcjonuje pani która nie ma żadnej praktycznej wiedzy o papugach, nie wykarmiła nigdy, żadnego pisklaka, ba, zapewne w życiu żadnego pisklaka nie widziała. Osoba przekonana o swojej wszechwiedzy i wielkości, mimo, że jest właścicielką tylko jednej papugi. Mitomanka z kompleksem boga, do tego zły człowiek nie mający żadnych zahamowań by kpić z czyjejś choroby nowotworowej. Osoba ta otoczona jest wianuszkiem bezmyślnych wyznawców, coś na kształt sekty, atakujących każdego ktoś śmie choć w najmniejszym stopniu krytykować ich guru, nie przyjmujących do siebie faktu, że o papugach o których tyle mówi tylko czytała. Po tym przydługim wstępie, komentarz do historii, będącej ogólnie stekiem kłamstw. Dziewczyna posiadająca kilka papug, z których część ręcznie karmiła, podjęła się zadania wykarmienia bardzo małego pisklaka. Do tej pory karmiła ręcznie ptaki dużo starsze. Niestety nie udało się, co się zdarza, pisklęta umierają. Gdy się chce posiąść prawdziwą a nie teoretyczną wiedzę trzeba próbować. Głównym grzechem tej dziewczyny było to że ignorowała nachalne rady teoretycznego guru które przypominam nie widziało na oczy pisklaka nie mówiąc o jego karmieniu. Gdy okazało się że się nie udało, ukrywała ten fakt a potem uciekła z grupy. Oczywiście brak odwagi moralnej, niemniej pamiętajmy że mogła to po prostu bardzo to emocjonalnie przeżyć... Co do samego karmienia ręcznego to jest to powszechna metoda wychowywania ptaków na towarzyszy człowieka. Papuga taka od początku nie boi się człowieka i można nawiązać z nią relacje niemożliwe do osiągnięcia z ptakiem wychowanym przez ptasich rodziców. W samym ręcznym karmieniu nie ma nic złego, niestety sekta wyznaje "naturalizm" jak by to głupio nie brzmiało.
Odpowiedz@Morog: wspaniały przykład postawy, o której mówi Kostroma: nieważne, kto ma rację, a kto źle postępuje. Ważne, żeby nawrzucać na swoją internetową Nemezis.
Odpowiedz@Morog: Są badania, które potwierdzają, że ręcznie karmione ptaki żyją krócej i mają problemy z przystosowaniem się do życia w stadzie, są zbyt przywiązane do człowieka, który najczęściej nie jest w stanie zapewnić mu wystarczającej uwagi, bo pracuje. Więź z ptakiem karmionym tylko przez rodziców może być równie silna, tylko trzeba cierpliwości i chęci, a ludzie chcą szybko, łatwo i przyjemnie. Coś jak z podcinaniem lotek, żeby ptak nie mógł od człowieka odlecieć za daleko.
Odpowiedz@Drago: A od kiedy ptaki ręcznie karmione mają żyć w stadzie? Wyraźnie widać, że nie widziałaś jak bardzo ręcznie karmiony ptak się przywiązuje do człowieka.
Odpowiedz@Morog: Ale wiesz, że papugi powinny być trzymane przynajmniej po dwie? No tak bardzo nie trafiłeś, bo sama mam papugi, które musiałam dokarmiać, a znajoma ma w pełni ręcznie karmioną aleksandrettę i wiem, jak to wygląda.
Odpowiedz@Drago: Nie, nie powinny być trzymane we dwie, towarzyszem dla ręcznie karmionej papugi jest człowiek. Oczywiście musi on móc poświęcać swojej papugę odpowiednio dużo czasu.
Odpowiedz@Morog: Widać, jak się znasz na papugach i jak Ci na nich zależy. Nikt, kto pracuje na cały etat poza domem, nie jest w stanie zapewnić wystarczająco dużo kontaktu papudze, która została ręcznie wykarmiona.
Odpowiedz@Drago: Pamiętacie co pisałem o sekcie? ;)
OdpowiedzNormalnie aż bije po oczach, panie P. Do wyzywania od fanatyzmu jest pan pierwszy, a czymże jest poświęcenie dwóch lat cennego życia na przekonanie innych ludzi, że cokolwiek J. nie powie, jest złe? I jeszcze wybielanie Kini za wszelką cenę, by tylko zrobić na przekór J. Tak się zachowuje dorosły człowiek? Stary kawaler z papugą, uzależnioną od niego, wypraną z własnej woli. A co do głównego tematu, to nie trzeba być ekspertem, żeby porównać dwa zdjęcia. ;)
Odpowiedz@Morog: Tak sobie mów.
Odpowiedz@budPuszczyk: Nie jestem starym kawalerem, w przeciwieństwie do twojej pani K ;)
Odpowiedz@budPuszczyk: @Drago: Darujcie sobie, gdyby do tego człowieka cokolwiek mogło dotrzeć, dotarłoby już dawno... No chyba, ze Was bawi prowokowanie i patrzenie, jak się kompromituje :)
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Nie... Szczerze mówiąc zazwyczaj staram się unikać konfrontacji z takimi, bo wiem, że to nie ma sensu, ale czasami nie wytrzymuję. Ostatnio to samo miałam z przycinaniem uszu i ogona psom, no żal mi tych zwierząt :/ Swoją drogą to nawet nie wiem, kim są bohaterowie tej historii, bo nie jestem w żadnej z polskich papuzich grup.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2017 o 15:03
@Morog: Nie masz przypadkiem lorysy? ;)
Odpowiedz@Morog: Doczytałam komentarze. Masz.
Odpowiedz@Kostroma: Mam loryse górską imieniem Pasqda
Odpowiedzi dlatego właśnie facebook powinien zostać zlikwidowany lub zakazany!
Odpowiedz@voytek: To wina głupoty, a nie facebooka. Jakby nie było internetu to pewnie drukowaliby te swoje zdjęcia i mądrości i wrzucali ludziom do skrzynek pocztowych :)
Odpowiedz