Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniała mi się sytuacja z trzeciej klasy liceum. Moja koleżanki odkryły książkę…

Przypomniała mi się sytuacja z trzeciej klasy liceum. Moja koleżanki odkryły książkę o tytule "50 twarzy Greya". Całymi przerwami potrafiły dyskutować jak to romantyczna książka i jak każda z nich marzyłaby o takim Christianie. Ja jakoś nie byłam ciekawa, ale zostałam przekonana przez nie do przeczytania tego. (Zmuszona, bo one chciały znać moją opinię.)

Koleżanka nr. 1 przyniosła mi książkę, a następnie bardzo dyskretnie przekazała mi ją w szatni tak aby nikt tego nie widział.

Na pierwszej długiej przerwie chwyciłam książkę i udałam się do biblioteki czytając po drodze. Nagle usłyszałam przeraźliwy pisk. Tak to moje dwie koleżanki właśnie mnie zobaczyły. Nie minęła sekunda i zostałam przez nie wciągnięta do biblioteki, bo wcale tam nie szłam.

Tutaj od dwóch największych fanatyczek tej serii (w tym tej, której egzemplarz czytałam) dowiedziałam się, że tak nie można. Nie można pokazać, że czyta się 50 twarzy zboka i to tak publicznie. Koleżanka nr. 1 powiedziała mi, że gdyby wiedziała, że to będę robić z JEJ książką nie pożyczyłaby mi jej. (Jakby książki nie służyły do czytania.) Oczywiście poszło, że jak mogę być tak dziwna, aby nie czuć wstydu TO robiąc. (Zwaliły to na moje "ekscentryczne" zachowanie.)

W drobnym szoku doszłam do stolika bibliotekarki i bardzo ceremonialnie oprawiłam książkę w kartę papieru do drukarki z pomocą odrobiny taśmy kalającej. Bibliotekarka obserwowała mnie podczas tej skrajnie skomplikowanej operacji i dwie koleżanki, które patrzyły na to z wielką powag. Tytuł dalej prześwitywał o dla osoby bez wady wzroku było wiadome co czytam, ale koleżanki odeszły z radością tłumacząc mi jak to uratowały moją reputację.

Kiedy już ich nie było widać bibliotekarka zaczęła się śmiać tak głośno, że prawie się popłakała.

Podkreślam miałam już wtedy skończone 19 lat, a książkę chciałam przeczytać w jeden wieczór dla odstresowania.

Właśnie tak mój honor uratowała prześwitująca kartka papieru, bo rozmawiać o 50 twarzy zboka można i to nawet głośno, a czytać na widoku już nie.

by PandoraHearts
Dodaj nowy komentarz
avatar glupia
3 5

Też zostałam "zmuszona" przez koleżanki. Gorszą grafomanię naprawdę rzadko zdarza mi się oglądać. Przykre natomiast było to, że obie mężatki z długoletnim stażem były tym potworkiem szczerze podniecone i twierdziły, że one "w życiu by nie mogły tak ostro i w ogóle bardzo to ekscytujące, ale jak tak można?". Książkę oddałam z wyrazami współczucia.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
3 5

@glupia: Heh... Ja sięgnęłam po to dziadostwo z ciekawości o co tyle krzyku. Nie byłam w stanie tego skończyć. I byłam pod wrażeniem, że da się stworzyć durniejsze postacie niż w innym (nie)sławnym romansidle z wampirami (którego też nie dałam rady skończyć). Naprawdę dziwi mnie jak ktoś może uważać to za wspaniały romans... Ugh

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
-1 3

@glupia: Gorsza grafomania istnieje. Kiedy ja byłam w gimnazjum / liceum, modną książką był "Zmierzch", czytałyśmy to wszystkie z zachwytem, podkochiwałyśmy się w Edwardzie i czekałyśmy na film i następne części... Moja reakcja z perspektywy czasu: "Oh God. Why?"

Odpowiedz
avatar Litterka
3 5

Przeczytałam z ciekawości. Nigdy, przenigdy więcej!

Odpowiedz
avatar vera
0 2

Ech, ja w wieku 19 lat w necie czytałam dziwaczne ksenoporno. 50 twarzy Greya utwierdziło mnie głównie w przekonaniu, że pornuszki z uległą kobietą mnie nie jarają. A poza tym to było słabe, a Grey to mdły buc.

Odpowiedz
Udostępnij