Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Babcia. Dość specyficzny człowiek. Tyle wstępu. Babcia ta posiada ogromne podwórko, na…

Babcia.
Dość specyficzny człowiek.
Tyle wstępu.

Babcia ta posiada ogromne podwórko, na którym stoją dwa budynki: murowany dom, w którym mieszka ona z dziadkiem (ogrzewanie obejmuje tylko pokój, łazienkę i kuchnię, reszta pomieszczeń na pietrze nie jest ogrzewana) oraz drewniana chatka licząca jakieś 150 lat (nieocieplona, z małym piecem kaflowym w jednym z pokoi).

Jako, że mój związek się rozwija w dobrym kierunku, babcia pozwoliła nam zamieszkać w tej drewnianej chatce. Ukochaniec mega ucieszony, że nie musi 100km na spotkanie drałować. Ale gdyby wszystko było takie sielankowe, to nie pisałabym tej historii.

Dzień I.
Przed świętami w grudniu wywiązał się temat pasterki. Babcia umówiła się z moim ukochańcem, że pojadą razem (ja kościół omijam, ale to nie jest istotne). Po wigilii więc poszliśmy z ukochańcem do siebie (drewnianej chatki), żeby babcia się zdrzemnęła jeszcze kilka godzin. Chłop mi jednak padł. Dzwonię więc do babci (nie chciało mi się wychodzić :p) około 23, że ja ją zawiozę bo mój ukochaniec zasnął.

- Nieeee, nie trzeba, jutro na 16 sobie pojedziemy, niech śpi.
Pytam dla pewności, czy na pewno nie chce jechać. I tak nie śpię to pojadę.
- Nieee, nie trzeba, jutro na 16 pojedziemy.
OK.

Dzień II.
W Boże Narodzenie po obiedzie (około godziny 13) poszliśmy z ukochańcem do siebie. Z racji, że temat kościoła na godzinę 16 był aktualny, to chłop mój wyszedł o 15:20 odśnieżyć i zagrzać auto. Wpada zdziwiony chwilę później, że babci nie ma. Panika. Dziadek tłumaczy, że poszła do kościoła na piechotę.
OK.

Wróciła z kościoła oburzona, że musiała iść pieszo(!).
- Bo na Was nie można liczyć, trzeba było chociaż po mnie przyjechać, skoro w jedną stronę poszłam pieszo!
Zaczęłam się zastanawiać nad sensem umawiania się z nią.
Wieczorem przy kolacji:
- Ciocia D zapraszała nas na Szczepana do siebie. Nie wypada odmówić, więc bym Was prosiła o podwózkę do niej.
Dobrze, żaden problem, o której chcesz to pojedziemy.


Dzień III.
Z samego rana pytam babcię, o której chce jechać do cioci.
- A nie wiem, pewnie po obiedzie.
OK.

Przychodzimy na obiad. Babci nie ma. Zostawiła telefon. Nie było jej ponad 5 godzin. Po powrocie mówię, że mieliśmy przecież jechać do cioci...
- Nie byłam u cioci, bo mnie nie zawieźliście. Za to poszłam sobie do kościoła.

Niech ktoś mnie oświeci. Jak mam z nią rozmawiać, żeby się dogadać? Ze mną jest coś nie tak czy z nią? Różnica pokoleń?

by wifi
Dodaj nowy komentarz
avatar Fressa
32 32

Co wnosi do historii informacja o ogrzewaniu? Co do babci, nie ma problemów z pamięcią?

Odpowiedz
avatar berlin
7 13

@wifi: proponuje porozmawiac z dziadkiem na temat pamieci babci, bo to ewidentnie problem zdrowotny. Nie licz na to, ze sama pojdzie na badania. Najlepiej pochodzic z nia. Obstawiam zmiany miazdzycowe lub Alzeimera.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
10 10

@berlin: Niekoniecznie problemy z pamięcią. Moja babcia też ma takie odpały, że się umawia a potem rozmyśla nikogo o tym nie informując, "zapomina", że była ustalona jakaś godzina i strzela focha. Ogólnie wyznaje politykę "to ty się pytaj czy ja przyjdę czy nie/czy się umawiamy czy nie itp. bo ja ci nie powiem a potem będę obrażona, że się nie zainteresowałeś i ciebie nie było". Ten typ tak ma. Choć ewentualnych problemów z pamięcią też lepiej nie bagatelizować.

Odpowiedz
avatar berlin
1 5

@Imnotarobot: wiele starszych osob ma powazne problemy zdrowotne, skutkujace zanikami pamieci, a w konsekwencji - zmiana w roslinke. Czesto te osoby zdaja sobie sprawe ze swoich problemow, ale ukrywaja jej - badz to nie chcac martwic rodziny, badz bojac sie przyznac przed samym soba i innymi do choroby. Ukrywajac, maskuja problemy agresywnymi zachowaniami. Poczucie izolacji przez najbliszych tylko wzmaga takie zachowania. Tak tez moze byc w przypadku Twojej babci. Radzilbym sie zainteresowac i porozmawiac z dziadkiem (o ile zyje).

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
6 6

@berlin: Zainteresowaliśmy i mogę spokojnie stwierdzić, że problemów z pamięcią nie ma tak samo jak innych poważnych problemów zdrowotnych. Babcia po prostu charakteryzuje się brakiem szacunku dla czyjegoś czasu i oczekuje jasnowidzenia (jak sam wspomniałeś w innym komentarzu). Mówię - nie należy bagatelizować ewentualnych chorób pamięci, ale też niekoniecznie musi to być choroba.

Odpowiedz
avatar glan
21 39

To jest ta sama kategoria piekielności co babcie chrząkające i sapiące w tramwaju ale nie powiedzące, że chciałyby usiąść. Już tłumaczę. Szacunek to gra na dwie strony. Zawsze jest szanujący i szanowany. Dawniej szacunek wynikał z pozycji, urodzenia, wieku. Jedni ludzie byli lepsi (np. wysoko urodzeni) a inni gorsi z racji swojej natury. Szacunek polegał na tym, że ten gorszy ma usługiwać temu lepszemu. Chłop ma ściągać czapkę przed panem, padać na kolana przed szlachcicem. Młody ma usługiwać starszym na podobnej zasadzie. Zadaniem niższej klasy było zawsze nadskakiwanie, domyślanie się, podsuwanie frykasów tym lepszym. Pan miał władzę nad plebsem, mógł wychłostać, kazać itp. Ta wyższość wynikała z pozycji a nie z zasług. Takie myślenie pokutowało jeszcze w połowie XX wieku, zwłaszcza na wsiach. Czasy się zmieniły. Dzisiaj nie ma służby i panów. Są pracodawcy i pracownicy. Jesteśmy równi. Każda zależność odbywa się jako kontrakt - ja Ci posprzątam mieszkanie jak Ty mi zapłacisz. Szacunek nie należy się już za pozycję czy urodzenie tylko za zasługi. Mamy kult młodości więc starsze osoby nie mają już taryfy ulgowej, wręcz przeciwnie. Twoja babcia żyje w innej rzeczywistości. Dla niej młodzi powinni piętnaście razy się pytać czy już ją zawieźć, czekać na nią i być na każde zawołanie. Jak tak nie robicie, to "nie można na was liczyć" bo nie zachowujecie się tak, jak ona została wychowana, że młodzi i służba powinni zachowywać się wobec starszych i panów. To jest właśnie wkurzające nas "powinieneś się domyślić" u starszych ludzi. Na szczęście my wychowani w kulturze równości nie będziemy na starość piekielni w ten sposób (ale pewnie w inny).

Odpowiedz
avatar maktalena
19 21

No cóż. Starsi ludzie mają swoje "widzi mi się." W święta byliśmy u rodziny męża. Umówiliśmy się z jego babcią, że jedziemy do kościoła na 11. Kościół oddalony o 4 km. O godzinie 8.00 babcia już ubrana i gotowa, ryje nam się do pokoju i opiernicza, że jeszcze śpimy. O 9.00 babcia już lekko spanikowana, dlaczego nie jesteśmy jeszcze gotowi, nie zdążymy, ona idzie na piechotę. Na szczęście nie poszła. O 10.00, jak już wyjechaliśmy, babcia cały czas opierniczała nas, że nie będziemy mieli gdzie zaparkować, a ona nie będzie miała gdzie usiąść. Babcia jest po osiemdziesiątce, więc na jej zachowanie patrzymy z pobłażliwością. Pewnie za kilka lat, kiedy już jej zabraknie, będziemy tęsknić za jej "piekielnością."

Odpowiedz
avatar Agness92
7 7

@maktalena: Moja Babcia też nie ma cierpliwości... Obiad zawsze jemy koło 17 jak Tata z pracy wraca, a Babcia od 12 siedzi na szpilkach, że jeszcze nic nie ugotowane. Co z tego, że zrobienie obiadu zajmuje mi 30min...

Odpowiedz
avatar maktalena
7 7

@Agness92: "Nasza" babcia już o 6 rano ma obrane ziemniaki na obiad.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
11 11

To nie są problemy z pamięcią. Babcie chyba tak mają, że nie chcą się naprzykrzać a potem mają żal, że ktoś sam na to nie wpadł. Z takimi babciami to trzeba umieć postępować czyli nie zostawiać im wyboru. Zamiast pytać się o której jedziecie do cioci to trzeba mówić "o 16 zawożę babcię do cioci, niech babcia będzie gotowa". I babcia się dostosuje. Przynajmniej moja z taką samą sytuacja tak się postępuje i wszyscy są szczęśliwi ;)

Odpowiedz
avatar berlin
-2 4

@SzatanWeMnieMocny: z mojego doswiadczenia "powinnas/powinienes sie domyslic" to faktycznie domena obecnych babc i dziadek. Oczekuja jasnowidzenia. Czesto jednak to agresywne maskowanie wlasnych problemow z pamiecia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@SzatanWeMnieMocny: I to jest doskonały sposób. Jeśli chodzi o moją babcię - też działa. Ale, oczywiście, zawsze ma wątpliwości, czy NA PEWNO zdążymy? A jak ma być gotowa na 16. to już o piętnastej ma wszystko naszykowane i "czeka w blokach" na strzał startera. No, ale jednak czeka, a nie wyrusza sama...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
8 10

To wszystko, to drobiazgi. Nie ma sie co denerwowac, albo zloscic. Lepsza taka babcia, niz zadna. Rodzina, rodzina, nie cieszy gdy jest, lecz kiedy jej ni ma - samotnys jak pies.

Odpowiedz
avatar KasiaPelasia
-3 5

Czy "na Szczepana" oznacza 26 grudnia? Pierwszy raz spotykam się z takim określeniem.

Odpowiedz
avatar hatesmog
2 2

Tak, 26 grudnia to świętego Szczepana

Odpowiedz
avatar Miryoku
4 10

Ukochaniec? To jakaś nowa ewolucja Lubego?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

Winna byłaś tylko w sytuacji, w której nie wykazałaś zainteresowania i nie spytałaś się o której pasterka/msza się kończy, żeby ją faktycznie odebrać, coby autem nie musiała jechać. Reszta to prawdopodobnie wina starczej demencji.

Odpowiedz
avatar Venecjan
2 4

Ten "ukochaniec" jest drażniący w czytaniu.

Odpowiedz
avatar niki1990
0 0

Moja babcia na szczęście jest normalna, choć trochę nadopiekuncza i zbyt pobłażliwa dla mojego syna. Ale pobie współczuję i zycze więcej narzucania babci własnego zdania. Jak to ktoś wyżej powiedział, nie o której jedziemy, a konkretną godzina.

Odpowiedz
Udostępnij