Dorabiam sobie jako kelnerka w małej restauracji serwującej dania wegańskie. Nie, nie będzie to wyznanie z serii "weganie to zło". Raczej troszeczkę w drugą stronę.
Lokal był w pełni roślinny od początku. Informacja o tym, że "w naszym lokalu potrawy nie zawierają mięsa i innych produktów pochodzenia zwierzęcego" znajduje się na drzwiach wejściowych i przy kasie.
Lubię swoją pracę - szef życzliwy, współpracownicy również, klienci spokojni. Piekielne sytuacje nie zdarzają się prawie w ogóle. Aż do ostatniego tygodnia.
Na naszym fanpage'u na facebooku pojawił się negatywny komentarz. Klientka została niby oszukana, że nie dostała kawy z krowim mlekiem. Koleżanka, która wtedy pracowała, skojarzyła panią z profilowego i przedstawiła sytuację ze swojej perspektywy. Owa pani spytała, jaki mamy zamiennik mleka. Bez problemu zgodziła się na mleko migdałowe, wypiła kawkę i poszła. Skąd więc ten negatywny komentarz?
Sytuacja sprzed dwóch dni. Godziny szczytu, uwijamy się jak mróweczki. Przychodzi dwóch elegancko ubranych panów i proszą o... kotlety schabowe, których nie mamy w ofercie. Wywiązał się taki dialog:
- Niestety, w naszym menu nie ma kotletów schabowych.
- A co jest?
Pokazuję im menu, które wisi za plecami.
- A może coś z mięsem?
- W naszym lokalu nie ma potraw mięsnych, proszę pana.
- Jak to nie ma? To co ja mam zjeść?
Ponownie pokazuję menu. Panowie oburzeni. Że z głodu umierać nie będą i żądają rozmowy z kierownikiem. Klienci w kolejce się niecierpliwią. Wołam szefa, który powiedział im to samo, co powiedziałam i ja. Panowie pofukali, że co to za restauracja, że wstydu nie mamy i wyszli.
Naprawdę nie rozumiem tego typu klientów. Tym bardziej, że nasza knajpa nie znajduje się na odludziu, gdzie tylko w jednym miejscu można coś zjeść - obok są dwie inne dobre restauracje, w tym jedna dużo tańsza od naszej. Jak wspomniałam, informacja o naszych daniach wisi jak wół w dwóch miejscach w restauracji. Dlaczego ludzie przychodzą jeść do miejsc, których menu w ogóle ich nie interesuje? Aż tak nudzi im się w domach?
[EDIT]
Szkoda, że dla większości z komentujących problem leży nie w zachowaniu klientów, ale w tym, że w naszej restauracji nie ma mięsa. Nie wiem, czy zauważyliście, ale w niewielu lokalach gastronomicznych jest opcja w pełni roślinna (a jeśli jest, to jest bardzo uboga). Nasza restauracja daje wielu ludziom możliwość przebierania w wegańskich potrawach. Wszystkim oburzonym proponuję po prostu omijać takie miejsca szerokim łukiem i iść gdzieś, gdzie możecie zjeść coś z mięsem. To chyba nietrudne? :)
wege klienci gastronomia
Swoją drogą jak w jakiejś knajpie nie ma dań wege to od razu oburzenie i dyskryminacja...
Odpowiedz@Agness92: Dlatego dobrym pomysłem jest to, aby każda wegańska restauracja miała obowiązek serwowania również przynajmniej ze dwóch dań mięsnych.
Odpowiedz@Fomalhaut: Akurat taki pomysł jest bez sensu bo wtedy restauracja nie byłaby w ogóle wegańska. Jeśli masz ochotę zjeść jakieś mięso, jaki problem wybrać się gdzieś indziej? Zabawna logika :)
Odpowiedz@Fomalhaut: A co umrzesz jak raz mięsa nie zjesz? nie przesadzaj..
Odpowiedz@reksai: Problem czasem jest. Żona przyjaciela jest bardzo ortodoksyjną weganką i je tylko potrawy, które nieweganom z reguły nie smakują. W związku z tym przy każdym wspólnym wyjściu lub wyjeździe pojawia się problem wyboru restauracji. Tym niemniej pomysł zmuszania wegańskich restauracji do serwowania mięsa lub restauracji "mięsnych" do serwowania potraw wyłącznie roślinnych uważam za poroniony.
Odpowiedz@Fomalhaut: Co za absurd. Skoro jest wegańska to ją omijaj a nie narzucaj innym takie rzeczy. Pomijam już fakt, że występowałoby ryzyko "zanieczyszczenia" potraw wege białkiem zwierzęcym. Jeżeli ktoś koniecznie chce mięso, to niech omija takie lokale, problem rozwiązany.
Odpowiedz@Fomalhaut: A w każdym sklepie z butami co najmniej dwie czapki w ofercie. I oczywiście spodnie. No i oczywiście w koszernej restauracji schabowy i pieczeń.
Odpowiedz@Agness92: Ło jesu ludzie... Nie chodziło mi o zmuszanie knajp wege do serwowania mięsa, tylko o hipokryzję niektórych naziwege. Muszę się w końcu nauczyć, żeby wyrażać się dosłowniej.
Odpowiedz@Agness92: Czy ja w swoim poście wspomniałam coś o naziwege? Nie. więc po co roztrząsać temat, którego nie ma?
Odpowiedz@Fomalhaut: Kolejne ubezwłasnowolnienie obywatela? Każdy sprzedaje to co chce, i tak moim zdaniem państwo zbyt mocno już teraz się do tego wpycha. Chcesz sprzedawać tylko mięso? Spoko. Wszystko oprócz mięsa? Spoko. Chcesz mówić mi co muszę sprzedawać, a czego nie mogę? Nie jest spoko, zwłaszcza jeśli jeszcze muszę robić to w określony sposób i być okradanym przez państwo za pracowitość.
Odpowiedz@Rollem: Najgorsze, że nie tylko państwo się wpycha. Państwo tak wytresowało swoich obywateli, że z własnej inicjatywy się w..ją i chcą innym narzucić swoja wizję.
Odpowiedz@Agness92: @Rollem: Piwo dla Rollema, wreszcie normalny komentarz :D. Swoją drogą, ja tam się nie oburzam i nie kwiczę, jak w jakiejś restauracji nie ma opcji wege. Nie ma, to nie ma, idziemy ze znajomymi weganami do innej restauracji i tyle, wielki mi problem
OdpowiedzOczywiście, klienci piekielni, ale... Wegetarianie wyskoczyli kiedyś z pomysłem, że każda jadłodajnia winna mieć w menu chociaż jeden posiłek vege. To i mięsożerni wyskakują ze swoim roszczeniem ;).
Odpowiedz@didja: A co w tym złego, żeby była opcja bezmięsna? Oczywiście, jeśli okupują restaurację i żądają już, teraz, w tym momencie, otrzymania potrawy, której zwyczajnie nie ma, to jest coś nie halo. Dużo jem na mieście i praktycznie w każdej knajpie jest jakaś wege opcja. I to nic nowego, w latach 90. też tak było.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2017 o 16:49
@didja: to co piszesz to nazi vege :P Nie przypominam sobie zebym nie mogl zamowic dania bez miesnego. Tu poprostu chodzi o inteligencje jak jest napisane na drzwiach, ze tylko rosliny/mieso to wiem czego sie w srodku spodziewac :)
Odpowiedz@reksai: i tak trąci to hipokryzją, bo co w tym złego, żeby była opcja mięsna? Wasza knajpa nie jest koszerna, więc problemów z "zanieczyszczeniem" by nie było.
Odpowiedz@Monomotapa: Jaka hipokryzja? Mięso możesz zjeść wszędzie. Napisałam, że obok są dwie knajpy, gdzie można zjeść dania obiadowe (kotlety, zupy, itd), a w drugiej typowy fast food. To tak jakbym przyszła do sklepu wędkarskiego z pretensjami, że nie ma karmy dla kotów.
Odpowiedz@reksai: Wszędzie? W tej restauracji co dorabiasz, to nie można, czyli nie wszędzie.
Odpowiedz@rodzynek2: Przepraszam - wszędzie, z wyjątkiem wegańskich restauracji. Tak lepiej? :)
Odpowiedz@Monomotapa: To w tym złego, że to jest restauracja dla vegan. Po prostu, takie jest założenie że w menu nie ma mięsa. Ja, mimo iż mięso jem, bardzo chętnie bym się wybrała do takiej restauracji posmakować coś nowego. I widząc choćby jedną pozycję z mięsem zaczęłabym się zastanawiać co ona tam robi i czy w reszcie potraw aby na pewno nie ma mięsa. Myślę że obsługa słyszałaby mnóstwo tego typu pytań. Bo skoro w tej jednej potrawie jest mięso to jaką mam pewność że w reszcie nie ma.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2017 o 19:31
@Monomotapa: Na tej samej zasadzie można iść do chińskiej restauracji i awanturować się, że nie ma bigosu z kotletami schabowymi. Skoro knajpa wegańska, to mięsa w niej nie ma, taki profil firmy. Zresztą mięsożercy nic nie będzie, jeśli raz zje coś bez mięsa. Z kolei w ogólnej restauracji dania wegetariańskie powinny być, bo wegan i wegetarian jest coraz więcej i warto ich uwzględniać, chociażby dla zdobycia większej liczby klientów. Jako typowa mięsożerczyni też miewam czasem ochotę na coś lżejszego i zdarza mi się zamówić coś „zielonego”. Podsumowując: problem w tym, że mięsożerca może zjeść danie wegetariańskie czy wegańskie, a w wegetarianin mięsa nie zje. Pamiętam, jak przed laty, kiedy takie diety nie były jeszcze zbyt popularne, kumpel mógł zamawiać jedynie pizzę z serem albo suche ziemniaki. Teraz na ogół jest jednak pod tym względem lepiej.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: "Na tej samej zasadzie można iść do chińskiej restauracji i awanturować się, że nie ma bigosu z kotletami schabowymi. Skoro knajpa wegańska, to mięsa w niej nie ma, taki profil firmy." Problem w tym, że weganie w knajpach "mięsnych" zachowują się dokładnie tak samo ;) Wiem, jakie profile mają wegańskie knajpy, jednak bawią mnie narzekania, że ludzie pytają o dania mięsne. Tak samo, jak awanturujący się w steakhousach weganie. Dlatego tej części nie uważam za piekielną.
Odpowiedz@Monomotapa: Gdybyś ty opisała, że w steakhouse'ach weganie awanturują się o to, że nie mają co jeść, wszyscy by ci przyklasnęli. W drugą stronę to nie działa. Podwójne standardy? Spotkała cię taka sytuacja, czy powtarzasz to, co mówili ci inni? Bo widzisz, jak ktoś grzecznie pyta "jest tu coś bez mięsa", a gdy okazuje się, że nie i grzecznie wychodzi, to nie jest robienie awantury.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: "Z kolei w ogólnej restauracji dania wegetariańskie powinny być, bo wegan i wegetarian jest coraz więcej i warto ich uwzględniać, chociażby dla zdobycia większej liczby klientów. Jako typowa mięsożerczyni też miewam czasem ochotę na coś lżejszego i zdarza mi się zamówić coś „zielonego”." Ależ oczywiście, że w mięsnych knajpach są również dania bezmięsne i oczywiście, że mięsożercy również takie dania spożywają. Problem w tym, że weganie mają ból dupy o to, że dana restauracja ośmiela się serwować produkty zwierzęce. Dla nich nie istnieje kompromis i uwzględnienie potrzeb innych, ma być tak, jak oni chcą.
Odpowiedz@Fomalhaut: Przykro mi, że takich wegan spotykasz na swojej drodze. Ciekawi mnie też wrzucanie przez ciebie wegan do jednego wora. Musiałeś bardzo dużo ich na swojej drodze spotkać, by wysnuć takie wnioski. A może robiłeś jakieś badania, skoro twierdzisz, że wszyscy weganie są samolubni? Innej opcji nie widzę :)
Odpowiedz@didja: wiesz chodzi raczej o to, że wegetarianie sprzeciwiają się zabijaniu zwierząt i co zmusisz kogoś by przygotował posiłek mięsny bo Ty musisz to mięso zjeść? Przcież widzisz, że to jest restauracja wegańska to chyba wiadomo, że nie sprzedają posiłków z mięsem..
Odpowiedz@rodzynek2: Chyba Cię boli czytanie ze zrozumieniem.
Odpowiedz@Monomotapa: a czy idąć do chińskiej restauracji dostaniesz schabowego, kapustę? Raczej nie bo jest to typowa restauracja serwująca dania z ich kraju, to tak samo są restauracje serwujące jeden typ jedzenia i ta koleżanki nie podaje dań mięsnych i ma d tego prawo. a to że inne restauracje podają mieszane menu to też dozwolone i nie powinno się ganić kogoś że nie serwuje wszystkiego
Odpowiedz@didja: Róźnica jest taka, że w większości knajp jest mięso, a knajp wegetariańskich czy tym bardziej wegańskich za wiele nie ma. Więc dodanie do menu jednego posiłku bez mięsa przyciągnie paru klientów i może się opłacić. Co do restauracji typowo wegańskich, to nie ma potrzeby umieszczania mięsa w menu, bo mięsożercy, w tym ja, mają dziesiątki innych miejsc do wyboru, za to weganie tylko to jedno, ewentualnie kilka, jeśli miasto jest duże.
Odpowiedz@didja: Nic dziwnego, skoro w większości małych miasteczek w Polsce nie ma knajp wegetariańskich, a wegańskich tym bardziej. Tak więc dodanie jednego dania bez mięsa przysporzyłoby trochę klientów. Poza tym czy to był pomysł czy żądanie? Dodawanie dań mięsnych do menu w knajpie wegańskiej nie ma sensu, bo po co, skoro są dziesiątki innych miejsc, gdzie mięsożercy, w tym ja, mogą coś zjeść? Weganie często mają tylko jedno takie miejsce albo i żadnego. W sumie to sam bym się przeszedł do takiej knajpy i spróbował czegoś z czystej ciekawości.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: kiedy zrozumiecie ze weganizm to nie dieta tylko "filozofia"?
OdpowiedzA macie mleko krowie? Może Pani wyszła z założenia, że nie macie i dlatego zapytała o zamiennik? Nie zgłębiałem ideologii wegan, stąd pytanie.
Odpowiedz@WolverineX: Nie mamy nic pochodzenia zwierzęcego. Jak mówiła moja koleżanka, pani doczytała, że nie ma u nas nic "zwierzęcego" i od razu zapytała o zamiennik.
Odpowiedz@reksai: Ale np. pomidory, na wzór miodu, też są pochodzenia zwierzęcego - są uzyskiwane niewolniczą pracą owadów, transportowanych do szklarni w nieludzkich warunkach, patrz np. http://murarkaogrodowa.com/Sprzedam.php Tak samo wszystkie owoce, warzywa dyniowate (ogórki, cukinie, kabaczki, dynie), psiankowate (papryki, bakłażany) itd. Jakby rzeczywiście egzekwować zasady moralne weganizmu, to zostaje żreć trawy, czyli zboża i bambus.
Odpowiedz@Maelstrom: Z tego co mi wiadomo, to weganie bardziej nie jedzą produktów odzwierzęcych ze względu na warunki, w jakich są pozyskiwane (kury w za ciasnych klatkach i takie tam). Myślę, że tacy weganie nie mieliby problemu ze swoimi własnymi zwierzętami, bo taką krowę mleczną i tak trzeba wydoić.
OdpowiedzA jak wchodzicie do baru sushi to jesteście oburzeni, że pizzy nie dają?
Odpowiedz@Dussiolek: Gorzej jakby dawali ;-) Zacząłbym się zastanawiać, czy to na pewno sushi bar.
Odpowiedz@GlaNiK: Byłby mix sushi i pizzy, czyli surowa pizza.
OdpowiedzCo jakiś czas pojawiają się pomysły, by wszystkie knajpy zmusić do serwowania wege żarcia. Regularnie zdaża mi się słyszeć pretensje wegan w tradycyjnych jadłodajniach. U was po prostu jest odwrotnie. Co, tylko weganie mają mieć prawo wszędzie zjeść wg swoich idei? Tylko im wolno się upominać?
Odpowiedz@bloodcarver: zdarza* Żadnej knajpy do niczego nie zmusisz, można ewentualnie zaproponować, by zyskać więcej klientów. A czy kiedykolwiek miałeś problem, żeby zjeść gdzieś posiłek mięsny? Po co przychodzić do wege knajpy i domagać się schabowego, skoro tuż obok masz bar, gdzie zjesz kotleta, w dodatku tańszego?
Odpowiedz@bloodcarver: ale tu chodzi nie tylko o jedzenie.. ja sama jestem mięsożerna ale rozumiem jak ktoś jest przeciwny zabijaniu zwierząt dla miesa, skóry itd.. i co teraz komuś kto jest temu przeciwny nakażesz robic takie posiłki? to wówczas nie masz w sobie za grosz empatii.. poza tym o wiele łatwiej jest zrobic jakies sałatki także dla wegetarian i dla mięsożerców..
Odpowiedzad EDIT do wszystkich komentujacych ze zgroza brak miesa odpowiem wam jak kiedys jednnemu klientowi na infolinii - Czy jak chcecie kupic kielbase, a w miesnym jest kolejka, to idziecie po te kielbase do papierniczego? i sie o nia wyklocacie? jak cholera jasna idziecie do WEGANSKIEJ czy tam wegetarianskiej knajpy to nie spodziewajcie sie tam dan miesnych podobnie jak kielbasy w papierniczym proste
Odpowiedz@bazienka: I dlatego regularnie słychać wegan mających pretensje w McDonald's... oh, wait.
Odpowiedz@bloodcarver: O ile do pretensji zaliczymy sugestie, by sprowadzić coś wegańskiego. Wielu jedzących mięso ma problem z rozróżnieniem :) P.S. W Macu są frytki, całkowicie wegańskie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2017 o 23:05
@reksai: Co więcej są też sałatki i dla wegetarian ciastka:)
Odpowiedz@reksai: haha dokladnie ja bedac wegetarianka jadlam w maku frytki, salatki i lody i zyje ;) i nie wyklocam sie jak lokal nie ma do zaoferowania czegos, co mi odpowiada, to go zmieniam a nie sie wyklocam, ze menu jest takie a nie inne
Odpowiedz@bazienka: "Tu jest kiosk Ruchu, ja tu mięso mam!" Nie pamiętasz? :D
OdpowiedzRestauracje wegańskie to jeszcze nic. Prawdziwy wegański pieeerdolec właśnie rozpętał się w Wielkiej Brytanii. Otóż Bank Of England rozpoczął wymianę banknotów pięciofuntowych. Te nowe są nieco mniejsze od starych i wykonane z polimeru, a nie z papieru. Ale największa różnica, wegański diabeł, tkwi w szczegółach. W jednym szczególe. Otóż polimer używany do wytwarzania nowych banknotów zawiera minimalne ilości... zwierzęcego tłuszczu, konkretnie wołowego. Nie znam technologii produkcji tego konkretnego polimeru, ale przypuszczam, że ten tłuszcz jest używany jako stabilizator w procesie polimeryzacji emulsyjnej. Mniejsza o to. Ważne jest to, że same banknoty tego tłuszczu już nie zawierają, bo po drodze od surowego polimeru do gotowego banknotu to tworzywo podlega odpowiedniej obróbce. To jednak wystarczyło, żeby wywołać wścieklicę wegan. I szybko zaczęło dochodzić do zgrzytów. Z jednej strony mamy legalny środek płatniczy, z drugiej fanatyków. Niektórzy z tych fanatyków prowadzą wegańskie knajpy i... odmawiają przyjmowania zapłaty nowymi banknotami.Właścicielka jednej kawiarni w Cambridge była niezmiernie zdziwiona, kiedy ludzie nie szczędzili jej słów krytyki i niezadowolenia po tym, jak ogłosiła, że nie będzie przyjmować nowych piątek. Ciekawe czy gdybym poszedł do którejś z tych restauracji i coś sobie zamówił, a następnie chciał zapłacić nową piątką odmówionoby mi obsługi. A gdybym już wcześniej zjadł i chciał piątkami uiścić rachunek? (nie mam pojęcia czy te knajpy mają obsługę kelnerską, raczej nie) Chyba nazbieram nowych piątek i pójdę do któregoś z tych miejsc na obiad.
Odpowiedz@Fomalhaut: Prowadzenie wegańskich restauracji nie serwujących mięsa porównujesz do fanatyzmu, który właśnie opisałeś? Aha :)
OdpowiedzPropos twojego editu - nie przejmuj się! Większość publiki piekielnych to idioci, którzy we łbach nie mają mózgu, a tylko gąbki nasączone katolstwem i nacjololo. A polactwo od kotletów mielonych rzeczywiście piekielne. Banda analfabetów. Nie mam nic przeciwko jedzeniu mięsa (sam jem), ale przeciwko głupocie już tak.
OdpowiedzJestem wegetarianką (zapewne już za to posypią się minusy). Zacznijmy od tego, że nie rozumiem dlaczego ludzie w komentarzach poniżej piszą, że w restauracji WEGAŃSKIEJ/WEGETARIAŃSKIEJ powinny być DANIA MIĘSNE. Przecież jest to restauracja specjalizująca się w danej kuchni. To tak jakby w budce z kebabami prosić o pizzę albo w fastfodzie poprosić o schabowego z ziemniaczkami! Takich restauracji serwujących dania dla jaroszy wbrew pozorom nie ma wiele. Gdy idę do "zwykłej" restauracji zazwyczaj bez problemu znajduję jakieś naleśniki, sałatki, itd. Gdy przeglądam kartę dań i mam jakiekolwiek wątpliwości pytam grzecznie kelnera czy w ich karcie znajdują się jakieś dania wegetariańskie. Czasem jeżeli nic nie ma nawet oferują sami, że mogą przygotować jakieś danie bez mięsa (chociażby to miały być frytki i bukiet surówek!), ale NIGDY nie płakałam, że "jakim to prawem nie ma dań wegetariańskich". Ps. Wegetarianizm nie jest tylko modną dietą. W moim przypadku jest to uraz (przykre doświadczenia z przeszłości) i naprawdę tak jak ja szanuję, że ktoś je mięso tak chciałabym żeby inni nie nakłaniali mnie i to uszanowali.
Odpowiedz@Malala: Warto też dodać, że w tradycyjnej restauracji kucharz ma do dyspozycji zarówno mięso jak i jakieś warzywka czy inne produkty z których może zrobić coś wege. I tak np. zrobi powiedzmy sałatkę grecką bez kupowania nowych produktów specjalnie do tej potrawy. A w takiej wegańskiej restauracji co kucharz ma zrobić? Pomijając oczywiście fakt, że zapewne nie specjalizuje się w przygotowywaniu mięsa (bo i po co?) to żeby zrobić powiedzmy kotleta, potrzebuje schabu i jajek których pewnie też nie ma. No i nie zrobi nic innego z tego kawałka mięsa (no bo powiedzmy z kawałka piersi kurczaka zrobi się nuggetsy, kotlety, jakieś roladki, doda do sałatki itp.). Bardzo mało praktyczne takie jedno mięsne danie, no i o wiele bardziej skomplikowane niż by się mogło wydawać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2017 o 22:52
@NieWiemJakiMamLogin: Z tym również trzeba się zgodzić. Wystarczy, że z jakiegoś dania kucharz w "normalnej" restauracji wyeliminuje to mięso/rybę i wszyscy zadowoleni i najedzeni:) A dla wegan też powinien chociażby jakąś sałatkę przygotować:)
Odpowiedz@Malala: To dlaczego wegetarianie i weganie domagaja się dań wegetariańskich i wegańskich w zwykłych restauracjach które się w nich nie specjalizują? Przeciez to dokładnie tak jakby poprosić o steka z ziemniaczkami w MacDonaldzie. Przeciez maja tam wołowine i ziemniaki. Mogliby zrobić!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2017 o 10:21
@podworkowy_chuligan: Bo mało jest knajp wegeteriańskich, a jeszcze mniej wegańskich, za to tych z mięsem jest mnóstwo. Jakby proporcje były odwrotne, to jak najbardziej wypadałoby dodać chociaż jedno danie mięsne w menu.
Odpowiedz@podworkowy_chuligan: Ale w tym momencie naprawdę nie rozumiem... Jak już wcześniej pisał/a @NieWiemJakiMamLogin, w restauracji wegetariańskiej/wegańskiej nie ma mięsa. W "normalnej" jest, co więcej nawet do jakiś kotletów są na przykład ziemniaki i sałatka. Więc skoro i tak są składniki to chyba mogłoby być coś dla wegetarian? W takiej restauracji wystarczy np. aby były kotlety sojowe i wegetarianie mają gotowy posiłek. Kucharz nie musiałby poświęcać godzin na przygotowanie tego! Ot, raz dziennie ugotować gotowe kotlety i smażyć w panierce niczym te "normalne"... Proste? Proste. I do zrobienia i do zrozumienia.;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2017 o 14:31
Ja mimo, że jestem akurat mięsożerna raz na jakiś czas chętnie jem dania bezmięsne- bo to zawsze jakies urozmaicenie.. do tego myślę, że jak ktoś raz nie zje tego mięsa to nic mu się nie stanie..
OdpowiedzSkoro restauracja wegańska to tam dań mięsnych ma nie być. Nie i ch#j. Jak ktoś chce jeść mięso idzie do knajpy gdzie podaj mięso proste. Natomiast niektórzy ludzie to idioci trzeba się do tego przyzwyczaić. Swoją drogą nie po to jestem na samym szczycie łańcucha pokarmowego, żeby teraz jeść liście :D
Odpowiedz@Tien: Co jest na szczycie łańcucha pokarmowego, to nam kompetentnie kolega Bestatter może wyjaśnić... Jak w restauracji nie ma mięsa, to nie ma i finito, właściciel decyduje - jego firma, jego zasady i szlus!
OdpowiedzNie za bardzo rozumiem logiki niektorych komentujacych. Mamy wolny rynek. Jak ktos chce zalozyc restauracje bez potraw miesnych, to niech zaklada. Jak nie bedzie zainteresowania - to upadnie. Jak bedzie, to zarobi. Po cholere nakladac jakies obowiazki serwowania miesa, albo nie serwowania? I tak powinno to dzialac tez w druga strone - mam restauracje w ktorej nie ma dan wege, to nikt nie powinien mnie przymuszac do tego, by byly. Nie jesz miesa, to u mnie nie zjesz - ja strace klienta i przychod, a ty pojdziesz gdzies indziej. Proste.
Odpowiedz@Ara: dokładnie, jak ktoś wybiera się do wegańskiej restauracji, żeby zjeść schabowego znaczy, że jest kretynem. I tyle w temacie.
Odpowiedz@Tien: Czyli jak ktoś idzie do zwykłej restauracji zjeść danie wege to tez jest kretynem. I tyle w temacie.
Odpowiedz@Tien: może chciał schabowego sojowego ;)
Odpowiedz@podworkowy_chuligan: Jezeli powiesz tak o weganach w steakhousach to tak. Co do zwyklej restauracji nie wiesz czy sa w menu dania wege dopoki nie sprawdzisz. Wiec okreslenie kogos kretynem jest bez podstawne. Z innej strony jezeli nie ma w restauracji dan wege a zainteresowanie rosnie to na 99% w menu pojawia sie dania wege.
Odpowiedz@podworkowy_chuligan: "zwykłe" restauracje mają dania różnego rodzaju i najczęściej naje się w nich i mięsożerca(który zje steka), i wegetarianin(który zje pizzę 4 sery), i weganin(który zje sałatkę). Co innego, gdyby weganin przyszedł do restauracji w stylu steak house.
Odpowiedz@tysenna: No ale przeciez były juz akcje weganów domagajacych sie wege hot dogów na stacjach benzynowych. Sa materiały do znalezienia w internecie. To jak to nazwać? Poza tym jak im tak mięso śmierdzi to dlaczego na siłę rządaja dań na wzór mięsnych? I nie mam nic do wegetarian bo Ci sa normalni. To wege maja zawsze jakiś problem.
Odpowiedz@podworkowy_chuligan: póki co, tylko Ty wydajesz się mieć problem. Zapytanie o danie wegańskie w restauracji o jakimś ogólnym charakterze(bo o tym początkowo pisałeś) nie jest tym samym, co zapytanie o danie z mięsem w restauracji o charakterze wegańskim.
OdpowiedzCzytając komentarze załamałam się. Co to w ogóle za pomysł, żeby ustalać restauracją menu? Biznes jak każdy inny, produkty na sprzedaż ustala właściciel. Wolny rynek, nie podoba się, idź gdzie indziej, to logiczne. Nie wmawiajmy restauracją wegańskim mięsa i nie wymagajmy od restauracji tradycyjnych dań wegańskich i wegetariańskich. Pomijam już to, że zazwyczaj w prawie każdej restauracji można dostać danie wegetariańskie (z wegańskimi gorzej), ale nie wpadamy w paranoję.
Odpowiedz@Menda: Wytłumacz ludzią jak coś się ustala restauracją. Albo wmawia ową.
Odpowiedz@Menda: Niestety większość społeczeństwa mamy wychowanych w dobie socjalizmu (realnego, tera euro-) i urawniłowkę mają już chyba zakodowaną w genach. Szczytem totalitaryzmu w wykonaniu niedoszłych klientów był artykuł sprzed kilku lat opisujący sytuację stołówki typu bar - codziennie dwa dania do wyboru, można kupić zupę, samo drugie lub oba dania. W piątki zawsze były dwa dania bezmięsne. Jeden z klientów żalił się w prasie. że jest poszkodowany, bo nie przestrzega "postu" w piątek i ON chce zjeść mięso. Żyje w wolnym kraju i nikt go nie ma prawa zmusić do "postu" więc stołówka powinna mieć obowiązek serwowania w piątki dań mięsnych dla takich jak on. Biedakowi nie mieściło się w czaszce, że wolność polega właśnie na tym, że właściciel lokalu ustala menu jakie chce. a wolność klienta polega na wyborze lokalu . który mu odpowiada. Jeśli dany lokal nie pasuje klientowi, to ma on jedną możliwość "ukarania' właściciela - nie zostawiać u niego swoich pieniędzy
Odpowiedz@whateva: nie zrozumial ... xd
OdpowiedzJak w zwykłej restauracji nie ma dań wegańskich to jest to dyskryminacja. Weganie domagaja się wegańskich hot dogów na stacjach wegańskich burgerów w fast foodach itd. Ale jak w restauracji wegańskiej ktoś poprosi o danie mięsne to wielkie oburzenie i historia na piekielnych. Coś tu chyba niektórym w mózgownicach nie styka. Jednak cos w tym jest, ze weganizm to defekt umysłowy.
Odpowiedz@podworkowy_chuligan: To dlatego, że weganizm to religia, a ta jak wiadomo podlega wierze a nie rozumowi. Normalność kończy się na wegetarianizmie.
Odpowiedz@Morog: Wiem, że katolicy to w większości dno umysłowe, ale litości! Jak można utożsamiać dietę z religią. Może jeszcze powiesz, tak jak tamte zje-by z frondy, że ateizm to też religia? Owszem weganizm może być częścią jakiejś religii (buddyzmu, hinduizmu, a czasem nawet chrześcijaństwa, bo istnieli katolicy pustelnicy, którzy powstrzymywali się przez cały rok od spożywania pokarmów mięsnych). Ale kluczowe jest tu słowo MOŻE, nie MUSI. Weganizm sam w sobie nie jest religią. Czaisz, katoliczko? W warunkach polskich weganizm raczej nie będzie sprzężony z religią.
OdpowiedzJak weganie domagają się bezmiesnych hot-dogów, to są idiotami. Jak ktoś wchodzi do knajpy wege i zamawia schabowego to również jest idiotą. Ani jedni ani drudzy nie powinni narzekać, bo są równo powaleni.
Odpowiedz@podworkowy_chuligan: Jestem mięsożercą i mam do wyboru pełno miejsc, gdzie mogę coś zjeść, prawie w każdym miejscu na świecie. Wegetarianie i weganie czasami mają problem ze znalezieniem jakiegokolwiek, a w małym miasteczku w Polsce to jest duży problem, więc dodanie do menu jednego dania bez mięsa byłoby dla nich alternatywą dla ciągłego jedzenia posiłków w domu. Chyba, że uważasz, że weganie ani wegeterianie nie zasługują na przebywanie z "normalnymi" ludźmi.
OdpowiedzKażdy (chyba) ma ochotę czasem zjeść coś bez mięsa i między innymi dlatego w restauracjach są takie dania. Nie rozumiem problemu - wchodzisz do restauracji, sprawdzasz menu i jeśli nie odpowiada - wychodzisz a nie awanturujesz się! Ludzie mają chyba za mało problemów...
OdpowiedzNie chce mi się czytać wszystkich komentarzy ale nawiązując do edit To Boże ludzie na wstępie było że chodzi o lokal wegański to logiczne ze tam nie ma mięsa
OdpowiedzTak czytam sobie komentarze i na myśl przychodzą mi uczestnicy zagranicznych wycieczek zorganizowanych. Jadą do innego kraju i nie interesuje ich nawet lokalna kuchnia, tylko domagają się schabowego albo czegoś podobnego. Dwa razy zdarzyło mi się na coś takiego pojechać i nigdy więcej. Jak jadę do innego kraju, to chcę poznać lokalne dania. Coś polskiego sam sobie ugotuję albo zjem w polskiej knajpie po powrocie.
OdpowiedzLudzie zrozumcie jedno. Jeśli chcemy wolności to właściciel restauracji wegańskiej ma prawo serwować tylko wege, w kebabie tylko kebab, u Chińczyka tylko chińszczyzna. Jeśli to komuś nie odpowiada, to ma proste wyjście - nie chodzę tam i właściciel świr nie zarobi na mnie. Jeśli takich będzie więcej, knajpka padnie, a nam pozostanie satysfakcja "A nie mówiłem". W przeciwnym przypadku do końca życia będziemy się zastanawiać, skąd ten świr wytrzasnął tyle mu podobnych, że interes cały czas się kręci. Ale na miłość Boską - PRECZ Z FASZYZMEM i socjalistyczną urawniłowką. Uszanujmy cudzą wolność i cieszmy się z różnorodności.
OdpowiedzUważam, że restauracja może sobie serwować co jej się żywnie podoba, póki jest to zgodne z prawem. Steakhousy i inny tego typu czasem mają wegetariańskie dania po to by jednak idąc z grupą znajomych,wegetarian u nich coś kupił.. choć nie rozumiem jak można znajomego wegana zabrać do steakhouse-u. Tak samo nie rozumiem, czego mięsny facet szuka w wege-knajpie :D Trochę to tak, jakby iść do knajpy chińskiej po pierogi ruskie i mielonego.
OdpowiedzJa sam jem mięso i produkty odzwierzęce niemal w każdym posiłku, ale nie widzę problemu w zjedzeniu wege dania. Na obiad lubię zjeść mięsko, czy wędlinę na kanapce, ale na lunch regularnie chodzę do Biowaya przy pracy (po lżejszym jedzeniu lepiej się pracuje), a ze znajomymi chadzam na wystawy wege producentów żywności i jem ich specjały. Dobrze przygotowane danie bezmięsne (a zakładam, że restauracje w tym się specjalizująca dobrze przygotowuje takie dania) jest równie dobre jak mięsne. Dlatego dziwi mnie, że ktoś uważa (jak panowie z opowieści),że jak nie zje schabowego na obiad to na pewno umrze z głodu. Jest to poziom równy wege-terrorystów i kojarzy mi się z memami z "typowym Januszem".
OdpowiedzWyjąwszy wykłucanie się miałem podobną sytuację od drugiej strony - koleżanka zaprowadziła mnie do baru wegetariańskiego nie mówiąc co to jest toteż ja, zmęczony, podchodzę do kat, oglądam cennik i zadaje wiekopomne pytanie - "Z jakim mięsem jest gulasz?" Mina pani śniła mi się potem po nocach, ale trzeba przyznać, że zachowała się profesjonalnie i po prostu powiedziała, że z żadnym. Nawiasem mówiąc lubię mięso, ale nie mam nic przeciwko daniom wegetariańskim pod warunkiem, że mi smakują.
Odpowiedz