Stoję na skrzyżowaniu, tępo wpatrując się w sygnalizację świetlną i zaklinając w myślach, aby pojawiło się już zielone. Koło mnie przystaje inne auto, odruchowo patrzę na "sąsiada" i co widzę? W środku auta siwo od dymu, okno kierowcy uchylone na 2 palce, bo przecież jeszcze świeże powietrze wleci do środka!
Kierowca papierosek, pasażerka papierosek i niech się wędzą czy to moja sprawa? Ale na tylnym siedzeniu dwójka drobiazgu siedzi i wdycha to g....o.
Żeby Was poskręcało Drodzy "rodzice".
Pewnie nie chcieli smogu do auta wpuszczać.
OdpowiedzTo wstrząsające! Palenie przy gówniakach powinno uplasować się gdzieś pomiędzy eksterminacją Ormian a Holokaustem.
OdpowiedzJak masz ochotę to wdychaj sobie smród papierosów i nie pierdziel głupot.
OdpowiedzJeszcze by się dzieci zaziębiły. A tak poważnie, szkoda tych dzieci.
OdpowiedzJakbym był tym dzieckiem to bym się im tak perfidnie zrzygał albo zesrał na tapicerkę. Skoro bowiem wolno wtłaczać komuś do płuc substancje smoliste to w imię czemu nie wolno ekskrementów na skórę, skaj albo pokrowce z futra?
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Niekoniecznie coś by to dało. Z bratem w dzieciństwie mieliśmy ostrą chorobę lokomocyjną, jeździliśmy czasem do dziadków, ok. 4h jazdy - w tym czasie mój ojciec kilkukrotnie musiał sobie popalić w samochodzie, okno niby uchylał, ale dym i tak było czuć, a potem się jeszcze wkurzał, że rzygamy...
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Wydaje mi się, że efektem byłoby chwilowe zdenerwowanie rodziców po czym sytuacja byłaby taka sama. Mój ojciec ma tak samo. Wymiotowałam i płakałam na tylnym siedzeniu podczas proszenia by nie palił w aucie (600km przed nami), jednak usłyszałam tylko, że nie wie czy nie będzie palił, bo tyle razy wychodzić z auta się nie opłaca, bo do domu dojechalibyśmy 2 godziny później. Nie uważam też że każdy palacz tak robi, oczywiście było to też lekceważenie i egoizm, ale jednak rozumiem, że plan by nie wyszedł.
OdpowiedzSranie też by nie dało nic? To jak efekt Pawłowa, po kilku zanieczyszczeniach ojciec by się srogo zastanowił czy gra jest warta świeczki.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Mówimy o paleniu tytoniu, co jest silnym uzależnieniem. Skoro ludzie potrafią ignorować wiele problemów zdrowotnych to myślisz że plama w aucie coś zmieni? Prędzej to dziecko sie zniechęci i dostosuje do sytuacji.
OdpowiedzA te dzieci to twoje ?
Odpowiedz@katem: nie moje, ale czy to znaczy, że nie mogę im współczuć? skoro rodzice robią z auta komorę gazową tzn że w domu jest identycznie, poczytaj jak dla osoby niepalącej groźne jest wdychanie dymu, płuca tych dzieci wdychają nikotynę i ma mnie to nie oburzać bo dzieci nie moje?
Odpowiedz@katem: Widzę,że mamy tu wyznawcę zasady "moje dziecko to mogę robić z nim co chcę".
OdpowiedzNajgorsze w tym wszystkim jest to, że na dobrą sprawę tego nie da się ukarać. A gdybym ja tam był to chyba nie wytrzymałbym i zapytał "mamusię" czy nie mogłaby bardziej humanitarnie niszczyć wiezione z tyłu dzieci ... Ale pewnie nie zrozumiałaby.
OdpowiedzPrawo o ruchu drogowym - art. 63 ust. 5 "Kierującemu pojazdem silnikowym, który przewozi osobę, zabrania się palenia tytoniu lub spożywania pokarmów w czasie jazdy."
Odpowiedz@xpert17: Taki z ciebie xpert jak z koziej dupy trąba. Nawet przeczytać do końca nie potrafisz. Art. 63 pkt 5. Kierującemu pojazdem silnikowym, który przewozi osobę, zabrania się palenia tytoniu lub spożywania pokarmów w czasie jazdy. Nie dotyczy to kierującego samochodem ciężarowym, który przewozi osobę w kabinie kierowcy, i kierującego samochodem osobowym, z wyjątkiem taksówki.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: To nie xpert, tylko sexpert ;)
OdpowiedzDlatego jadąc z kimś w czasie jazdy jem zupę (przystawka).
OdpowiedzW Anglii chyba w zeszłym roku wprowadzili mandaty za palenie w aucie przy dzieciach. Oczywiście wcześniej było wielkie aj waj w tym temacie.
Odpowiedz@Bryanka: Jakie wielkie aj waj? Demonstracje na ulicach... palenie flag... rozbijanie witryn sklepowych?
Odpowiedz@Bryanka: W Irlandii zabronili pod groźbą mandatu.
Odpowiedz@jasiobe: Jak na mój gust to mielenie tego tematu w radiu, TV i internecie zalicza się do wielkiego aj waj. Nie trzeba przy tym palić flag i rozbijać witryn.
Odpowiedz@Bryanka: Mielenie tematu w mediach to po prostu aj waj. Wielkie aj waj, to zamieszki.
OdpowiedzWędzone dłużej leży. Kto pije i pali ten nie ma robali. Może to taka profilaktyka dla dzieci
Odpowiedzmnie tez wkurzaja podobnie jak mamusia z tatusiem prowadzac wozek-gondole i wydychajac smierdzacy dym niemowleciu w twarz
OdpowiedzRozumiem zamknięte pomieszczenia. Tam się nie pali przy dzieciach. Natomiast na wolnym powietrzu to tylko czepialstwo niepalących.
Odpowiedz@MarcinMo: Bo oczywiście na wolnym powietrzu niepalący dymu nie wdychają. :D
Odpowiedz@MarcinMo: Srsly? Mam astmę i często się zdarza że zaczynam się przyduszać na ulicy, bo śmierdziel z petem w łapie mnie mija dmuchając dymem. Nie musi w twarz, jak dobrze wiatr zawiej to z kilku metrów doleci. Moje dziecko reaguje dokładnie tak samo.
Odpowiedz@MarcinMo: Mylisz się i słyszysz to od osoby palącej. Na ulicy raczej staram się unikać palenia/zaciągania gdy ktoś jest w pobliżu, ale zapewne nie raz i nie dwa mi się zdarzyło.
OdpowiedzAle gdzie szeroko okno. Żeby smog wpuszczać? Toż to niebezpieczne dla dzieci ;)
OdpowiedzOsobiście nie pochwalam takiego zachowania, ale to są ich dzieci, a nie dzieci wszystkich ludzi na świecie. Jest dużo "rodziców roku", którzy palą przy dzieciach, podają im niezdrowe jedzenie, ubierają za ciepło/za lekko, krzyczą na nie czy biją je. Niestety nie wszystkim takie dzieci są odbierane, a do tego jak jedno jest odebrane, to mogą sobie zrobić kolejne, które niestety nie zostanie odebrane z automatu, chociaż tak powinno się dziać (ostatni przypadek pobitej na śmierć dziewczynki w Łodzi - matka miała już jedno odebrane dziecko, a przy niej była ta dziewczynka plus kolejne w brzuchu i gdyby sąd automatycznie odebrał jej dziewczynkę to nic by jej się nie stało i żyłaby nadal). Pytanie czy chcemy w tym kraju zrobić drugą Szwecję, gdzie posiadanie dzieci jest monitorowane i za byle przewinienia się dzieci odbiera, czy też zostawić sobie jakiś margines, w którym jednak te dzieci nie będą zdrowe i szczęśliwe, za to dać spokój innym, normalnym rodzicom.
Odpowiedz@Shineoff: Serio ten wywód wziął ci się z historii, że ludzie podduszają dzieci dymem tytoniowym? Pytanie jest o wiele prostsze od twojego: czy palacze naprawdę nie potrafią pojąć, jak uciążliwy dla innych jest ich nałóg?
Odpowiedz@biala_czekolada: Nie, tu nie chodzi o palaczy. Palę papierosy, ale nie robię tego przy innych ludziach, w pomieszczeniach w ogóle a przy dzieciach to nawet bym o tym nie pomyślała. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma ochotę wdychać dym tytoniowy, tak jak nie każdy chce wdychać spaliny, ale na to akurat nie mamy niestety zbyt wielkiego wpływu, ja w aucie mam DPF, ale oczywiście 90% Januszy tuningu pierwsze co robią to go wycinają, bo myślą, że ich strucel szybciej pojedzie. Mój wywód wziął się z tego, że obcy ludzie interesują się cudzymi dziećmi, cudzymi ciążami nadmiernie. Jeden swoje dziecko podtruwa, inny bije, a inny krzyczy. Myślisz, że oni nie wiedzą, że robią coś złego? Ja myślę, że wiedzą doskonale jak to wpływa na ich dzieci. Tak jak ci co krzyczą i biją. Ale póki co w tym kraju pozostawia się wychowanie dzieci rodzicom, a nie osobom postronnym. Nie twierdzę, że rozwiązanie jest idealne, ale istnieje też coś takiego jak selekcja naturalna i jak widać działa - jeśli rodzic jest debilem, to jego dziecko może nie przeżyć.
Odpowiedz@Shineoff: Doskonale są jedynie przekonani, że to co robią jest normalne, bo oni zostali tak wychowani albo "wszyscy tak robią". I wychodzą z założenia, że sami "wyszli na ludzi", więc ich dzieciom też takie traktowanie dobrze zrobi.
OdpowiedzI takie to chore, biednemu zabiora a smierdziele co fundują swym dzieciom różnorakie choroby z tytułu wdychania teo syfu sa bezkarni. To chore.
OdpowiedzWidziałem kiedyś podobną sytuację, stoi auto na skrzyżowaniu, w środku siwo od dymu papierosowego a z tyłu samochodu naklejka "kubuś w aucie". Tyle dymu było w środku, że nie było widać czy ten Kubuś tam był czy nie. Szczyt hipokryzji - ktoś umieszcza znak, że jeździ z dzieckiem, co by inni na drodze uważali i nie stwarzali dla niego zagrożenia a sam truje swoje dziecko.
Odpowiedz@dedal: Akurat tu nie musiało być żadnego Kubusia, ktoś mógł kupić to auto i nie zdjąć naklejki :)
Odpowiedz