Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja koleżanka pracuje w bibliotece osiedlowej dla dzieci i młodzieży. Zapewne wiecie,…

Moja koleżanka pracuje w bibliotece osiedlowej dla dzieci i młodzieży.

Zapewne wiecie, że można oddawać niechciane książki do bibliotek. Ostatnio znajoma przyniosła na obiad całą pakę piekielności związanych z takimi "przedświątecznymi efektami sprzątania", jak je nazwała.

Pewna pani przyniosła całą siatę książek. Wszystkie w mocno średnim stanie, kilkudziesięcioletnie, woniejące stęchlizną, zapewne wcześniej trzymane w piwnicy czy na strychu. Biblioteka odmówiła przyjęcia podarunku - nie chodziło nawet o to, że takich "Dzieci z Bullerbyn" czy "Winnetou" mają po kilka(naście) egzemplarzy z nowszych wydań, ale o to, że zatęchłe książki często równają się pleśni - która może przenieść się na inne zbiory.

Pani zrobiła awanturę. Najpierw argumentowała, że jechała do biblioteki dwa przystanki i teraz nie będzie wracać. Potem, że biblioteka jest utrzymywana z jej podatków i ma obowiązek przyjąć jej książki. Ostatecznie apelowała, że książek się nie wyrzuca. Gdy mimo to bibliotekarki się nie ugięły - wyszła. Okazało się potem, że zostawiła siatę makulatury za drzwiami.

Sporo było historii o obrazie majestatu po odmowie przyjęcia książek najzwyczajniej w świecie zniszczonych - porwanych, zalanych, pamiętających wczesnego Gierka i rozpadających się w rękach. Po otrzymaniu informacji, że przyjęte książki niekoniecznie trafią na półki (część dubli wędruje do innych bibliotek, czasami do instytucji opiekuńczych, niektóre na kiermasz "taniej książki" dla czytelników, z którego dochód przeznaczany jest na nowości wydawnicze) ludzie potrafili nie tylko zabierać książki z powrotem, ale też wyzywać od złodziei i żebraków, dorabiających cudzym kosztem. Jedna pani nawet zlikwidowała z tego powodu córce kartę biblioteczną.

Cóż, na szczęście nie jest to normą :)

by ZaZuZa
Dodaj nowy komentarz
avatar minutka
9 9

Współczuję koleżance (zwłaszcza że sama sobie przywlokłam do domu pluskwy zagnieżdżone w zalanej książce...). Skądinąd, u mnie w bibliotece osiedlowej jest specjalna półka na takie "podrzutki" w myśl zasady "weź jedną - zostaw inną". Parę razy zabrałam stamtąd całkiem interesujące pozycje w zamian za marketowe kryminałki i sensacyjniaki za dychę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@minutka: Właśnie, u mnie też jest półeczka na wymianę, chociaż bibliotekarki muszą jej pilnować (stoi w przedsionku, za przeszklonymi drzwiami) bo często przychodzą handlarze, zgarniają wszystko jak leci a potem sprzedają gdzie się da...

Odpowiedz
avatar minutka
2 2

@Lubella: O, o takich spryciulach też słyszałam :) I zaczynam się zastanawiać, czy gadka niektórych handlarzy, że biorą towar za grosze ze skupów makulatury, jest prawdziwa. Chociaż jedno drugiego nie wyklucza.

Odpowiedz
avatar Habiel
8 8

Próbowałam oddać książki do biblioteki raz i więcej tego nie zrobię. Panie oczekiwały, że chyba oddam im książki prosto z półki wraz z paragonem. Nie, nie oddawałam książek w mega złym stanie- po prostu pozycje dziecięce, bo z nich już dawno wyrosłam, a byłam najmłodsza w rodzinie- nie ma komu przekazać dalej. Więc po co miały stać na półce skoro mogły dać radość innym? Panie bibliotekarki twierdziły jednak inaczej. A książki jak stały tak stoją i czekają, aż ktoś sobie potomka zmajstruje.

Odpowiedz
avatar minutka
2 2

@Habiel: Ha, a mnie zdarzyła się sytuacja odwrotna - kładłam na półce "na wymianę" książki w dość dobrym stanie (żadna wielka literatura - jakiś romans i coś z serii o Jacku Reacherze). Bibliotekarka zawołała na mnie, żebym jej te książki przyniosła, to włączy je do zbiorów...

Odpowiedz
avatar timka
3 3

@Habiel: ja znowuż miałam taki przypadek, że brakowało mi jednej książki z całej serii książek o Ullysesie Moorze- ale niestety bibliotekarka nie chciała przyjąć gdyż brakowało tej jednek książki- ja rozumiem, że to była 1 część i ciężko się to czyta, ale serio nie przyjąć reszte serii w prawie idealnym stanie do tego w twardej oprawie z oryginalnymi okładkami bo nie ma jednej częśći, którą można za paręnaście zł dokupić? eh..

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
2 2

@timka: Mi też kiedyś odmówiono - bo w bibliotece nie było miejsca. Zaniosłam do innej :)

Odpowiedz
Udostępnij