Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność w pracy, ale zacznijmy od wprowadzenia. Pracuję w systemie zmianowym, po…

Piekielność w pracy, ale zacznijmy od wprowadzenia.

Pracuję w systemie zmianowym, po 12 h jedna zmiana i to jest albo na dzień albo na noc. W dodatku jeszcze jest tak, że do momentu aż nie przyjdzie moja zmiana, ja nie mogę się ruszyć z miejsca i vice versa. Plusy tego takie, że nie jestem codziennie w pracy i mam nieraz dużo wolnego w tygodniu. Minusy, że jednak pracuję też w weekendy kiedy moi znajomi się wtedy bawią.
Żeby jeszcze nie zapomnieć dodam, że dojeżdżam do pracy komunikacją zwaną PKP jakieś 30 km (co zajmuje jakieś 30 min jak jedzie punktualnie) + komunikacja miejska (jakieś 15 min).
W sumie na dojazd z dojściami do pracy schodzi mi jakaś godzina. Da się przeżyć.

Nauczony doświadczeniem z PKP jeżdżę zawsze na tyle wcześniej, żeby nawet jak pociąg będzie miał spóźnienie, to i tak do pracy uda mi się dotrzeć w miarę punktualnie lub na styk. Jestem z tych co spóźniać się nie lubią i wolą być za wcześnie niż za późno dlatego tak robię. Często jednak jest tak, że jak wszystko jedzie punktualnie, to jestem w pracy dobrą godzinę przed przekazaniem zmiany. Wtedy na spokojnie mogę sobie zrobić kawę, przebrać się i przejąć moje stanowisko pracy. Większość moich współpracowników cieszy się gdy mnie widzi, bo wiedzą już niedługo do domu, a poza tym ja skoro już jestem, to zawsze jednak zmienię te 10-15 minut wcześniej daną osobę, nie żądając nic w zamian poza jednym: punktualnością! Nie muszą mi oddawać tych minut ale ważne, żeby byli na tyle punktualnie, by o określonej godzinie mogli mnie zmienić. I tego tyczy się piekielność niestety.

Mamy w pracy pana Adama (imię zmienione), który na nasze nieszczęście jest bratankiem naszej dyrektorki, o czym dowiedziałem się zaraz pierwszego dnia jak zacząłem pracować. Robotę robi dobrą, chociaż parę spięć zdarzyło nam się mieć, bo jednak nie wszystko było dokończone (zdarza się chyba wszędzie). Gość jednak ma problem z punktualnością. A to lubi sobie przyjść idealnie w momencie gdy ma otrzymać zmianę, a to czasami wejdzie za minutę, a to często przyjdzie tak, że się nie wyrobi. Nigdy nie lubiłem jak on mnie zmieniał, bo zawsze miałem później problem czy uda mi się zdążyć na swój pociąg.

Ostatnio za to już przegiął na maksa, bo nie dość, że przyszedł za minutę do przekazania zmiany, to jeszcze tak się guzdrał, że ja już w desperacji zamówiłem sobie taksówkę, żeby na pociąg zdążyć. Przebierał się długo, kawę jeszcze musiał sobie zrobić, totalnie mnie ignorując. Do tego momentu byłem głupi i zmieniałem go tak jak całą resztę jak byłem wcześniej. Jednak od teraz to ja stanę się piekielny i nawet jak tak będzie, to będę wchodzić na zmianę dokładnie na minutę przed jej przekazaniem i czekał aż wybije ta godzina.

praca

by ~paniksinski
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
6 6

Stare przysłowie - Jak Kuba Bogu, tak Bóg Fidelowi :)

Odpowiedz
avatar Menda
-2 4

Z innej perspektywy ;-) Też pracuję po 12h w sześcioosobowym zespole i przychodzimy różnie - od za piętnaście do piętnaście po. Dla nikogo to nie stanowi problemu, każdy może chwilę poczekać oprócz jednej dziewczyny, która ma zawsze wielkiego focha, jeśli nie wyjdzie minutę przed końcem zmiany. Nie ma do tego jakiegoś specjalnego powodu, autobus jej nie ucieka. Wkurza nas wszystkich i niby ma rację, ale sama też nie zawsze jest w porządku. I teraz kto jest piekielny? Zależy od zespołu. Jeśli reszcie to nie przeszkadza wychodzi na to, że tylko Ty masz problem z kilkoma minutami, zwłaszcza że Adam przychodzi teoretycznie o czasie.

Odpowiedz
avatar katka1110
1 11

Czyli masz pretensje o to ze ktos przychodzi punktualnie a ty przed czasem? No sory, moi wspolpracownicy przychodza np 10 min przed rozpoczeciem pracy inni sie spozniaja, ja pracuje wedlug ustalonych godzin, mam na 8 wiec jestem w pracy 7.55 zeby sie rozebrac i nastawic wode na kawe. Pracuje do 16 wiec 15.55 zaczynam wylaczac komputer i sie ubierac zeby o 16 wyjsc. Moim zdaniem to jest wporzadku. Moim zdaniem twoj zniennik nie ma obowiazku przychodzic wczesniej bo ty sie spieszysz wazne zeby sie nie spoznial. Niestety ale twoje dojazdy to twoj problem, nie masz prawa miec do nokogo pretensji. Kazdy ma swoje zycie, ty mieszkasz daleko wiec przyjezdzasz wczesniej a ktos ma blisko i tak samo ma prawo np sie wyspac i przyjsc punktualnie.

Odpowiedz
avatar timka
2 6

@katka1110: ja bym dodała, że jak sie pracuje do danej godziny to powinno sie dokładnie do tej pracowac a nie 5 min wczesniej..

Odpowiedz
avatar vonavi
0 2

@katka1110: a może po prostu jeszcze musi coś przekazać i wtedy jak się pracuje np. do 8:00 to opuszcza się stanowisko 8:05. To akurat przyjemne nie jest jak nie możesz przekazać punktualnie zmiany następnej osobie. Wiem bo tak pracowałem i jak ktoś wchodzi na zmianę o 7:59 to nie jesteś mu w minutę przekazać kilkunastu rzeczy na raz.

Odpowiedz
avatar katka1110
1 3

Czyli uwazasz ze uporzadkowanie miesca pracy nie należy do obowiazkow pracownika? Komputer wylaczam 15.55 a pozostale 5 min sprzatam biurko, porzadkuje papiery, zmywam po sobie wiec uwazam ze to dosc sprawiedliwe. Tak samo jak przychodzenie 5 min przed praca zeby sobie przygotowac biurko.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@vonavi: Ale to już problem firmy, nie Wasz. Jeśli praca wymaga przekazania zmiany, to firma powinna Wam zapewnic czas na to. U nas jest to 10 minut tzw. międzyzmiany. Nie wspomniawszy o tym, że przekazanie zmiany można też zostawic w formie pisemnej (tak robimy, gdy zmiany się "nie stykają".

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
0 0

@katka1110: Co z tym biurkiem… Gdzie logika? Sprzątasz po sobie w godzinach pracy, bo to obowiązki pracownicze – ale przygotowujesz biurko do pracy już przed godzinami pracy, bo to fanaberia pracownika? Tak się tylko czepiam, ale na moje to jedno i drugie albo w godzinach pracy albo przed i po.

Odpowiedz
avatar burninfire
1 1

@SomewhereOverTheRainbow: I tak zawsze jest się trochę wcześniej, bo jak przyjedziesz na styk to może to będzie na styk, a może spóźnisz się o 2 minuty. A skracanie czasu pracy, bo trzeba umyć po sobie naczynia to jakiś żart. Po to jest przerwa, żeby zjeść i po sobie posprzątać.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Piekielna to jest Twoja firma, że zmiany są na "styk".

Odpowiedz
avatar pawcio1212
1 1

A rozmawiałaś z nim o tym ? Może mieszka blisko lub nie lubi się za wczesnie krzątać po firmie pogadaj z nim i zapytaj się czy nie mógłby przychodzić 10 min wcześniej bo masz pociąg i musisz wyjść praktycznie o czasie.

Odpowiedz
Udostępnij