Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O żulach. Długo i obrzydliwe. Pracuję w uliczce, którą owi szlachetni panowie…

O żulach. Długo i obrzydliwe.

Pracuję w uliczce, którą owi szlachetni panowie upodobali sobie na konsumpcję trunków pochodzenia różnego. Śmierdzą niemiłosiernie, a uliczka ma taki przewiew, że czuć ich już z daleka - jak się któryś ułoży odpowiednio, to jeden może 30 m zasmrodzić na amen. Byłam świadkiem jak sikali, rzygali i po prostu srali na widoku, nawet do kąta nie poszli, tylko centralnie na ławkach. Jeden nawet prawdopodobnie robił sobie dobrze, ale nie przeglądałam się zbytnio, więc głowy nie dam. (W pracy mam kamerę na ulicę, a i jak przechodzę to widzę). Ponadto każdego przechodnia zaczepiają o 2 zł na zupkę chińską - nie muszę mówić, że tej zupki u żadnego nie widziałam ;-)

Ale nawet nie o to chodzi. Nie jestem jakąś szczególnie delikatna i w gruncie rzeczy nie obchodzi mnie co oni robią.

Ale są to ludzie chorzy. Na wózku, mają problemy z poruszaniem się, jeden łazi stale pobity, nie wiem dlaczego. Raz przez prawie godzinę patrzyłam jak jeden próbuje wstać z ziemi po spaniu, podniósł go dopiero przechodzień. Ja nie pomogłam, bo się po prostu brzydziłam i nie czuję z tego powodu wyrzutów sumienia.

Prawie codziennie przyjeżdża policja, kilka razy dziennie podchodzi straż miejska, przeganiają ich. Wtedy w około połowie przypadków zjawia się jakiś Obrońca Żuli i każe ich zostawić w spokoju, niech sobie siedzą, przecież to też ludzie!

Obojętnie czy po osiągnięciu celu czy nie, Obrońca szybko się ulatnia kiedy poczuje wzbogacone powietrze uliczki - dziwnym trafem zawsze przychodzą od strony placu, gdzie nie czuć żulem ;-)

Ale...

Straż miejska nie przegania żuli z miejsca na miejsce, idźcie umierać gdzie indziej. Kilka razy słyszałam tą rozmowę i zawsze wyglądała w podobny sposób:

- Marian, chodź z nami, my cię zawieziemy, najesz się i umyjesz.
- Nie, mi tu dobrze.
- To chociaż jedź z nami do szpitala, tam ci tą nogę wyleczą, bo kiepsko wygląda.
- Won, ja tu siedzę, mi tu dobrze.
- Marian, śmierdzisz, ludziom przeszkadzasz, jedź z nami.
- Zostawcie mnie, mi tu dobrze.

Puenta? Gdy to piszę jeden sika na ławce, obok stoi otwarte piwo. A ja jestem ciekawa czy sobie przypadkiem do puszki nie nasikał.

ulica

by Menda
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
-5 21

Najlepsze że taki żul i tak ma większe szanse zamoczyć niż przeciętny kuc-piwniczak czytający Rothbarda na zmianę z Bastiatem. Coś w tym jest że w skali podrywnej zapity menel ze strużką moczu lejącą się z nogawki portek roboczych plasuje się u kobiet wyżej niż kolega w sweterku z dziewiczym wąsikiem mrużący krótkowzroczne oczy podczas gównoburzy na forach o listwach zasilących albo o ciężkich krążownikach typu Subjugator.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 11

@Drill_Sergeant: Eeee tam, przeginasz. Menel to sobie może zamoczyć dupę w kałuży, co najwyżej...

Odpowiedz
avatar Painkiler
7 7

@Armagedon: Zdziwiłbyś się, znam jedną grupkę żuli - 2 kobiety i 7 chłopa i z tego co mi wiadomo to te dwie niezły przemiał mają.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
0 0

@Drill_Sergeant: Dobra, który to z forum Masterfula tu sierżantuje? :)

Odpowiedz
avatar vera
3 3

@Drill_Sergeant: Może wreszcie by faceci z tego wyciągnęli wniosek, że "zamoczenie" to żaden życiowy sukces. Obsrany żul może liczyć na numerek u równie obsranej żulietty za połowę piwa, jak "kuc-piwniczak" chce zasmakować podobnej przyjemności, niech wyda 5zł na piwsko i polezie tam, gdzie najbardziej śmierdzi, sukces gwarantowany.

Odpowiedz
avatar aklorak
5 5

U nas jest taki malutki park w środku miasta, gdzie żulernia uwielbia degustować trunki i prowadzić dysputy filozoficzne. Ten park śmierdzi żulem, ja staram się przechodzić przez niego na wdechu, bo tak capi. A capi nawet jak żuli akurat w nim nie ma. Ja nie wiem, ale ten odór to wżarł się chyba w glebę, drzewa i ławki.

Odpowiedz
avatar izamarkow
6 6

U nas na osiedlu żule mają taki wypas, że nawet nie ściemniają, że chcą na bułkę tyko walą wprost: "Dołóż do piwa/wina". Bez "kierowniku, szefie itp. Ubrani TYLKO w markowe ciuchy (wiem, że używane) i jadający obiadki w niedalekiej restauracji. Może lokal gwiazdek nie ma, ale sam tam jadałem smacznie. A jak płaci MOPS...Jedynym ich obowiązkiem jest stawienie się na 13.00, bo o tej godz. są wydawane dla nich posiłki. Spróbujcie wtedy wejść. Wpiernicz murowany. O walorach wzrokowo- zapachowych nie wspominając. Nawet mają swoją salę. Życie w Polsce jest dziwne.

Odpowiedz
Udostępnij