Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może nie bardzo piekielne, ale denerwujące... Dorabiam sobie rysowaniem (głównie portretów) ze…

Może nie bardzo piekielne, ale denerwujące...

Dorabiam sobie rysowaniem (głównie portretów) ze zdjęć.
No i o klientach będzie i ich oczekiwaniach.

Wygląda to tak, że proszę o przesłanie zdjęcia lub zdjęć na maila. I tu zaczynają się pierwsze problemy, bo naprawdę nie da się za wiele wyciągnąć z fotki zrobionej kalkulatorem.

1. Jakość zdjęcia.
Powiększam sobie na ekranie kompa, pikseloza zaawansowana.
Piszę, że z tego to nie da rady. Dostaję inne, zrobione z lampą błyskową, przy której jakiekolwiek rysy twarzy ulegają zanikowi i fotografowana osoba wygląda jak księżyc w pełni.
Zdjęcia z takim ziarnem, że pół pola można obsiać :)
Cóż z tego, że zamawiający wie jak ten ktoś wygląda. Ja nie wiem, niestety.

2. Ucięte zdjęcie.
Pisze do mnie pani, że chciałaby portret koleżanki czy siostrzenicy - już nie pamiętam.
Dostaję zdjęcie z głową uciętą nad brwiami. Typowy selfik z karpikiem, panna chyba jeszcze nieletnia. Piszę, że ucięte, że nie dorysuję czegoś, czego nie ma na zdjęciu.
Pani odpisuje, że ma TYLKO takie zdjęcie. W dobie internetu, fejsbuków itp. pani nie ma możliwości zdobycia innego zdjęcia nastolatki (zajmującej się głównie fotografowaniem samej siebie).

3. Kadrowanie.
Dostaję zdjęcie dziecka. Na zdjęciu pół buzi, reszta zasłonięta. Piszę co i jak. Dostaję kolejne: zrobione chyba w piwnicy, bo pomarańczowo-żółte światło całkowicie wymazuje rysy twarzy. (Jak są jeszcze piksele to wtedy jest takie jakby combo).
I kolejne: dziecko stoi podnosząc głowę, a osoba fotografująca robi mu zdjęcie ze swojej (wysokiej) perspektywy. Efekt - wielka głowa, małe ramionka i wystające stopy. Naprawdę ktoś chce TAKI portret?!

Proponuję po prostu usadzenie dziecka w oświetlonym światłem dziennym miejscu i zrobienie mu zdjęcia (może być telefonem, byle rozdzielczość była dobra). I już.

Tylko dwa razy dostałam fotki z których korzystanie było przyjemnością: jedno wykonane przez profesjonalnego fotografa (zdjęcie chyba z sesji), a drugie zwykłym analogowym aparatem zrobione w latach 70. Ostre jak igła, można powiększać w nieskończoność.

4. Nieinformowanie o ważnych rzeczach.
Zlecenie tym razem nie na portret, a na narysowanie skomplikowanej maszynerii. Biorę, zastrzegając, że nigdy nie robiłam. OK. Ma być styl surowy, jakby brudny.
Udaje się całkiem nieźle. Klientka zadowolona, ale jakiś czas później dzwoni, że jak włożyła rysunek w paspartu (!) to jest przód i tył ucięty. Pomijam dobranie paspartu do tematu rysunku, ale gdyby choć powiedziała że ma taki zamiar, zmniejszyłabym wymiary proporcjonalnie.

Generalnie ludzie oczekują, że zrobię coś z niczego.

Plus taki, że w większości daje się wytłumaczyć klientom o co chodzi i jednak lubię to rysowanie :)

by maskonur
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
8 10

Jakby ktoś poza mną nie wiedział to kopuję z wikipedii ;) Passe-partout (wym. paspartu, wyraz pochodzenia franc.) 1. Passe-partout jest to pojęcie, które narodziło się we Francji, określające ramkę kartonową z wycięciem, o powierzchni trochę mniejszej od powierzchni karty z ilustracją, które umieszczane jest najczęściej w ramie obrazu. Po dzień dzisiejszy zastosowanie się nie zmieniło, nadal wykorzystuje się do wyeksponowania, zwiększenia atrakcyjności i ochrony oprawianej pracy. Taka kartonowa ramka może być czysta lub mieć zdobioną powierzchnię, a także może być bigowana, delikatnie falcowana, może mieć nacinaną powierzchnię i być formowana trójwymiarowo, a nawet może mieć skośnie cięte krawędzie otworu i zdobione (np. złocone) utworzone w ten sposób wąskie ścianki. Passe-partout powinno być na tyle duże, aby obraz był otoczony szerokim tłem. Passe-partout może być dodatkowo oprawiane np. poprzez umieszczenie całości za szybą. Może być również kartą wklejaną do książki lub albumu. W passe-partout mogą być oprawiane papierowe ilustracje wykonane ręcznie lub drukowane, a także odbitki fotograficzne, wycinanki, hafty, zasuszone rośliny, niewielkie wyroby jubilerskie i inne płaskie przedmioty.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
6 16

@Michail: Nieprawda. Przecież Passe-Partout to był ten karzeł z Fort Boyard co to Gonera prowadził. Latał z takim kluczem i otwierał te drzwi. Fajny nawet był, śmieszkowy taki. Zdecydowanie moja ulubiona postać w tym programie.

Odpowiedz
avatar Michail
-1 3

@Drill_Sergeant: Oj pamiętam ten program. Co oznacza, że jesteśmy oboje starzy :)

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
8 12

@Michail: A pamiętasz "Wyjście robotników z fabryki"? Byłem na tym z ojcem w kinie.

Odpowiedz
avatar maskonur
5 5

O cholipa! Zapomnialam, ze nie kazdy wie co to jest. Cale szczescie, ze juz wyjasnione :)

Odpowiedz
avatar whateva
1 1

@Michail: Które z was jest kobietą?

Odpowiedz
avatar Carima
2 2

Ja robiłam raz portret z legitymacyjnego - takiego wysłanego listem do ręki. Ale nie było źle - gorsze było 6 czy 8 zdjęć dziecka, na każdym coś zasłaniało dużą część twarzy - albo pies, albo włosy albo czapka z daszkiem, kilka prześwietlonych tak, że rysy twarzy nie istnieją... Generalnie musiałam rysować z 4 zdjęć naraz z każdego kawałek i domyślać się, jak ta osoba wygląda. Na szczęście klientka sama napisała, że ma niezbyt dobre zdjęcia, ale innych nie da rady, bo to na prezent-niespodziankę. Jakoś poszło. Gorzej było z portretem jakiejś pani po 50-tce, która miała później pretensje, że wygląda staro. I tak większości zmarszczek nie rysowałam, tylko zaznaczyłam istotne rysy twarzy, ale jak chciała z siebie zrobić 18-stkę to mogła to najpierw dać jakiemuś mistrzowi photoshopa, albo starsze zdjęcie...

Odpowiedz
avatar maskonur
5 5

@Carima: Z tym wyglądaniem staro to jest fakt. Ludziom nie zależy za bardzo na tym, żeby na portrecie wyglądali podobnie do siebie tylko, żeby wyglądali ŁADNIE. Czyli na pewno nie staro. Zawsze jak mam do zrobienia portret osoby, która ma wyraźne zmarszczki to już z założenia wiem, żeby je tylko zaznaczyć delikatnie. Bo potem reakcja może być różna. Przypomina mi się ta scena z serialu "Dynastia Tudorów" gdzie Henryk VIII kazał namalować swój portret, no i Holbein namalował. Prawdę. I ta wściekłość króla a potem nowy portret (ten, który wszyscy znamy) - taki, jak być powinien. Ludzie mają w głowach swój wyidealizowany obraz, który rysownik niszczy zauważając zmarszczki, cienie pod oczami i zwisające poliki. Bo co innego patrzeć na swoje zdjęcie (nawet ze zmarszczkami) a co innego jak ktoś te zmarszczki narysuje. To tak, jakby mówił "o, tu masz zmarszczkę i tu i tu jeszcze też". No niemiłe.

Odpowiedz
avatar Carima
2 2

@maskonur: Ano prawda, tylko sęk w tym, że spodziewałam się tego i większość zmarszczek pominęłam...

Odpowiedz
avatar drzacek
8 8

I ja się nie dziwię, że na różnych uczelniach czy w urzędach mają taki sprytny programik na stronie internetowej, gdzie klient musi sam swoje zdjęcie wgrać, algorytmy posprawdzają czy wszystko ok, a jak nie - to wyświetlą odpowiedni komunikat. Sam się zawsze z tym męczyłem, bo zazwyczaj to nie działa idealnie, ale odsiewa tysiące niekumatych. Może poszukaj jakiegoś gotowego narzędzia w necie i spróbuj zaimplementować na swojej stronie internetowej, dużo ci ułatwi.

Odpowiedz
avatar grruby80
-5 5

Nie każdy zna się na zdjęciach, ja nawet nie lubię oglądać zdjęć, więc z kąd mam wiedzieć że przy lampie błyskowej zanikają rysy twarzy? Może po prostu zanim poprosisz o zdjęcia daj klijetą próbkę dobrych i złych zdjęć, żeby mogli porównać.

Odpowiedz
avatar jass
2 2

@maskonur: No właśnie niekoniecznie widać, osoby znające te panny na podstawie tego zdjęcia bez problemu "dorysują" sobie w umyśle niewidoczne rysy twarzy, więc czemu ktoś obcy miałby tego nie zrobić? ;) To naprawdę nie musi być złośliwość czy nawet niezupełnie głupota, a po prostu kompletny brak wiedzy. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z biżuterią wrzuciłam na pewne forum zdjęcia kolczyków z prośbą o ocenę. I sypnęły się komentarze, że nic się nie da powiedzieć, bo guzik na tych zdjęciach widać. Zdjęcia były nieskadrowane, kolczyki powieszone w niespecjalnej pozycji, w tle jakieś pierdoły. No i przede wszystkim - zdjęcia robione komórką, a było to około dekadę temu, kiedy aparaty w telefonach były nieszczególne. No ale ja wiedziałam jak wyglądają te kolczyki i po prostu "widziałam" ten wygląd na zdjęciach, więc nie rozumiałam, o co im wszystkim chodzi. Dziś wiem, że komentujący mieli 100% racji, ale wtedy było mi po pierwsze przykro, a po drugie byłam zirytowana, bo przecież prosiłam o ocenę biżuterii a nie zdjęć, więc co się czepiają. W każdym razie - jak ktoś nie ma o jakiejś dziedzinie bladego pojęcia to naprawdę może nie zdawać sobie nawet sprawy z tego, że robi coś kompletnie źle. Napisz jakieś krótkie wytyczne dotyczące zdjęć i wysyłaj je klientom wraz z prośbą o zdjęcia, to powinno w większości wypadków wystarczyć ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

dobrze, ze nie wymagaja, bys ich rysowala ladniejszych niz w rzeczywistosci ;)

Odpowiedz
Udostępnij