Są lekarze i są "lekarze".
Mam 27 lat i nadciśnienie. Nie wiadomo czym spowodowane. 160/110 to u mnie norma. To cholerstwo jest właściwie nieodczuwalne, ale jest to choroba przewlekła, która zabija, więc trzeba się leczyć.
Poszedłem do przychodni i trafiłem na młodą lekarkę, internistkę. Jak mi zmierzyła ciśnienie, to chciała mnie wysłać do szpitala, ale w końcu podała mi doraźnie jakieś leki, zleciła wszystkie możliwe badania, wysłała do kardiologa i przepisała leki. Prawidłowo i profesjonalnie.
Po badaniach, które nic nie wykazały, zapisałem się raz jeszcze. Tym razem nie było tej lekarki, ale w rejestracji powiedziano mi, że to nie ma znaczenia, bo pani doktor ma dostęp do mojej dokumentacji medycznej. No to się zapisałem. Pani po 50-tce, lekarz medycyny rodzinnej. Przejrzała wyniki badań i mówi, że nic nie widzi. No to pytam:
- Co jeszcze może powodować nadciśnienie?
- Nie wiem, miałam to dawno temu na studiach.
Bez komentarza...
lekarz
Chociaż się przyznała...
OdpowiedzJa nie chodzę do lekarzy którzy nie publikują w "The Lancet" a to z tej prostej przyczyny że paradygmaty w medycynie się zmieniają szybciej niż kurtyzany we frontowym burdelu. I siłą rzeczy lekarz nadążać musi ze stanem nauki światowej. Jeszcze my się uczyli na przykład żeby szpinak żreć bo ma w pierony żelaza a potem okazuje się że dupa i wcale nie i jest to mit medyczny. Albo żeby niemowlęcie poić o stałych porach a nie wtedy kiedy chce. Ten pogląd lekarze wyznawali w latach 70 a przecie dopiero parę dekad minęło i już co innego obowiązuje. A ta ilość wdechów i ucisków ratowniczych to co chwila nowa jest podawana jako prawidłowa. Że już nie mówię jak to wszyscy ongiś na schizofrenię lobotomię zachwalali jakie to dobre a teraz jakby który lekarz kogo zlobotomizował to by do kryminału policmajster go zakludził. Taki Szczeklik to był człowiek z rozumem i godnością człowieka bo jako luminarz nauki światowej nie gorzej niż Awicenna na nowinkach się wyznawał. A reagować trza szybko bo w medycynie rok to jak w koszykówce minuta i w ten czas ktoś może całkowicie obalić obowiązujący paradygmat. Jak ten kolo skubaniec co priony odkrył a wszyscy inni dookoła by dalej leczyli te krowy wścieknięte na wirusa, bakterię albo okadzaliby je odwarem z komosy albo suszonego koziego gówna.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: pierony żelaza ma a jakże, ale trzeba jeść z jajkiem by mogło sie ono wchłonąć do organizmu..
Odpowiedz@timka: No widzisz a środki masowego przekazu nas ogłupiały od dzieciństwa w kwestii dietetyki gdyż marynarz Popeye żarł prosto z puszki.
OdpowiedzLepiej jest iść na konsultacje do kardiologa, wiem, że są półroczne terminy (przynajmniej u mojego), ale internista, zazwyczaj będzie zapisywał tylko tabletki.
Odpowiedz@rodzynek2: a kardiolog to co niby zrobi? Jeśli jest to tzw. pierwotne nadciśnienie (czyli nie ma jakiegoś namacalnego czynnika, który by je wywoływał - bo wówczas mówilibyśmy o nadciśnieniu wtórnym), to leczenie stanowi dieta (ograniczenie soli+dieta ogólnie zdrowa, żeby np. ograniczać masę ciała i potencjalne powikłania związane z miażdżycą, do których zresztą nadciśnienie samo w sobie predysponuje), aktywność fizyczna (może obniżać ciśnienie i pomaga schudnąć, jeśli to potrzebne) i właśnie leki. Jeśli nie można w medycynie znaleźć przyczyny i jej usunąć, to leczy się objawowo.
Odpowiedz90% nadciśnień ma pochodzenie idiopatyczne. co to znaczy? to znaczy, że nie wiadomo skąd pochodzą. i tyle. modyfikuje je natomiast złyy tryb życia. Czyli trzeba się ruszać, nie stresować i mniej żreć!
Odpowiedz