Przychorowało mi się.
No nic. Powisiałam sobie troszkę na linii, posłuchałam denerwującej melodyjki, zapisałam się do Pani Doktor. Sukces!
Swoje odczekałam, wizytę odbyłam, receptę dostałam. Gdzie piekielność, zapytacie?
Szanowna Pani Doktor wyszła z gabinetu zaraz za mną, obrzuciła kolejeczkę spojrzeniem bazyliszka i oznajmiła, że ona dziś już nikogo nie przyjmie. Nie, bo nie, rozejść się, gitary nie zawracać.
Po czym zarzuciła trwałą i oddaliła się w sobie tylko znanym kierunku.
Co z tego, że ledwie dwunasta, osób w kolejce pięć, w tym cztery zapisane jak się należy. Nie przyjmie i już.
Wychodząc, słyszałam szepty rejestratorek, że "przecież tak nie można".
Naprawdę jestem ciekawa, czy ktoś Panią Doktor jednak odnalazł.
słuzba_zdrowia
Nie widzę problemu. W rejestracji żądam zaświadczenia, że lekarz odmówił przyjęcia pacjenta, mimo zarejestrowania i oczekiwania w poczekalni. Kopię razem ze skargą i info, że lekarz wyszedł w trakcie pracy, wysyłamy do NFZ. Ten nakłada karę na przychodnię. Dyrektor robi cesję kary na lekarza.
Odpowiedzhttp://www.nfz.gov.pl/dla-pacjenta/zalatw-sprawe-krok-po-kroku/jak-zlozyc-skarge/
OdpowiedzAlbo też co nagminne pani doktor pracowała do 12tej, płacone miała też od ilości pacjentów a rejestracja zapisała i tak więcej. Nie wiadomo. A nikt w pracy za darmo siedzieć nie będzie. Zwłaszcza jeśli w placówce na drugim końcu miasta ma się wizyty od13tej. Tak się często dzieje. Może się kobita wkurzyła ?
OdpowiedzJeśli lekarka była na pół etatu, to akurat 8-12. Czyli "w środku dnia". Coś takiego mogło być. Nie znamy szczegółów, ale skoro powszechnie uznaje się, że np sprzedawca ma prawo nie sprzedawać, bo jest już po pracy, to czemu lekarz nie ma mieć podobnego prawa? A jeśli ilość zapisanych osób, lub czas przewidziany na wizytę nie są dopasowane do wymiaru czasu pracy lekarza, to co on winien?
Odpowiedz@bloodcarver: ale przychodnia ma zapłacone za działanie do 18. Dochtór może se iść, ale musi przyjść inny.
Odpowiedz@Caron: Ale w historii ewidentnie winną robią z lekarki, a nie z przychodni.
Odpowiedz@bloodcarver: tak? W mojej byłej przychodni, laryngolog miał godziny 12-17. I często po 15 już go nie było. Jakoś nie docierało, że ktoś może się zjawić co nie rejestrował się o 7 rano.
Odpowiedz@bloodcarver: Ciężko powiedzieć, kto jest winny. Wydawało mi się, że jeśl pani doktor pracowałaby 8-12 to nikt nie pchałby jej pacjentów na 13, 14 i dalej. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
Odpowiedz