Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o tym jak to nie każdy w święta potrafi poczuć ich…

Historia o tym jak to nie każdy w święta potrafi poczuć ich ducha.

Słowem wstępu powiem iż jestem człowiekiem niewierzącym. Religiami wszelkimi gardzę i każdy kto moimi poglądami na ten temat jest zainteresowany jest o tym informowany na wstępie aby nie było potem żadnych nieporozumień. Nigdy jednakże nie próbowałem nikogo nawracać ani obrzucać inwektywami z powodu jego wiary. "Nie mój cyrk, nie moje konie". Dyskusja się z reguły na takim wstępie kończy, bo rozmawiać o farmazonach nie zwykłem.

Historia właściwa:
Przyjechałem na święta do rodziny, wiadomo, dawno nie odwiedzałem a święta są doskonałą do tego okazją.

Po wigilii i rozdaniu prezentów rodzice poszli na pasterkę, ja zaś, jak prawdziwy nolife, zasiadłem do komputera. I zaznałem natychmiastowego facepalmu. Dlaczego?

Otóż pewna koleżanka stwierdziła iż świetnym pomysłem będzie wyciągnięcie w święta tematu mojej pogardy dla wszelkich form zorganizowanego kultu. Śpieszę z wyjaśnieniem że nigdy zwady z osobami religijnymi nie szukam bo w co kto wierzy to nie moja sprawa. Nigdy nikogo nie próbowałem nawracać, a w dyskusję wdaję się na kulturalnym poziomie i ze zrozumieniem drugiej strony.

Koleżanka jednakże uznała że jej sprawą jest fakt, iż Ja nie wierzę w jej Boga. No i się zaczęło. Naskoczyła na mnie jakbym jej rodziców zamordował. Co mógłbym zrozumieć gdybym w święta rozesłał wszystkim katolikom życzenia śmierci, bądź tym podobne farmazony, czego oczywiście nie zrobiłem.
Naczytałem się w każdym razie o tym jak to Bóg jest wielki, dobry, jak wybacza nawet takim grzesznikom jak ja i generalnie to jak się nie nawrócę to spłonę w piekle, czyli nic ponad standard.

W końcu stwierdziłem iż przestała mnie sytuacja bawić (szczególnie że wiadomość napisała o 1 w nocy), napisałem jak najłagodniej się dało aby się "odstosunkowała" zanim się zrobi niemiło i życzyłem wesołych świąt.

Przy najbliższym spotkaniu ograniczyłem się do "cześć" co by nie kusić jej do podjęcia tematu, poza tym jakoś straciłem ochotę na wszelkie spotkania z tą osobą.

Nie pisałbym zaś tego wszystkiego gdyby nie wiadomość którą otrzymałem od tejże osoby w Sylwestra. Tak się składało że dla kilku najbliższych znajomych zorganizowaliśmy wraz z lepszą połówka imprezę. Jak się osoba z historii o niej dowiedziała nie wnikam, jednakże otrzymałem taką wiadomość, cytuję:

"Ziomek a gdzie macie sylwka? I o której zaczynacie? Bo bym wpadła życzenia noworoczne złożyć jakbym miała po drodze :D"

Nie spytała "Czy może wpaść". Nie spytała "Czy mogłabym złożyć życzenia". Nie. "Ziomek a gdzie macie sylwka (...) Bo bym wpadła (...)"
Cóż, mile widziana by nie była z uwagi na fakt iż nie byłem jedyną w zebranym gronie osobą którą próbowała umoralniać. Napisałem więc w kilku słowach dlaczego nie uważam jej odwiedzin za dobry pomysł i wróciłem do zabawy.

Zastanawiam się tylko od tamtej pory - jaki trzeba mieć tupet aby naskoczyć na kogoś w święta a następnie udawać że nic się nie stało i wpraszać się na imprezę na którą się nie było zaproszonym.

tupecik święta generalnie kupa

by Armageddonis
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
1 11

Jestem jakiś 3 pokoleń niewierząco-obojętna wobec wszelkich religii, za to lubię różne z nimi związane obrzędy i uroczystości traktuję je jako element rodzimego folkloru i koloryt danego regionu świata. W życiu nie przyszłoby mi do głowy napisać że gardzę czymkolwiek. Widać w Tobie niezdrowy zapał neofity, które pewnie od zaledwie 5 cy 8 lat nie jest przymuszany do chodzenia do kościoła. Pogarda dla takiej postawy to stanowczo zbyt wielkie słowo, bardziej postrzegam to jako żałosne. nigdy w zyciu nie przyszłoby mi do głowy by informować jak to napisałeś każdego od razu an wstępnie o moich poglądach odnośnie religii. Dokładnie tak samo jak Ty postępują studenci prawa, medycyny, wegetarianie, weganie i trenujący crosfit. No durnota bezgraniczna i kompletna dziecinada. Naprawdę myślisz, ze kogokolwiek to obchodzi? To pomyśl, ze CI wymienieni przed chwilą tez tak myślą.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
-4 10

@maat_: Moja pogarda dla wszelkich religii jest taka sama jak do Hitleryzmu czy Stalinizmu, bo zarówno te dwa prądu polityczne jak i Religie przyczyniły się na przestrzeni dziejów do ogromnego cierpienia. A i nie wiem dlaczego miałbym w historii tego typu nie informować nikogo o tym co o danym światopoglądzie uważam. Nikogo do ateizmu nie przekonuje, nie nawracam, jedynie wkurza mnie fakt że katolicy/muzułmanie nie są w stanie przyjąć podobnego stanowiska. Generalnie do nikogo nic nie ma - chcesz wierzyć, twoja sprawa, ale nie próbuj mnie do swej wiary przekonać. Proste. I chyba uważasz że każdego nowo poznanego człowieka informuję o tym na wstępie. Jesli tak, to sugeruję przeczytać ze zrozumieniem raz jeszcze, bo jest wyraźnie napisane że dopiero gdy ktoś zechce poruszyć temat religii, informuję go wprost że wolałbym tego nie robić bo za religiami nie przepadam. Nigdy nie wyglądało to tak jak najwyraźniej myslisz, czyli: "Cześć, jestem XYZ, jestem ateistą, jeśli wierzysz w cokolwiek jesteś zerem". Jeśli naprawdę uważasz że to oznaczają słowa "Religiami wszelkimi gardzę i każdy kto moimi poglądami na ten temat jest zainteresowany jest o tym informowany na wstępie aby nie było potem żadnych nieporozumień" to gratuluję nadinterpretacji.

Odpowiedz
avatar iks
0 6

Tu wychodzi kwintesencja ludzi takich jak ty - ateistów spod znaku starbuksa. Siadasz z rodziną do wigilijnego stołu, dajecie sobie prezenty - po co skorą religią każdą gardzisz? Przecież mogłeś przy komputerze posiedzieć - wtedy byś pokazał jaki z ciebie ateista, a tak - jesteś zwykłym zakłamańcem który jest dziś ateistą bo to modne, a jutro może być ortodoksyjnym katolikiem bo taka moda będzie. Ty zasługujesz na pogardę, a nie religie...

Odpowiedz
avatar RedHeadCath
0 0

@iks: Co jest złego w zjedzeniu uroczystej kolacji z rodziną? Nic. A że odbywa się to w wigilię obchodzoną przez chrześcijan to już jakby nie mój problem.

Odpowiedz
Udostępnij