Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Postanowiłam dodać historię w celu przestrogi. Powszechnie uważa się, że lekarze -…

Postanowiłam dodać historię w celu przestrogi. Powszechnie uważa się, że lekarze - stomatolodzy działający w ramach NFZ są mało pomocni :) Okazuje się, że lekarze przyjmujący pacjentów prywatnie również mają swoje grzeszki.

Z racji tego, iż czeka mnie dość długie i inwazyjne leczenie ortodontyczne, od początku ubiegłego roku odwiedzam wszelkich dentystów. Wiedziałam, że mam 4 zęby do leczenia (diagnoza z marca 2016 roku), dwa z nich wyleczyłam właśnie w ramach NFZ. W międzyczasie przeprowadziłam się, a dentysty szukałam w okolicach listopada już w nowym mieście.
Znalazłam przyzwoity gabinet, lekarze przyjmowali prywatnie, zapisałam się zatem na wizytę kontrolną i ustalenie planu leczenia.

Dentystką okazała się młoda kobieta, bardzo sympatyczna, bardzo elokwentna, rozmowna, zdawałoby się, że ma szeroką wiedzę w swojej dziedzinie. Jako że ja ze stomatologią nie mam nic wspólnego - ufałam jej na słowo.

OK, zaczynamy badanie. Czego ona nie widziała w moich zębach! W jej ocenie miałam aż trzy zęby do leczenia kanałowego. Z czego dwa z nich były rzekomo zielone, zapewniała, że to nie mogą być zdrowe zęby, one są zielone i martwe! Kanałowe będzie na 99%, jednocześnie uraczyła mnie anegdotami z leczenia kanałowego innych pacjentów. Dodam, że badała mnie jedynie za pomocą wzroku :) Nie użyła nawet lusterka ani żadnego przyrządu.

Od razu zapisałam się na kolejne wizyty, wiadomo - zęby w tak fatalnym stanie, to nie może dłużej czekać.

Po powrocie do domu kilka spraw nie dawało mi spokoju. A mianowicie: nie odczuwałam żadnego bólu owych zębów (z opowieści mamy, która miała leczenie kanałowe, wiem, iż ból występuje), ponadto ani dentyści, ani ortodonci nie dostrzegli u mnie zielonych zębów. Ale z racji tego, że minęło pół roku od ostatniej wizyty, mogło się coś w moim uzębieniu pozmieniać.

Postanowiłam jednak ową diagnozę skonsultować z innym lekarzem - również gabinet prywatny. Nie mówiłam oczywiście nic o postawionej wcześniej diagnozie. Okazało się, że dwa ze wskazanych zębów do leczenia kanałowego są całkowicie zdrowe (potwierdzono to zdjęciem rentgenowskim!) i nie wymagają absolutnie żadnego leczenia, w trzecim zębie wystarczy zwykła plomba.

Byłam w szoku... Podjęłabym się zbędnego leczenia. Oczywiście wizyty u pani nr 1 odwołałam i wystosowałam stosowną opinię na portalu o znanym lekarzu.

lekarz

by Arizona
Dodaj nowy komentarz
avatar Mala_Wredna_Piekielna
8 8

Miałam podobną sytuację. Moja stomatolog poszła na zasłużoną emeryturę (leczyła trzy pokolenia w naszej rodzinie:)). Do przychodni przyszła młodziutka stomatolog. Na wizycie kontrolnej stwierdziła, że prawa górna czwórka, piątka i szóstka do leczenia kanałowego. Chciała mi zacząć leczenie bez prześwietlenia tłumacząc, że te zęby są różowe, więc nie ma, na co czekać. Mimo wszystko uparłam się, że chcę prześwietlenie, bo pół roku wcześniej na wizycie kontrolnej nic się nie działo a te zęby nawet mnie nie bolą. Z łaską dostałam skierowanie na prześwietlenie. Ze zdjęciem poszłam się skonsultować z innym stomatologiem. Żaden ząb nie kwalifikował się do kanałowego. Jedynie w czwórce był niewielki ubytek. I tak się zastanawiam. Czy tacy stomatolodzy chcą wyłudzić pieniądze czy kupili dyplom?

Odpowiedz
avatar Arizona
3 3

@Mala_Wredna_Piekielna: o kurde, czyli nie mam odosobnionego przypadku :D nie chciałam wprost wpisać o wyłudzeniu pieniędzy, bo pewnie zaraz znaleźliby się obrońcy, no ale kanałowe jest dość kosztowne. Ale już pomijając koszty, jest to inwazyjne leczenie. Ja akurat nie dostałam skierowania od dentystki nr 2 - na miejscu w gabinecie zrobiono mi prześwietlenie dolnej czwórki i piątki (zielonych zębów :P)

Odpowiedz
avatar Katka_43
5 5

Ja od 25 lat leczę zęby u jednej dentystki. Zawsze super, zawsze ok. Ale chyba i ona zaczyna kombinować, tyle, że nie z leczeniem u niej, a z polecaniem specjalistów od rzeczy, których ona nie robi. Zaczynając od prześwietlenia. Tylko i wyłącznie tu i nigdzie indziej. Olałam, bo tam nie byłoby gdzie zostawić samochodu, a i daleko i zrobiłam gdzie indziej. Foch. Córka miała do usunięcia dwie ósemki. Polecony specjalista zażyczył sobie 1000 zł za jedną. Chyba ocipiał, a i ona, że coś takiego poleca. Dwie ulice dalej usunęła za 300 zł.I jeszcze kilka kwiatków mogłabym opisać, ale to komentarz, nie historia.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
2 2

"Rynek stomatologiczny w Polsce jest mocno nasycony. Kształconych jest za dużo lekarzy dentystów w stosunku do zapotrzebowania." To cytat z prezesa Polskiego Towarzystwa Studentów Stomatologii. Jakim cudem przy dużej konkurencji ceny usług w prywatnych gabinetach są wywindowane w kosmos, to nie mam pojęcia. W moim średnim mieście też słyszę, że ludziki po 500 zł za leczenie jednego zęba potrafią zostawić A swoją drogą leczysz się "od zawsze" prywatnie, bo z góry założyłaś, że państwowi są źli? Ja jestem super zadowolona z lekarza na NFZ i drżę, bo babce zbliża się emerytura. Lekarze państwowi mają często podpisane kontrakty z tylko jedną placówką, gdzie można prześwietlić ząb. Nigdy nie dałabym takiej gigantycznej kasy za ekstrakcję zęba. Nawet jeśli twoja dentystka jest prywatna i zleciła wyrwanie ósemek prywatnie, to poszłabym do państwowego dentysty z prośbą o przepisanie skierowania do poradni chirurgicznej, bo to tam się takie cuda załatwia, jeśli ósemka jest problematyczna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2017 o 12:59

avatar Arizona
2 2

@Grejfrutowa: również zastanawia mnie, skąd się biorą takie wygórowane ceny, tak naprawdę gabinety stomatologiczne mamy na każdym kroku, więc konkurencja jest duża. W stolicy niektórzy życzą sobie ok. 200 zł albo i więcej za wypełnienie.

Odpowiedz
avatar Litterka
1 3

@Katka_43: @Grejfrutowa: @Arizona: Niestety, nie wszystko jest takie różowe. Też kiedyś się nad tym zastanawiałam. Miałam wtedy ok. 15 lat i nie przyszło mi do głowy, że nie powinnam pytać nawet dobrej znajomej rodziny :D Fakt, leczenie kosztuje dużo, ale to nie jest tak, że dentyści (przynajmniej "moi") windują ceny. Drogie, i to koszmarnie, są przede wszystkim materiały. Mała tubka (ok. 2-3 ml) wypełnienia któregoś tam rodzaju to koszt min. kilkuset złotych. Należy pamiętać, że dentysta musi wynająć gdzieś gabinet, jeśli pracuje w prywatnej przychodni - należy opłacić też rejestratorkę. Prawie każdy dentysta ma asystentkę, osobę bardzo potrzebną, a on/a też za darmo pracować nie będzie. Wiele sprzętów jest kilkurazowego użytku, sama sterylizacja jest droga, utylizacja to już w ogóle duże koszta. No i jeszcze dentysta też chciałby zarobić. A podatki? ZUS? To jest za darmo? Fakt, w dużych miastach dentyści liczą sobie dużo za dużo, ale bez przesady.

Odpowiedz
avatar Katka_43
0 0

@Grejfrutowa: Leczymy się u niej z wielu względów np.syn miał wielkie problemy itp.itd, nie będę się już rozpisywać. Tak w skrócie tylko:leczy dobrze i cen nie winduje. Tylko odbiło jej z tymi poleceniami.Wyrwałyśmy prywatnie, nie chciało się nam biegać za skierowaniami. Za normalną cenę.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
1 1

@Katka_43: od lekarzy prywatnych, zwłaszcza stomatologów, odrzuca mnie fakt, że mają oni duże pole do "kombinowania". Była tu kiedyś historia użytkownika, który przez dwa lata nie chodził do dentysty. Kiedy w końcu zdecydował się na wizytę u prywatnego stomatologa usłyszał: 4,5,6 wszystko do ponownego leczenia, jaki konował poprzednio tak spieprzył panu te zęby? Pan, panie doktorze.

Odpowiedz
avatar Katka_43
1 1

@Grejfrutowa: To w takim razie z moją mam szczęście:))Mam nadzieję, że szybko na emeryturę nie pójdzie.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Katka_43: 1000 zł za ósemkę? :/ Ja pitolę. Ja usuwałam u najlepszego chirurga w moim byłym miasteczku z cięciem kości, opatrunkiem trombocytowym (czy czymś takim) + antybiotyki i całośc wyniosła mnie 500 zeta. I to była jedna z wyższych cen.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@szafa: a w jakim celu miałaś cięte kości? przecież zęby ani nawet korzenie kości nigdzie nie dotykają.. chyba, że miałaś na mysli cięcie korzeni albo nacinanie dziąseł..

Odpowiedz
avatar Arizona
0 0

Ja właśnie dwa zęby wyleczyłam na nfz, byłam w dobrym gabinecie, po prostu mają podpisaną umowę z funduszem. Plombę mam białą, niby była utwardzana, ale domyślam się, że to nie jest to samo wypełnienie, które miałabym założone prywatnie. Tak czy siak, dostałam znieczulenie, samo leczenie trwało 15 minut i jestem zadowolona :)

Odpowiedz
avatar vonKlauS
0 0

@Arizona: Była chemo czy światło utwardzalna? Świecili ci ultrafioletową lampą? Płaciłaś za plombę? Ja robociznę mam na nfz, ale dopłacam za lepszy materiał światłoutwardzalny.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
0 0

@vonKlauS: wtrącę się :) mam wszystkie plomby zakładane przez swoją panią dentystkę z NFZ. Niczym mi nigdy nie świeciła, ale kilka plomb (białych) trzyma się już dobrą dekadę. Raz na rok mam też czyszczenie z kamienia. Jestem bardzo zadowolona.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Grejfrutowa: A płacicie za te plomby? Bo ja za białe 80 zł i świeciła.

Odpowiedz
avatar Arizona
0 0

@vonKlauS: no właśnie babka na NFZ świeciła lampą, ale niczego nie dopłacałam. W sumie to zakładanie plomby wyglądało tak jak zawsze, gdy chodziłam prywatnie. Znieczulenie, wiercenie, plomba, lampa i wyrównywanie zęba:P Myślałam jednak, ze mimo wszystko to wypełnienie jest jednak gorszej jakości :) Ostatnio będąc u Pani dentystki nr 2 z historii usłyszałam, że zakłada mi plombę a2. Domyślam się, że chodzi o kolor tej plomby? :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2017 o 17:53

avatar Grejfrutowa
1 1

@Arizona i BlueBellee: nic nie płacę nigdy. Nie mam pojęcia czy ten kod tyczy sie koloru. Moje blomby sa bardzo estetyczne, jestem zadowolona, tym bardziej, ze jedna plombe mam w jedynce :)

Odpowiedz
avatar zlosliwek
1 1

Tak,A2 to jeden z jasnych odcieni.

Odpowiedz
avatar Arizona
1 1

@zlosliwek: dzięki za odpowiedź, jednak nie miałam zielonego zęba ;)

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
3 3

Istnieje takie piękne określenie “zawód zaufania publicznego”. Z założenia, idąc do lekarza, powinniśmy mieć do niego zaufanie, że nie tylko poradzi on coś na nasz problem ale również nie wykorzysta naszej niewiedzy przeciwko nam. Niestety piękna teoria pozostaje teorią. Na to, że mamy do czynienia z wieloma “słabymi lekarzami” ma wpływ wiele czynników, jednak chciałaby się tutaj podzielić jedną ważną obserwacją Sama coraz częściej trafiam na “słabych” lekarzy należących do młodego pokolenia. Można oczywiście mówić, że młodzi, to jeszcze nie złapali doświadczenia. Niestety nie chodzi tylko o to. Sama studiuję kierunek medyczny - weterynarię. I wiecie co obserwuję? Większość ludzi znajdujących się na tym kierunku jest tutaj, bo nie dostała się na medycynę, na którą i tak chciała pójść “dla kasy”. Dla tych osób nie liczy się to, że po ukończeniu szkoły będą mogli ratować życie, niezależnie od tego, do kogo to życie należy. Oni tylko myślą o tym, jak najszybciej się przemknąć przez studia i jak najszybciej zacząć robić grubą kasę. Spora ilość osób zdaje egzaminy dzięki ściągom. Wiem, pod spódnicą ciężko trzymać trzy strony materiałów na egzamin ale naprawdę wielu “wzorowych” studentów w trakcie zaliczeń siedzi z nosem w telefonie. Oczywiście później nie posiadają podstawowej wiedzy niezbędnej do wykonywania zawodu. Coraz mniej ludzi znajduje się na kierunkach medycznych z powołania. Bo chcą leczyć, bo chcą robić coś dla innych. Idą tam, bo chcą tylko i wyłącznie zarabiać dobre pieniądze. Nie winię nikogo za walkę o życie na poziomie. Jednak potępiające jest to, że wielu ludzi dobrego poziomu życia pragnie się dorobić nie myśląc o konsekwencjach swojego postępowania i braków w edukacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2017 o 15:36

avatar szafa
1 1

Niestety bardzo częsta praktyka :/. Ja już przeszłam przez tylu dentystów, że na palcach obu rąk nie zliczę i zawsze jak idę do nowego i coś podejrzanie dużo ubytków widzi, to się konsultuję z innym, najlepiej takim, co ma mnóstwo pacjentów, więc mu nie zależy na jeszcze jednym. I zawsze mam rację ;)

Odpowiedz
Udostępnij