Godzina 00.57. Z pięknej krainy snów wyciąga mnie dzwonek telefonu służbowego. Odbieram:
-Phones, mamy tu awarię i to poważną!
-Wiem.
-Paweł już do Ciebie dzwonił? Za ile będziesz?
-Tak szybko, jak to możliwe.
Rozłączyłem się i wyłączyłem telefon.
Jestem od 2 dni na urlopie za granicą i zamierzam jeszcze na nim pobyć 2 dni.
W związku z nagonką na moją osobę w komentarzach pragnę coś dodać:
Tak jak niektórzy trafnie zauważyli, nie padły charakterystyczne słowa jak zwolnienie z urlopu. Dlaczego?
Otóż dzwoniący to nie był mój pracodawca, a współpracownik (wydawało mi się, że jest to dosyć logiczne po tym, jak wyglądała rozmowa, ale mniejsza - moja wina). Przyzwyczaiłem ludzi do tego, że ogólnie jestem na każde zawołanie, bo mieszkam stosunkowo blisko pracy i rzadko mam coś lepszego do roboty.
Według polskiego prawa, pracodawca ma prawo w kryzysowej sytuacji ściągnąć pracownika z urlopu, oczywiście pokrywając wszystkie koszty dojazdu, niewykorzystanych rezerwacji itd.
Odpowiedz@Xirdus: a za dwa dni będzie płacz, że pracodawca niesprawiedliwy i zwolnił dyscyplinarnie...;)
Odpowiedz@Xirdus: Dokładnie jak mówisz zwłaszcza, że zadzwonił na służbowy. Jedyną opcją jest to iż wcześniej niż za dwa dni nie dam rady wrócić np lot lub uzależnienie od osoby trzeciej tzn ktos jest kierowca , a innych opcji transportu brak.
Odpowiedz@Xirdus: Niestety, jest tak jak mówisz. I jest to jeden z licznych przepisów w prawie pracy, który powinien zostać zmieniony.
Odpowiedz@Xirdus: dopisal juz, ze dzwoniil WSPOLPRACOWNIK, nie pracodawca poza tym koles jest za granica, mogl nie miec roamingu, zasiegu itp. mogl sie rozladowac telefon, cokolwiek "nie jego wina", ze sie nie mozna dodzwonic poza tym wydaje mi sie, ze sa inni pracownicy prawda? jakby bylo naprawde powaznie, to by zadzwonil pracodawca z odwolaniem z urlopu a tu po prostu autor stal sie w firmie chlopcem na posylki, bo ma najblizej i nawet na urlopie zyc mu nie dadza
Odpowiedz@avtandil: Ale dlaczego ma być zmieniony? Przepis nie jest zły. Pracodawca może ściągnąć z urlopu. Tylko widzisz, musi powiedzieć, że ma przerwać urlop i wracać oraz w takim wypadku opłacić koszta przelotu/przejazdu i zgodnie z Art. 167 § 2 k.p.zwrócić wszelkie koszta wynikające z przerwania urlopu przez pracownika, a także jeżeli przerwanie urlopu pracownika wymusiło przerwanie urlopu członkom rodziny, to koszta członków rodziny też pokrywa. Także wiesz, w takim wypadku może to pracodawcę kosztować niemałe pieniądze.
Odpowiedz@Xirdus: wystarczy nie odbierać telefonu, wtedy nie mogą ci nic zrobić.
OdpowiedzMusisz bardzo pewnie czuć się w swojej firmie, skoro pozwalasz sobie tak pogrywać. Mam dylemat, bo jesteś piekielny i niby powinien być plus. Z drugiej strony minus, bo tak się rzetelny pracownik zachować nie powinien, no chyba że jest bufonem. Bufon przeważył. Daję -.
Odpowiedz@YattaPelikan jak do mnie dzwonią w dniach wolnych lub na urlopie to zawsze mówię że mają przysłać samochód i przenieść mnie przez alkomat na bramie.
Odpowiedz@YattaPelikan: A ja dylematu nie mam. Za brak czytania ze zrozumieniem i za brak poszanowania pracownika.
Odpowiedz@YattaPelikan: tylko pracodawca ma prawo cię odwołać z urlopu. Inny pracownik nie. Ludzie, nie ma co się bać, ale jak ktoś jest takim prawackim łobuzem to dla niego to obraza wielkiego szefa.
OdpowiedzOdważny Autorze, na co było w ogóle brać tel służbowy na urlop? Skoro możesz "zlewać" dzwoniacych? Było w ogóle nie brać.
Odpowiedz@Grejfrutowa: No właśnie o to samo chciałam spytać :) Po cholerę służbowy tel na urlopie i to jeszcze za granicą.
Odpowiedz@Bryanka: Telefon ZAWSZE mozna zabierac, bo moze sie na cos przydac, ale nie ZAWSZE trzeba odbierac, a tez mozna nawet miec wylaczony.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Po co go zabierać i nie odbierać? Najmniejszej logiki w tym nie ma.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Jeżeli zaczęłoby się walić niebo, to bym przyjechał, bo kwestia jest nie tyle wizerunku mojego czy firmy, a odpowiedzialności prawnej.
Odpowiedz@Phones: skąd wiesz, że nie zaczęło być gorzej i później sam pracodawca nie zaczął się do Ciebie dobijać? I skoro to jakaś pierdoła była to trzeba było wyłączyć już po pierwszym telefonie od współpracownika.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Bo gdyby faktycznie tak było to mój pracodawca ma do mnie jeszcze prywatny numer telefonu, na który na pewno by zadzwonił. I wyłączyłem. Nikt przed tym do mnie nie zadzwonił. Dla mnie poważna awaria to było obudzenie mnie.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Ze służbowego telefonu na ogół nie można korzystać w celach prywatnych.
Odpowiedz@Phones: jak nikt nie dzwonił wcześniej? Tak jest w historii przecież napisane, wiedziales o awarii bo dzwonił jakiś Paweł już do Ciebie z tą informacją.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2016 o 15:36
@Phones: i jeszcze raz: jak szefo zna twój numer priv i dzwonilby na wypadek super hiper awarii, to na co Ci był służbowy? Obudzili Cię w nocy, boś pierdoła i tyle.
Odpowiedz@Grejfrutowa: To akurat było pytanie dzwoniącego...
Odpowiedz@bialamurzynka: mamy tu poważną awarię. Autor odpowiada: WIEM. Dzwonił bowiem już do niego niejaki Paweł
Odpowiedz@Grejfrutowa: sądzę, że żaden Paweł do niego nie dzwonił, po prostu autor przytaknął dzwoniącemu, aby szybciej go zbyć
OdpowiedzZ jednej strony zachowałeś się nie za bardzo, bo mogłeś poinformować, że jesteś za granicą i możliwość powrotu masz za 2 dni. Z drugiej strony bez problemu jestem sobie wyobrazić sytuację, gdzie urlop był planowany od bardzo dawna i powtórzenie go w innym terminie nie wchodzi w rachubę. Albo to nie pierwsza sytuacja gdy pracownik jest bezzasadnie ściągany z urlopu, bo pracodawcy nagle się uwidziało, że on chce gdzieś wyjechać
Odpowiedz@krogulec: zrozumiałe, że nikomu nie chce się wracać z urlopu(zwłaszcza z zagranicy), ale pracodawca może ściągnąć z urlopu. Masz rację, że ta "awaria" może być czymś w stylu "nie umiem znaleźć nożyczek, a Ty ich ostatnio używałeś"(moja była przełożona potrafiła dzwonić w wolny dzień z tego typu problemami), ale wtedy autor powinien był to zaznaczyć, bo kompletnie zmienia wydźwięk historii.
Odpowiedz@krogulec: moze pierwszemu KOLEDZE pawlowi powidziel? a drugi KOLEGA ( nie pracodawca) sie tym nie przejal? albo nie ma komunikacji w firmie?
OdpowiedzJa myśle że z jednej strony powinieneś prosto z mostu powiedzieć że nie wracasz, ale z drugiej co to za niewolnicze prawo że pracodawca może sobie ściągnąć pracownika z urlopu? To już nawet nie jest niesprawiedliwe, ale zwyczajnie niedorzeczne! Bo domyślam się że autor nie jest niezastąpionym i jedynym na świecie specjalistą w swojej dziedzinie. Taniej i szybciej jest wezwać fachowca i ściąganie pracownika z innego kraju nie ma uzasadnienia.
Odpowiedz@cathyalto: myślę, że gdyby można było wezwać fachowca, pracodawca już by to zrobił. Autor być może nie jest niezastąpiony, ale może wiedzieć tyle np. o procesie produkcji w firmie, że nie da się zastąpić go kimś z zewnątrz. Nawet po przyjęciu do pracy pracownika trzeba zwykle przeszkolić co do procedur w firmie, więc co Ci pomoże fachowiec?
OdpowiedzA wystarczyło odpowiedzieć: - Nie będę, jestem 2 tys. km od domu. I niech szukają kogoś innego do opanowania awarii. Druga sprawa: nie rozumiem po co zabierać telefon służbowy wyjeżdżając za granicę. Urlop to urlop. Mogą mnie odwołać z urlopu jedynie w razie wojny ...
Odpowiedz@Jasiek5: Takie cos zadziałałoby z normalnym pracodawcom. W moim byłym miejscu pracy odpowiedz brzmiałaby "to otwórz laptopa" :P i nie byłoby żadnych zwrotów kosztów za ściąganie z urlopu, nawet nie oddaliby ci tego dnia wolnego. Jedna babka płakała bo nie mogła wykorzystać dnia wolnego z okazji swojego ślubu - "bo w poniedziałek jest u nas najwięcej roboty, planuj sobie wolne inaczej".
OdpowiedzNajbardziej w tej historii uderza mnie brak szacunku wobec osób z którymi autor pracuje. Rozumiem, jak nieprzyjemne jest odwoływanie z urlopu (sama staram się unikać tego jak ognia, ale niestety zdarzyło mi się, że dwa razy musiałam na szczęście nie spotkałam się z taką reakcją pracownika jak autora ), jednak jakaś elementarna przyzwoitość nakazywałaby przedstawienie realnej sytuacji. Co innego jest powiedzieć, sorry nie dam rady przyjechać, co innego zasugerować, że będzie się jak najszybciej możliwe. To takie gówniarskie. Źle by mi się pracowało wiedząc, że mam zespół, którego członkowie wycinają sobie takie numery. Gdybyś był moim pracownikiem poleciałabym ci po premii i nie przedłużyła umowy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2016 o 12:26
Tak jak niektórzy trafnie zauważyli, nie padły charakterystyczne słowa jak zwolnienie z urlopu. Dlaczego? Otóż dzwoniący to nie był mój pracodawca, a współpracownik (wydawało mi się, że jest to dosyć logiczne po tym, jak wyglądała rozmowa, ale mniejsza - moja wina). Przyzwyczaiłem ludzi do tego, że ogólnie jestem na każde zawołanie, bo mieszkam stosunkowo blisko pracy i rzadko mam coś lepszego do roboty.
Odpowiedz@Phones: Niewiele to zmienia jeśli chodzi o twoją reakcję. Naprawdę powinno się być fair wobec tych, z którymi się współpracuje. Zdanie Sorry nie dam rady, jestem na urlopie za granicą wyjaśniłoby sytuację i pewnie nikt normalny nie miałby do ciebie pretensji. Na miejscu pracodawcy miałabym zastrzeżenia za taką reakcję jak opisana w historii. To banalne, ale przyjemniej i łatwiej się pracuje jeśli współpracownicy zachowują się w porządku wobec siebie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2016 o 12:52
@Phones: No to znalazłeś super sposób na odzwyczajenie ludzi, brawo. Mogłeś jednak poświęcić te 5 kolejnych sekund snu, skoro i tak już byłeś obudzony, by wyjaśnić dlaczego nie przyjedziesz. Jak uważasz, że lepiej uprawiać takie gierki to w sumie twoja sprawa. Ja myślałam, że dorośli ludzie komunikują innym swoje żale i uwagi w bardziej przyzwoity sposób.
OdpowiedzA ja rozumiem wkurzenie autora. Mój szef lubi pracować po godzinach, w weekendy itd - jego czas, jego sprawa. Gorzej kiedy jego system pracy dotyka mnie. Pare miesięcy temu wysłał mi smsa w sobote, że chce jakiś tam poprawiony materiał na teraz/zaraz. Póżniej w poniedziałek przyszedł do mnie z pretensjami ze czego nic nie jest gotowe (?). Nie wiedziałam o czym on w ogóle gada.. Otóż.. pare dni wcześniej dostałam nowy służbowy numer -od razu zaktualizowałam go w poczcie i wysłałam smsem wszystkim kontaktom z pracy nowy numer. Tylko szefowi nie chciało się otworzyć smsa z moim nowym numerem i pisał sobie na stary nieaktualny. Finał: materiał wcale nie był pilny (został wysłany de facto miesiąc później bo szef go przetrzymał u siebie w szufladzie), a poprawki to były jakieś pierdoły i dotyczyły przesunięcia tabelki o 1 pixel, zmiany koloru ramki, pogrubienia tekstu itd. No ale ty przyjdz do pracy (miałam wtedy tylko stacjonarke) i zrób to w sobote - podejście "ja ci płace, nie masz prawa mieć życia prywatnego". Wiec, tak rozumiem autora. Nie zachował się w porządku nie mówiąc prosto z mostu - "nie mogę, nie przyjdę", ale domyślam się że gdyby druga strona była w porzadku to a)niepotrzebne byłyby gierki i autor powiedziałby prawdę b)miałby załatwione zastępstwo jeszcze przed urlopem i nie trzeba by go było ściągać z urlopu.
Odpowiedz@kaede: Dokładnie tak jak mówisz - czas wolny należy do pracownika - nie do pracodawcy. Jeśli chce go ściągnąć - powinien wiedzieć jak to zrobić skutecznie. A straszenie zwolnieniem za takie coś jest co najmniej śmieszne. Poza tym, czasy gdy to pracownik latał i nadskakiwał pracodawcy skończyły się jakiś czas temu i teraz praca szuka dobrego fachowca a nie na odwrót:)
Odpowiedz@kaede: Nie zachował się w porządku ale domyślam się... ALE DOMYŚLAM SIĘ ?! Opierasz swój wywód na projekcji i domysłach, pomijając to co czarno na białym napisane? A uzasadniasz to następującymi "podobieństwami" : Ty narzekasz na SZEFA, który się do ciebie NIE DODZWONIŁ w zwykły dzień wolny od pracy, żeby cie obarczyć nieistotnymi PIERDOŁAMI, a Phones obcesowo spławił WSPÓŁPRACOWNIKa, który go w panice BUDZI w środku nocy na URLOPIE z KRYZYSową sytuacją.
Odpowiedz@malomily: Tylko dlaczego masz zachowywać się nie fair wobec współpracowników? Jakoś nie umiesz na to odpowiedzieć. Jedno, krótkie zdanie wyjaśniłoby im sytuację i wiedzieliby, ze muszą z awarią poradzić sobie sami. Tu chodzi o jakąś zwykłą przyzwoitość wobec innych.
Odpowiedz@kertesz_haz: a fer jest budzenie kogoś o 1 w nocy na urlopie ze sprawą która spokojnie może poczekać? Ja wychodzę z założenia, że czas wolny należy do pracownika - więc spokojnie mogli sobie poradzić skoro ktoś już wcześniej dzwonił i pewnie uzyskał odpowiedź odmowną.
Odpowiedz@malomily: autor nie napisał, co powiedział koledze, który dzwonił wcześniej. a jeśli KAŻDEMU z nich powiedział to samo- będę najszybciej jak to możliwe- to jest to imo szczyt buractwa. możemy sobie narzekać na to, że czasami jesteśmy wzywani do pracy w czasie wolnym, odwoływani z urlopu itp- ale niestety czasem tak się zdarza, że jest to konieczość.
Odpowiedz@hulakula: Dlatego dobrze, że wymyślono coś takiego jak opcja nie przeszkadzać w telefonie - ustawiasz numery, włączasz i cieszysz się spokojem od pracy w myśl zasady - nie powiadomili mnie skutecznie - więc nie muszę się tłumaczyć:)
Odpowiedz@SirCastic: jej, czytanie ze zrozumieniem się kłania. Rozumiem Phones, ale nie popieram jego zachowania.
Odpowiedz@kertesz_haz: badzmy przyzwoici w obie strony - sa plany urlopow, jak juz udzielamy pracownikowi to wyszkolny kogos na zastepstwo i dajmu pracownikowi skorzystac z prawa do wypoczynku. A jak jesteśmy na urlopie to informujmy, ze nie możemy wrócic do pracy. I już. ps. ten współpracownik to pewnie dzwonił z polecenia przełożonego ;p no chyba ze to taki kozak, ze sciaga kolegow z urlopu bo samemu nie chce mu sie pracować.
Odpowiedz@kaede: no kłania się, kłania. Myślałem ze wyraziłem się jasno - wyjaśniłaś że rozumiesz autora, bo doświadczyłaś wszak sytuacji zupełnie niepodobnej - czego nie można tu zrozumieć? A nie popieram autora, bo to co napisał że rzekł, mogło utopić co naiwmiejszych kolegów w morzu gunwa. Moim zdaniem zwykłe "spier...j jestem na urlopie" byłoby bardziej ... ludzkie.
Odpowiedz@kaede: Jeszcze raz - nie wszystkie wydarzenia w pracy da się przewidzieć, zapewne żaden normalny człowiek nie dzwoni z byle problemem w nocy do urlopowanego pracownika i naprawdę jest to ostateczność z historii jasno wynika, że zdarzyła się poważna awaria. Wtedy to nie jest czas na gierki.
OdpowiedzZauważyłam generalny atak na autora, że wyjechał na urlop, a przecież miał obowiązek wszystkim się wytłumaczyć, dokąd i po co jedzie. Z jednego tylko powodu - przyzwyczaił swoich współpracowników, że mieszkając blisko pracy załatwia za nich różne sprawy służbowe. Podejrzewam, że nikt nigdy nawet nie zauważył, że go wykorzystuje, bo przecież nie protestował. W końcu padła ta kropla, która przepełniła kielich i Phones zachował się w opisany sposób. Zauważcie też, że to współpracownicy uznali, że mają prawo ściągać go z urlopu (z pewnością urlop kolegi nie był dla nich niespodzianką). Winna jest tu organizacja pracy - w przypadku urlopu pozostali pracownicy powinni wiedzieć, kto tymczasowo zastępuje urlopowanego pracownika.
Odpowiedz@katem: Moja kuzynka miała takich znajomych z pracy, że gdy tylko coś to telefon do niej. Nie ważne czy była na weselu, czy na pogrzebie, czy po prostu spała. Coś się działo, "sytuacja kryzysowa" i był telefon, że ma na już wracać. Rozumiem więc w pełni zachowanie autora i popieram. Dopóki nie dzwoni szef, znaczy że sytuacja jest do opanowania w obecnym zespole.
Odpowiedz@katem: Pretensje do autora są o mało dojrzałą i odpowiedzialną reakcję w kryzysowej sytuacji.
Odpowiedz@Massai: Obraziłeś mnie. To, że nie zrozumiałeś, o co mi chodzi, nie jest powodem do obrażania kogokolwiek.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2017 o 13:50
raz zrob grzecznosc, to zaczna uwazac to za twoj obowiazek
OdpowiedzA dla mnie sprawa załatwiona prawidłowo. Autor będzie najszybciej jak to tylko będzie możliwe. Pracownicy przyzwyczajają pracodawców do tego, że są na ich każde zawołanie. Ale kiedyś trzeba powiedzieć dość. Szanujmy samych siebie. Bo jeśli my sami tego nie będziemy robić, to szefostwo tym bardziej. Pozdrawiam. Wielki plus dla autora.
Odpowiedz@pit4824: powyżej w komciach był dobry przykład z lekarzem. leż na stole operacyjnym, niech ktoś dzwoni po chirurga i usłyszy, że będzie tak szybko jak to możliwe. zobaczymy, czy wtedy sprawa załatwiona w taki sposób- będzie załatwiona prawidłowo.
Odpowiedz@hulakula: Byłeś kiedyś w szpitalu? Chyba po pijaku na SOR. Jakby jakiś matoł położył pacjenta na operacyjnej bez zespołu lekarskiego (sam chirurg operacji przeprowadzić nie może) i rezerwowych lekarzy to sprawą by się musiała zająć prokuratura. No chyba że jesteś chirurgiem. Wtedy planujesz operację i dzwonisz z Majorki, że wprawdzie cię nie będzie, ale niech usypiają i niech sobie pacjent na stole poleży. Kpina albo wytrzeźwiej.
Odpowiedz@izamarkow: to jeszcze mało widziałeś. akurat pracuję z lekarzami i wiem jak to niekiedy od środka wygląda.
OdpowiedzA dla mnie sprawa załatwiona prawidłowo. Autor będzie najszybciej jak to tylko będzie możliwe. Pracownicy przyzwyczajają pracodawców do tego, że są na ich każde zawołanie. Ale kiedyś trzeba powiedzieć dość. Szanujmy samych siebie. Bo jeśli my sami tego nie będziemy robić, to szefostwo tym bardziej. Pozdrawiam. Wielki plus dla autora.
Odpowiedz@pit4824: serio, ile wysiłku kosztuje powiedzenie zdania: "jestem za granicą, wracam za 2 dni" ?
Odpowiedz@hulakula: Podejrzewam, że współpracownicy musieli mocno zajść mu za skórę, skoro tak zareagował.
OdpowiedzNo i dobrze, za bardzo wykorzystywali twoją dyspozycyjność, może przez tę sytuację czegoś się nauczą..
Odpowiedz@Ciejka: "..odpowiedzialność, a co to jest właściwie..."
OdpowiedzDrogi Phones, następnym razem "zgub telefon" na urlopie. Tak po prostu. Po co masz się zamartwiać? A takie nieszczęście jak zgubienie telefonu może się zdarzyć każdemu. Po co masz wiedzieć, co dzieje się w firmie. Na urlopie jesteś wolnym człowiekiem. Ważne jest to, by nie wiedzieć, że obok miejsca pracy wybuchł wulkan i podłoga to lawa. Po prostu nie wiedzieć.
Odpowiedz@Candela: Nie mogę. Jeżeli coś, za co ja bezpośrednio odpowiadam i/lub jest moim tworem jest uszkodzone/wadliwe i podpada pod ofertę, to muszę być w stanie zareagować, nawet jeżeli byłbym na 2gim końcu świata. Dlatego pierw mój pracodawca ocenia czy to absolutnie ten pracownik musi się zająć tym, a potem po niego dzwoni.
OdpowiedzMogłeś mu powiedzieć, że za dwa dni ...
Odpowiedz