Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chyba byłam piekielna. Mieszkam w blokowisku, miejsc parkingowych jest o jakąś 1/3…

Chyba byłam piekielna.

Mieszkam w blokowisku, miejsc parkingowych jest o jakąś 1/3 za mało w stosunku do ilości aut, więc wszyscy sobie radzimy jak możemy. Auta zaparkowane na chodnikach, na ulicy (tak, że droga dwukierunkowa nagle ma szerokość jednokierunkowej), na trawnikach, pod sklepem, na każdym możliwym skrawku terenu. W sumie takich poupychanych wszędzie aut można naliczyć z 30. Przejazd jest możliwy, przejście chodnikiem w każdym miejscu też, generalnie ludzie kulturalni i nikt do nikogo nie ma pretensji o parkowanie, nikt nikogo nie zastawia, sielanka.

Obok mojego bloku jest mały sklepik, jego właścicielką jest moja znajoma, jestem z nią dogadana, że jak koło sklepu jest wolne miejsce, to mogę tam zaparkować. Część zielona wokół sklepu jest własnością prywatną, ale częściowo muszę parkować na chodniku.
Dzisiaj rano zeskrobywałam szyby, kiedy zza sklepu wyszedł pieszy patrol policyjny.

- Dzień dobry proszę pani, XY, stoi pani w miejscu niedozwolonym, będziemy musieli wypisać mandat.
- Mandat przyjmę tylko wtedy, jeśli wystawią panowie mandaty innym nieprawidłowo zaparkowanym pojazdom.
- Ale nie mieliśmy zgłoszenia na źle zaparkowane auta, nie będziemy wystawiać im mandatów.
- Wobec tego ja chcę zgłosić.

Panowie spojrzeli po sobie, życzyli miłego dnia i poszli w siną dal.

by Ovca
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-2 28

Jeśli ktokolwiek nasrał na chodnik ty poprawiasz obok. Brawo!

Odpowiedz
avatar mesing
27 29

@jukatan: Nie zrozumiałaś. Funkcjonariusze zadziałali wybiórczo, a tego im nie wolno. Oni mają obowiązek reagować w każdym przypadku łamania prawa, a nie tylko wtedy gdy jest im wygodniej i łatwiej. W przypadku gdyby wystawili mandat tylko autorce historii ich działanie było by niezgodne z prawem, ponieważ nie wystawiając wezwań pozostałym właścicielom źle zaparkowanych pojazdów popełniają przestępstwo niedopełniania obowiązków służbowych. Liczyli na łatwą robotą, ale gdy zobaczyli że będzie jej dużo (każde wezwanie wiąże się z wypełnieniem bloczka, zrobieniem notatki służbowej, wypełnieniem raportu, już po przyjściu na komendę napisanie tego w raporcie i co najlepsze zebranie opierniczu za to, że zamiast znaleźć właścicieli samochodów wystawili wezwania a to psuje statystyki wykrywalności) odstąpili od czynności.

Odpowiedz
avatar Ovca
9 9

@mesing: dziękuję za wyjaśnienie :) dokładnie o to chodziło.

Odpowiedz
avatar SirCastic
15 19

Powszechność łamania przepisów jest może przesłanką do zmiany przepisów, ale w żadnym razie nie jest powodem do uniknięcia kary.

Odpowiedz
avatar Ovca
10 12

@SirCastic: nie chciałam uniknąć kary - gdyby się uparli, to przyjęłabym ten mandat nawet jeśli tylko ja miałabym go dostać. Nie spodziewałam się, że odpuszczą.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
2 2

@Ovca: Art. 47 prawa o ruchu drogowym dopuszcza parkowanie na chodniku (kołami jednego boku lub przedniej osi) pod warunkiem, że nie utrudnia to poruszania się pieszym (min 1,5m wolnego przejścia) oraz pojazdów na drodze, oraz nie ma znaku zakazu. Jeśli zaparkowałaś częściowo na trawniku, który był terenem prywatnym i miałaś na to pozwolenie właściciela posesji oraz częściowo na chodniku w sposób przewidziany w w/w ustawie, to może bardziej chcieli wymusić przyznanie się do wykroczenia, którego nie popełniłaś?

Odpowiedz
avatar Ovca
0 2

@JohnDoe: a więc nie byłam aż tak piekielna! Zakazu nie ma, stałam lewym przednim i lewym tylnym kołem na trawniku, będącym własnością prywatną i miałam na to pozwolenie, na chodniku auto było zaparkowane tylko częściowo. Ciężko mi powiedzieć, czy było pozostawione 1,5 m chodnika, bo nie jest on szczególnie szeroki,moze o to chodziło...

Odpowiedz
avatar tick
-1 15

Hm... autorka piekielna? No piekielna. Więc po kiego grzyba roztrząsacie czy to co zrobiła jest moralne czy nie?

Odpowiedz
avatar Paolcia
19 21

Ale patrząc na to z drugiej strony.. Piekielna może i była, ale z jakiej racji tylko ona miałaby dostać mandat, gdzie obok stały samochody, których właściciele też powinni je dostać?

Odpowiedz
avatar greggor
1 15

To takie typowo polskie...Jest problem, więc zamiast go rozwiązać, łamiemy prawo i udajemy, że problemu nie ma.

Odpowiedz
avatar Natas
6 6

@greggor: A co mieli zrobić, złapać łopatę i kopać parking podziemny?

Odpowiedz
avatar LuzMaria
-1 3

@Natas: Ja też mieszkam na takim osiedlu, gdzie nie ma dość miejsc parkingowych dla wszystkich :) więc wiem, co można zrobić. Można: - moja metoda: nie upieram się, żeby parkować zawsze pod drzwiami. Pod drzwiami parkują na miejscach dla niepełnosprawnych ci, którym się należy - ja gdy biorę samochód godzę się z tym, że nie wiem, gdzie i kiedy zaparkuje. Jeśli nie mogę sobie na to pozwolić bo nie mam czasu albo są inne powody - zamiast samochodem jadę rowerem/taksówką/autobusem. Gdy jadę z dziećmi, planuję zawsze sposób w jaki zaparkuje - np. że mąż zejdzie i zaprowadzi dzieci do domu, ja pojadę i spokojnie zaparkuję gdzieś dalej. Jakoś tak mi sie wydaje, że to mój problem jak parkuję swój samochód, nie wszystkich innych naokoło. - metoda lepsza: sąsiedzi wynajmują sobie miejsca parkingowe na płatnych parkingach w pobliżu. Trzeba trochę przejść, ale miejsce jest pewne. - metoda też dobra: (praktykowałam ją bardzo długo :)) - skoro nie mam gdzie parkować, to nie kupuję samochodu. Tak jak np. skoro nie mam gdzie trzymać żaglówki, to nie kupuję żaglówki. Nie mam gdzie trzymać nart, to nie kupuję nart i potem nie żądam żeby KTOŚ JAKOŚ mi zapewnił miejsce do trzymania nart. - metoda jeszcze inna: skoro ktoś MUSI parkować samochód pod drzwiami domu a nie przysługuje mu prawo do parkowania na kopertach dla niepełnosprawnych - bardzo prosta sprawa, wystarczy kupić/wynająć mieszkanie gdzieś, gdzie miejsc parkingowych jest dużo. Albo gdzie jest parking podziemny. Więc rozwiązań jest sporo, wszystkie lepsze niż stwierdzić, że JA TU PARKUJĘ a to, że to chodnik którym może chcieć np. przejechać ktoś na wózku inwalidzkim albo przejść ktoś starszy, dla kogo ominięcie samochodu będzie trudno - TO NIE MÓJ PROBLEM. Pieszy ma prawo, żeby chodnikiem przejść, nigdzie nie jest powiedziane, że autorka ma prawo zawsze gdy będzie miała ochotę postawić samochód tuż przy swoim bloku, niezależnie od tego, czy miejsce parkingowe jest dostępne, czy nie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2017 o 14:48

avatar Ovca
1 1

@LuzMaria: moje auto jest moim narzędziem pracy. Nie mogę rano pojechać autobusem czy rowerem, jeśli w ciągu dnia muszę obskoczyc kilka miejsc i robię minimum 100 km trasy. Czyli metody z nieposiadaniem samochodu i korzystaniem z innej formy transportu odpadają. Najbliższy płatny parking jest 5 przystanków autobusowych dalej - nie po to mam auto, żeby musieć do niego dojeżdżać autobusem. Codziennie poza weekendami robie przynajmniej dwie trasy, pomiędzy nimi zajezdzam na 2 godziny do domu i nie uśmiecha mi się 4x dziennie tracić po pół godziny na dotarcie do samochodu. Ta metoda tez odpada. A przeprowadzka to tez nie jest taka łatwa sprawa, jak się wydaje.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
16 18

Parkowanie na chodnikach jest megabucerskie. Policja powinna wszystkim wlepiać codziennie mandaty w maksymalnej dozwolonej wysokości.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@Fomalhaut: A owszem, zgadzam się. Ale mnie bardziej wkurza, wręcz doprowadza do furii, parkowanie na osiedlowych trawnikach, "skracanie" sobie drogi przez osiedlowe alejki i podwożenie rodzinki pod same drzwi klatki schodowej, a jakże, chodnikiem, szeroki jest. Potem następuje nawrotka, bo blok długi, więc nikt cofać nie zamierza. Przechodnie pierzchają na boki, skracają smycze, a na rozmiękłym trawniku powstaje kolejne błocko. No, nie ma na to bata! Kiedyś pod tą klatką, na chodniku, zaparkowały trzy fury. Ten, co wjechał pierwszy, nie miał potem jak wyjechać. (Z drugiej strony się nie da, chodnik jest "ślepy".) No to przez pół godziny dusił klakson, mieszkańcy dostawali kurvicy. A potem jeszcze zrobił scenę facetowi, który go przyblokował, mało do rękoczynów nie doszło. Bo przecież chodnik przed klatką - to miejsca parkingowe. A żeby było śmieszniej, ten chodnik nie biegnie wzdłuż żadnej uliczki. Jest przeznaczony wyłącznie dla pieszych i prowadzi wgłąb osiedla, wprost do alejki parkowej przy placu zabaw. Na szczęście u wlotu alejki postawiono słupki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2016 o 1:51

avatar LuzMaria
-1 3

No super. za każdy razem, gdy idę z dzieckiem w wózku i przez to, że ktoś sobie zaparkował na chodniku muszę: 1. podnieść ciężki wózek, znieść go z krawężnika, ktory przecież nie jest w tym miejscu obniżony; 2. iść ulicą z duszą na ramieniu, zastanawiając się, czy ktoś nas nie potrąci - bo przecież dla kierowcy kobieta z wózkiem spacerująca sobie po ulicy może jednak być zaskoczeniem; 3. podnieść ciężki wózek znów i znów wnieść go po krawężniku, ciągle zastanawiając się, czy ktoś za chwile nie wjedzie mi w plecy samochodem - i tak kilka razy w ciągu jednego spaceru - zastanawiam się, co mają w głowie ludzie, którzy uważają, że ich godność osobista nie pozwala im zaparkować dalej i przejść kawałka na piechotę i nie obchodzi ich zupełnie, że w ten sposób uniemożliwiają korzystanie z chodnika wielu innym ludziom. po przeczytaniu historii - ciągle nie wiem, dlaczego autorka jest z siebie zadowolona, że udaje jej się zająć chodnik po to, żeby nie szukać miejsca parkingowego dalej od domu - i dlaczego zupełnie nie dostrzega, że to, co robi żeby uniknąć minuty spacerku utrudnia bardzo życie wielu ludziom - z których część może być starsza, może poruszać się na wózku i po prostu może to być dla nich problem dużo większy, niż ta minuta spaceru dla autorki. Sama mieszkam na osiedlu gdzie miejsc brakuje - ale wychodzę z założenia, że skoro jestem młoda i zdrowa, mogę zaparkować dalej i przejść - bo tak mnie wychowano, w założeniu, że nie jestem pępkiem świata. A jeśli nie mam czasu/sił na szukanie miejsca po powrocie - nie biorę samochodu, proste. Da się. Autorko - tak z ciekawości, czy Twoi rodzice wychowywali Cię w modny w latach 90 sposób "bezstresowy"?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2017 o 10:45

avatar Ovca
2 2

@LuzMaria: mam wrażenie, że nie przeczytałas dokładnie mojej historii. Zaznaczyłam bowiem w niej, że zaparkowane auta nie utrudniają poruszania się chodnikiem. Nawet osobom na wózku czy z wózkiem. Nie wiem też, gdzie dostrzegasz moje zadowolenie ze sposobu parkowania. Na chodniku parkuje na szerokość opony, niemożliwe, żeby ktoś musiał ściągać z chodnika wózek, bo się nie zmieści. Poza tym, po to mam auto, żeby nie musieć np. z zakupami dla całej rodziny drałować nie wiadomo jak daleko. Niestety, całe osiedle cierpi na brak miejsc parkingowych, a nie zamierzam dojeżdżać autobusem do swojego własnego auta.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
0 0

@LuzMaria: 90? Pomyliłaś dekady, wychowanie bezstresowe stało się modne w roku 2000...

Odpowiedz
Udostępnij