Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak mi się przypomniało, na fali wspominek. Mój dziadek przed śmiercią spędził…

Tak mi się przypomniało, na fali wspominek.

Mój dziadek przed śmiercią spędził ponad cztery miesiące w szpitalu. Coś strasznego, nikomu nie życzę takiego końca. Ponieważ leżał na oddziale intensywnej terapii mnie jako dziecku nie wolno było go odwiedzić (a może tylko rodzice mnie okłamywali, by oszczędzić mi takich widoków, poprawcie mnie, jeśli się mylę). Z tego względu zapamiętałem go jako jeszcze w miarę zdrowego człowieka. Mama twierdzi, że po śmierci była w stanie poznać go tylko po dłoniach, tak zmienił się na twarzy.

Przed pogrzebem wujek zabrał swoje dzieci (jedenasto- i ośmioletnie) do kostnicy, żeby zobaczyły ciało dziadka. Argument? Bo dzieci muszą się oswajać ze śmiercią. Wtedy im zazdrościłem, teraz po latach jestem wdzięczny rodzicom, że mnie tego widoku oszczędzili. Nie wiem, jak posrane w głowie trzeba mieć, by zafundować dzieciom jako ostatnie wspomnienie dziadka obraz jego wymęczonego chorobą ciała. Jaka niby lekcja z tego miała płynąć?

kostnica

by Nikodem
Dodaj nowy komentarz
avatar greggor
12 16

"Jaka niby lekcja z tego miała płynąć?" Vanitas vanitatum et omnia vanitas.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 5

Chyba to kiedyś już było...

Odpowiedz
avatar Baobhan_Sith
-2 10

Ja natomiast nie ogarniam robienia zdjęcia ze zmarłymi - i nie mówię o zamierzchłym procederze tylko jak najbardziej aktualnym. Foty ze zmarłymi, fotki grobów udekorowanych wieńcami po pogrzebie - po co ? Bo chyba nie dla pamięci.

Odpowiedz
avatar MieszkamNaCzwartym
11 15

Może żeby przesłać rodzinie za granicą ktora nie mogła przyjechać

Odpowiedz
avatar LTM87
1 1

@Baobhan_Sith: Ja zaś nie widzę w tym nic dziwnego. Powiem więcej, na rynku usług fotograficznych istnieje nawet coś takiego jak "fotografia pogrzebowa". Sam co prawda takich usług nie świadczę, ale wiem o fotografach, którzy głównie na tym rodzaju zleceń opierają swoją działalność. A co to właściwie jest? Ano fotoreportaż dokumentujący pewnego rodzaju kamień milowy w historii danej rodziny. Tak samo ważny jak ślub czy narodziny dziecka. A dla kogo te zdjęcia? Najczęściej trafiają do rodzinnego archiwum, do którego trafiają także zdjęcia z innych wydarzeń. Jak zostało wspomniane niżej, są one też zapisem zdarzenia dla tych bliskich, którzy na pogrzeb nie mogli z różnych przyczyn przyjechać. Wśród nich są choćby ci, którzy chcieliby mieć pewność, że zmarły został pożegnany godnie, albo czy spełniono jego ostatnią wolę. Skoro jest to dla nich ważne, istnieje usługa, która im to zapewni. I to naprawdę da się wykonać dobrze. Rodzina ustala, jakie to mają być zdjęcia, niekoniecznie musi być na nich twarz zmarłego w trumnie, w zasadzie zwykle takich ujęć się nie robi. Skupia się raczej na samym wydarzeniu i jego oprawie.

Odpowiedz
avatar Baobhan_Sith
0 0

@LTM87: Dziękuję za Twój komentarz bo rzucił mi trochę światła na podejście innych osób. Sytuacja taka jest dla mnie tak abstrakcyjna i zbędna, że trudno mi było znaleźć jakieś rozsądne wytłumaczenie.

Odpowiedz
avatar Michail
6 24

Śmierć jest częścią życia i ukrywanie jej przed dziećmi jest podobne do wyręczania ich w takich czynnościach jak wiązanie butów i korzystanie ze sztućców.

Odpowiedz
avatar Nikodem
5 19

@Michail: Przepraszam bardzo, ale brzydko mówiąc ja w życiu żadnego trupa nie widziałem, a mam już 25 lat. Czy czyni mnie to ułomnym, nieświadomym losu jaki czeka każdego z nas? Miałem dziadka - nie mam dziadka, widziałem trumnę, widziałem pogrzeb, płakałem. Czy do tego potrzeba mi było oglądać jego wymęczone ciało? Wsadź spbie tą filozofię za 5 groszy głęboko tam, gdzie wzrok nie sięga.

Odpowiedz
avatar Patrycja0
0 4

"Śmierć jest częścią życia" Genialne ;)

Odpowiedz
avatar Michail
-1 7

@Nikodem: Nikodemie. Dlaczego ta dyskusja musi się zakończyć obrażeniem mnie ze 'wsadzaniem'?

Odpowiedz
avatar tycjana12
4 8

@Nikodem: Ja mam 40 i tylko raz i to z daleka widziałam zwłoki wujka w trumnie(kilka lat temu w domu pogrzebowym,a z daleka,bo pilnowałam swojego syna,żeby właśnie tam nie wchodził i ciała zmarlego nie zobaczył,bo osobiście myślę,że na takie lekcje moje dziecko ma jeszcze czas)i myślę,że mimo tego mam świadomość starzenia się i śmierci,nawet dyskutujemy o tym czasem z partnerem-że wolałabym być spopielona i że wolałabym świadomą eutanazję niż (za przeproszeniem)srać pod siebie i być warzywem-ergo być ciężarem dla innych.Ale mimo tego unikam widoku zwłok,bo mojej psychice nie jest to do niczego potrzebne.Dla mnie po śmierci to tylko pusta skorupa,bo to,co stanowiło,że ktoś był dla mnie tym,kom był,odeszło.Należy godnie zajać się ciałem,ale bez dorabiania do tego przerośniętej ideologii.

Odpowiedz
avatar Michail
0 2

@tycjana12: Zgadzam się z Twoim podejściem i muszę przyznać, że jest bardzo bliskie mojemu pod wieloma względami, ale po prostu spotkałem się z opiniami innych ludzi, którymi się podzieliłem. ps. Zakładam, że wypowiedź bardziej do mnie tylko w inny przycik kliknęłaś.

Odpowiedz
avatar tycjana12
2 2

@Michail: masz rację,powinnam kliknąć ciut wyżej.Co do mojego podejścia do śmierci,to jeszcze dodam,że swego czasu dorabiałam sobie jako opiekunka społeczna i może(i na szczęscie)mało miałam do czynienia z ludźmi w ciężkim stanie,ale to,co widziała,wystarczy,żeby mieć takie zdanie a nie inne na ten temat.Lepiej umrzeć"pięknym i młodym"(czyli sprawnym do końca)niż być pustą skorupą,o którą inni muszą dbać,aż nie nastąpi faktyczny koniec.Znam przypadek,że żona opiekowała się mężem sparaliżowanym po wylewie przeszło 20 lat-człowiekiem,który nie mówił i nie chodził,po drodze doszło mnóstwo innych chorób i przypadłości,amputowano mu nogę,a dopóki mógł,bywał wręcz złośliwy dla otoczenia.I to to było za życie dla tej kobiety i jaka starość,a im dłużej to trwało,tym było gorzej i ciężej,bo coraz młodsza(młodsi oboje)nie była?I jak zmarł,pewnie z ulgą pochowała to ciało(ale tylko ciało)które było jej mężem.

Odpowiedz
avatar Nikodem
-4 4

@Michail: Moja odpowiedź była jaka była, ponieważ uważam, że to, co napisałeś to chore bzdury, a czytanie takich rzeczy doprowadza mnie do szału.

Odpowiedz
avatar Michail
0 0

@tycjana12: Rozumiem przynajmniej częściowo gdyż musiałem się opiekować osobą, która również traciła kontakt ze światem zarówno w swerze mentalnej jak i fizycznej. Moje doświadczenie było jednak o wiele mniej trudne i krótsze oraz nie dotyczyło tak poważnej choroby.

Odpowiedz
avatar Michail
3 5

@Nikodem: Nikodemie - nie było moim zamiarem wywołanie u Ciebie dyskomfortu psychicznego. Mam nadzieję, że nadchodzący 2017 rok przyniesie Ci wiele szczęścia i mniejszą ilość konfrontacji z odmiennymi poglądami i wartościami niż te, którym hołdujesz.

Odpowiedz
avatar Edwin
-1 3

@Michail: No jest. Ale serio, dzieci miały oglądać dziadka w kostnicy? Nie można było tego "załatwić" podczas pogrzebu?

Odpowiedz
avatar Michail
2 4

@Edwin: Nie miały, to jest indywidualna sprawa każdego z rodziców, która powinna być dopasowana do wieku i stopnia rozwoju dziecka. Na pewno za dużo by to nie dało gdyby przyszli rodzice z 4 letnim dzieckiem (chociaż nie wiem czy by w ogóle coś zapamiętało). Jeśli chodzi o moje prywatne zdanie to bardziej sensowna jest możliwość pożegnania się z żyjącą osobą, chociaż może to być ciężka sprawa niż z ciałem. Dla mnie to też jest tak jak dla 'tycjana12' tylko powłoka, jednak staram się szanować stosunek innych do tematu i jestem w stanie zrozumieć podejście innych, nawet jak nie potrafię się w nie wczuć.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 15

Żeby pokazać dzieciom, że ciało ludzkie, starzeje się, zmienia, umiera. Żeby wiedziały że piękno i młodość przemijają?

Odpowiedz
avatar magdalenaiz
12 12

@misiafaraona: to akurat jest widać po starych ludziach, którzy jeszcze żyją. nie widzę powodu, żeby pokazywać im w tym celu zwłoki.

Odpowiedz
avatar aklorak
3 3

Ja ostatnio odwiedzałam wujka na "kardiologii", to takie piętro niby kardiologia, bardziej wewnętrzny, na tym piętrze jest też jedna sala większa i chyba dwie mniejsze jako urazówka. Chodziłam tam z córką 7-letnią. Raz jak wychodziłam pielęgniarka mnie opieprzyła, że tu nie wolno przyprowadzać dzieci, bo zarazki i jestem beznadziejną matką, że nie dbam o dziecko. Spytałam gdzie jest zakaz i okazało się, że w regulaminie. Przy wejściu rzeczywiście znalazłam znalazłam kartkę A4 z regulaminem, nie pamiętam, chyba zakaz dotyczył dzieciaków do 12 lat, ale mógłby on być jednak bardziej widoczny. Dla mnie to nie takie oczywiste.

Odpowiedz
avatar magdalenaiz
6 12

Mój dziadek zmarł jak miałam 7 lat. Mieszkał daleko, więc nie odwiedzaliśmy go zbyt często i w związku z tym nie pamiętam go za życia. Pamiętam za to jak leżał w trumnie. Pamiętam zapadniętą, wykrzywioną twarz, suche ręce trzymające różaniec, ziemistą cerę. Jestem bardzo "wdzięczna" rodzicom za to, że mi to pokazali.. Naprawdę wolałabym nie pamiętać go w ogóle.

Odpowiedz
avatar MyCha
2 12

@magdalenaiz: A ja za to jestem ogromnie wdzięczna, że mój dziadek w momencie śmierci w szpitalu miał przy sobie wszystkich swoich bliskich, żonę, dzieci, wnuki i siostrzenicę. Tylko siostra nie była wstanie przyjść ze względu na wiek. Był za wspaniałym dziadkiem aby w ogóle przeszło mi przez myśl aby być gdzieś indziej w tamtej chwili.

Odpowiedz
avatar magdalenaiz
6 6

@MyCha: ale to trochę co innego widzieć człowieka "chwilę przed" niż parę dni po ;)

Odpowiedz
avatar aklorak
5 5

@magdalenaiz: Moja babcia zmarła po kilku udarach, po pierwszym pozostał lekki paraliż lewej strony chyba, kolejny utrudnił mowę i pogorszył pamięć, przez kilka lat stan się pogarszał, ostatnie dwa tygodnie babcia była już leżąca, bez kontaktu. Okropny widok. Na pogrzebie trumna była otwarta, babcia została umalowana, policzki chyba wypchano czymś. Nie robił tego profesjonalista, tylko moja ciocia. Podeszłam do trumny, nikt mnie nie zmuszał. Babcia wygląda pięknie, tak jakby nie chorowała. Dziś jak o niej myślę, widzę ją właśnie taką, a nie zniszczoną przez chorobę, więc akurat czasem może to być pozytywne doświadczenie.

Odpowiedz
avatar minutka
0 0

Rozumiem, że kuzyni też nie widzieli chorego, ale jeszcze żywego dziadka?

Odpowiedz
avatar Nikodem
0 0

@minutka: W tym względzie wszystkie wnuki widziały go żywego dokładnie w tym samym momencie. Nikt nie był faworyzowany.

Odpowiedz
avatar jass
6 6

Pierwszy z moich dziadków umarł kiedy byłam w wieku gimnazjalnym, mój brat jest dwa lata młodszy. Załatwialiśmy z rodzicami jakieś sprawy pogrzebowe (to znaczy oni załatwiali a my siedzieliśmy w samochodzie), aż w końcu zarządzili pójście do kostnicy, żeby się z dziadkiem "pożegnać". Mój brat poszedł, ja stanęłam okoniem, że absolutnie nie ma mowy. Próbowali mnie tam zaciągnąć, ale nie ustąpiłam, potem traktowali mnie jak dziwadło vel. wyrodną wnuczkę, bo jak tak w ogóle można. W ciągu kolejnych lat umarł drugi dziadek i obie babcie i za żadnym razem nie zgodziłam się na oglądanie zwłok, a reakcja rodziny za każdym razem była taka sama. I do dziś nie rozumiem jak tak można - każdy ma inną wrażliwość, każdy inaczej radzi sobie ze śmiercią. Ja akurat chcę pamiętać ludzi takimi jakimi byli za życia, a nie wryć sobie w pamięć obraz martwej, pustej skorupy. I nie wiem jak można kogokolwiek zmuszać żeby postępował wbrew sobie, bo tak wypada/tak jest "tradycyjnie", etc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Jak miałam 5 lat zmarła moja babcia. Były to jeszcze lata 90 więc trumna stała w domu, ciotka podsadziła mnie żebym zobaczyła ostatni raz babcię. Nie mam z tego powodu traumy i szczerze mówiąc nie pamiętam tego zbyt dokładnie.

Odpowiedz
avatar Nikodem
1 1

@Lavender: Wiesz, gdy miałem 2 lata byłem świadkiem śmierci prababci. Wtedy też nic do mnie nie dotarło i nie wywarło żadnego wrażenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Nigdy nie widziałam z bliska zwłok. Ani swojej rodziny, ani żadnej obcej osoby. Mam 30 lat i nie czuję, jakby mnie coś ważnego w życiu ominęło...

Odpowiedz
avatar tycjana12
0 0

@Lubella: Jak napisałam wyżej,mam 40 i dokładnie takie samo podejście,można mieć inne jak wskazują wpisy czytelników,ale dalej będę uważała,że nie jest mi to do niczego potrzebne.A uczestniczyłam w wielu pogrzebach bliskich-ojca,dziadków,itd.I naprawdę wolę pamiętać ich żywych niż leżących w trumnie.

Odpowiedz
avatar ZebThan
-3 5

Pokutuje w naszej kulturze takie tabu śmierci. Z wielu powodów jest to złe (np ludzie bardzo rzadko potrafią się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby, nawet jeśli mieli bardzo dużo czasu, żeby się na nią przygotować). Raczej powinniśmy być w miarę oswojeni ze śmiercią, ponieważ wcześniej czy później wszyscy umrzemy. Umierać będą też nasi bliscy, czy choćby zwierzaki. Im lepiej zdajemy sobie z tego sprawę, tym lepsze będzie nasze życie. Ale żeby w pełni zdawać sobie z tego sprawę, niestety trzeba tego doświadczyć. I nie, większość ludzi nie ma takiej świadomości, bo osoby nie mające już żadnych szans oraz ich bliscy prawie zawsze są przekonani, że wydobrzeja, bo co prawda wiedzą o swojej śmiertelności, ale jej nie czują. Ten problem rodzic próbował rozwiązać. Kontrowersyjna metoda, bo ja bym kupił zamiast tego chomika.

Odpowiedz
avatar Nikodem
1 3

@ZebThan: Znając wujka, nie sądzę by chodziło mu o cokolwiek więcej niż straumatyzowanie dzieci. Myślę, że dostatecznym przykładem przemijania był sam pogrzeb, w którym braliśmy udział i to uczucie braku bliskiej osoby. Oglądanie wymęczonego chorobą ciała nic nowego do sprawy nie wnosi. Takie jest moje zdanie.

Odpowiedz
avatar timka
0 4

Moi dziadkowie zmarli juz jak byłam dorosła ale jakbym sie z nimi nie pożegnała na mszy żałobnej to bym sobie tego nie darowała- w końcu wtedy widziałam ich po raz ostatni..

Odpowiedz
avatar tycjana12
0 2

@timka: Jak napisałam już wyżej Lubelli,ja wolę pamiętać bliskich żywych,a nie leżących w trumnie,a dla zmarłych to ostatnie pożegnanie i tak nie ma już żadnego znaczenia,to tylko ciało,nic więcej,to co stanowiło tą osobę,że była dla nas bliska,odeszło.

Odpowiedz
avatar Meliana
0 4

Jak dla mnie, to trochę na siłę dorabiasz ideologię do całej sytuacji. Mój ojciec, jako trzynastolatek spędził cały dzień i wieczór z ciałem swojego wujka. Sam. Bo w tamtych czasach zmarli na pogrzeb czekali w domu, a zwyczaj nakazywał, by nie zostawiać ich samych - ponieważ reszta była zajęta, zadanie "dotrzymania towarzystwa" zmarłemu do powrotu wdowy dostało się szczylowi, który akurat nie miał nic innego do roboty. I wiesz co? Nie skrzywiło go to. Paradoksalnie, 40-50 lat temu ludzie śmierć widzieli tylko wtedy, gdy umierał ktoś bliski, a byli z nią bardziej oswojeni, niż dzisiaj, kiedy dzieciaki radośnie grają sobie w Mortal Combat, GTA V, oglądają Piły i inne takie, ale do kostnicy pożegnać się z dziadkiem nie wejdą, bo trauma do końca życia...

Odpowiedz
avatar tycjana12
0 2

@Meliana: Widzisz,to,o czym piszesz,to wirtualny świat,a nie prawdziwy,nie każdy chce i może bez traumy zmierzyć się z prawdziwą śmiercią.Ja osobiście lubię czytać i oglądać kryminały i horrory,ale wiem,że tam jest udawany świat,a nie realny.A w swoim prawdziwym życiu unikam i będę unikać widoku zwłok i śmierci,bo to nie jest rzecz,z którą mam ochotę się zmierzyć.I tak jak napisałam kilku osobom wcześniej,mam 40 lat i jak najbardziej zdaję sobie sprawę z własnej śmiertelności.Bliscy wiedzą,że jakby co-organy do przeszczepu a ciało do spopielenia.I że boję się być na starość obciążeniem dla innych.Ale niech nikt mnie nie zmusza do oglądania czyichś zwłok,bo"tak wypada".

Odpowiedz
avatar Meliana
0 4

@tycjana12: Ależ ja nie postuluję, by dzieciaki w ramach "Wychowania Do Życia W Rodzinie" były obligatoryjnie oprowadzane po kostnicach i prosektoriach, powtarzam, dostrzegam tylko pewien paradoks - kiedyś ludzie nie czytali, nie oglądali i wirtualnie śmierci nie zadawali, a zmierzyć się z nią w większości potrafiły nawet dzieci. Dzisiaj 7-10-latki dostają w prezencie gry, w których trzeba torturować jeńca, by przejść dalej, a do otwartej trumny nie potrafią podejść. Nie optuję za tym, by zmuszać kogokolwiek, ale z drugiej strony potępianie kogoś w czambuł, bo ma inny pomysł na wychowanie swoich dzieci, też nie jest zbyt trafione.

Odpowiedz
avatar tycjana12
-1 1

@Meliana: ale(jak dla mnie)tu nie chodzi o to,czy dzieciom wolno jeść czekoladę tylko raz w tygodniu w niedzielę po obiedzie,czy bez ograniczeń.Tylko o sprawy dużo poważniejsze.Ja bym z dziećmi w takim wieku najpierw wcześniej porozmawiała,jak się sprawy przedstawiają,czy mają ochotę się pożegnać,a nie zmuszała,"bo tak".Moja mama wiedziała,że ja się na to nie zdecyduję-po tym,jak na pogrzebie cioci ktoś rzucił pomysł otwarcia trumny i pożegnania się z nią-już na cmentarzu,nie pytajcie mnie po co i dlaczego,nie pamiętam,miałam siedem-osiem lat,to nieomal uciekłam z cmentarza i trzeba mnie było szukać.Także wychowywanie po swojemu-ok,ale zmuszanie i ewentualna trauma związana ze śmiercią to już co innego.I to,że ewentualnie Ty jako dorosły jesteś z tym oswojony,nie znaczy,że inni,zwłaszcza dzieci też muszą.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 2

Sto lat temu śmierć może była częścią życia bo człowiek rodził się w domu, z rodziną za drzwiami pokoju i w domu umierał, otoczony rodziną. Takie były czasy: inna mentalność, inna wrażliwość. Aktualnie udajemy, że śmierci nie ma, choć podświadomie wiemy, że każdy z nas będzie musial kiedyś się z nią spotkać, niezależnie od tego, czy wierzymy w życie "po tamtej stronie" czy nie. Spychamy śmierć gdzieś w niepamięć, chcemy być wiecznie młodzi, piękni i sprawni. Jeśli zdecydujemy się oglądac nieboszczyka w trumnie to chcemy, by był on "wyjściowo" przygotowany przez profesjonalny zakład pogrzebowy, z makijażem, adekwatną fryzurą i pachnący fiołkami. Nie dopuszczamy do siebie myśli o brzydocie śmierci. Czy tak jest dobrze? Pewnie tak. Jednak ma to swoje konsekwencje: spychając śmierć w niepamięć sprawiamy, że każdy obecnie umiera samotnie. Mój Tato przez cały okres choroby przebywał w domu ale jednak ostatniego dnia został odwieziony na oiom i umarł samotnie. Czy powinno się zmuszać dzieci do obcowania ze śmiercią? Nie. Przynajmniej nie tak drastycznie, by zmuszać je do oglądania dziadka w trumnie.Generalnie dla mnie otwarta trumna nie powinna mieć miejsca bo zmarłego powinno się pamiętać takim, jaki był za życia. Jednak z przemijaniem powinno się dziecko stopniowo i powoli oswajać. Ja jestem dorosła i byłam dorosła gdy zmarł mój Tato ale jednak z faktem śmierci nie byłam w żadnym stopniu oswojona (teoretycznie owszem), więc załatwianie spraw w zakładzie pogrzebowym (trumna, urna, odpowiadanie na pytania jak mają być ułożone włosy i czy makijaż bazowy, czy mam specjalne życzenia),stypa,zawiadamianie krewnych, wybór ubrania do trumny, rozpoznanie zwłok w kostnicy przed włożeniem do trumny (musi to zrobić ktoś z rodziny, żeby nie było pomyłki) okazały się dla mnie straszliwą traumą bo nikt mnie nie przygotował na "brzydkie" aspekty smierci.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
1 1

Tak to już w życiu jest że człowieka pamięta się takim jakiego się go widziało ostatni raz. Dlatego też czasem warto nie widzieć danej osoby gdy już leży w trumnie. Choć uważam też że jednak z rodzicami warto się pożegnać, choćbyśmy mieli ich zobaczyć już po ich śmierci.

Odpowiedz
Udostępnij