Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Hej kolęda, kolęda. No właśnie, kolęda. Nie wiem, czy wszędzie, ale u…

Hej kolęda, kolęda.
No właśnie, kolęda. Nie wiem, czy wszędzie, ale u nas utarło się, że każdego dnia jakaś rodzina częstuje księży kolacją. Kto chce i kto się dogada z resztą sąsiadów, nikt nikogo nie zmusza. U nas są to dwie panie na zmianę. Rok temu przyszła kolej na panią X. Kobieta uszykowała co trzeba, po czym w dniu samej kolędy wzięła się i zachorowała tak konkretnie, że kroku z łóżka zrobić nie miała siły. Mąż samą kolędę owszem, przyjął, ale co do kolacji stanął okoniem, bo on nie umie podgrzać.
Skończyło się na tym, że poczęstnego nie było.
Po kilku dniach po mieście rozeszła się plotka, że w tym a tym bloku nikt księży kolacją nie podjął.
Teraz zagadka stulecia. Kto o tym wiedział? Rodzina pani X... i sami zainteresowani. Na logikę: pani X siebie sama oplotkowywać nie będzie. Więc kto pobiegł się ludziom wypłakiwać, zamiast w domu w pięć minut uszykować kilka kanapek?

ksieza

by ejcia
Dodaj nowy komentarz
avatar krzychum4
9 11

Ludzie sami uczą durnych zachowań. Oczywiście, herbatę można zaproponować, coś do herbaty, ale bez przesady.

Odpowiedz
avatar kubeck30
-2 2

@krzychum4: Prawda. Rodzice już dawno przestali przyjmować kolędę. Ja u siebie też nie przyjmuję, nie czuję przynależności do tej instytucji a tym bardziej dokładania im do pełnego! Tak jak napisałeś, herbate, kawę można zaproponować, kawałek ciasta czy czegoś jak sie ma gotowe przy okazji, ale specjalnie gotować? Można, jeśli ktoś chce/lubi ale nie, żeby to była rzecz oczywista i oczekiwana. To już jest czysta beszczelność kleru.

Odpowiedz
avatar Carima
9 9

Pomijając plotki/kolędy/księży. Jaką trzeba być ciamajdą życiową, żeby nie umieć podgrzać jedzenia? Nie mieści mi się to w głowie mimo wszystko.

Odpowiedz
avatar freezerx
3 3

Poniekąd można tak na to patrzeć. Ale u nas też jest zwyczaj czestowania ksiedza, a moja babcia np.obrazilaby się wręcz, gdyby nie skorzystał z zaproszenia na posiłek. Dla mnie piekielna jest postawa męża, który olal starania żony i ustalenia z sąsiadami i nie podgrzal obiadu bo nie umial. Bez przesady, żeby dorosły chłop, nie musząc nic robić a tylko odgrzac i postawić na stole, nie zrobił tego "bo nie umie". Wtf? O.o

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 3

O Jezusie, chyba ja z tego nic nie rozumiem. Czy "kolęda" to to samo co "chodzenie po kolędzie"? Bo, o ile wiem, to "po kolędzie" księża chodzą pojedynczo, a nie grupą? A na czym polega "dogadanie się z sąsiadami"? Składkę się jakąś robi, czy co? I składa się kto chce, a jak nie chce to się nie składa, czy tak? A jakiś sens to w tym jest? Czy taka pani X podczas kolacji informuje duchownych, że kolację sponsorują rodziny z mieszkań: tego, tego, tego i tamtego, a reszta nie chciała dać kasy? No, a logistycznie jak to wygląda? Najpierw księżulkowie "oblatują" w jednym bloku chętnych, kropią, błogosławią, biorą haracz, a na koniec lądują u pani X na biesiadzie, czy odwrotnie? Najpierw żarełko, a potem wizyta u tych, co dali składkę? Piszesz, że "każdego dnia jakaś rodzina częstuje księży kolacją." Znaczy, przez cały rok? Czy tylko wtedy, kiedy latają po kopertówki? Bo wiesz, w niektórych parafiach "po kolędzie" trwa do marca... I takie pytanko. Panowie sutannowi na kolędę "chodzą blokami"? Czyli całe osiedle (miasto?) jest poinformowane którego dnia, w którym bloku panowie będą kolędować? I w związku z tym jedna rodzina z każdego bloku stawia "poczęstną" kolację? I to jeszcze pewnie na ciepło i na bogato? A z ilu tych bloków składa się osiedle (miasto)? Abstrahując od całej zaistniałej sytuacji. Mąż, który "nie potrafi podgrzać" musi być albo kompletnym debilem, albo patentowanym leniem, albo klasycznym antyklerykałem-oportunistą. Bo wystarczyło poprosić o pomoc pierwszą z brzegu sąsiadkę. Na zakończenie. "...kto pobiegł się ludziom wypłakiwać, zamiast w domu w pięć minut uszykować kilka kanapek?" Słowo honoru, że nie wiem. Bo chyba nie masz na myśli panów plebanów?

Odpowiedz
avatar ejcia
-1 1

@Armagedon: Ufff... Więcej pytań nie miałeś? ;-) Ad1. Po kolędzie chodzą pojedynczo, w sensie do jednego mieszkania jeden ksiądz, ale jako że blok składa się z ponad 40 mieszkań, to zajmują się nim we dwóch, żeby szybciej. Ad. 2. U nas sa to na przemian dwie "kościelne" panie i z tego co wiem nikt się nie składa. Ad 4. Najpierw oblatują blok, amu na końcu. Ad 5. Każdego dnia - w sensie każdego dnia trwania kolędy. Ad 6. Blokami, po kolei. W końcu jakiś porządek musi być, a jesli ktos chce przyjąć, to musi miec mozliośc cześniejszego ułożenia sobie rozkładu dnia. Miasto duże, osiedli w parafii kilka, nasze akurat jakieś 20 bloków. Ad 7. No ja nie iem, kto ploty puszczał, ale na logikę nie ychodzi nikt inny, niż sukienkowi.

Odpowiedz
Udostępnij