Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wigilia. Opowieść ku przestrodze. Ludzi przy stole multum i nagle Jedyny Lekarz…

Wigilia.
Opowieść ku przestrodze.

Ludzi przy stole multum i nagle Jedyny Lekarz w Rodzinie:
JLwR: A co babcia taka czerwona na twarzy?
Babcia: A tak od rana mnie dusi, w głowie łomoce, cała spocona jestem - khe khe - czas umierać...
JLwR: A leki na ciśnienie dzisiaj babcia brała?
Babcia: A brałam, brałam.
JLwR: W skroniach babci pulsuje? W uszach szumi? - w tym momencie ciocie biegają szukając ciśnieniomierza.
Babcia: A szumi, szumi. Słuch już nie ten - ciocie znajdują ciśnieniomierz i starają się babci zmierzyć ciśnienie. Wujek chce dzwonić na pogotowie.
Babcia: Ta, nie dzwońcie, na mnie już szkoda zachodu, khe khe, na każdego przyjdzie czas.
JLwR: A jakie te leki i kiedy babcia brała?
Babcia: No rano do torebki wrzuciłam.
JLwR: Ale kiedy babcia łykała?
Babcia: Ja ich nie łykam, bo przeczytałam ulotkę i tam jest dużo skutków ubocznych.
Ciotka: MÓWIŁA MAMA, ŻE BRAŁA!
Babcia: Bo wzięłam. Mam ze sobą. Są w torebce.

Badum tssss.

by takatamtala
Dodaj nowy komentarz
avatar glan
28 28

Brała ale nie wzięła. Logika starszych ludzi jest powalająca.

Odpowiedz
avatar no_serious
16 16

@glan: Nie tylko ludzi starszych niestety.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-3 13

Można się czepiać i użyć słowa ,,zażyłaś" jakby nie patrzeć to ,,wzieła" czy "brała" to może być i do torebki.

Odpowiedz
avatar glan
21 21

@krystalweedon: Gdyby patrzeć dosłownie, to oczywiście masz rację, ale idąc tym tropem: - Przechodzisz pod/obok zielonego światła a nie na zielonym, przecież po nim nie depczesz. - Nie karmisz swojego kota/psa a jedynie nakładasz (podajesz) mu jedzenie a on sam zjada. - Nie pierzesz swoich ubrań, jedynie wkładasz do pralki i wyjmujesz. Pierze pralka - Pracodawca nie daje pracy ale ją zabiera, odbiera, otrzymuje w zamian dając pieniądze. itd. ;)

Odpowiedz
avatar krystalweedon
9 9

@glan: całe kurjozum tej historii polega na tym, że lekarz/członek rodziny zadaje pytania, a babcia zgodnie z prawdą odpowiada na pytania.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
6 6

@glan a kutas to frędzel na końcu sznura przytrzymujacym kotary.

Odpowiedz
avatar inga
17 17

Nieco młodsza znajoma po przeczytaniu skutków ubocznych preparatu kupionego bez recepty też stwierdziła, że straszne i brać nie będzie. Zostało jej wytłumaczone, że pastylki ułatwiające rzucenie palenia zawierające nikotynę i tak mają ich mniej niż papierosy, które kopci ;)

Odpowiedz
avatar Allice
2 10

E, skutki uboczne mogą przerażać. Jak zaczęłam czytać ulotkę od ostatnio przepisanego leku to zdjęcie zrobiłam i rozesłałam po znajomych :D. Zwiększony pociąg do hazardu, seksu, jedzenia, zakupów, w częstych skutkach ubocznych też m.in. problemy z sercem... Po 3 dawkach jeszcze żyję :D

Odpowiedz
avatar Madeline
0 0

@Allice: Bromergon? ;-) Nie mogłam się przestać śmiać jak to przeczytałam. Też biorę, ale chęć na zakupy nawet mi przeszła ostatnio :D Powinnam to zgłosić jako skutek uboczny?

Odpowiedz
avatar Allice
0 0

@Madeline: Dostinex. Ale jak spojrzałam to na podobne dolegliwości. Ja póki co raczej mam zmniejszony apetyt więc coś nie tak z tymi skutkami ;)

Odpowiedz
avatar sutsirhc
-1 1

@Alice daj nazwe tego leku. Możliwe że pomożesz (lub zaszkodzisz) kilku zwiazkom.

Odpowiedz
avatar wojtipek
1 1

@sutsirhc: Leki neurologiczne, a dokładnie agonisty receptora dopaminowego dają takie działania niepożądane. Stosowane są na przykład w parkinsonizmie czy hiperprolaktynemii.

Odpowiedz
avatar Madeline
0 0

@Allice: Szkoda, że mnie akurat nie spotykają takie skutki uboczne ;-)

Odpowiedz
avatar ern
20 20

Na internie pełno takich babć co leków nie biorą, i trafiają z ciśnieniem 180/130, bo ONE SE BIORO JAK CZUJO ŻE IM SZUMI.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
19 19

Można się przestraszyć takiej ulotki. Ulotka tabletek antykoncepcyjnych ma chyba więcej treści niż Fakt

Odpowiedz
avatar takatamtala
34 36

@Grejfrutowa: Więcej treści niż Fakt ma nawet etykieta na Domestosie :P

Odpowiedz
avatar Litterka
5 7

Ufff... Pogratuluj JLwR spostrzegawczości, kto wie, co by się Babci bez tych leków złego działo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 12

A przekornie powiem - a co, nie wolno jej? W końcu babcia żyje dla siebie, nie dla innych. Chce odejść - wolna wola. Dorosłych nie trzeba niańczyć na siłę.

Odpowiedz
avatar takatamtala
7 9

@Caron: Babcia miała w zeszłym roku zator tętnicy w mięśniu udowym. To co dr. House. Mogła umrzeć. Mogła mieć wylew. Mogła mieć amputowana nogę. Na szczęście "tylko" usunęli jej cześć mięśnia i wymienili tętnice na plastikowe. Nigdy chyba nie musiałeś się o nikogo bać i nie przeżyłeś takiego widoku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

@takatamtala: jakiego widoku? Amputacje widziałam, udary krwotoczne widziałam, śmierć widziałam, naprawianie tętnic widziałam. Dziadkowie nie żyją, z czego byłam przy śmierci jednego z nich. Dalej twierdzę, że człowiek sam wie jak długo chce ciągnąć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2016 o 22:26

avatar takatamtala
2 10

@Caron: Twoje doświadczenia w pewnie sposób tłumacza Twój brak empatii i paraliż emocjonalny. Niemniej jednak ani ja ani nikt z mojej rodziny nie byłby w stanie patrzeć spokojnie jak babcia dostaje wylewu. Tacy jesteśmy- o!

Odpowiedz
avatar tick
-1 5

@takatamtala: Co rozumiesz pod pojęciem "brak empatii" ? Rodzinę, która za wszelką cenę chce utrzymać kogoś przy życiu, czy tą osobę, która już jest tak zmęczona, że nie chce żyć? Empatia to współodczuwanie. To właśnie zdolność do wyobrażenia sobie co czuje, jak odczuwa druga osoba.

Odpowiedz
avatar takatamtala
-1 7

@tick: Ta dyskusja jest tu nie na miejscu. Byłaby na miejscu w jakimś oddziale onkologii, w palium itd. ale nie na Wigilii, gdzie lekko nadgryziona demencją osoba na chodzie,ma atak wysokiego ciśnienia.

Odpowiedz
avatar tick
1 3

@takatamtala: nie odnoszę się do historii, ale do twojego pojęcia empatii.

Odpowiedz
avatar Fithvael
1 5

@takatamtala: wybacz - co do ratowania osoby na której Ci zależy za wszelką cenę oczywiście w pełni się z Tobą zgadzam, bo sam zachowywałbym się tak samo - ale przynajmniej jestem względem siebie na tyle uczciwy by mieć świadomość, że wcale nie jest to empatia. Chęć utrzymania za wszelką cenę osoby którą kochasz przy życiu wynika z naszego egoizmu - tej osobie po śmierci i tak jest już wszystko jedno, natomiast to my nie potrafimy sobie poradzić z perspektywą jej odejścia. Masz imho rację, że argument o wolnej woli nie jest trafiony w przypadku osoby, która po prostu nie rozumie, że robi sobie krzywdę - i że są lepsze alternatywy - ale w ogólności, to właśnie rozumowanie Carona jest kwintesencją empatii, a nie jej brakiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@Fithvael: autorka sama nie widzi, jak się zachowuje - zamiast na spokojnie babci wytłumaczyć, dlaczego lek ma taką listę działań niepożądanych, dlaczego mimo wszystko jest lepszą opcją, to nazywa babcię piekielną i podsumowuje historię cyrkowym 'badumtss'. Takie heheszki jaka ta babcia głupia. W sumie, to jak tacy troskliwi jesteście, to na wigilię pewnie jej nałożyliście kleik i gotowane warzywa, bo wigilijne dania to już nie na wiekowy przewód pokarmowy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Caron: O tym, że radośnie przyznajesz, że babcia z demencją sama zawiaduje mieszkaniem i lekami już nie wspomnę - nie ma lekkiego nadgryzienia demencją, albo ktoś jest na chodzie i może sam mieszkać i się leczyć, albo ma demencję i potrzebuje kontroli!

Odpowiedz
avatar takatamtala
-1 5

@Fithvael: Słuchaj- nie ma czegoś takiego jak proste sytuacje. Każda sytuacja jest indywidualna. Pod utrzymywanie na siłę przy życiu osoby która kochasz podciąga się i ratowanie niedoszłego samobójcy i wożenie na chemoterapie osoby z przerzutami po remisji. Nie można rozmawiać o tym w sposób tak ogólny jak tu. Nie godzi się. Inna sprawa, że na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzili. Nie jestem w stanie Ci z ręka na sercu powiedzieć, by byśmy zrobili, jakby babcia leżała w stanie terminalnym podtrzymywana sztucznie przy życiu. Co do Carona- gratuluje zdolności jasnowidzenia. Doskonale wiesz gdzie babcia mieszka, z kim mieszka, co jadła na Wigilię i co zrobiliśmy jak dowiedzieliśmy się, że nie zjadła leków. Normalnie gratuluje. Skoro tak dobrze idzie ci dyskutowanie samemu ze sobą to nie będę ci więcej przeszkadzać w snuciu teorii jakimi faktami ani broń boże rzeczywistością. Troszkę mnie przeraża, że prawdopodobnie jesteś w branży medycznej... Ale może się jeszcze wyrobisz. Albo będziesz pracować w jakimś prosektorium...

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

@takatamtala: ja tam nie chcialabym zyc ze swiadomoscia, ze jestem zalezna od innych ( udar, wylew, amputacja, alzhejmer, demencja), wolalabym wyjechac i zrobic eutanazje niz zyc ze swiadomoscia bycia dla kogos ciezarem

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@autorka: przynajmniej mam zdolność czytania ze zrozumieniem i wyciągania wniosków, że jeśli ktoś w postach pisze o sobie w formie żeńskiej, to nie jest facetem. Ale to trzeba posty czytać ze zrozumieniem, a nie tylko pobieżnie wzrokiem przelecieć, byle tylko szybko swoją ripostę walnąć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2016 o 15:53

avatar takatamtala
-3 5

@Caron: Sorry, jesteś w całości tak odrzucająca, że im więcej piszesz tym mniej chce mi się czytać. Ale to też już z resztą wiesz...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@takatamtala: zresztą. A czepiam się, bo uznałaś całą historię babci, jako opowiastkę na piekielnych. Nie jako rodzinny problem, nie, nazwałaś zachowanie babci piekielnym. BADUMTSS!

Odpowiedz
avatar takatamtala
-1 5

@Caron: Opowieść jest pisana ku przestrodze. Dla ludzi, którzy opiekują się starszymi osobami. Żeby były czujne i myślały nieszablonowo. A ty sobie odczytuj to jak ci się podoba, ale jeśli wszędzie widzisz coś co cię obraża... to to masz problem. Kołku impregnowany.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@takatamtala: ohoho, personalne pojazdy, wyższa szkoła konwersacji w internecie :D ...i ta nieodparta potrzeba minusowania każdego wpisu :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2016 o 16:21

avatar takatamtala
-3 5

@Caron: Misiu, nie możesz najpierw wywalać dwóch okropnych wpisów o mnie i mojej rodzinie, a potem oburzać się o personalne podjazdy. Jeśli w swoim emocjonalnym analfabetyzmie nie jesteś tego w stanie zrozumieć to spróbuj to wziąć na logikę. To się nazywa zasada wzajemności. Wręcz powinnaś docenić, że moje odczucia skupiają się tylko na tobie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@takatamtala: daj lupę, to znajdę te "okropne wpisy". Chyba, że zaprzeczasz, że nazwałaś swoją babcię piekielną.

Odpowiedz
avatar izamarkow
10 12

Lekarzem nie jestem, ale leżąc na onkologii dwa miechy non stop człowiek swoje widział. Bardzo wyraźnie podawana (i to w kilku miejscach) informacja o lekach. Trzeba to przeczytać i odpisać. Też więcej niż raz. Leki zdaje się l. prowadzącego i przyjmuje wg zaleceń razem z tymi szpitalnymi. Aha. Niestety na ogół Ci "mądrzejsi" to starsze panie. Pół szuflady lekarstw, wywiad u P. Piguły o każdą zleconą tabletkę (co to, na co i po co) jakby o pielęgniarka przepisywała lekarstwa. Słodki uśmiech, ja rozumiem tak będę brać te leki itp. I zaczyna się cyrk. Grupowe konsultacje ze współwięźniarkami: "po tym ma wzdęcia, więc nie biorę, moje lepsze, to mi nie pomaga, ale mam lepsze a to to Ci mogę pożyczyć, bo mi synowa trzy opakowania kupiła"! Zaręczam, że to ą autentyki!!! A później lekarz patrząc na wyniki wpada w panikę, zleca dodatkowe badania, zmienia leki, robi testy na alergeny w końcu zwołuje konsylium lekarskie, gdzie babcia, wzięta w krzyżowy ogień pytań pokazuje swój prywatny "arsenał" z rozbrajającym uśmiechem mówiąc: "Ale mi zawsze pomagały". Ja naprawdę byłem tego świadkiem.

Odpowiedz
avatar nighty
5 5

@izamarkow: Mogę potwierdzić, widzę to po swojej babci. Słowo sąsiadki jest znacznie ważniejsze niż słowo lekarza - jak sąsiadce te leki pomogły to i mi pomogą! A jak sąsiadka mówi że te leki co babcia dostała są do niczego bo ona po nich się źle czuła to ich nie weźmie. I nie ważne że lekarz mówił żeby tabletki brać dwa razy dziennie, ona zawsze brała tylko jak się źle czuła! A już nie daj Boże żeby babcia usłyszała o nowym cudownym suplemencie diety, koniecznie musi wypróbować >

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2016 o 14:24

avatar glan
3 3

@nighty: Dorzucam do kompletu mojego ś.p. dziadka. Od szwagra brata kolegi sąsiada usłyszał, że kaloryfery wysuszają powietrze. Wziął i zdemontował wszystkie w swoim mieszkaniu. Przyszła zima, przyszło zapalenie płuc. Niestety interwencja rodziny okazała się zbyt późna.

Odpowiedz
avatar slothqueen
0 0

@nighty: najgorsze jest to, kiedy taka osoba nie powie lekarzowi wprost, że leków po prostu brać nie chce, tylko pokiwa głową i zrobi swoje. a lekarz to nie opiekun ani pani przedszkolanka, jeżeli pacjent kategorycznie odmówi przyjęcia leku, choćby "bo tak", to lekarz musi to zaakceptować. tyle, wystarczy być uczciwym.

Odpowiedz
avatar nighty
6 6

Czy my czasem nie mamy wspólnej babci? Moja ostatnio stwierdziła że nie będzie brać leków przepisanych przez lekarza w takiej dawce jak on jej przepisał bo zawsze brała inaczej i jej pomagało! Ale największy cyrk nazywa się "mam uszkodzone jelit a od tego można zemrzeć!". Babunia odżywia się bardzo źle a do tego nie ma za grosz ruchu więc w którymś momencie pojawiły się problemy trawienne. Babunia kupiła sobie herbatki przeczyszczające i piła je codziennie aż w końcu przestały jej pomagać. Od tego czasu średnio raz w miesiącu babunia organizuje histerię że ma uszkodzone jelita i KONIECZNIE musi iść do lekarza. Lekarz babcię bada, wysłuchuje lamentów na to jak ona nic nie może zjeść bo ma jelita uszkodzone po czym stwierdza że babunia się fatalnie odżywia, potrzebuje zdecydowanie więcej ruchu i ma BEZWGLĘDNIE odstawić wszelkie herbatki/ziółka/suplementy diety. Babcia stwierdza że ten lekarz był beznadziejny, konsekwetnie ignoruje wszystkie zalecenia lekarza (odżywia się dobrze, ruchu ma mnóstwo a sąsiadce te ziółka pomogły!) i wzywa znajomą od lewatywy która na jakiś czas pomaga. A potem od nowa - w ciągu roku była już u 7 różnych lekarzy i dziwnym trafem, wszyscy powiedzieli jej absolutnie to samo...

Odpowiedz
Udostępnij