Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnimi czasy odczuwam głęboką niechęć przed wychodzeniem z domu w deszczowe dni.…

Ostatnimi czasy odczuwam głęboką niechęć przed wychodzeniem z domu w deszczowe dni. Mimo, że z cukru nie jestem i deszcz mi nie przeszkadza sam w sobie, to jednak z każdego prawie wyjścia wracam wściekła. Czemu?

Kierowcy. Ja naprawdę jestem człowiekiem z głęboką empatią. Rozumiem, że się spieszy, że nie każdą kałużę się uda zauważyć. Ale do jasnej cholery, w ciągu tygodnia zostać ochlapaną 6 razy?! Na trasie dom-sklep (około 50m)?
Za każdym razem, obładowana zakupami, lecę skulona i, nauczona doświadczeniem, wklejona prawie w ścianę budynku przy chodniku. Nic to, ściana wody szybko mnie dosięga, mimo że już prawie dochodzę do bramy...

Komuś niestety nie chciało się zwolnić - wiadomo - pośpiech. Szkoda tylko, że w 4 na 6 przypadków auto 20 m dalej musiało się zatrzymać na świecącym już chwilę czerwonym...

Mam nadzieję, drodzy kierowcy, że zmoczenie pieszego po pas, poprawiło wam humor na resztę dnia - bo pieszemu, niestety, nie.

ulica kierowcy

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hitman57
-3 19

Historia napisana tak, że wygląda na to iż zawsze w tym samym miejscu ktoś Cię ochlapie. Więc może ta jedna kałuża jest w takim miejscu bądź tak duża i głęboka że nie da się jej ominąć? A nie jest to złośliwość kierowców.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 16

@hitman57: Albo po prostu w tej okolicy jest najwięcej chamskich kierowców. Kałuża się tworzy, ale nie jest szczególnie głęboka, ruch jest dość spory i jakoś n kierowców potrafi przejechać nie chlapiąc na ludzi a n+1 zaleje po czubek głowy... Niezupełnie dokładnie w tym samym, ale na odcinku kilkunastu metrów.

Odpowiedz
avatar Jorn
-5 5

@hitman57: Raczej to wygląda na to, że autorka po opisaniu sytuacji, a przed wysłaniem na piekielnych doszła do wniosku, że jest ona zdecydowanie za mało dramatyczna, więc postanowiła historyjkę mocno podkolorować.

Odpowiedz
avatar burninfire
2 2

@Jorn: Ja tam miałam też taką sytuację. I ludzie robią to celowo, albo nie mieści się w ich małej główce, że deszcz = zwolnij, bo: 1. Masz dłuższą drogę hamowania, powodzenia w reakcji jak nagle na ulicę wyskoczy jakiś dzieciak 2. Możesz wjechać w kałużę i kogoś ochlapać. Pochodzę z pewnego Wygwizdowa i tam jakoś ludzie potrafią się zachować, kurde, pierwszy raz w życiu coś takiego zobaczyłam właśnie w Gdańsku, mając ponad 20 lat... Rozumiem małe chlapnięcie, bo nie zawsze ktoś zauważy/ogarnie, ale nie chlapanie wręcz po pas. A droga w wielkim mieście była bardziej równa niż te na Wygwizdowiu.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 10

Kierowcy dzielą się na: -empatycznych -myślących -nieempatycznych -bezmyślych -złośliwych -i jajcarzy Ci z pierwszych dwóch kategorii cię nie ochlapią. Numer jeden dlatego, że byłoby mu ciebie żal. Może idziesz z wizytą, może zmarzniesz, może naleje ci się do butów. Numer dwa - bo rozumie konieczność prania odzieży wierzchniej i wie ile kosztuje pralnia. Dwóch następnych wjedzie dziarsko w kałużę. Jeden dlatego, że po prostu ma cię gdzieś, a zwalniać mu się nie chce, drugi - bo jest tępy. Pozostali ochlapią cię z rozkoszą i celowo. Bo jeden ma zły dzień i nie lubi pieszych, a drugi uzna to za świetny dowcip. Jest jeszcze kategoria wyjątkowa. Aroganci. Tacy zrobią ci prysznic, ponieważ sądzą, że mają do tego prawo. Więc - statystycznie rzecz biorąc - upaćkana będziesz prawie zawsze (z naciskiem na "zawsze"). Ponieważ kierowców myślących i empatycznych jest niewielu.

Odpowiedz
avatar Aes
2 8

Postaraj się zapamiętać numery rejestracyjne i zgłoś to na policję, bo z tego co wiem jest to karane mandatem. Jeśli woda zniszczyłaby Ci coś cennego, np. telefon to traktowane jest to jako przestępstwo (art. 288 Kk).

Odpowiedz
avatar szczurzyca
8 10

Najlepiej, niech nauczy się latać, nie?

Odpowiedz
avatar ziobeermann
3 3

@szczurzyca: Wtedy kierowcy mieli by poważny powód do zmartwień. Jak by Ajsza zaczęła latać i podpatrzyła to i owo od gołębi... :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@Grejfrutowa: kurczę, właśnie staram się uwierzyć, nie prowadzę, ale ze względu na prześladujący mnie ostatnio w tym względzie permanentny pech zwracam na to uwagę jako pasażer - i da się, naprawdę da się nie wjeżdżać w kałużę z maksymalną dozwoloną prędkością... chyba, że mój Skarb to jakiś unikat.

Odpowiedz
avatar Aleks93
3 3

A winnymi tu są służby odpowiedzialne za kanalizację i drogi. Bo jeśli tworzą się takie kałuże znaczy, że któraś z tych służb źle wypełnia swoje zadanie. A kierowcy powinni jednak starać się nikogo nie ochlapać(ale mogą też nie widzieć Ciebie lub kałuży)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Miałam tak samo w drodze do pracy - dziurawa jezdnia, wąski chodnik i ogrodzenia/ściany domów. Nie sposób uciec. Kiedy jechał samochód, zamaszystym ruchem opuszczałam parasol na bok, żeby osłonić nogi i buty przed ochlapaniem - większość kierowców zwalniała i ostrożnie mnie mijała. Ale byli tacy, którzy nic sobie z tego nie robili i nawet, gdy próbowałam się schować za parasolem, i tak byłam mokra - bo niektórzy po prostu nie myślą o innych i nic tego nie zmieni....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Jeśli chodnik w tym miejscu jest dość często uczęszczany to można nagrać paru "kierowców" i wysłać materiały na policję(wraz z poinformowaniem ofiar o możliwości odzyskania hajsu za pralnie/zniszczone rzeczy). Informacje o mandatach w takim miejscu raczej szybko się rozejdą po okolicznych kierowcach. Jeśli nie jest to jakaś krajówka to szybko powinno pomóc. Zależnie od rodzaju drogi można też spróbować załatwić ograniczenie/próg zwalniający, ale to raczej na jakiś pomniejszych drogach. No i powinno uderzać się do lokalnego odpowiednika zdium, aby zrobili coś z drogą/kanalizacją, skoro problemy występują cały czas. Jeśli problemem jest przekraczanie prędkości w tym miejscu to można jeszcze spamować policję prośbami o ustawianie tam patrolu. Chętnie przytulą premię za mandaty za prędkość + ochlapanie przechodniów.

Odpowiedz
Udostępnij