Historia należy do mojej przyjaciółki, a właściwie do jej brata.
Mam przyjaciółkę, Kasię, poruszającą się na wózku inwalidzkim. Oboje z bratem Tomkiem chorują na zanik mięśni.
Historia dotyczy byłej dziewczyny Tomka, Marty (bodajże). Otóż Marta swego czasu prawie mieszkała u Tomka i jego mamy. Mieszkała, robiła syf, nigdy po sobie naczyń nie zmyła, nie zrobiła zakupów itp. Żeby było ciekawiej- dziewczyna miała pracę, nawet niezłą, zwyczajnie pasożytowałą na niepełnosprawnym chłopaku i jego matce.
Wszystko ogarniała mama Kasi i Tomka, ponieważ miała obsesję na punkcie tego, żeby nikt nie zarzucił, że " no wiadomo, niepełnosprawni mieszkają, to nie dziw, że syf".
Marta dostała mieszkanie w spadku po babci. Młodzi byli zaręczeni, więc matka Tomka wyłożyła pieniądze na remont. Odpicowali mieszkanie, pieniędzy starczyło na meble.
Pył był taki, że mama Tomka razem z jakąś koleżanką kilkukrotnie musiały przetrzeć 10piętrową klatkę.
Ale mieszkanie było wymuskane.
Następnego dnia Marta zwróciła Tomkowi pierścionek zaręczynowy i zerwała z nim
pazerność wykorzystywanie niepełnosprawni pasożyt
ale dlaczego to jego mama wywaliła pieniądze na remont? ja rozumiem,że to syn, ale rodzina tej Marty też powinna w takim razie coś wyłożyć. Mi by było głupio
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: pewnie myslala sobie tak- mlodzi zareczeni, niedlugo bedzie slub. to skoro ona daje mieszkanie, to niech bedzie jakis wklad od niego z tego co zrozumialam to taka kobieta albo honorowa albo "co ludzie powiedza" wnioskujac z tego jej wiecznego sprzatania po niej i sponsorowania dziewczyna pracowala i ciagle pracuje, wiec nadal sie dziwie, byla zwyczajnym pasozytem, chociaz bylo ja stac
Odpowiedz@bazienka: ale mam nadzieję,że wszystkie meble wzięła i sprzedała?
Odpowiedz@bazienka: ona nie dała tego mieszkania, tylko też je dostała. Tego wyzywania siostry też nie rozumiem, matka tego nie słyszała czy jak?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Yyyy... jakiego wyzywania? Czyżby historia edytowana?
Odpowiedz@Armagedon: edytowana. Wcześniej było coś, że Kasia zwróciła jej uwagę i ona ja zwyzywała.
Odpowiedz@Armagedon: tak, wywaliłam zbędne fragmenty po przeczytaniu jeszcze raz na spokojnie generalnie wyzywanie wyglądało tak, że Kasia czasem przyjeżdżała do matki ( K mieszka w Gdańsku, oni w Przemyślu), zwracała uwagę, że księżniczka powinna sprzątać po sobie i dokładać się do żcyia. zwyczajnie- wyjmujesz coś z lodówki to włóź coś w zamian. no i się spotkała z wyzywaniem przez M, żeby "wypiertalała stąd, bo nie jest u siebie". jakby M była. A mieszkanie jest zapisane na Kasię i Tomka, po połowie *** co do tego co stało się z meblami i kosztem remontu, nie wiem, musiałabym dopytać laska ewidentnie czekała, aż jej chatę odpicują. skoro nie przeszkadzało jej to żerować na niepełnosprawnym facecie i jego starszej już matce ( K i T mają już ponad 35 lat, historia działa się w ostatniej 5latce)
Odpowiedz@bazienka: a Tomek pozwolił by jego narzeczona siostre mu wyzywała?
OdpowiedzKobiety już takie są...
OdpowiedzNarzeczeni i zaręczeni, to chyba nie wypadało bawić się w pisanie umów i wszystko załatwić "na gębę". Tak też zrobili. Tomek mógł co prawda być bardziej stanowczy i zażądać jakiegoś pokwitowania za wyłożone na remont pieniądze, ale wtedy też dostałoby mu się od autorki. Jak gościowi z tej historii: http://piekielni.pl/75821#comments
Odpowiedz@Fomalhaut: Tam piekielnością nie była umowa, ale to, że była ona na procent.
OdpowiedzNa klawiaturę ciśnie mi się tylko jedno słowo na określenie Marty, ale jako, że niecenzuralne, to przemilczę.
Odpowiedzaa pomyśleliście że Matra mialą dość matki swojego nażeczonego. Mti i siostry uważające że kobieta nie potrafi się tak wspaniale ja one opiekować mężczyznom. Jakoś bym nie chciałą żeby mi tesciowa dokladałą do mebli, była klatke z koleżanką więc moze poszly slowa albo ja albo twoja mama, ktorych nikt oprucz nażeczonych nie slyszał
Odpowiedz@husky: weź sobie zainstaluj jakąś przeglądarkę ze słownikiem, czy coś... Tak, faktycznie, to BARDZO prawdopodobne, że matka narzeczonego zaczęła Marcie przeszkadzać dopiero po tym, jak zapłaciła za remont i jeszcze pomogła ogarnąć syf na sam koniec. No przecież, żaden normalny człowiek nie byłby wdzięczny, tylko strzelił focha, bo ludzie mu się z kopytami w życie pchają. Poza tym, jak Marta tak cierpiała, to z jakiej racji mieszkała u narzeczonego, zamiast wynająć sobie jakieś mieszkanie albo pokój? Jakieś teorie? A co z Tomkiem? On nie reagował na zachowanie Marty?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2016 o 9:00
@pphntf: dokładnie ;) T ne wiem cyz był zakochany, czy myślał, że jak ona go chce to się jej trzymajmy bo kto inny zechce niepełnosprawnego mężczyznę...
OdpowiedzTo że mieli wziąć ślub nic by nie zmieniło w kwestii mieszkania, nawet po ślubie to mieszkanie byłoby majątkiem indywidualnym tej dziewczyny, ba, nawet gdyby otrzymała je darowizną lub jako spadek w trakcie trwania małżeństwa, to ono nadal byłoby jej majątkiem. Tak więc takie sprawy warto uregulować umową jakąś.
OdpowiedzPokazać rachunki i zażądać zwrotu nakładów.
OdpowiedzŻądać od Marty? Wiadomo, że nie odda. Zgłosić sprawę do sądu? Matka zrobiła remont cudzego mieszkania bez spisania umowy o pozyczke czy cokolwiek. Nie bronie tu Marty, ale znalazła naiwnych i to wykorzystała.
Odpowiedz@dzasdusia: no ajk dla mnie to tez wina jest matki Tomka bo mogła sprawe z młodymi przegadac najpierw- a jesli tak byo to moze teraz wystapic własnie o zwrot kosztów remontu bo Marta nie dotrzymała obietnicy małżęństwa tylko wykorzystała ich..
Odpowiedz@timka: obietnica małżeństwa nie ma żadnego znaczenia dla sądu. Pod względem prawnym, Marta była dla nich obca osobą. Oni powiedzą, że złodziejka, bo matka Tomka jej wyremontowalo mieszkanie, a Marta go rzuciła, a Marta powie, że miał być ślub, że żyli w zgodzie, że ona wcale nie chciała tego remontu, to przyszła teściowa kochana kobieta zrobiła jej niespodziankę, ale wyszło jak wyszło, miłość się skończyła i jak ona biedna ma jej teraz zwrócić pieniądze za remont którego nie chciała? Słowo przeciwko słowu.
Odpowiedz@dzasdusia: Jeżeli Marta się wysypie że na remont się zgodziła, to sąd nakaże zwrócić nakłady. Jeśli się wyprze że wiedziała o remoncie, albo stwierdzi że remont wbrew jej woli - fifty-fifty w sądzie. A jak będzie grubo, to zawsze możesz zabrać wszystko to na co posiadasz faktury/rachunki i co po zdemontowaniu nie naruszy substancji lokalu (meble, agd itp)
Odpowiedz@SirCastic: można. Choć patrząc na naiwność tych ludzi, raczej na to nie wpadną. Sami są sobie winni.
OdpowiedzNaprawde ktoś sadzil, ze zdrowa kobieta jest z niepełnosprawnym facetem z zanikiem miesni z milosci?? Naiwnosc ludzi nie zna granic
Odpowiedz