Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj to ja okazałem się piekielny. Dziś za to jestem niezwykle zadowolony…

Wczoraj to ja okazałem się piekielny. Dziś za to jestem niezwykle zadowolony z siebie.

Remontuję swoje mieszkanie w mieście gdzie ostatnio nie mieszkam (samo mieszkanie też pod wynajem). Krótko po 12 postanowiłem coś sobie zjeść. Poszedłem do pizzeri nieopodal na pierożki które są tam pyszne. Wybitnie czysty nie byłem, spodnie podarte, nieogolony a fryzura też zapewne nie wyglądała najlepiej.
Tu małe wtrącenie, jestem właścicielem kilku lokali gastronomicznych na północy kraju tak się składa że ta pizzeria też należy do mnie lecz rzadko ją odwiedzam. (tak w zasadzie to był mój pierwszy biznes który prowadziłem)
Gdy kelnerka wychodząc z kuchni mnie zobaczyła powiedziała do kucharki, lecz na tyle głośno że usłyszałem :
- Ocho menelstwo się schodzi.
- Chyba się przesłyszałem
- Czego - powiedziane z taką pogardą w głosie
- Pierogi i piwo
- 19.80
Dałem jej dwadzieścia złotych, nalała piwo i już chciała iść z zamówieniem do kuchni gdy
- A reszta ?
- Pan chyba żartuje ?
- Nie a czemu ?
Otworzyła kasę i dosłownie rzuciła o ladę dwudziestogroszówką.
Po kilkunastu minutach przyniosła moje danie, położyła go na stół niezbyt delikatnie i powiedziała
- Żryj i spi****laj.
Tu przesadziła i to ostro. Zadzwoniłem po taksówkę która zawiozła mnie do galerii. Tam kupiłem koszule, jakieś lepsze spodnie ( nie miałem w domu nic wyjściowego). Wróciłem do domu szybki prysznic, golenie i już jechaliśmy znów do pizzeri.
Do budynku są 3 wejścia, główne dla klientów, do kuchni oraz od tyłu dla dostawców. Biuro również znajduje się z tyłu budynku oddzielone od kuchni drzwiami. Po cichu dostałem się do biura (W mieszkaniu miałem swój komplet kluczy). Patrzę na monitoring a tak w kuchni cała ekipa jak gdyby nigdy nic gra sobie w karty. Po kilku minutach już miałem w ręce wypowiedzenie umowy z winy pracownika. Wchodzę do kuchni od tyłu. Chyba troszkę przestraszyłem swoją załogę
- Cześć Ela, widzę że troszkę się tu pozmieniało.
Na twarzy kelnerki było widać autentyczne przerażenie.
- oO Artur co tu robisz.
- Mam pewną sprawę do załatwienia. Przedstawisz mnie ?
- To jest Justyna - kelnerka, a to Wojtek nasz kierowca. Justyna, Wojtek to Artur właściciel firmy.
Podszedłem się przywitać, a Justynie zamiast podać rękę położyłem na stoliki kartkę z wypowiedzeniem
- Bierz swoje rzeczy i jak to sama powiedziałaś spie****aj.
W tej chwili na mojej twarzy zagościł perfidny uśmieszek. Dziewczyna nie odezwała się słowem, zabrała kurtkę i wybiegła płacząc.
Jakoś nie było mi jej szkoda.
Przynajmniej znów popracowałem sobie jako kelner :)

gastronomia

by ~pizzermen
Dodaj nowy komentarz
avatar lazy_lizard
15 43

Właściciel kilku lokali gastronomicznych i sam mieszkanie remontuje? I to jeszcze w innym mieście niż mieszka. Dość nieprawdopodobna mi się cała ta historia wydaje.

Odpowiedz
avatar wevapl
21 27

@lazy_lizard: to akurat mi się nie wydaje zbytnio nieprawdopodobne. Mój kuzyn prowadzi sporą firmę elektryczną a i tak mieszkania które kupuje sam remontuje i oddaje pod wynajem. Wychodzi dużo taniej i znacznie skraca czas zwrotu inwestycji co nie zmienia faktu że historia faktycznie wygląda ma mało prawdopodobną. Nie pierwsza i nie ostatnia

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2016 o 22:42

avatar Armagedon
7 17

@lazy_lizard: Nie dość, że sam remontuje chałupę zamiast pilnować swoich kilku "interesów", to jeszcze płaci za posiłek we własnej garkuchni. Kamuflaż posunięty do perfekcji.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 12

@lazy_lizard: I co w tym dziwnego? Ja sam remontuję wszystko sam pomimo że stać mnie na wynajęcie firmy. A co do historii to jest zmyślona a właściwie zawłaszczona. Już to gdzieś czytałem w inne formie

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2016 o 10:26

avatar lazy_lizard
0 6

@Iceman1973: Nie chodzi mi o sam fakt czy go stać na firmę czy nie. Wydawało mi się, że prowadzenie sieci knajp zajmuje dużo czasu, przez co brak go właśnie na własnoręczne remonty.

Odpowiedz
avatar escalon
1 5

Zazwyczaj przy posiadaniu kilku firm jest coś takiego jak właściciel i szef. Właściciel ma pełną władzę nad decyzjami, a zarządzaniem danej jednostki zajmuje się szef. Jak dla mnie jest to całkowicie prawdopodobna historia. Zwłaszcza, że kiedy by nie zapłacił za swój posiłek to i tak by musiał pokryć to z własnej kieszeni ze względu na potrzebę rozliczania się z działalności gospodarczej.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
0 0

@escalon: Dzięki za wyjaśnienie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@lazy_lizard:Mój mąż również jest właścicielem dość sporej restauracji a sam wykonuje naprawy różnego rodzaju sprzętu. A jak remontowaliśmy dom to większość prac wykonywał sam. Po prostu to lubi.

Odpowiedz
avatar SirCastic
28 28

Dziwnym zbiegiem okoliczności było kiedyś coś takiego o właścicielu minimarketu we Władysławowie i kasjerce..

Odpowiedz
avatar Litterka
1 5

Mnie bardziej zastanawia ten Artur. Ale ja mam swoje powody.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
13 23

Bujać to my a nie nas. Ładne bajki piszesz, ale piszę je dla dzieci, może one uwierzą.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
22 26

Zawsze przy tego typu historiach najbardziej piekielna jest dla mnie liczba plusów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 38

Ale żałośnie zmyślasz, nikt normalny by nie jechał się przebrać by wywalić pracownika.

Odpowiedz
avatar izamarkow
25 27

Ładnie opowiedziane. Tylko chciało Ci się jechać do sklepu, wywalać na ciuchy X pieniędzy, wracać po kąpiel i przebranie się? Chyba łatwiej w stroju roboczym zawołać kierowniczkę i przy reszcie personelu wywalić chamską kelnerkę. Nie wnikam w autentyczność, bo nie o to mi chodzi. A co do samodzielnych remontów to przy samochodzie grzebię sobie sam, bo taniej i sprawia mi to przyjemność.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@izamarkow: Grzebiesz sam, po czym w następnej historii oddajesz samochód do mechanika hipokryto.

Odpowiedz
avatar burninfire
1 1

@zmywarkaBosch: Może coś poszło nie tak?

Odpowiedz
avatar doktorek
20 24

Śmierdzi fejkiem na kilometr.

Odpowiedz
avatar Armagedon
33 39

No, nie przesadzajcie. To nie jest bajeczka całkiem z palca wyssana. Sytuacja miała miejsce, jak najbardziej. Był i remont mieszkania (niekoniecznie własnego), i robocze ciuchy, i niechlujny wygląd, i wizyta w pizzerii. Tylko finał wyglądał całkiem inaczej. Czyli - autor upomniał się o 20 groszy reszty, czym wkurzył kelnerkę, więc rzuciła monetą, i kilka cierpkich uwag na temat menelstwa. Ale zamówienie przyniosła (choć pewnie z ostentacyjną niechęcią). Następnie autor zjadł pierogi, popił piwem (albo i nie), i wrócił do ciężkiej roboty. I - gdy tak tyrał kładąc gładź gipsową - nawiedził go sen o potędze, wyfantazjował perfidną zemstę na wrednej kelnerce, czym wyrównał z nią w myślach rachunki i ukoił skołatane nerwy. Potem zaś machnął historyjkę na "Piekielnych" i wentyl bezpieczeństwa zadziałał do końca. Ach, któż z nas nie miał w życiu podobnych marzeń... w odniesieniu do różnych, zwykle obcych nam osób, którym w realnym świecie moglibyśmy, co najwyżej, naskoczyć na pukiel...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2016 o 3:09

avatar konto usunięte
13 13

@Armagedon: Piękne podsumowanie. W końcu w internecie możesz być, kim chcesz...byle nie przedobrzyć :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2016 o 6:31

avatar konto usunięte
18 18

Nie wiedziałem, że trzwba być ładnie ubranym aby zwolnić pracownika. Poza tym co to za szef, który rzadko odwiedza swój biznes? Dawno by Cię rozkradli Twoi pracownicy, gdybyś zostawił im lokal bez nadzoru. Takie mamy realia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

I do tego stopnia ufa się tym menagerom, że pracownicy nie wiedzą jak wygląda szef...? Historia nie jest nieprawdopodobna, lecz sposób jej napisania i rozegrania całej fabuły daje sporo do myślenia.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
32 36

Zapomniałeś napisać, że odjeżdżając z piskiem opon zła kelnerka potrąciła na pasach dziecko z pobliskiego sierocińca a ty, nie zważając na drogie ubranie prosto ze sklepu, na własnych rękach zaniosłeś je do najbliższego szpitala. Na Izbie Przyjęć okazało się, że światowej sławy Profesor chirurgii dziecięcej, który akurat miał dyżur od kilku lat poszukuje swojego zamienionego przed laty w kołysce ukochanego synka. Odnaleziony syn i szlochający ze szczęścia ojciec padli sobie w ramiona a tobie brawo bił nie tylko kierowca autobusu, ale nawet pani Miecia, salowa.

Odpowiedz
avatar mrkjad
7 9

@Nietoperzyca: Jestem prawie pewna, że była o tym książka Katarzyny Michalak.

Odpowiedz
avatar Morog
1 3

Pisz bajki, masz talent.

Odpowiedz
avatar YattaPelikan
2 2

Musiałeś się wzruszyć jak postawiłeś ostatnia kropkę w tym opowiadaniu. Piękna bajka Arturku :)

Odpowiedz
avatar MrSpook
1 1

Jestem właścicielem kilku mieszkań, wynajmuje je, prowadzę firmę IT, zainwestowałem w parę innych nieruchomości. Jak mam "sezon", to nie mam czasu się golić. Jak jakieś mieszkanie wymaga remontu, to biorę się często za przygotowanie go do remontu, skuwanie ścian, demontaż instalacji, wywalanie ścianek działowych itd... Lubię ponapierdylać w ścianę 5kg młotem, czy w obudowę wanny, skuć kafelki, rozwalić kibel... fajne odrestaurowujące zajęcie, siłki nie trzeba.Stać mnie na wynajęcie ekipy, ale rozbiórka to koszt 1/4 remontu, a tyle frajdy. Chodzę w ciuchach roboczych i ochronnych na przerwę obiadową do knajp, ale tam nie miałem takich problemów. Często jak mnie ekipy remontowe wkooorwiały i to je wywalałem, robiłem sam remont, nie po to człowiek płaci, żeby nad typami siedzieć i wszystkiego pilnować, bo jak nie pilnuje, to często trzeba potem gonić patałachów, za niedoróby np. uszkodzenia wykończeniówki, które po sobie pozostawiali. Wyremontowałem też łazienkę matki, by nie musiała się szarpać z różnymi majstrami.

Odpowiedz
avatar Sierpek12
2 2

Nie wiem czy historia prawdziwa, ale ja nigdy nie wkurzam kelnera PRZED podaniem posiłku...

Odpowiedz
Udostępnij