Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie zdaję semestru w szkole. Otóż ja, uczennica zawsze najlepsza w klasie…

Nie zdaję semestru w szkole. Otóż ja, uczennica zawsze najlepsza w klasie z tysiącem nagród, wychwalana przez całą kadrę, w tym semestrze śmiałam zachorować. I to tak porządnie zachorować, że trzy tygodnie nie byłam w stanie wyjść z łóżka i zwijałam się z bólu, donosząc do szkoły tylko kolejne zwolnienia od lekarza (podkreślam - od lekarza, bo to ważne). Na nic jednak zwolnienia mi się zdały, na nic zdały się rozmowy z wychowawcą, co do mojej sytuacji z ocenami, właściwie to wyszło, jakbym celowo zachorowała i była nieobecna. Otrzymałam dziś informację o zagrożeniu z języka angielskiego, bo za wszystkie sprawdziany, kartkówki i próbne matury (a było tego trochę), których nie pisałam, nauczycielka wystawiła mi jedynki. Powiecie, że to nie koniec świata, że nie zawsze można być najlepszym. Zgoda, w tym semestrze nawet dwa by mi wystarczyło. Jednak według tej cudownej instytucji zwanej dalej szkołą, powinnam nagle cudownie wyzdrowieć i zaliczyć w dwa tygodnie z samego angielskiego trzy arkusze maturalne, dwa sprawdziany i pięć kartkówek, bo w przeciwnym wypadku będę zobowiązana pisać egzamin z całego semestru (na co w klasie maturalnej przygotowując się do matury z dość trudnych, ścisłych przedmiotów nie bardzo mam czas).
Według lekarza pod żadnym pozorem nie powinnam teraz wychodzić. W poniedziałek jednak planuję wyjść, by porozmawiać z dyrekcją o przyjaznej polityce szkoły wobec ucznia i to ucznia, który regularnie tę szkołę w czymś reprezentuje. Nawet człowiek w spokoju chorować nie może.

Szkoła

by Nikusia1
Dodaj nowy komentarz
avatar Deante86
16 26

@mrkjad: Sorry, może aż tak się zmieniło szkolnictwo od moich lat licealnych, ale za moich czasów jak była kartkówka i było się nieobecnym to nie "odrabiało" się tych kartkówek. Kartkówka to niezapowiedziane pisemne sprawdzenie wiedzy. Nie jest to test, sprawdzian czy egzamin więc ten, jakoś tak dziwnie...

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
0 10

@Deante86: kartkówki są teraz najczęściej zapowiadane, więc jak najbardziej musi się je odrobić.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
25 25

@Deante86: a za moich czasów nieobecny to był nieobecny a nie jedynka. Tym bardziej na zwolnieniu.

Odpowiedz
avatar Habiel
12 12

@Deante86: U mnie to zależało od nauczyciela. Za nieobecność nie wystawia się jedynki, ale zaraz po powrocie z niej trzeba było materiał nadrobić- włącznie z "obowiązkowymi" kartkówkami.

Odpowiedz
avatar Mistraali
7 9

@Deante86: Zgodzę się z tobą. Gdy w liceum miałem wątpliwe szczęście połamać sobie kości prawej dłoni, to siłą rzeczy przez ładne parę tygodni nie byłem w stanie nic pisać. Na zajęciach byłem oczywiście obecny, ale gdybym za każdą jedną pracę pisemną miał dostawać 1, to tamten semestr czarno widzę. Dlatego jest dla mnie dziwne, że autorka została potraktowana tak niesprawiedliwie przez nauczycieli.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
12 16

Za moich czasów bylo tak, że osoba która jest chora i ma zwolnienie od lekarza po przyjściu do szkoły miała 2 tygodnie na zaliczenie zaległych sprawdzianów doniesienie referatów itp. Jak można wpisać osobie nieobecnej ocene ndst? To tak wygląda weryfikacja wiedzy? Skoro nauczycielce zależało na sprawdzeniu wiedzy, to mogła jakoś to załatwić nie wiem przyjść indywidualnie żeby ten sprawdzian przeprowadzić. Poza tym każdy nauczyciel stara się, aby zdawalność na maturze z jego przedmiotu była jak największa, więc tym bardziej nie rozumiem zachowania pani.

Odpowiedz
avatar kometax
4 4

Jeśli historia jest prawdziwa to szkoła autorki prowadzi dziwną politykę. W liceum miałam podobną sytuację jak autorka tzn. trzy tygodnie nieobecności z powodu choroby i po powrocie nie miałam żadnych problemów z zaliczeniem sprawdzianów (kartkòwek się nie zaliczało, po prostu nie miało się oceny). Gdy ktoś na koniec semestru miał za mało ocen pisał pracę, robił prezentację lub był odpytywany.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 4

@Mistraali: Haha. Jak ja miałam w liceum wątpliwe szczęście połamać sobie prawy nadgarstek, to sprawdziany i eseje (sic!) kazali mi pisać lewą ręką, jedynie trochę więcej czasu mi dawali. Pracę domową na komputerze za to pisałam. Więc ty to miałeś luuuz. :)

Odpowiedz
avatar Rollem
-3 5

@bezznaczenia Rozróżnij pojedynczą nieobecność czy tydzień nieobecności od 3-tygodniowej nieobecności. Chociaż szczerze mówiąc jeśli przez 3 tygodnie dostając kilka jedynek nie jesteśmy tego w stanie nadrobić to albo ktoś się na nas uwziął albo po prostu faktycznie nie jesteśmy zbyt skuteczni w danym przedmiocie. W przypadku dłuższej (niż 3-4 tygodnie oczywiście) nieobecności powinno się starać o indywidualny tok uczenia (chyba tak się to nazywa).

Odpowiedz
avatar Rollem
-1 7

@mlodaMama23: Może autorka nie zaliczyła w czasie tego, co miała zaliczyć, albo nie usprawiedliwiła wszystkich nieobecności? Mamy 2016 rok, a media nagłaśniają wszystko, więc wątpię, że jakaś szkoła robiłaby takie cuda - zwłaszcza gdy media mają zwyczaj krytykować aktualnie wszystkie zmiany w edukacji, nawet jeśli władza nie miała na to wpływu, dlatego historia dla mnie brzmi jak żale leniwej nastolatki, która trochę pochorowała i uważa, że powinna dostać pozytywne oceny za to, że kiedyś się uczyła.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
3 3

@Rollem: jak już wspomniałam- za moich czasów- nieobecność to była nieobecność. Nie skutkowało to jedynką a co najwyżej brakiem klasyfikacji. Uczeń który miał dużo nieobecności (czy to pojedynczych czy też ciągiem z powodu choroby)musiał podjeść na koniec semestru do egzaminu. Nie miał ciągu jedynek tylko jakieś kreski- kropki, powyżej chyba 50% nieobecności nawet chyba nie miał możliwości pisania sprawdzianów w innym terminie, pozostawał jedynie egzamin. Poniżej musiał nadrobić zaległości o ile nieobecność była usprawiedliwiona.

Odpowiedz
avatar LPP
28 28

O ile rozumiem, że musisz jakoś zaliczyć materiał, to nie pojmuję jak można wystawić jedynki za sprawdziany, których nie pisałaś z powodu choroby.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
5 11

No popatrz, autorka na pewno wymodliła tą chorobę. Są jakieś procedury, 1 można wpisać kiedy nauczyciel widzi że uczeń celowo unika jego przedmiotu np. jest na wszystkich lekcjach poza tym wybranym, ale serio uważasz za normalne karanie 1 za to, że ktoś choruje? No nie.

Odpowiedz
avatar krogulec
0 0

@Iras: Jedynka może być wystawiona jako ocena wiedzy ucznia, a nie z powodu choroby i nieobecności.

Odpowiedz
avatar timka
14 28

3 tygodnie i nie zdajesz semestru? to co wczesniej robiłaś na tym angielskim? nie miałąś żadnych ocen przez ten czas? niechby to był nawet cały miesiąc to i tak nie wierzę, że przez to możesz otrzymać ocenę niedostateczną.. poza tym nie piszesz co to za choroba bo pewnie to wszystko zmysliłaś bo nic się nie trzyma "kupy"..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

@timka: Niektórzy nauczyciele tak mają, że miesiąc-dwa przed wystawieniem ocen orientują się, że za mało ocen wystawili i dawaj, sprawdziany, testy i odpytywanie co lekcję. Ale wystawienie 1 za nieobecność, usprawiedliwioną zwolnieniem lekarskim jest niedorzeczne... Mam pytanie do autorki, gdzie w tym wszystkim są Twoi rodzice? Bo nawet jeśli masz skończone 18 lat, to myślę, że w takiej sytuacji lepiej, by zawalczyli w Twoim imieniu, ponieważ - z całym szacunkiem do Ciebie, ale sądzę, że uda im się załatwić w szkole więcej niż Tobie, zwłaszcza, jeśli nie powinnaś wychodzić - bo skoro masz zakaz wychodzenia z łóżka a mimo to przyjdziesz na rozmowę z dyrekcją, to można uznać, że skoro dałaś radę, to na lekcje też powinnaś chodzić...

Odpowiedz
avatar Krowiszcze
12 12

nie rozumiem jak można dostać 1 nie będąc w szkole - sprawdzałaś WSO szkolne?

Odpowiedz
avatar kalulumpa
10 12

@Krowiszcze: u mnie w liceum na łacinie za nieobecność dostawało się zero, w pelmi liczące się do średniej. Łacina raz w tygodniu więc ocen w semestrze było niewiele(trzy, maks cztery), więc takie zero ze sprawdzianu (z najwyższą wagą w średniej ważonej) sporo bruździło. Efekt był taki, że na sprawdzian z łaciny ludzie przyjeżdżali z wysoką gorączką, choćbynpo to by dostać 1, a nie 0... Zgłaszane do dyrektora wielokrotnie, olane zupełnie...

Odpowiedz
avatar Krowiszcze
1 3

@kalulumpa: w mojej szkole też ląduje się z 0 w takiej sytuacji, ale masz potem 2 tygodnie na zaliczenie (czy w trakcie zajęć czy po - to ustalasz już z nauczycielem) a potem 2 kolejne tygodnie na poprawę, bo sprawdziany mają najwyższą wagę i taka ocena może być poprawiana.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
3 5

@Krowiszcze: tylko u mnie to zero pozostawało ważne ;) czyli jak miało się pecha i wpadło pod samochód w dniu sprawdzianu, po dwóch tygodniach napisało się ten sprawdzian na 5, to średnia wychodziła 2,5.

Odpowiedz
avatar este1
2 2

Dzisiaj 0 raczej oznacza Nie usprawiedliwiona nieobecność. I u mnie było Nie poprawiane, bo ucieczka że sprawdzianu.

Odpowiedz
avatar Eander
1 1

@kalulumpa: @Krowiszcze: O ile dobrze się orientuje skala ocen w naszym kraju to 1-6 więc 0 mogą być co najwyżej oznaczeniem na przykład nieobecności na sprawdzianie, ale nie mają prawa być brane pod uwagę przy wyliczeniu oceny końcowej.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
0 0

@Eander: jak wspominałam - było to zgłaszane do dyrektora i zostało olane. Wyżej nikt tego nie zgłaszał-kobieta od łaciny trzęsła całą szkołą, więc nikt nie chciał sobie robić problemów na starcie.

Odpowiedz
avatar hatesmog
9 15

No, ale na jakiej podstawie mieliby Cię z tych sprawdzianów zwolnić? Och, daj spokój z tą klasą maturalną. Naprawdę, jest grudzień. Dwa tygodnie przerwy od nauki Cię nie zabiją.

Odpowiedz
avatar hatesmog
9 11

Możesz spróbować też napisać podanie o przedłużenie klasyfikacji.

Odpowiedz
avatar elda24
18 20

Po pierwsze twoje "jestem najlepsza w szkole, więc w teorii powinni mnie lepiej tam traktować" jest nie na miejscu. Słabsi uczniowie też mogą być w twojej sytuacji i co mają wtedy oni powiedzieć? Po drugie, nie rozumiem tych jedynek za nieobecność. Jedynkę powinien uczeń dostać za coś, za co nauczyciel był w stanie sprawdzić jego wiedzę, a tu takiej możliwości nie było. Ja wiem, że czasy się zmieniają i może to są jakieś nowe rozporządzenia, ale są one bez sensu. Wróci po chorobie, to sprawdzian napisze i wtedy nauczyciel może ocenić czy na 1 czy na 5. Odrabianie kartkówek? Chyba żart. Ocenianie arkuszy maturalnych jako oficjalnej oceny? Serio? To ja się cieszę, że chodziłam do normalnego LO 10 lat temu. Wtedy takich glupot nikt nie wymyślal.

Odpowiedz
avatar doktorek
16 16

O ile to nie jest ściema i sprawy faktycznie tak wyglądają to przecież masz jasną i oczywistą sytuację. Idziesz do nauczycielki i żądasz usunięcia ocen za sprawdziany i próbne matury, których nie pisałaś. Te oceny są wystawione absolutnie niezgodne z prawem. Jeżeli nauczyciel nie zrobi tego, czego żądasz idziesz do dyrekcji z informacją, że jeżeli nie załatwi sprawy z nauczycielem kierujesz sprawę do kuratorium. Kuratorium w tak ewidentnej sprawie z pewnością podejmie korzystne dla Ciebie, a bardzo niekorzystne dla nauczyciela decyzje. Kuratorium, pierwsze czego zażądałoby od nauczycielki to okazanie pisanych przez Ciebie prac ocenionych na niedostateczny. Jeżeli jest prawdą, że ich nie pisałaś to raczej nauczycielka nie miałaby czego pokazać. Sprawę da się więc załatwić bez problemu (znając rzeczywistość szkolną od drugiej strony, już sama wzmianka o zwróceniu się do kuratorium powinna podziałać, bo nauczyciel musi zdawać sobie sprawę, ze wystawił oceny niezgodnie z obowiązującym prawem i ich nie obroni). Oczywiście o ile wszystko co napisałaś jest prawdą.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
8 8

Też byłem chory (prawie cały październik byłem w szpitalu) w liceum, wszystkie zaległe sprawdziany spokojnie nadrobiłem do semestralnego wystawiania ocen bez większych problemów. Wiązało to się z pisaniem sprawdzianów i wypracowań w czasie, gdy nauczyciel miał lekcja, a ja i moja klasa teoretycznie byli po lekcjach lub przed lekcjami, a polonistka i matematyczka zażyczyły sobie, że mam pisać zaległy sprawdzian na podwójnej lekcji, bo klasa tyle, która to pisała w terminie miała tyle czasu. Oczywiście w między czasie musiałem pisać bieżące sprawdziany, czy kartkówki tak, jak reszta klasy.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
9 9

Nie chce mi się wierzyć, że nauczyciel aż tak by się podłożył. Jeśli otrzymałaś oceny niedostateczne ze sprawdzianów pisemnych, na których byłaś nieobecna to znaczy, że nauczyciel wpisał sobie te oceny z sufitu. Wystarczy pójść do dyrekcji i poprosić o pokazanie testów, które rzekomo napisałaś na 1. Nie ma ich? No to nauczyciel ma wybór: albo skreśla jedynki wystawione bezprawnie, albo idziemy do kuratorium, które przyzna rację uczniowi. Poza tym, skoro jesteś chora i siedzisz w domu to chyba masz czas na naukę? Chyba nadal funkcjonuje zasada, że po powrocie z długiej nieobecności uczeń ma 2 tygodnie na nadrobienie materiału czyt. napisanie zaległych sprawdzianów. Skoro nauka idzie Ci dobrze, to nie będzie to problemem.

Odpowiedz
avatar educator
8 8

Odpowiem Ci z perspektywy nauczyciela liceum: nikt nie może wystawic Ci oceny niedostatecznej, za niepisanie sprawdzianu, kartkówki czy testu. Nawet jeśli taki zapis widnieje w statucie szkoly jest on niezgodny z prawem oswiatowym. Druga rzecz: nie wolno wystawiac uczniom oceny za próbna mature - można zrobić to sprytnie dzieląc mature z ang na dwie lub więcej części np testowa plus wypracowanie. Nadal jednak będzie obowiązywać zasada, ze nieobecnym nie stawia się ocen. Podczas spotkania z dyrektorem przedłuż odwolanie od oceny semestralnej powolujac się na niezgodnosc oceniania ze statutem / prawem oswiatowym, zazadaj pokazania sprawdzianow, z ktorych dostałas rzekomo 1 (nie pisalas ich, wiec ich nie ma). Jeśli masz inne oceny z angielskiego oraz frekwencje na poziomie 50%+1h lekcyjna sa wszelkie podstawy do klasyfikowania Ciebie. Jeśli dyrektor nic z tym nie zrobi, pozostaje telefon do kuratorium oswiaty z informacja o lamaniu praw ucznia. Kuratorium zwykle robi gownoburze w szkole i zazada wglądu do twoich prac. Biada nauczycielowi, jeśli ich nie ma. A jeśli jest dziennik elektroniczny i p. nauczyciel wstawil Ci ocenę w dniu Twojej nieobecności w szkole, za sprawdzian, ktorego nie pisalas to kuratorium będzie bardzo zle.

Odpowiedz
avatar Rollem
9 9

@educator: To zależy czy historia zawiera samą prawdę. Wiesz, 10 prac w 3 tygodnie z jednego przedmiotu nie brzmi zbyt prawdopodobnie. Nie znam szkoły, która miałaby tak duże obciążenie uczniów testami, a naprawdę znam wielu nauczycieli i uczniów z 3-4 najlepszych szkół w województwie (jednocześnie te szkoły są jednymi z najlepszych w całej Polsce) i nawet w takich szkołach nie ma takich masowych sprawdzianów. Poza tym jeśli uczeń nie ma wszystkich nieobecności usprawiedliwionych to i tak może być nieklasyfikowany (co jest nawet gorsze od 1 na semestr czy rok). Poza tym nie wiemy czy uczennica z historii przedstawionej tutaj starała się nawiązać dialog ze szkołą, a przecież przy dłuższej nieobecności wypadałoby załatwić indywidualny tok nauczania (chyba tak to się nazywało), a nie dostarczać usprawiedliwienia co jakiś czas i mieć wywalone licząc, że dostanie się piękne oceny (albo chociaż pozytywne 2) za to, że kiedyś miało się dobre.

Odpowiedz
avatar este1
3 7

Wg statutu i zasad większości szkół, zakładając że to prawda, to było się w szkole nie pojawiać. Uczyć trzeba się na bieżąco. Zwolnienie nasz lekarskie. Po powrocie musisz mieć szansę napisania sprawdzianów. Przepraszam, chcesz powiedzieć że nie zdajesz obowiązkowej matury z języka obcego? Czy może coś się zmieniło? Wrócisz, wytłumaczysz i napiszesz w kilka popołudni choćby na 3. Sprawdziany i tak trzeba zaliczyć, czyli też zamiast pisać tu zacznij się uczyć. Chora czy nie to materiał obowiązuje.

Odpowiedz
avatar Rollem
10 12

Zaraz, zaraz. Historia niemal na pewno jest fejkowa - już tłumaczę mój tok rozumowania: -nieobecna 3 tygodnie -ma 2 tygodnie na poprawę -była świetną (najlepszą?) uczennicą -nie jest w stanie poprawić tyle rzeczy w tym czasie (napisać, nie poprawić!) nawet na 2, które podobno zadowoliłoby ją Myślę, że wszystko jest jasne. Powątpiewam już w te 10 prac pisemnych samodzielnych ocenianych przez nauczyciela oceną w 3 tygodnie - chodzę do najlepszego liceum w województwie, mam wielu znajomych w innych topowych szkołach w województwie i rzadko zdarza się więcej niż 3 sprawdziany tygodniowo z różnych przedmiotów, raz tylko pojawiły się 4 (wciąż zgodnie ze statutem szkoły - maks. 3 w tygodniu, nie liczą się w tym języki obce) - nawet licząc 9 lekcji języka obcego w tygodniu nie zdaje się to być prawdopodobne, bo kilku moich znajomych ma te 9 lekcji niemieckiego w tygodniu (rozszerzenie), i jak mają 2 kartówki/3 kartówki, sprawdziany i inne podobne w jednym tygodniu to maksymalne obciążenie jakie dostają.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 3

@Rollem: Ja w klasie maturalnej potrafiłam mieć 3 sprawdziany dziennie, a nie tygodniowo (bo to z angielskiego się innego terminu nie znajdzie, bo grupa łączona z różnych klas, a bo to tylko "będzie to co było na lekcjach, więc już to umiecie"). Szczególnie z historii, ale to sami z nauczycielką się dogadaliśmy- mniejsze partie na sprawdzian, ale on jest co tydzień, bo z materiałem chcieliśmy się wyrobić do marca, a resztę czasu jechać same powtórki.

Odpowiedz
avatar Rollem
0 0

@Habiel: Tak, ale łącznie 3 sprawdziany dziennie czasami się zdarzały - co innego 3 sprawdziany w krótkim czasie z jednego przedmiotu. No, chyba że to były sprawdziany z 50 słów czy po 2 czasy, albo po 1 trybie warunkowym... bo nie widzę sposobu na skomplikowany sprawdzian w ilości 3 sztuk w 3 tygodnie z 1 przedmiotu.

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
7 7

A ja nie wierzę w te historie. Po pierwsze~ zawsze osoba najlepsza w klasie jest traktowana troszkę lepiej od innych uczniów z klasy (przynajmniej ja mam takie doświadczenia) . To ona "pracuje" na szkole i jej osiągnięcia. Po drugie w ciągu 3 tygodni miałaś 3 spr i 5 kartkówek. I 2 arkusze? (Dobrze zapamiętałam? )? I te oceny zaważyły i dały ci średnią poniżej 1.5 ? A w ciągu 3 miesięcy (skoro jesteś najlepsza) jakie oceny miałaś? Żadnych? I twoi rodzice nie byli zdziwieni, że klasa maturalna a nie ma ocen? I wszystko na ostatnią chwilę? A po każdym zakończonym rozdziale nie ma sprawdzianu? I rozmowy z wychowawcą też nic nie dały? Jakie? Przez telefon? Poza tym zmieniło się coś i matury z języka się teraz nie pisze? Piszesz, że do ścisłych przedmiotów się teraz uczysz. O innym języku nie piszesz .poza tym najlepsza w klasie i 2 z angielskiego nie zadowolisz.? Ktoś, kto się chwali ze jest najlepszy nie zadowoli się byle jaką ocena. Dziecko, ty chyba jesteś początkująca pisarka z gimnazjum.

Odpowiedz
avatar alexx3
2 2

@KrowaNiebianska: ze wszystkim się zgodzę, tylko nie z średnia 1,5. To wcale nie musi być ponad 1,5 na ocenę 2, bo to zależy od szkoły, ja np. muszę mieć na 2 średnia powyżej 1,8...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

@alexx3: Nawet przy dziewięciu jedynkach wystarczają trzy piątki lub pięć czwórek z innych sprawdzianów lub równoważnych do nich ocen, żeby wyjść na marne dwóje na semestr. Dla uczennicy "zawsze najlepsza w klasie z tysiącem nagród, wychwalana przez całą kadrę", to chyba żaden większy problem. Tym bardziej, że skoro w ciągu trzech tygodni było dziewięć sprawdzianów, a na zdobycie reszty ocen jest co najmniej trzy miesiące.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2016 o 17:52

avatar Nikodem
5 5

Ze swojej strony dodam, że trochę absurdalnie wygląda twierdzenie, że najlepsza uczennica w szkole nie nadrobi w dwa tygodnie trzech tygodni zajęć z angielskiego (no błagam, to tylko angielski, nie matematyka), bo za 4,5 miesiąca ma matury i już się musi pilnie do nich uczyć. Nie, matura nie jest aż tak trudna, tym bardziej dla kogoś kto jest reprezentantem szkoły na różnych konkursach (zresztą, zakładając że wśród tych konkursów są olimpiady przedmiotowe, czyli jakby nie patrzeć ten najbardziej prestiżowy typ, a autorka historii jest szczęśliwą posiadaczką przynajmniej tytułu finalisty, to nie powinna być z niektórych matur zwolniona?). Wiem, bo sam parę lat temu maturę pisałem, wiem ile czasu (bardzo niewiele) na przygotowanie się poświęciłem i jakie wyniki miałem (bardzo dobre).

Odpowiedz
avatar poprostumort
4 4

Panie, bujda jak bajki o smokach. Żaden nauczyciel w liceum nie wystawi ot tak sobie osobie będącej na zwolnieniu lekarskim ocen za nieobecne dni. I nawet jeżeli znajdzie się jakiś wyjątek, wariat twierdzący że nawet ZLA nie zwalnia ze sprawdzianu, to żadna dyrekcja tego nie klepnie bo to śmierdzi na kilometr problemami z kuratorium. Poza tym - serio? Sugerujesz że ktoś o zdrowych zmysłach uwierzy, że w ciągu miesiąca mieliście "z samego angielskiego trzy arkusze maturalne, dwa sprawdziany i pięć kartkówek". To kiedy Was na te sprawdziany uczą? Bo wychodzi na to że co tydzień kartkówka i większa praca pisemna. Gdzie w podstawie programowej masz j. ang zwykle 3 zajęcia tygodniowo. Jak już zmyślasz, to rób to z głową.

Odpowiedz
avatar hatesmog
0 0

@poprostumort: nauczycielka od matmy z marszu wpisywała pały. Dopiero jej napisałam, żeby usunęła moje jedynki za NIEOBECNOŚCI, to się ogarnęła. Oczywiście wszystko ugrzecznione ;)

Odpowiedz
avatar zegarka2
0 2

A ja nawet w to wierzę, chociaż przesadę w tym czuć na kilometr. Kiedyś nie było mnie w szkole pół roku, zwolnienie lekarskie miałam, nikt nawet nie pisnął o indywidualnym toku (było to ponad 15 lat temu). Koleżanka raz w tygodniu przynosiła mi zeszyty do przepisania ,wypracowania wysyłałam pocztą, a lekcje odrobione podrzucała mama do szkoły. Dało się wszystko, tylko trzeba było się dogadać. Natomiast wierzę w ilość sprawdzianów. W klasie maturalnej miałam nauczycielkę, która klasówki z działu całego robiła nam co 2 tygodnie, co tydzień sprawdzian z połówki, kartkówki na każdej lekcji + arkusze maturalne. Lekcje były błyskawiczne, bo 5 minut kartkówki, arkusz (część) 15 minut, pozostały czas zwykła lekcja. Ale pomogło: z niemoty, która nie potrafi policzyć ciągu stałam się maturzystką, która zdała dużo powyżej minimalnej liczby %. Ale przyznaję, że po takiej lekcji zwykle miałam tylko siłę, żeby się zdrzemnąć.

Odpowiedz
Udostępnij