Narzeczony dostał zaproszenie na wesele do swojej kuzynki. Tamta część jego rodziny mnie nie lubi, a więc zdziwiłam się, że dostał zaproszenie z osobą towarzyszącą.
Jak się okazało-z każdą osobą, ale nie ze mną. Nie przekazali tego narzeczonemu, a jego matce. Generalnie narzeczony przedzwonił, spytał się czemu tak. I się zaczęło...
- Jestem niepijąca, więc i tak się dobrze bawić nie będę
- Nie lubię dzieci, a oni wesele z dziećmi mają, więc będę się denerwować
- Panna Młoda mnie nie lubi, bo na ostatnim spotkaniu rodzinnym wylałam na nią sok (niecelowo- stawiałam na stół jedzenie i zahaczyłam o kubek)
- Beze mnie narzeczony jest luźniejszy i będzie mógł się ze spokojem napić, a ja zawsze mu zabraniam (reaguję, gdy widzę, że on ma już dość i zaraz nastąpi reset systemu, a uczynny ktoś jeszcze mu polewa)
I coś co rozbawiło mnie najbardziej: Jestem ateistką, a więc daru ślubu nie docenię i będę podrywała Pana Młodego.
Cóż, mają już dwa miejsca wolne na lepszą część rodziny, bo ani ja, ani mój luby nie zamierzamy się tam pokazać.
rodzinka hej
Kurczę, ja byłam na paru weselach, a Młodego nie poderwałam. Chyba nie jestem dobrą ateistką ;) :D
Odpowiedz@Habiel: Będziesz się za to smażyć w ateistycznym piekle :P
Odpowiedz@glan: Co prawda to prawda. Niestety
OdpowiedzA może rzeczywiście coś z tobą nie tak skoro tyle osób nie trawi Ciebie?
OdpowiedzWredny jak zawsze...
OdpowiedzTak myślę że wcale się pannie młodej nie dziwię że nie chce na swoim weselu kogoś kogo nie lubi... Może część argumentów z dupy ale to w sumie młodzi powinni mają prawo nie chcieć kogoś na swojej imprezie...
Odpowiedz@Allice: A osoba zaproszona ma prawo wybrać osobę towarzyszącą. Czy nie?
Odpowiedz@Allice: Jak się kogoś nie chce to się go nie zaprasza. Skoro człowiek ma narzeczoną to na 99,9% przyszedłby z nią. Cóż, widać kolejne wesele z serii "rodzice płacą, rodzice wymagają" czy tam "on zarabia WXYZ, więc pewnie da dużo w kopercie".
Odpowiedz@Allice: nie cierpię postawy pt. Moje wesele, ja tu rządzę! Byłoby to zasadne, gdybyś wesele robiła sama dla siebie, ale zazwyczaj robi się je dla kilkudziesięciu osób. Nie jest to też czas i miejsce na ostetntacyjne okazywanie swoich sympatii czy antypatii A i tak Młoda, poza 30sekundowymi życzeniami od Autorki, nie miałaby z nią do czynienia później na weselu.
Odpowiedz@Allice: ale przecież historii by nie było, gdyby po prostu ich obojga nie zaprosili, albo zaprosili narzeczonego bez osoby towarzyszącej. Albo gdyby kuzynka z nim pogadała, powiedziała na czym jej zależy, licząc się z tym, że on najprawdopodobniej nie przyjdzie. Ale robienie cyrków z zapraszania go z kimś innym, przekazywania tego przez jego rodziców to co innego. Że nie wspomnę o argumentach z dupy(bo ona nie pije!), albo zwyczajnie obraźliwych(skoro jest niewierząca, to będzie podrywać Młodego).
Odpowiedz@Grejfrutowa: Wesele robi się dla siebie i osób z którymi chce się tę chwilę dzielić. I masz racje - nie jest to też czas i miejsce na ostentacyjne okazywanie swoich sympatii czy antypatii. Dlatego zaprasza się tych, których chce się na weselu widzieć. Jeżeli nie lubię czyjejś żony/narzeczonej, to nie zaproszę tej pary i tyle.
Odpowiedz@biala_czekolada: oj nie zawsze ja chcialam isc z przyjaciolka i mi nie pozwolono bo mial byc partner a jak nie masz to sama nawet nie z klega czy przyjaciele, to MUSIAL byc zwiazek
Odpowiedz@Allice: jesli jej nie chcieli na weselu to mogli napisac, tylko jego imie i nazwisko wówczas oznacza to, ze zaprasza sie bez os towarzyszacej.. zamiast do tego jego mamie mówic jaka to laska jej syna jest głupia itd.. to tylko świadczy o nich..
Odpowiedza ja uważam, że sytuacja jest bardzo trudna. wyszło tak, że zapraszają go, bo chcą (jego chcą widzieć), a autorki nie chcą - mają prawo. trudna dla zapraszających, ale dokonali wyboru. autorki problem, kto ją lubi czy nie. facet chce iść? jest wyjście Salomonowe - facet idzie sam na wesele.
OdpowiedzZostał zaproszony z osobą towarzyszącą. Ma narzeczoną. To raczej nie autorki, a młodej pary problem. Bo to logiczne że przyjdzie z nią. I nie dziwię sie, że sam nie chciał iść, komu by to w ogóle przyszło do głowy?
Odpowiedz@the: jest też inne wyjście- skoro zachowują się jak małe dzieci i obrażają jego narzeczoną- niech nie idzie w ogóle.
OdpowiedzCo jak co ale faktycznie ateista który nie ma z Bogiem nic wspólnego na weselu to tak jakby grać na flecie na koncercie rockowym.
Odpowiedz@Mati12345: A niby czemu? Wesele można zrobić i nie mając ślubu kościelnego, jedno do drugiego nic nie ma. Ateista wcale nie musi iść do kościoła jeśli nie chce, ale to moim zdaniem wyraz szacunku dla młodej pary jako znajomych. A wesele to jest impreza nijak z wiarą niezwiązana. Jeśli rodzina czy znajomi by mnie zaprosili na ślub jako muzułmanie czy wyznawcy judaizmu, to też bym miała nie iść tylko dlatego, że to nie moje wyznanie? Albo - gdybym była katolikiem - miałabym nie przyjść na zabawę weselną po ślubie cywilnym pary ateistycznej?
Odpowiedz@Mati12345: aha czyli ateista już słubu nie może brać z osobą wierzaca?
Odpowiedz@Mati12345: "jakby grać na flecie na koncercie rockowym" Hint: Jethro Tull ;-)
Odpowiedz