Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem inspiracja nie Piekielnymi, ale tym: http://anonimowe.pl/NxWBB. Moja przyjaciółka Kasia, która…

Tym razem inspiracja nie Piekielnymi, ale tym: http://anonimowe.pl/NxWBB.

Moja przyjaciółka Kasia, która porusza się na wózku inwalidzkim, ma koleżankę, Agnieszkę. Agnieszka zachorowała na raka piersi, ponadto choruje na SM albo inną chorobę utrudniającą poruszanie się (nie wiem dokładnie), podczas wydarzeń opisanych w historii jest już osobą leżącą.
W związku z tym Kasia poprosiła swoją opiekunkę, by wpadła również do Agnieszki.
Co zastała:

- Aga leżała na łóżku. W zasikanym i zasranym pampersie.
- Z jej włosów zrobił się jeden wielki kołtun. Jej mąż, Krzysiek, mył ją raz w miesiącu, ale włosów nie pozwolił ściąć, bo "on lubi długie włosy".
- Kobieta, nie przymierzając, śmierdziała - chyba nie nadszedł jeszcze ten "raz w miesiącu".
- Pościel dosłownie kleiła się od wydzielin.
- Mąż nie pozwalał jej na wizyty lekarskie, raka leczył witaminą C.
- W wyniku tego Agnieszce zrobiła się ciągle jątrząca się rana otwarta na piersi. Nie była ani dezynfekowana, ani przykryta, ani opatrzona. Po prostu z piersi mniej lub bardziej radośnie spływała krew pomieszana z ropą. Ciągle.
- Oczywiście żadnych środków przeciwbólowych, bo to chemia, lobby farmaceutów itp.
Dziewczyny się zirytowały, postraszyły Krzyśka - zajmujesz się żoną albo zgłaszamy to do różnych instytucji.

Asia podjęła się opieki nad Agnieszką, kiedy przychodziła, nagle okazywało się, że da się umyć włosy, da się żonę nakarmić, przewinąć, da się choćby zawinąć tę pierś...

Kiedyś natomiast Asia wpadła bez zapowiedzi. Miała po prostu blisko, po drodze.
Co zastała - a Agnieszkę leżącą w pokoju, bez szklanki wody chociażby, głodną. Kanapki leżały przygotowane, owszem. Na blacie w kuchni. Suche po kilku godzinach, bo Krzysiek był w pracy.
Asia najpierw myślała, że może się spieszył, zapomniał, ale Aga powiedziała, że "on zawsze tak robi, tylko jak przychodzisz to jest inaczej".

Tu już Aśka się maksymalnie wkurzyła, Kasia zainterweniowała w instytucjach, załatwiła opiekunkę z MOPS-u, a Krzysiek został postawiony pod ścianą - albo zajmuje się Agą należycie, albo oddaje ją do hospicjum, gdzie ktoś zrobi to za niego, albo idziemy na policję i stawiamy zarzut z art. 207 - długotrwałe znęcanie się, plus odmowa pomocy lekarskiej i ograniczenie wolności.

Wszystko skończyło się dobrze, udało się nawet ogarnąć i wdrożyć terapię onkologiczną.
Ale jakim człowiekiem trzeba być, by własną żonę skazywać na potencjalną śmierć, wiedząc o ciężkiej chorobie? Pozostawić samą, upokorzoną, w wydzielinach własnego ciała? Odmawiać prawa do załatwiania najbardziej palących potrzeb - fizjologicznych, znając dokładnie jej stan?

Brakowało, żeby się jeszcze z nią rozwiódł i wywalił na ulicę.
Nie wiem, co chciał osiągnąć - może ubezpieczył ją i czekał, aż sobie umrze?

znęcanie_się zaniedbanie opieka

by bazienka
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
6 36

Wczoraj byłam na ślubie - katolickim. W tekście przysięgi nic nie ma o zdrowiu i chorobie, tylko o nieopuszczaniu aż do śmierci. Zaniedbanie może ową śmierć przyspieszyć, więc wg dosłownie rozumianej przysięgi - jeśli żona umrze wcześniej to i Pan Bóg i mąż będą zadowoleni. Wybaczcie sarkazm, tak mi się skojarzyło.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 21

@katem: nigdzie nie napisalam, ze sa oni katolikami ;)

Odpowiedz
avatar katem
6 20

@bazienka: Ponieważ nie napisałaś, że to zagranica, stereotypowo przyjęłam, że to nasze katolickie realia. W przypadku informacji o odmiennych okolicznościach geograficznych nie miałabym takiego skojarzenia.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 17

@katem: Polska, ale inna wiara niz katolicka

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
-1 7

@bazienka: prawosławni, ewangelicy, muzułmanie też nie. Więc jaka to wiara? Z amerykańskich filmów?

Odpowiedz
avatar maktalena
9 11

@katem: Właśnie obejrzałam fragment filmu z mojego ślubu kościelnego. Przed złożeniem przysięgi ksiądz pyta młodych, czy chcą dobrowolnie zawrzeć związek małżeński, potem pyta, czy chcą wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie aż do końca życia, a następnie, czy chcą przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym obdarzy ich Bóg. Potem narzeczeni wypowiadają właściwe słowa przysięgi, czyli "ja biorę sobie ciebie itd."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2016 o 18:19

avatar bazienka
8 10

@Czarnechmury: wiara nie ma znaczenia bo to nie o wierze historia tylko o celowym zaniedbaniu czlonka rodziny celowo nie podalam odlamu, bo to nie dywagacja nad wyzszoscia jednego nad drugim powiem tylko, ze w tym przypadku oni sobie cenia wartosci rodzinne i szcunek itp.

Odpowiedz
avatar maktalena
7 7

@bazienka: Ale przecież w czasie ślubu w Kościele Katolickim narzeczeni również przyrzekają sobie wytrwać razem w zdrowiu i w chorobie. Nie ma tych słów w samej przysiędze, ale tak jak napisałam wcześniej, ksiądz pyta młodych, czy chcą wytrwać w związku małżeńskim w zdrowiu i w chorobie, a oni odpowiadają, że chcą. Jest to również forma przyrzeczenia i wzięcie za siebie odpowiedzialności za współmałżonka.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 12

@maktalena: ja to wiem, ale widze, ze kwestia "jaka to religia" jest na tyle pasjonujaca i angazujaca dla reszty czytajacych, ze zastanawiam sie czy nie przycmiewa calej historii i czy tej wzmianki czyms nie zastapic

Odpowiedz
avatar Morog
-1 7

Katofobia to choroba psychiczna, chory nie jest w stanie zapanować nad sobą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@Morog: Katofilia - to choroba umysłowa. Chory nie jest zdolny do działań pragmatycznych i racjonalnych. Zanika umiejętność logicznego myślenia, za to pojawia się przymus narzucania innym swojej woli.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Armagedon: Wszelkie fanatyzmy to przejaw debilizmu, a nie choroby umysłowej. Po co mam myślec sam, jak mogę myślec tak, jak mi mówi TVN/Trwam/Wujek Zdzisiek, co żył dłużej, więc wie, co mówi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

ja nie wiem, może to w myśl zasady ,,cierpienie uszlachetnia'' lub liczyli,że dzięki mękom, żona będzie miała zapewnioną miejscówkę w raju? albo bardziej prozaicznie, facet był psychiczny na punkcie teorii spiskowych o lobby medycznym lub chciał pozbyć się żony. Pewnie udało mu się jej śmierć w znacznym stopniu przyśpieszyć

Odpowiedz
avatar themistborn
0 4

@Day_Becomes_Night: albo pomyśleli, że Hiob i te sprawy to im też się uda :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@themistborn: a to mąż musiałby się wyprowadzić a opiekunka z koleżanką wprowadzić się na jakiś czas i prowadzić dysputy filozoficzne

Odpowiedz
avatar themistborn
2 2

@Day_Becomes_Night: i to dla tego nie mogła wyzdrowieć! Case closed! :p

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@themistborn: za dużo gadania a za mało czynów?

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
32 32

Dyskusja z tym debilem była bezcelowa i dziwię się, że w ogóle zaproponowano mu jakiekolwiek ultimatum. Na policję można było iść od razu.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 11

@Imnotarobot: Asia i Kasia znaly Age przed choroba. moze istnaily jakies powody, dla ktorych wolaly zalatwic te sprawe delikatniej, nie wiem moze tez sama Aga byla przeciwna temu by policja zajela sie jej mezem? nie wiem tego gdyby to ode mnie zalezalo poszlabym tam narobila filmikow i zdjec i od razu na policje z tym poszla...

Odpowiedz
avatar cathyalto
17 17

@Imnotarobot: Wlasnie mialam to napisac. Po cholere dawac mu ultimatum i to nie raz, a kilka razy? Jesli koles tak "opiekowal" sie zona to OD RAZU trzeba to zglosic, w koncu stawka jest jej zdrowie i zycie....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2016 o 12:00

avatar bazienka
1 11

@cathyalto: wiesz, ja zostalam powiadomiona o sytuacji dopiero pod koniec- kiedy zasiegnely mojej rady co do konkretnych paragrafow ( pracje w wiezieniu, wiec znam kodeks karny), wczesniej zalatwialy to wedle wlasnego uznania

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
10 12

@bazienka: No i Ty, w moim odczuciu, postąpiłabyś właściwie. Z całym szacunkiem, ale ciężko jest mi znaleźć powód, dla którego Twoje znajome tak się zachowały widząc przez co przechodzi Agnieszka. Niewyobrażalne są dla mnie traktowanie tak własnej żony i próby dyskusji z taką mendą.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
3 3

@bazienka: no dobra, ale w tym momencie osoby, które wiedziały o sytuacji i nie zrobiły nic poza dyskutowaniem z mężem były częściowo winne. Przecież to było do przewidzenia. Nie da się argumentami przekonać idioty i sk*wiela, żeby przestał być idiotą i sk*wielem.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@KoparkaApokalipsy: wiec uznaj je rowniez za piekielne

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 3

Może powinien się gdzieś leczyć? Pytam poważnie.

Odpowiedz
avatar mokry42
5 9

Wszystkie twoje historie są mało wiarygodne, ale ta, to już jazda po bandzie bez trzymanki.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@mokry42: moge ci tylko zazdroscic, ze Ciebie takie sytuacje ominely jak bardzo chcesz, dam ci namiar na Katarzyne ;)

Odpowiedz
avatar mokry42
2 4

@bazienka: jeszcze powiedz że oboje to sieroty z domu dziecka bez żadnej rodziny

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@mokry42: matka Kasi mieszka w Przemyslu, co do rodzicow Agnieszki to nie wiem, sytuacje znam z opowiadania i widzialam zdjecia zrobione przez Asie

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-4 14

"Ale jakim człowiekiem trzeba być, by własną żonę skazywać na potencjalną śmierć wiedząc o ciężkiej chorobie?" Co za głupi argument. Piszesz, jakby ten gościu był panem życia i śmierci i swoimi myślami zsyłał na innych choroby. "Odmawiać prawa do załatwiania najbardziej palących potrzeb- fizjologicznych, znając dokładnie jej stan?" Kolejny debilizm. Przecież te potrzeby załatwiała. Wspominasz coś o smrodzie. Zanim kogoś potępicie, o zbawcy świata, zrozumcie, że opieka nad, de facto, roślinką 24 godziny na dobę może niektórych ludzi bez mocy superbohaterów zwyczajnie przerastać. A często upierdliwość takich "leżących" potrafi wyprowadzić z równowagi nawet mistrza Zen.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
4 6

Załatwiała potrzeby do wiecznie zafajdanej pieluchy. To nie jest przyjemne.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 12

@Fomalhaut: ad 1. wiedzial o RAKU. nie podjal zadnego leczenia poza witamina C. nie zakryl niczym JATRZACEJ SIE, ociekajace krwia i ropa rany. a moze wczesniej wdrozona terapia onkologiczna zwiekszylaby szanse na wyzdrowienie 2. zaloz na caly dzien pieluche. lez w niej w lozku. nie sciagaj. i tak przez 3-4 tygodnie codziennie. bez mycia. ciekawe jak bardzo byloby ci przyjemnie moglabym tam wpisac slowko GODNEGO w sumie...

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
4 10

@bazienka: Tak, tak. Pani leżała we własnych odchodach, prawdopodobnie dostała odleżyn, miała, cytat: "jątrzącą się, ociekającą krwią i ropą ranę", co w takim przypadku prędzej czy później (raczej prędzej) skończyłoby się zakażeniem. Ale oczywiście "wszystko dobrze się skończyło" i wszyscy żyli długo i szczęśliwie i było im zielono.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@Fomalhaut: Oczywiście, że jest ciężko i może nie dać rady, ale w takiej sytuacji nie zostawia się chorej samej sobie na cały dzień, tylko próbuje załatwić jakąś pomoc, rozmawia się ze znajomymi, z rodziną, organizuje się pielęgniarkę czy oddaje żonę do hospicjum albo domu opieki. Ale nie, lepiej niech leży zasrana i zaszczana, i leczy się witaminami, bo powszechnie wiadomo, że tak można się wyleczyć z raka. Tzn. tak mówią różni eksperci, ale nie słyszałem nigdy o kimś wyleczonym w ten sposób. Co ciekawe, na raka umierają też niesamowicie bogaci ludzie, których stać na każdą możliwą terapię i mogą pojechać w dowolne miejsce na świecie, żeby ją przeprowadzić, jeśli w ich kraju jest nielegalna. No i co? Nic. Też umierają. Swoją drogą miałbym ochotę wziąć młotek i uszkodzić mu jakąś część ciała tak, żeby mocno bolało przez dłuższy czas. Ciekawe, czy wtedy też nie uznawałby środków przeciwbólowych.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@SunnyBaby: no bo jak Aska zaczela do niej przychodzic to sie wziela za to? jak rowniez za toalete Agnieszki?

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@pasjonatpl: dokladnie a tu bylo nie bo nie nie oddam do hospicjum nie zatrudnie opiekunki nie wiem, dlaczego nie wiem, czy Agnieszka miala jakakolwiek rodzine, moze miala ale np. jak Kasia na drugim koncu Polski? i srednia mozliwosc kontaktu jesli sie nie ruszala?

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 6

@bazienka: Średnią możliwość kontaktu z KIMKOLWIEK to miała twoja przyjaciółka Kasia. Z tego, co pamiętam, to nie ma nawet możliwości poruszania rękami, skoro (jak wynika z wcześniejszej historii) nie umiała poprawić sobie zsuniętej na oczy czapki. Taka osoba wymaga opieki 24/h, ponieważ sama się nie umyje, nie wysika, nie ugotuje, nie nakarmi, nie pozmywa, nie sprzątnie, nie wezwie pomocy w razie potrzeby... Na dodatek pozostaje zwykle na garnuszku państwowym, a nawet jeśli wykonuje jakąś pracę - nie jest w stanie zarobić na siebie, mieszkanie, opiekę całodobową i co tam jeszcze. Wózki elektryczne, te ważące ponad 100 kilogramów (o takim chyba pisałaś?), to jest droga impreza, ale, załóżmy, mama twojej Kasi posiada kupę szmalu i opłaca jej wszystko, czego potrzebuje. Tylko zastanawiam się, jaką trzeba być matką, żeby pozwolić córce, zupełnie zdanej na łaskę i niełaskę obcych ludzi w obcym mieście, wyprowadzić się "na drugi koniec Polski"? Zastanawia mnie też owa opiekunka Asia. Chyba wielka altruistka, która dodatkowe obowiązki bierze na siebie nie licząc na wynagrodzenie? Swoją drogą, ciekawe, kto jej drzwi otwierał? Mąż? Gdyby zechciał, za próg by jej nie wpuścił już za pierwszym razem. Przychodzi jakaś obca baba jako... kto? Inspekcja sanitarna? I co? Życzy sobie kontaktu z chorą, bo musi SKONTROLOWAĆ jej stan? Jako KTO, powtarzam? I z jakiego powodu? "Kasia poprosiła swoją opiekunkę, by wpadła również do Agnieszki." Tylko po co? Przecież Agnieszka nie jest kumpelą opiekunki. Kasia, podobno, sama porusza się wózkiem po mieście, więc chyba nie byłoby dla niej sprawą niewykonalną podjechać w odwiedziny do przyjaciółki, skoro kontakt telefoniczny nie był możliwy? A opiekunka jest od tego, miedzy innymi, żeby jej w tej podróży pomóc. "...podjęła się opieki nad Agnieszką, kiedy przychodziła, nagle okazywało się, że da się umyć włosy, da się żonę nakarmić, przewinąć..." No to ona podjęła się opieki, czy nadzoru nad małżonkiem? A kto żonę karmił i przewijał, kiedy ślubny był w robocie? Liczmy, jakieś 10 godzin, łącznie z dojazdem i zakupami. "Kiedyś natomiast Asia wpadła bez zapowiedzi." Po pierwsze, opiekunka nie musi się zapowiadać. Przychodzi - i robi co do niej należy, a potem inkasuje za to wynagrodzenie. Po drugie, jeśli wpadła jako samozwańczy kurator, to (powtarzam) kto jej drzwi otwierał? Zaś, co do opiekunki z OPS. Jej usługi są płatne. Wcale niemało. Jakieś 12 zeta za godzinę. Dodatkowo, nie wszystkie opiekunki wykonują każdą pracę. Na przykład zmianę opatrunków, czy pampersów wykonuje się tylko w wyjątkowych okolicznościach. Opiekunki zwykle robią zakupy, ogarną mieszkanie, POMOGĄ przy ubieraniu, ścieleniu łóżka, lżejszym sprzątaniu, zapiszą do lekarza, zaprowadzą do baru (lub obiad przyniosą z ośrodka), bo NIE GOTUJĄ. A, przede wszystkim, taka pomoc jest przyznawana osobom starym i niedołężnym, gdy NIKT INNY nie może się nimi zająć. Opiekunki z OPS nie "robią za hospicjum". Przychodzą dwa, trzy razy w tygodniu na kilka godzin. Ponieważ mają zwykle do "obskoczenia" kilku potrzebujących, a jest ich mało. Czyli, kolejna twoja historyjka, w której prawdy jest może jakieś 10%, a reszta to twoje domysły i konfabulacja.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Armagedon: ok uznaj ja za piekielna. ja dowiedzialam sie o wszystkim NA KONCU. poza tym ja nawet nie za bardzo wiedzialam, jak sie dziewczyna nazywa nie znalam adresu Kasia wiedziala od Asi, ale jako ze porusza sie na wozku inwalidzkim, tez niekoniecznie byla w stanie uzyskac dokladny adres- przeciez po schodach do klatki nie wejdzie i ludzi nie zapyta nie wiem, dlaczego tak sie stalo moze naiwnie chcialy dac mu szanse moze K nie wiedziala, gdzie Aga mieszka. pojecia nie mam przekazuje tak, jak mnie poinformowaly i tyle

Odpowiedz
avatar szafa
5 5

Może odrobinę z czapy, ale jak słyszę takie historie czy widzę podobne (choc Bogu dzięki bezpośredni kontakt miałam z łagodniejszymi wersjami), to od razu przypominają mi się idiotyczne argumenty moich znajomych na mój fakt bycia samą "Jak zachorujesz, to kto Ci pomoże? Znajdź sobie kogokolwiek jak najszybciej, przecież nie musi Cię kochac i nie musicie pasowac do siebie, byleby tylko miał dobrą robotę i nie miał nałogów, bo inaczej to zostaniesz sama i nikt Ci nie pomoże". Oczywiście nie mówię, że wszystkei takie związki są, ale naprawdę trzeba 10 razy pomyślec, zanim się wyjdzie za mąż (a i tak człowiek się może przejechac)

Odpowiedz
avatar wolna_istota
2 2

@szafa: Pierwsza zasada - sam o siebie zadbaj i nie licz na innych. Ja akurat trafiłem na kochającą żonę ale na resztę rodziny ciężko liczyć gdyż ich główna wiara to "telewizja" i "farmacja" więc uwierzą we wszystko co lekarz (bardziej sprzedawca leków - przedstawiciel handlowy?) powie więc pewnie szybko by mnie chowali :) pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar wolna_istota
1 1

Napiszę kilka słów od siebie i proszę wszystkie niepoważne osoby o nie pisanie pod moim komentarzem bzdur nie popartych żadnymi źródłami. Pomijając fakt, że mąż jest totalnym głąbem i nic go nie usprawiedliwia, cała historia może źle wpłynąć na opinię witaminy C która owszem, jest w stanie pomóc z walce z rakiem - POMÓC nie wyleczyć, usuwa ona bowiem metale ciężkie które w większości przypadków są powodem zachorowania jednak kiedy osoba ma już objawy - guzy (guz jest tylko objawem a nie samą chorobą, wycięcie guza nic nie daje) powinno się jej podać witaminę C w formie WLEWÓW DOŻYLNYCH. Taką witaminkę w postaci kwasu askorbinowego bierze się PROFILAKTYCZNIE właśnie po to aby usunąć metale ciężkie z organizmu. Wystarczy już o witaminie, po prostu musiałem to napisać bo wiele osób właśnie klepie tylko ogólnikowe teksty na większości tematów a witamina C to nie tylko rutinoscorbin a tego się już nie mówi. Odnośnie męża - jeśli byłby kochający to by szukał odpowiedniego lekarza, który byłby w stanie zrobić takie wlewy tej witaminy bo skoro coś mu świtało w łepetynie, że taka witamina pomaga to z jakiegoś źródła musiał czerpać "wiedzę" tylko, że w takim momencie robi się wszystko aby tą wiedzę dopełnić do końca, żeby zrozumieć jak można pomóc ukochanej bo to co zrobił zahacza o kryminał. Jestem ciekawy czy owa Pani jeszcze żyje bo niestety ale medycyna onkologiczna ma całe 2% skuteczności w walce z rakiem a tutaj z opisu wynika, że stan był bardzo zaawansowany.

Odpowiedz
avatar login1951
1 1

A u mnie jest inaczej. Jestem całkowicie sparaliżowany od kilku lat .Moja żona skończyła już 65 lat i od 5 lat walczy z ZUS-em o świadectwo: KAPITAŁ POCZĄTKOWY , bez tego nie może nic zrobić bo to podstawa do zaliczenia wszystkich lat pracy . Pracownica ZUS-u zachowuje się jak przedwojenny Pan Dziedzic na swoim "folwarkku" i twierdzi że z ZUS-em jeszcze nikt nie wygrał . Faktycznie ! Jeden z Panów Senatorów nawet próbował początkowo interweniować w tej sprawie , ale szybko zrezygnował . A Sąd ? -ktoś zapyta / Owszem ! Sędziowie tylko cmokają a moja żona musi pracować i męża na wiele godzin pozostawiać samego bez opieki,- Przepraszam! - mam opiekunkę , to mój pies ! To ona (suczka) podnosi z podłogi to co upadnie i podaje do ręki , przynosi telefon i butelkę z wodą z kuchni ...i ktoś tutaj jeszcze napisze o opiece? Tak! gryzą nas robaki wchodzące w rany , leżymy czasami "zesrani" , ale czyja to wina ? Czy tylko członkóów naszych rodzin . Hospicjum nie jest żadnym rozwiązaniem bo po pierwsze kosztuje (te Państwowe to chyba tylko 3 miesiące , leżałem w takim . Na małej salce adoptowanej z kapliczki leżało nas 7 . Jak się komuś umarło po godzinie 18-nastej to leżał na sali tak jak odszedł aż do 6 rana . Odległość między łóżkami wynosiła tyle ile ma szerokości szafka szpitalna . A w nocy ? Czasami na oddziele nie było nikogo z personelu medycznego. Dzisiaj już ten szpital- hospicjum zamknięto ) Czy ktoś zauważyl ile wynosi w Polsce "dodatek pielęgnacyjny" ? , a ile opłacenie miejsca dla chorego (chorej) w hospicjum? Więc chociaż to ja leżę samotnie to rozumoę też rozterki opiekunów ludzi chorych.

Odpowiedz
Udostępnij