Do niedawna pracowałem w pewnym oddziale. Zabiegowym. Taka specyfika, że sami faceci w gabinecie. Było nas tam sporo, z młodzieżą jakieś 17 sztuk. Wiadomo, każdy dostawał kilka dyżurów w miesiącu. Takich całodobowych. W gabinecie była leżanka, więc między robotą zdrzemnąć się było gdzie. Do tego, mieliśmy swój kibelek z prysznicem.
Jestem cukrzykiem. Na insulinie. Z racji zawodności systemów leczenia, czasem każdemu się zdarza, że cukier spadnie. Czuję to, więc jak tylko pojawiają się objawy, zjadam coś słodkiego i po krzyku. Gdybym nie zjadł - to co innego. Mogłoby się to skończyć śpiączką. Toteż, trzymałem w gabinecie torbę z żelaznymi zapasami słodyczy. Trzymałem ją niezamkniętą, zresztą po co? Sami swoi, dorośli ludzie z dużą maturą...
I tu zdziwienie. Kilkakrotnie, kiedy sięgałem do torby, znajdowałem w niej puste opakowania. Pytałem koleżków, kto był łaskaw się częstować - zero odzewu, głupie uśmieszki dwóch z nich... Pewnego dnia akurat spadł mi cukier. Lecę do torby, a tam pustka. Jeden nadgryziony batonik się wala. Musiałem się ratować zawartością cukiernicy.
Następnego dnia zrobiłem awanturę. Jeden się przyznał, ale wyśmiał moje pretensje. Bo mu się nie chciało zejść do sklepiku, a przecież głodny był. To sobie wziął i zapomniał mnie powiadomić... Cóż, skoro pracuję z gówniarzami, zacząłem zamykać torbę na klucz. Chwilę potem, zaczęły mi ginąć kosmetyki z łazienki. Z zamkniętej, podpisanej kosmetyczki! Żel pod prysznic musiałem kupować na każdy dyżur, bo cudownie odparowywał. Tym razem żaden ze współpracowników się nie przyznał...
Minęło trochę czasu.
Stwierdziłem, że trzeba chamstwo ostatecznie wytępić.
Zostawiłem torbę ze słodyczami na wierzchu, do każdego ciastka wstrzyknąłem lek moczopędny.
Rano ujrzałem dyżurnego, szarego na twarzy i z zapadniętym ciemiączkiem. Spytałem tylko: Ile ciastek?
- Ale skąd wiesz?
- Pytam grzecznie, ile?
- Pięć...
Była to dawka spora, nie zabójcza dla młodego, zdrowego faceta, ale cała noc w toalecie do przyjemności chyba nie należy... Potem wziąłem się za problem kosmetyków. Jak? Najprościej. Kupujesz żel w nieprzezroczystej butelce. Odlewasz trochę. W to miejsce dolewasz tuszu do pieczątek. A potem patrzysz, kto na odprawie wygląda jak smerf z sinicą... Do odejścia z oddziału nie miałem już problemów z amatorami cudzej własności...
słuzba_zdrowia
Czy ten środek moczopędny można nabyć bez recepty? I jak się nazywa jeśli można spytać?
Odpowiedz@unitral: Piwo :v
Odpowiedz@unitral: A na cholerę Ci to potrzebne? Jeśli do podobnej sprawy jak autor to lepiej trutka na szczury.
Odpowiedz@unitral: pewnie Furosemid, rzeczywiście działa dość drastycznie.
Odpowiedz@xyRon: Ech, w dzisiejszych czasach, żeby czytelnik pojął ironię to chyba należy to zaznaczyć w tekście...
OdpowiedzNapisz proszę dwa słowa o co chodzi z tym zapadniętym ciemiączkiem u dorosłego.
OdpowiedzZapewne chodzi nie tyle o ciemiączko, co o ciemię. Wiem, że u niemowlaka zapadnięte świadczy o odwodnieniu. Ale nie miałm pojęcia, że może to być widoczne u dorosłego mężczyzny, no chyba że łysy.
Odpowiedz@Crook: Bo, tego... to ironia miała być. Ciemię zarasta w procesie dorastania dziecka... Ale u dzieci jest niezłym wskaźnikiem odwodnienia.
OdpowiedzJeszcze złodzieje jak złodzieje, ale jakim tępym gnojem trzeba być, żeby kraść cukrzykowi słodycze?
Odpowiedz@tysenna: Jak jest cos pod reka i nie zamkniete, to napewno ukradna, bo co! Czy slodycze cukrzyka, czy kule, albo wozek inwalidzki, zawsze mozna podwedzic, a nastepnie zezrec, albo opylic. Leki odwadniajace powoduja tez obnizenie cisnienia tetniczego, oraz zmiany poziomu n.p. potasu i sodu we krwi. zalezne od dawki, czyli moglo jednak skonczyc sie tragicznie - wbrew naiwnemu twierdzeniu, ze "dawka spora, nie zabójcza".
OdpowiedzStare sprawdzone metody, które nigdy nie zawodzą. Nigdy nie trafia na niewinnego, a bardzo skutecznie zniechęca.
OdpowiedzBył taki odcinek "Fioletowe Smurfy", oj był! Zarażały się jakąś chorobą, robiły się wtedy takiego koloru i chodziły jak oszołomy albo zombie.
OdpowiedzMasz plusik za pomysłowość i bezwzględność wobec troli. Niemniej chyba zdajesz sobie sprawę, że lekko przegiąłeś z tym diuretykiem? Jeśli to było furo, to interakcje miewa "malownicze", a nigdy nie wiesz, czy wyżeracz równocześnie czegoś nie ciumrał. Za to pomysł z tuszem... Klasa!
Odpowiedz@WilliamFoster: A ktoś mu kazał żreć nie swoje? Volenti non fit iniuria. Kradniesz - to licz się z konsekwencjami.
Odpowiedz@Painkiler: Niestety polskie prawo chroni idiotów w odróżnieniu od rzymskiego. Chodzi mi jedynie o to, że bez względu na intencje i okoliczności mogło się to skończyć nieciekawie. Ja jeszcze rozumiem coś przeczyszczającego, w myśl zasady, że ból d*py leczy niedostatki głowy, ale diuretyk to niebezpieczna zabawka. A przecież chodziło o nauczkę a nie o wykończenie wyżeracza. Choć w najmniejszym stopniu go nie żałuję i sam bym takiemu chętnie zapewnił atrakcję, np. likworki z tabasco.
Odpowiedzspiaczka cukrzycowa to efekt hiperglikemii, a nie hipoglikiemii. Jako cukrzyk musisz znac roznice. poza tym piszesz take jak by stany hipoglikemiczne byly norma, chyba musisz ustalic z lekarzem poprawna dawke insuliny i utrzymywac odpowiednia diete. Rowniez mnie ciekawi co to za lek moczopedny w plynie, ktory podany doustnie w ciastkach wywola jak is efekt. ja znam tylko w tabletkach albo do podania dozylnego
Odpowiedz@nursetka: Tłumaczę i objaśniam. Cukrzykowi zagraża również hipoglikemia i jak najbardziej ma on szansę wpaść w śpiączkę hipoglikemiczną. Wiąże się to z tym, że w sytuacji idealnej insulina przyjmowana jest na 10-30 min przed planowanym posiłkiem, jednak ze względu na tryb życia (czy też jak w tym przypadku specyfikę pracy) istnieje niebezpieczeństwo ominięcia posiłku, a tym samym- ryzyko hipoglikemii. Dlatego też diabetycy noszą ze sobą słodycze, a w niektórych przypadkach- peny z glukagonem (który powoduje wzrost stężenia glukozy we krwi). Tyle teorii. Wiesz,że dzwonią, ale nie wiesz w którym kościele. Proponuję zgłębić temat zanim zaczniesz kogoś poprawiać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2016 o 17:47
A co do dywagacji nt. leku to widać że zajęć z farmakologii albo nie miałaś, albo na nich spałaś.
OdpowiedzChetnie dowiem sie wiecej na temat lekow moczopednych, ktore dodac mozna do ciasteczek z odpowiednim skutkiej, widocznie spalam na farmakologii i chetnie doksztalce sie od osoby, ktora sie zna. Dzieki za poprawe co do spiaczki cukrzycowej, wiem czym jest zarowno hipoglikemia I hiperglikemia I jak sie je leczy, natomiast nie uzywa w pracy okreslenia spiaczka cukrzycowa do stanu hipoglikemii.
Odpowiedz@nursetka: Nursetka, jeśli Twój nick pochodzi nie daj losie od słowa "nurse", to chyba musisz trochę nad książkami posiedzieć. Nie chce mi się specjalnie szukać fachowej literatury, bo już późno, więc na szybko: https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Api%C4%85czka_cukrzycowa https://en.wikipedia.org/wiki/Diabetic_coma http://diabetologiaonline.pl/pielegniarka_artykuly,info,410,2.html Więc sorry, ale termin "śpiączka cukrzycowa" jest szeroki i może być użyty tak w hipo-, jak i w hiperglikemii i musi być po prostu uściślony.
Odpowiedz@nursetka: 1. Znajdź mi w tekście gdzie autor napisał o śpiączce cukrzycowej. Chciałaś się tego czepić tak bardzo, że widzisz rzeczy, których nie ma. 2. Gdybyś nie spała na rzeczonej farmie wiedziałabyś, że substancja czynna jest taka sama i w tabletce i w zastrzyku. Skoro są tabletki dojelitowe to nasączenie ciastka, kawałka chleba czy czegokolwiek innego nie spowoduje że lek nie zadziała mimo "błędnej" drogi podania.
Odpowiedz@nursetka: Leki generalnie działają niezależnie od drogi podania. Czy przyjmiesz furosemid w tabletkach, czy w płynie, czy - nie daj Boże - w czopkach, ilość substancji czynnej jest taka sama. Różnica jest tylko taka, że tabletki strasznie trudno wcisnąć do żyły - stąd postacie płynne. Oczywiście, że używa się w pracy terminu śpiączka cukrzycowa, zarówno przy hiper- jak i hipoglikemii. Bo termin ten określa genezę, a nie charakter zaburzenia. A skoro masz farmę jako przedmiot, proponuję przysiąść przed sesją. Bo na razie bieda...
Odpowiedz@anuubis: Z tym, że leki działają niezależnie od drogi podania gotów jestem polemizować, ale ponieważ na potrzeby tej dyskusji są to za wysokie progi, przyznam Ci rację :)
OdpowiedzZ tym atramentem rewelacja, żałuję, że tego nie widziałam :D
Odpowiedz@malami1001: Działa niestety jeśli złodziej nalewa z butelki. Jeśli wcześniej naleje na rękę to niestety się zorientuje.
OdpowiedzNiekoniecznie, wiele żeli jest kolorowych. Jest np Axe, który ma ciemno fioletowy kolor, więc jak się nie przyjrzysz to raczej nie zauważysz, że trochę zmienił odcień ;)
Odpowiedz