Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Stolica. Uczelnia, co to parę dni temu obchodziła 200. urodziny. Jeden z…

Stolica. Uczelnia, co to parę dni temu obchodziła 200. urodziny. Jeden z mniejszych wydziałów (co ważne w tej historii).

Ogólnie jestem ubogim człowiekiem - pochodzę z niezamożnej rodziny, wysłanie mnie na studia było dla rodziców wielkim obciążeniem, ale zarazem stało się ich największą dumą, bo radzę sobie dużo lepiej, niż przeciętnie.

Przez 3 lata studiów jakoś sobie radziłam, imając się rozmaitych zajęć i nigdy nie prosząc uczelni o pieniądze (mimo, że pieniądze te mi się należały przez cały ten okres). Pech chciał, że z różnych powodów muszę odpuścić pracę na jakiś czas.

Pomyślałam sobie, że nadszedł ten moment, aby poprosić uczelnię o stypendium socjalne. Tak też zrobiłam - wniosek wypełniony, papierologia zebrana, wniosek złożony. Teraz tylko czekać na decyzję. Cóż, za chwilę miną dwa miesiące odkąd go złożyłam, a decyzji ani widu, ani słychu.

Początkowo myślałam, że wniosek zaginął (ze względu na to, że wysyłałam go pocztą). Zapytałam się więc szanownej komisji o losy papierka - wątpię, żeby ktokolwiek sprawdził czy wniosek tam jest. W odpowiedzi dostałam standardową formułkę, że trzeba czekać. Komisja wciąż pracuje. No spoko, niech pracują. Chociaż dla mnie to nieco piekielne, ze względu na to, że:

a)wydziały, które mają 3x więcej studentów uporały się z wnioskami 2x szybciej.
b)w teorii o stypę socjalną wnioskują osoby w trudnej sytuacji materialnej, które potrzebują tych pieniędzy z różnych powodów. Zgodnie z moją logiką powinny je dostać ASAP, tak aby pomoc była bieżąca. Trudna sytuacja materialna to stan, który trwa, a nie pojawia się i znika. Po co mi spora kwota wyrównania w połowie roku akademickiego, skoro teraz ledwo starcza mi na podstawowe potrzeby? Założę się, że są osoby w jeszcze gorszej sytuacji niż moja.

Jak dla mnie nieco piekielne to wszystko. Jedno jest pewne - już nigdy nie poproszę uczelni o pomoc. Dzięki Bogu, za miesiąc, może dwa, będę mogła już wrócić do pracy. Z chęcią zrezygnuję wtedy ze stypendium, o ile to możliwe.

Way to go, UW, way to go!

uczelnia

by masterofflamaster
Dodaj nowy komentarz
avatar CatGirl
2 6

Jak ja uwielbiam sformułowanie "należało mi się", "należy mi się"...

Odpowiedz
avatar masterofflamaster
0 0

@CatGirl: w elegantszym języku: "byłam uprawniona do".

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
6 8

Od 5 lat jestem studentką, od 5 lat pobieram stypendium socjalne i nigdy mi do głowy nie przyszło, że kogokolwiek o coś muszę "prosić" aby to stypendium dostać. Proste, biorę kalkulator i wyliczam dochód miesięczny przypadający na członka rodziny. Mieszczę się w limicie? Czyli mogę złożyć wniosek i nie muszę się porównywać do żebraka. Druga sprawa, że razi mnie takie olewanie sprawy przez Ciebie. Ja, zawsze przy składaniu wniosku (nigdy nie wysyłałam go pocztą i powiem szczerze, dziwi mnie podejście: "a co tam, pewnie się zagubił na poczcie), pytałam kiedy można oczekiwać decyzji. Przeważnie był to koniec października/początek listopada. Na Twoim miejscu nie zadowoliłabym się odpowiedzią: "komisja pracuje". Wiadomo, że każdy pracuje, raczej nikt bananów nie prostuje. Domagaj się konkretnych dat.

Odpowiedz
avatar no_serious
2 2

@SunnyBaby: Autorka sama olewa sprawę i ma pretensje, że ktoś ją olewa.

Odpowiedz
avatar masterofflamaster
0 0

@SunnyBaby, @no_serious: Chciałabym żyć w świecie, gdzie na każde pytanie dostaje się odpowiedź. Czasami niestety się nie dostaje, mimo wielokrotnych pytań.

Odpowiedz
avatar mrkjad
4 4

Komisje stypendialne zajmują się nie tylko stypendiami socjalnymi ale również: stypendiami rektora dla najlepszych studentów, stypendiami rektora dla najlepszych doktorantów, stypendiami doktoranckimi, stypendiami projakościowymi oraz zapomogami. Praca w komisjach stypendialnych nie jest jedynym zajęciem ich członków. Też mnie denerwuje, że muszę czekać na swoje naukowe ale wiem, że po prostu nie bardzo da się szybciej. Gdyby stypendium miało być przyznawane na początku października musiałoby być składane w lipcu. To nie tylko przed zakończeniem sesji poprawkowej ale też przed właściwym końcem roku akademickiego (osiągnięcia naukowe są liczone do 30 września). Nie można rozdzielić stypendiów socjalnych i naukowych, bo ich wspólna kwota nie może przekraczać określonego limitu.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
0 0

@mrkjad: u mnie na wydziale komisje, które zajmują się doktoranckimi są dwie. Komisja ds. naukowego i socjalnego oraz komisja ds. projakościowego i dla najlepszych doktorantów. Studenci mają swoją bajkę. I jest to trochę roboty, ale nie z tego wynika zwłoka, komisja nie zasiada do jakichkolwiek obrad póki "z góry" nie nadejdzie wytyczna odnośnie liczby przyznanych styp. Wcześniej i tak nikt nie dostanie decyzji, a bez decyzji nie dostanie pieniędzy.

Odpowiedz
avatar masterofflamaster
0 0

@mrkjad: z tego co wiem, komisja, o której mowa w sprawie, zajmuje się tylko stypendiami socjalnymi. Tutaj jest też inna kwestia, której niektórzy chyba nie zrozumieli - chodzi o to, że inne, większe wydziały, dały radę ogarnąć temat już dawno, na początku listopada. Ja rozumiem, że trzeba czekać, nikt z marszu nie dostanie, ale moim zdaniem dwa miesiące (i końca nie widać) to lekka przesada. Wiem, że decyzje ws. naukowego zawsze na UW pojawiają się na przełomie listopada i grudnia, więc gdyby chodziło o naukowe, to bym się nie dziwiła. Tyle, że nie chodzi.

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
1 1

"Przez 3 lata studiów jakoś sobie radziłam, imając się rozmaitych zajęć i nigdy nie prosząc uczelni o pieniądze (mimo, że pieniądze te mi się należały przez cały ten okres)." Weź mi logicznie wytłumacz dlaczego? Skoro się mieściłaś w progu uprawniającym do stypendium to czemu o nie wcześniej nie wystąpiłaś? Druga sprawa. Tysiące studentów prawdopodobnie złożyło wniosek o różnego rodzaje stypendiów, a ty focha strzelasz, bo nie zajmują się tylko twoją sprawa. Skoro ci tak na pieniądzach nie zależy (skoro masz później ze stypendium zrezygnować) to może w pracy też powiedz, że w sumie nie muszą ci płacić.

Odpowiedz
avatar masterofflamaster
0 0

@GuideOfLondon: bo dla niektórych to wstyd prosić o pomoc, nie każdy od dziecka był wychowywany w ten sposób, żeby wyciągać pieniądze skąd się da. Ja wolałam pracować, często ciężko i za psie grosze. O stypendium wystąpiłam teraz dlatego, że z powodów, w które nie chce się wgłębiać, musiałam odpuścić pracę na jakiś czas. Uwierz mi, że komisja, o której mowa nie zajmuje się sprawami tysięcy studentów, a raczej max. 30-40. Nigdzie nie powiedziałam, że mi nie zależy. Właśnie ze względu na to, że zależy, cały czas pracowałam i nie musiałam prosić o pomoc. Obserwując prace tej konkretnej komisji i jej podejście to studentów, cieszę się okrutnie, że przez 3 lata nie musiałam się z nią zmagać. Rezygnując ze stypendium postąpię zgodnie z własnym sumieniem, rezygnując z pieniędzy, które mi się nie należą we własnym mniemaniu (chociaż technicznie "jestem do nich uprawniona"), bo jestem w stanie się utrzymać. Taki pokręcony kodeks postępowania moralnego.

Odpowiedz
Udostępnij