Wynajmuję kilka mieszkań. Mam również dom wielorodzinny: dwie klatki schodowe, 4 poziomy, w tym parter, na każdym po jednej kawalerce.
Dziś rano, począwszy od godziny 7, zostałam zbombardowana informacjami, że coś jest nie tak. Rury zapchane, w jednym mieszkaniu wybił klozet, ogólnie Armagedon i wołanie pomocy! Dzień wyjątkowo parszywy na tego typu wypadki: niedziela, pogoda okropna, ale naczynia trzeba umyć, siebie umyć, no i przydałoby się raz na jakiś czas załatwić potrzebę.
Na szczęście zaprzyjaźniona ekipa stwierdziła, że pojedzie i wyzwoli kanalizację. Po jakimś czasie otrzymałam od nich wiadomość, że naprawione oraz listę powodów, przez które doszło do kataklizmu. Przyznam szczerze, że nogi się pode mną ugięły, a czoło nadal boli od facepalmów.
Pozwolę sobie wkleić wiadomość SMS, którą wysłałam do wszystkich mieszkańców.
"Szanowni Państwo, z uwagi na zaistniałe dzisiaj problemy z kanalizacją sanitarną, pragnę przypomnieć, iż klozet służy do tego, by załatwiać w nim potrzeby fizjologiczne oraz spuszczać papier toaletowy. Uprasza się o nietraktowanie ubikacji jak kosza na śmieci i niewrzucanie do niej:
- podpasek
- pampersów
- wkładek higienicznych
- tamponów
- smoczków dziecięcych
- papierków po batonikach
- prezerwatyw
- folii spożywczej
- patyczków do czyszczenia uszu
Te, oraz wszystkie inne przedmioty codziennego użytku proszę lokować w koszu na śmieci.
Liczę na zrozumienie i pozdrawiam, XY"
Wszystkie powyżej wymienione przedmioty zostały znalezione przez hydraulików i spowodowały zapchanie rur. Ręce opadają.
Już pomijając głupotę spuszczania takich rzeczy w kiblu, to chylę czoła przed uporem lokatorów. W końcu spuszczenie do kanalizacji takich rzeczy wymaga nie lada gimnastyki o.O
Odpowiedz@poprostumort: anom. Ja rozumiem jakieś patyczki, papierki po batonach, czy kondomy, ale PAMPERSY?! Jak? Kanalizacyjną żmijką go tam wciskali? O ludzie...
OdpowiedzPamiętam za czasów mieszkania w "prywatnym akademiku", jak w zapchanej rurze pod muszlą klozetową był... RĘCZNIK. Nie papierowy, taki kąpielowy. Jakim cudem ktoś go tam wepchnął, tego nigdy się nie dowiemy.
OdpowiedzZapomniales napisac, ze klozet, jak sama nazwa wskazuje, sluzy glownie do noszenia granatow.
OdpowiedzU mnie w bloku wyłowiono kiedyś z rur obierki po ziemniakach (standard), koszulę nocą oraz pierze po skubaniu kury. Co to trzeba mieć pod czachą, ja się pytam.
OdpowiedzAle rozumiem, że obciążyłaś ich kosztami odetkania rur?
Odpowiedz@Shineoff: Niby na jakiej podstawie? Nikogo za rękę przecież nie złapała, a podpierając się wspólną odpowiedzialnością zaraz by rozpętała burzę wśród lokatorów, że ktoś musi płacić za głupotę innych. No chyba, że przeprowadzi badania DNA z wydzielin i porówna z dostarczonymi próbkami;). Ja osobiście nie zapłaciłbym za to, że mój sąsiad jest debilem.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Łatwo namierzyć kto wrzucał pampersa- to pewnie ktoś, kto ma małe dziecko, ile takich osób może tam mieszkać?
Odpowiedz@Shineoff: Może jedna, może wszystkie. Może u kogoś była rodzina z małym dzieckiem, albo znajomi i maluch się zesrał i musieli wymieć. A co zresztą "śmieci"? Prezerwatywy? Ma chodzić i sprawdzać kto jeszcze menopauzy nie przechodził? Patyczki do uszu? Ma robić przegląd kto ma czyste uszy? W dzisiejszym świecie jak nikogo za rękę nie złapiesz to takimi oskarżeniami można tylko pogorszyć sytuację.
OdpowiedzHaha, padłam. Powinnaś jeszcze podkreślić, że nic poza papierem, bo skoro tacy inteligenci, to mimo informacji na początku, gotowi są pomyśleć, że zabronione są tylko wymienione rzeczy.
OdpowiedzŻeby upchnąć pampersa w klopie trzeba nie lada samozaparcia.
OdpowiedzMoi rodzice prowadza pensjonat nad morzem. Dokladnie to samo dzieje sie kazdego lata, przynajmniej dwa razy na sezon. Zawsze mnie zastanawialo, czy ludzie to samo robia w swoich mieszkaniach. Teaz wiem, ze przynajmniej w wynajmowanych tak :(
OdpowiedzA może ktoś po prostu musiał jeść takie rzeczy, bo czynsz za wysoki, a że nie przetrawił, to w końcu wylądawało w klozecie. Trochę wyrozumiałości...
Odpowiedz@Candela: co Ty bredzisz? Jadł tampony i pampersy? W życiu bym nie napisała tak żenującej rzeczy, nawet w formie wybitnie nieudanego żartu.
OdpowiedzGdzie się nie odezwę, tam już Grejfrutowa czuwa xD
OdpowiedzMoże to przeznaczenie? ^^
Odpowiedz@Candela: Rozwaliłaś mnie :)))
Odpowiedz@Candela: mysle, ze chodzilo o to, ze niektore rzeczy nie do konca sie strawia, i te resztki osiadaja na dnie sedesu i zapychaja odplyw np. taka kukurydza sie nie trawi itp.
Odpowiedz@Candela: Nie dziwię się jej. Mnie strasznie irytuje Twoja osoba, Twój styl pisania i sposób w jaki patrzysz na świat. Też często, gęsto mam ochotę jakoś zjadliwie odpowiedzieć na to, co wypisujesz, ale zazwyczaj zlewam, kłótni nie lubię prowokować.
Odpowiedzmoja wspollokatorka wrzuca do sedesu i zlewu (!!) patyczki, folijki po tamponach cyz wkladkach, kladki higieniczne itp obok muszli stoi kosz ostatio zapchal sie zlew jak stwierdzilam ze to przez jej smieci to zabila mnie argumentem " przeciez ZAWSZE tak robie" ...
Odpowiedz