Odnośnie
http://piekielni.pl/76010 .
Kiedyś jechałam tramwajem, takim jeszcze starego typu, 2 osobne wagony. Skasowałam bilet, usiadłam. Kilka przystanków dalej wszedł menel. Siedzi i śmierdzi. Podeszłam do motorniczego prosząc by usunął pana. Zero reakcji. Obok wisiał regulamin, więc stwierdziłam, że na mocy punktu x regulaminu usunięcie osoby, której widok lub zapach powoduje obrzydzenie, jest jego obowiązkiem służbowym. Odpowiedź pana?
- Nie będziesz mi mówić, jak mam pracować gówniaro!
Stwierdziłam, że z głupim kłócić się nie będę, na kolejnym przystanku zmieniłam wagon i jadę dalej.
Kontrola.
Kontrolerzy stwierdzają, że mandat. Bo nie te numerki na bilecie ( wagony miały numery kolejne, powiedzmy 1111 i 1112), wytłumaczyłam sytuację, usłyszałam, że to nie ich sprawa. Wykłóciłam się grożąc skargą i odwołaniem
Ad 1. Skarga oczywiście poszła, dostałam jakąś rutynową formułkę, że zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe.
Ad 2. Moje kochane kanarki, czy w tej sytuacji miałam rację ja czy panowie kontrolerzy? W końcu jechałam tym samym pojazdem i nie przesiadłam się dla zabawy, tylko by nie zwymiotować...
komunikacja_miejska menele kontrolerzy
Ty masz rację, jeśli był to bilet jedno przejazdowy to pomimo dwóch różnych wagonów był to ten sam pojazd. ewidentnie nie znali przepisów.
OdpowiedzNiech zgadnę : Gdańsk i niesławna Renoma?
Odpowiedz@HermionaGranger: prosze. to az taka slawe maja? oczywiscie nie pamietam ktory to numerek ( pewnie 2 albo 8 sadzac po tym, gdzie wtedy mieszkalam), obecnie takie dwuwagonowe trampki jezdza jeszcza na liniach 3 i 8
Odpowiedz@bazienka: Nie wiem jak w Gdańsku, ale w Krakowie w przypadku tramwajów z kilkoma oddzielnymi wagonami, kasowniki w każdym z wagonów biją na bilecie numer pierwszego wagonu - bo tak po prostu działają sterowniki do kasowników. Motorniczy ma w kabinie sterownik, na którym ustawiany jest numer dla wszystkich kasowników, żeby zmienić numery na konkretnych, potrzeba osobnego sterownika na każdy wagon, a to miałoby sens tylko wtedy, gdyby w każdym wagonie był fizycznie w kabinie motorniczego umieszczony osobny, ale wtedy motorniczy nie ma możliwości zablokowania kasowników w innych wagonach, gdy jest kontrola... Ciekaw więc jestem jak to w Gdańsku rozwiązali, skoro zdaniem kontrolerów numer na bilecie powinien być inny... no chyba, że po prostu zwietrzyli okazję bo widzieli/słyszeli/domyślili się, że się przesiadłaś i próbowali lecieć na Twojej niewiedzy ile tylko można.
OdpowiedzNie pytaj się nas, tylko skonsultuj się z regulaminem, który jak sama piszesz miałaś tuż obok, bo to on jest w tej sytuacji wiążący, a w różnych miastach są różne regulaminy. Ale na 99% nie ma w nim zapisu mówiącego, że zmiana wagonu jest równoznaczna ze zmianą pojazdu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2016 o 14:27
@Issander: to byl WYCIAG z regulaminu, cos takiego wisi za kabina kierowcy i sa tam sprawy najwazniejsze a nie wszystkie poza tym raczej byloby to w wytycznych kontrolerow bo to ich interesuje waznosc biletow...
OdpowiedzZe smrodem to jest niestety prawny burdel ponieważ nie istnieją przepisy na smród i nie jest określone jaki zapach smrodem już jest a jaki jeszcze nim nie jest. Zapach to generalnie mieszanina gazów w powietrzu, jakieś węglowodory, amoniak, siarkowodór. Nikt jednak nie wynalazł smrodomierza i nie określił obiektywnej dla całego świata normy smrodu, takiej że powyżej czerwonej kreski śmierdzi a poniżej niej już nie śmierdzi. Podobnie jak smak, smród wydaje się być normą uznaniowo-subiektywną i jakkolwiek dla autorki menel mógł niemożebnie capić to poczucie estetyki kanara mówiło mu na przykład że jest to najsłodszy zapach na naszej planecie. Albo wręcz mogło go to podniecać jeśli miał taki fetysz, nie wiem jak się nazywa pociąg do smrodu. Albo po prostu zatrudniać do badania smrodu ludzi zwanych "nosami" którzy opracowują perfumy w fabrykach. Nos by chodził na patrol razem z kanarem i to on autorytatywnie wyrokowałby czy jest smród czy też go nie ma.
OdpowiedzNie wiem czy ludzi z komunikacji stoczni żeby zapłacić takim 'nosom' :)
Odpowiedz@Drill_Sergeant: ZTM w Warszawie wprowadziło kryterium, na podstawie którego można pasażera usunąć: "odór". Wygooglaj regulamin :) który sam przestudiowałem przy okazji innej historii. I problem-powracająca fala: Zwymiotujesz na menela, to kto odpowiada za zanieczyszczenie wozu?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2016 o 15:17
@obserwator: Zapis w regulaminie jest o dupę rozbić gdyż nie są podane liczbowe wartości tego odoru a zatem zależy to tylko i wyłącznie od tego jaki próg smrodu występuje u każdego indywidualnego kanara. Jeden pogoni za swojski smrodek spoconej pachy a drugi uzna że pierdy jeszcze mieszczą się w dozwolonych granicach. Trzeci jak będzie miał katar to przepuści nawet rzygi.
OdpowiedzGdzieś tu ta piekielnych było że jak zmieniasz wagon to stary bilet jest nie ważny bo opuscilas tramwaj. Było napisane nawet ze jak chcesz wypuścić kogoś z tramwaju/autobusu to jak wyjdziesz z pojazdu to bilet jest nieważny
OdpowiedzAle jak to w ogóle brzmi. Nawet Bareja by się do takiego kuriozum nie posunął.
OdpowiedzNie rozumiem czemu minusy http://forum.gazeta.pl/forum/w,72,11757817,11757817,Wywiad_z_rzecznikiem_wroclawskiego_MPK_.html
Odpowiedz@arni90: Użyj tych minusów jako przecinków, następnym razem będzie lepiej.
Odpowiedz@zioberman myślałem że te minusiki i plusiki służą ocenie wypowiedzi a nie czy są przecinki itp
Odpowiedz@arni90: czy to prawdziwy wywiad? bo jesli tak to Bareja by sie nie powstydzil :) ciekawie sie zaczela rozmowa, a pozniej absurd na absurdzie.
Odpowiedz@nursetka: Ktoś miał niezłą fantazję, wymyślać taki "wywiad".
Odpowiedz@arni90: No i temu właśnie służą. Wypowiedź nieczytelna, bełkotliwa - minus i ucz się pisać po polsku, jełopino.
Odpowiedz@arni90: nie, nie... to nie może być prawda!!!
OdpowiedzWe Wrocławiu problem uregulowany tym, że na jednorazowym nie można się przesiadać, niemniej jak zdarzały mi się takie sytuacje to sprawdzałem numer drugiego wagonu i jeśli było ok, to nic nie robiłem. Regulamin regulaminem, ale człowiekiem też trzeba być. Dla poprawy nastroju: http://www.apostol.pl/humor/dowcipy/wywiad-z-rzecznikiem-wroc%C5%82awskiego-mpk
OdpowiedzWe Wrocławiu problem uregulowany tym, że na jednorazowym nie można się przesiadać, niemniej jak zdarzały mi się takie sytuacje to sprawdzałem numer drugiego wagonu i jeśli było ok, to nic nie robiłem. Regulamin regulaminem, ale człowiekiem też trzeba być. Dla poprawy nastroju: http://www.apostol.pl/humor/dowcipy/wywiad-z-rzecznikiem-wroc%C5%82awskiego-mpk
Odpowiedzprzypomniał mi się taki obrazek - kraków, autobus linii 130, godziny szczytu, wypchany pod sam sufit - pod kleparzem wsiada OBSRANY żul. wali na cały autobus. na szczęście wysiada na następnym przystanku. otwieram okno, bo okrutny smród pozostał, po czym naskakuje na mnie facet, że przecież klimatyzacja. klimatyzacja smrodu nie wywieje...
OdpowiedzOkrutnyKanar pewnie wali gruchę do takich sytuacji i z przyjemnością wystawiłby Ci mandat. W końcu łatwiej wystawić mandat niż wywalić śmierdzącego menela, prawda?
OdpowiedzOstatnio rozmawiałam z pracownikiem kolei Irlandzkich, ponieważ zgubiłam bilet powrotny, ale miałam miejscówkę wykupioną na ichnej stronie internetowej to wydrukowałam sobie "bilet", było tam moje imię i nazwisko, data i godzina transakcji, data i godzina całej podróży wraz z przesiadkami i numerami wszystkich siedzeń... SKończyło się na tym, że przepisy mówią, że bilet należy wydrukować w maszynie i tylko z nim nie ryzykuję mandatu... Bilet kupiłam, ale dalej się zastanawiam co za chciwy cham zaakceptował ten zapis...
OdpowiedzTo przykład skrajnego debilizmu. Mam nadzieję że konsekwencją służbową był wilczy bilet
OdpowiedzParadoks smrodu. Smród jedzie autobusem. A autobus jedzie smrodem.
Odpowiedz