Polka za granicą.
Wczoraj. Zaczęło padać, a ja zwiedzałam miasto. Nie byłam na to przygotowana, żadnego płaszcza czy parasolki. Kilka metrów ode mnie stanął pan z parasolką. Zatrzymałam się, by cyknąć zdjęcie, bo piękny widok. Pan się uśmiecha i macha parasolką, dając znać, że chętnie się podzieli.
Taki sympatyczny starszy pan z dobrym serduchem.
Podszedł do mnie i się podzielił parasolką. Gadka-szmatka. Jak się dowiedział, że jestem Polką, to mu się oczy zaświeciły. Rozmawiamy, on mówi, jaka to Polska piękna i jak to chciałby ją zobaczyć.
Po kilku minutach rozmowy zaprosił na kawę. Za chwilę jeszcze raz, tym razem na kawusię.
Nie? No to może chcę pojechać nad morze? (miasto leżące nad morzem, ale jednak centrum nieco oddalone od wybrzeża).
Nie? Mam mało czasu i chcę zobaczyć centrum? Ok, no to objedziemy samochodem wszystko i zdążę.
Wciąż nie? Jego samochodem. NOWYM samochodem.
Nie? BARDZO NOWYM samochodem. Wyciągnął kluczyk i zaczął mi machać przed oczami znaczkiem mercedesa...
Tiaaa, bo ja z Polski i tam wciąż bryczkami jeździmy...
Gdyby to było Porshe, to bym od razu wsiadła!
Zagranica
Zawsze smucą mnie takie historie. Prawie 100 lat niepodległości, ponad ćwierć wieku "wolności" i nadal obraz Polaka za granicą się nie zmienia. Jak Polak to pewnie za 10 euro wyczyści własną szczoteczką do zębów wszystkie kible i jeszcze w rękę ucałuje, jak Polka to za 10 euro da dupy całemu miastu i jeszcze resztę wyda. I ta wszechobecna radość jak to zagraniczni przywódcy klepią po ramieniu polskich przedstawicieli rządu i zapewniają jak wielkim przyjacielem jest dla nich Polska. Co z tego, że jakiś zachodni premier lub prezydent musiał mieć 10 razy przypominane przez asystentów kim jest ten człowiek z Polski, czego chce i czy na pewno jakimś syfem go nie zarazi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2016 o 0:38
A piekielność to w którym miejscu była?
Odpowiedz@Fomalhaut: W tym, że 8 na 10 Polek za granicą by wsiadła...
Odpowiedz@GuideOfLondon: I to jest przykre... Znam wiele osob, glownie facetow, ktorzy wyjechali za granice i ponoc niestety polki w duzej czesci takie sa. Czemu? Bo sa daleko od domu, rodzina sie nie dowie, a wygodne zycie kusi... Chcialbym aby to byly plotki, ale patrzac nawet na kobiety w kraju to jestem w stanie w to wierzyc..
OdpowiedzBo nie zaprosił na siłownię...
Odpowiedz@Fomalhaut: Piekielność była w wozie. Możesz być miły, uprzejmy, mieć dobry samochód, ale dopóki nie sprawisz sobie PORSCHE zapomnij o niektórych laskach. Kupisz - same się przypomną. (z autopsji, chociaż nie miałem właśnie porsche).
Odpowiedz@Fomalhaut: Piekielność jest w tym, że mnóstwo facetów uznaje za słuszne przekupywanie kobiet w ramach "podrywu", a potem jojczy, że te złe baby lecą tylko na kasę. To trochę jak z rządem rozdającym kasę za robienie dzieciaków i siedzenie na dupie, a potem dziwiący się, że hoduje obywateli, którzy robią dzieciaki i siedzą na dupie za rządowe pieniądze - jak ktoś daje kasę, to oczywiście, że znajdą się ludzie, którzy radośnie na to pójdą. Nie wszyscy, nie większość, ale zawsze.
OdpowiedzMnie tak kiedyś Polak zaczepiał. W Polsce. Chciał wyrwać na samochód po prostu.
Odpowiedz@Drago: Mnie na motor. Tyle że go uświadomiłam że próbuje wyrwać ciezarna. I sie troche speszyl
Odpowiedz"Gdyby to było Porshe,to bym od razu wsiadła" - nie wsiadlabys jednak, bo gwoli scislosci, ani TO, ani TA "Porshe", tylko TEN "Porsche", a zalozycielem tej firmy byl niejaki Ferdinand Porsche.
Odpowiedzjeżeli dobrze rozumiem, myślałaś że facet chce cię poderwać metodą na fajny samochód, ale ty nie dałaś się uwieść bo nie miał porszaka, tak? czy to był sarkazm? czy facet cię obraził faktem chwalenia się samochodem, jakby w Polsce samochodów nie było, choć jego środek transportu nie należał do tych z górnej półki?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: nie myślała, tylko facet ewidentnie próbował ją wyrwać na merola. Pojęcie ironii jest ci obce ?
Odpowiedz@salee_n: to ostatnie zdanie w ogóle nie brzmi jak ironia
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: no popatrz..Dla mnie to czysta ironia
Odpowiedz„Gdyby to było Porshe,to bym od razu wsiadła!" To mi się dowcip nawinął. Tańczy Hrabia z jakąś Baronową na balu. W pewnym momencie odzywa się: - Pani Baronowo, czy oddałaby mi się Pani za milion dolarów? Baronowa "oburzona": - No jak to, Panie Hrabio? Hrabia: - Niech Pani pomyśli, chodzi o milion dolarów. Baronowa po chwili: - Za milion dolarów oddałabym się Panu, Panie Hrabio.. Hrabia po chwili zagaduje: - A czy oddałaby mi się Pani za jednego dolara? Baronowa oburzona: - Ależ Panie Hrabio, za kogo mnie pan ma? Hrabia: - To już ustaliliśmy, teraz się targujemy....
Odpowiedz